Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1

Na podstawie poniższego audiobooka oraz poznanych poglądów Tomasza z Akwinu wyjaśnij, z czego czerpie swoje źródło wszelka władza.

R1AdEl6fzc9L9
(Uzupełnij).
R1U52t9stRrzq
Nagranie dźwiękowe lekcji dotyczy zagadnienia władzy.
Św. Tomasz z Akwinu O władzy

5. Mniejszym złem jest zmiana monarchii w tyranię niż zepsucie rządów licznej elity.

Jeśli trzeba wybierać między dwoma [systemami rządów], z których każdy zagrożony jest niebezpieczeństwem, należy z całą mocą opowiedzieć się za tym, z którego zdaje się płynąć mniejsze zło. Otóż z monarchii, jeśli zmieni się w tyranię, płynie mniejsze zło, aniżeli z władzy licznej elity, która uległa zepsuciu. Z władzy wielu często bowiem rodzi się niezgoda, która niszczy dobro pokoju, szczególnie ważne dla ludzkiej społeczności. Tyrania nie niszczy tego dobra, lecz nastaje na dobra poszczególnych ludzi, chyba że jej bezprawie szaleje nad całym społeczeństwem. Zatem bardziej należy sobie życzyć rządów jednego niż wielu, chociaż w obu przypadkach wynikają stąd niebezpieczeństwa. Dalej, wydaje się, że bardziej należy unikać tego, z czego może płynąć więcej niebezpieczeństw. Otóż wielkie niebezpieczeństwa dla społeczności częściej wynikają z rządów wielu niż z rządów jednego. Częściej bowiem się zdarza, że ktoś spośród wielu słabnie w nastawieniu na dobro wspólne, niż że stanie się to z jednym. Kiedy zaś ktokolwiek z wielu przywódców porzuci nastawienie na dobro wspólne, grozi to zamieszkami w całej społeczności poddanych: jeśli bowiem kłócą się książęta, wynikają stąd zamieszki w całej społeczności. Natomiast jeśli jeden stoi na czele, zwykle ma na względzie dobro wspólne. Jeśli zaś porzuci troskę o dobro wspólne, nie od razu wynika stąd całkowite nastawienie na ucisk poddanych, [a dopiero] na tym polega bezprawie tyranii, która jest, jak wykazaliśmy, najbardziej przewrotnym sposobem rządzenia. Zatem bardziej należy unikać niebezpieczeństw, jakie płyną z rządów wielu, niż jakie wynikają z władzy jednego. Następnie, rządy wielu częściej chyba zmieniają się w tyranię niż rządy jednego. Kiedy bowiem wskutek rządów wielu zrodziła się niezgoda, często zdarza się, że jeden zwycięża pozostałych i przywłaszcza sobie wyłączne panowanie nad społecznością. Zobaczyć to można na przykładach z historii. Albowiem prawie wszystkie rządy wielu skończyły się na tyranii, a najbardziej to widać w rzeczpospolitej rzymskiej. Długo była zarządzana przez wielu urzędników i pojawiały się w niej rywalizacje, niezgody i wojny domowe, aż wpadła w ręce najbardziej okrutnych tyranów. I jeśli ktoś starannie zbada w wymiarze powszechnym fakty historyczne oraz to co się dzieje obecnie, przekona się, że tyrania częściej ogarniała ziemie rządzone przez wielu niż przez jednego. Jeśli więc monarchia, która jest najlepszym rządem budzi największe obawy ze względu na [niebezpieczeństwo] tyranii, to przecież tyrania zdarza się nie rzadziej, ale częściej, tam gdzie rządzi wielu. Pozostaje przyjąć bezwarunkowo, że lepiej jest żyć pod jednym królem, niż pod rządami wielu.

