Film
Zapoznaj się wykładem Katarzyny Długołęckiej. Scharakteryzuj przyrodę w wierszach Bolesława Leśmiana.
Wyszukaj w wierszach Wieczór i Przedwieczerz przykłady zastosowania środków artystycznego wyrazu wykorzystanych do opisu przyrody. Określ ich funkcję.
WieczórSłońce, zachodząc, wlecze wzdłuż po łące
Wielki cień chmury, ciągnąc go na wzgórza,
Zetknięte z niebem, co życie, gasnące
Pod barw przymusem, — w głąb marzeń przedłuża,
Aby dowidzieć po przezpo przez dale puste
Jedyną wokół purpurową chustę
Dziewczyny, która swych dłoni oplotem
Kolana zgodnie wgarnęła pod brodę
I, coraz bardziej pod niebios namiotem
Samotniejąca w tę dal i pogodę,
OddawnaOddawna ruchu i snu nie odmienia,
Chłonąc czar drętwy samego patrzenia
We wszystko naraz, w nic zasię zosobna,
Wpobok, zaledwo do siebie podobna,
Wyolbrzymiona wobec próżni świata,
Krowa się w świetle różowi łaciata,
Co jednym rogiem pół słońca odkrawa,
A drugim wadzi o daleką gruszę...
Sennych owadów nieprzytomna wrzawa
Umacnia pustkę i podsyca głuszę,
Wspartą na stogach, powiązanych w drągi.
Kolejne idą nad polem przeciągi
Tchu ziół dalekich, zaprawnego potem
Zoranej ziemi, co — tknięta wron lotem —
Paruje ciężko i chłodnieje zwolna.
Na widnokresie jakaś mgła dowolna,
Cień, nie mający przyczyn wśród przestworu,
Rośnie, by zwiększyć potęgę wieczoru,
I wśród rosnących z nim razem bezmiarów
Dziwnie brzmią zgiełki świerszczących komarów.
PrzedwieczerzTo nie wieczór, choć oczy zawczasu się żalą,
Że - co było pobliżem - wnet będzie oddalą.
I nie szepty, lecz cisze mijają się wzajem, -
W ich mijanki cień patrzy z parowu za gajem.Ogród nawrzał zielenią już inną, już nie tą, -
Zamrugany naprzemiannaprzemian słońcem i sztachetą.
O, teraz stwierdź coprędzejcoprędzej nietutejszość kwiatów,
Gdy trawniki coś mają z obczyzny zaświatów!To — nie sen, lecz kurzawa gmatwa się z pogodą, -
Już w stawie nierozpoznasznierozpoznasz tej wody pod wodą...
I nie smuga na rzęsach, lecz w cieniu zdrobniały
Liść na dębie zwieczorniał, choć dnieje dąb cały!I nie śmierć, ale studnia, gdzie mrok dno pomylił,
Chce, byś, idąc, skroń ku niej bezwolnie nachylił...
I nie szkarłat, lecz sama możliwość szkarłatu,
Niepokojąc obłoki, narzuca się światu.