3. Na czym polegają rządy króla, należy wnioskować z rządów Bożych.

Podobnie jak ustanowienia miasta lub królestwa dokonuje się w odniesieniu do ustanowienia świata, tak samo z rządów Bożych należy wnioskować, na czym polegają rządy [króla]. Najpierw zauważmy, iż rządzić to znaczy prowadzić odpowiednio to, czym się rządzi, do właściwego celu. W ten sposób o okręcie mówimy, że jest kierowany, jeśli żeglarz prowadzi go prostą drogą i bez szwanku do portu. Zatem jeśli coś jest zwrócone do zewnętrznego celu, tak jak okręt do portu, obowiązkiem rządzącego jest nie tylko zachować tę rzecz bez szwanku, ale ponadto doprowadzić ją do celu. Gdyby natomiast jakaś rzecz nie miała celu poza sobą, zamysł rządzącego winien dążyć do tego jedynie, aby zachować ją bez szwanku w jej doskonałości. Wprawdzie nic takiego w rzeczywistości nie istnieje, oprócz samego Boga, który jest celem wszystkiego – jednakże różni [ludzie] w wieloraki sposób winni się troszczyć o to, co jest zwrócone do zewnętrznego celu. [...] Gdyby człowiek nie był zwrócony ku celowi zewnętrznemu, wystarczyłyby mu wspomniane przed chwilą zabiegi. Dopóki jednak jesteśmy śmiertelnikami, istnieje jakieś dobro zewnętrzne, którego spodziewamy się po śmierci, mianowicie szczęście ostateczne, polegające na nasyceniu się Bogiem; jak powiada Apostoł: „Dopóki jesteśmy w ciele, idziemy jako oddaleni od Pana”. Toteż chrześcijanin, któremu Chrystus swoją krwią nabył to szczęście i który dla jego osiągnięcia przyjął już zadatek Ducha Świętego, potrzebuje jeszcze opieki duchowej, prowadzącej go do portu zbawienia wiecznego. Otóż opiekę tę otrzymują wierni przez sługi Kościoła Chrystusowego. To samo zaś należy sądzić o celu całej społeczności, co o celu jednego. Gdyby więc celem ostatecznym człowieka było jakieś dobro istniejące w nim samym, również celem ostatecznym rządzonej społeczności byłoby zdobycie takiego dobra i trwanie w nim. Gdyby na przykład cel ostateczny człowieka lub społeczności stanowiło życie i zdrowie ciała, [rządy] byłyby zadaniem lekarza. Gdyby celem ostatecznym była obfitość bogactw, królem społeczności zostałby działacz gospodarczy. Gdyby zaś dobro prawdy, na ile społeczność może dojść do jej poznania – do króla należałyby obowiązki nauczycielskie. Otóż wydaje się, że celem ostatecznym społeczności jest żyć według cnoty. Po to przecież ludzie tworzą wspólnoty, aby razem żyć dobrze, czego nie mógłby osiągnąć każdy w pojedynkę. Otóż dobre jest życie według cnoty, zatem cel ludzkiej wspólnoty stanowi życie cnotliwe. Świadczy o tym to, że ci tylko należą do wspólnoty, którzy sobie wzajemnie pomagają w dobrym życiu. Gdyby bowiem ludzie łączyli się po to tylko, żeby żyć, do wspólnoty obywatelskiej należałyby również zwierzęta oraz niewolnicy, gdyby dla gromadzenia bogactw – państwo stanowiliby [jedynie] wszyscy ludzie interesu. Obserwujemy zaś, że ci tylko zaliczają się do jednej społeczności, których kierują ku dobremu życiu te same prawa i ten sam rząd. Jeśli jednak człowiek żyje według cnoty, zwraca się ku celowi ostatecznemu, który polega na nasyceniu się Bogiem. Otóż cel ludzkiej społeczności powinien być ten sam, co cel jednego człowieka. Zatem celem ostatecznym społeczności nie jest życie według cnoty, ale osiągnięcie – dzięki cnotliwemu życiu – radowania się Bogiem.

4. Wysiłek króla winien zmierzać ku temu, aby społeczność dobrze żyła.

Zatem, aby ustanowić dobre życie w społeczeństwie, potrzebne są trzy [rzeczy]. Po pierwsze, aby w społeczności ustanowić jedność pokoju; po wtóre, aby społeczność zjednoczona węzłem pokoju zwróciła się ku czynieniu dobra: podobnie jak człowiek nie może czynić dobra, jeśli nie ma w nim uprzedniej jedności poszczególnych części, tak samo ludzka społeczność trafia na przeszkody w dobrym działaniu, dopóki brak jej jedności pokoju i sama siebie zwalcza; po trzecie, potrzebny jej jest do dobrego życia dostatek, o co winien się troszczyć władca. Jeśli więc zostało ustanowione, dzięki urzędowi królewskiemu, dobre życie, należy się troszczyć o jego zachowanie. Otóż istnieją trzy [przeszkody], nie pozwalające trwać dobru publicznemu, a jedna z nich pochodzi z natury; nie da się bowiem dobra społecznego ustanowić raz na zawsze, lecz trzeba to czynić niejako nieustannie: ludzie są śmiertelni i nie mogą trwać wiecznie ani nie mają tych samych sił przez całe życie, gdyż ono podlega licznym zmianom, toteż nie zachowują oni przez całe życie zdolności do jednakowego spełniania tych samych obowiązków. Druga przeszkoda do zachowania dobra publicznego pochodzi od wewnątrz, a jej źródłem przewrotność woli: czy to lenistwo w spełnianiu tego, czego wymaga sprawa publiczna, czy nawet szkodzenie pokojowi społecznemu, kiedy ktoś naruszając sprawiedliwość burzy pokój innym. Trzecia zaś przeszkoda do zachowania rzeczy publicznej pochodzi od zewnątrz: jeśli przez najazd wrogów pokój zostaje zburzony i królestwo albo miasto ulega na jakiś czas dogłębnemu rozproszeniu. Zatem trojaką troską król powinien usuwać te trzy przeszkody. Po pierwsze, [winien się troszczyć o to, aby nie brakło] następców, którzy zastąpią sprawujących różne urzędy. Tak samo Bóg w swoich rządach nad rzeczami zniszczalnymi, które nie mogą trwać wiecznie, troszczy się o to, aby powstawały następne do zastąpienia poprzednich, i w ten sposób zachowuje integralność wszechświata. Podobnie przez wysiłek króla, który pilnie troszczy się o zastąpienie tych, których zabrakło, zachowuje się dobro poddanej społeczności. Po wtóre, niech swoimi prawami i rozkazami, karą i nagrodą, powstrzymuje poddanych sobie ludzi od niegodziwości i prowadzi ich do czynów cnotliwych; a przykład niech bierze z Boga, który dał ludziom swoje prawa, i nagradza tych, którzy je zachowują, przestępcom zaś wymierza kary. Po trzecie, niech król przykłada troski o bezpieczeństwo poddanej sobie społeczności ze strony wrogów: nic bowiem nie pomoże unikanie wewnętrznych niebezpieczeństw, jeśli nie da się obronić [królestwa] przed zewnętrznymi. Pozostaje trzeci obowiązek króla co do dobrego ustroju społeczności: aby zabiegał o postęp. Spełnia go, jeśli w poszczególnych wymienionych tu rzeczach poprawia to, co nieporządne, uzupełnia to, czego brak, a jeśli się da, stara się udoskonalić ku lepszemu.

fil1 Źródło: Św. Tomasz z Akwinu, O władzy , [w:] tegoż, Dzieła wybrane, tłum. Jacek Salij, Kęty 1999.
Polecenie 2

Jaka jest relacja władzy świeckiej i duchownej w doktrynie Tomasza oraz jaką rolę w tym zakresie spełnia państwo?

RlyupAt6sh6cr
(Uzupełnij).
R5gwH025DTKbX
Ćwiczenie 1
Zaznacz zdania wyrażające poglądy Tomasza z Akwinu na temat państwa i prawa. Możliwe odpowiedzi: 1. mniejszym złem jest monarchia niż
RF4vs2X4ppqBI1
Ćwiczenie 2
Łączenie par. Oceń prawdziwość poniższych stwierdzeń. Zaznacz: prawda czy fałsz.. Rządy elity niosą ryzyko niezgody wśród rządzących, która niszczy pokój, szczególnie ważny w każdej wspólnocie.. Możliwe odpowiedzi: Prawda, Fałsz