Zanim Witkacy napisał „Szewców”, niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche snuł podobne przypuszczenia dotyczące przyszłych losów cywilizacji europejskiej. W jednym ze swoich najsłynniejszych tekstów – traktacie filozoficznym „Tako rzecze Zaratustra” – opisał człowieka jako istotę nieustannie zawieszoną pomiędzy życiem zwierzęcym a przyszłą formą, którą może kiedyś osiągnąć. Podobnie jak Witkiewicz, Nietzsche wskazywał na to, że większość ludzi woli jednak hołdować materialnej potrzebie zadowolenia, często za cenę utraty własnej woli, niezależności i wyższych aspiracji. Człowieka, który powraca do stanu zwierzęcego zamiast podnieść się w rozwoju, Nietzsche nazwał „ostatnim człowiekiem”. Egzystencja takich jednostek przypomina organizację życia w technokratycznym systemie wprowadzonym przez tajemniczych dygnitarzy w ostatnim akcie „Szewców”. Są to osoby zniewolone, choć nie przemocą ani uciskiem, a poprzez szczęście i bezpieczeństwo. W zamian za nie odbierają samym sobie zdolność do podejmowania decyzji, tworzenia, nie tęsknią już za niczym więcej niż nasyceniem własnego brzucha. O ostatnich ludziach Nietzsche pisał w „Tako rzecze Zaratustra”:
Będę im mówił o czemś najgodniejszem pogardy, będę im mówił o o s t a t n i m c z ł o w i e k u. I Zaratustra w te słowa zwrócił się do ludu: Czas, by człowiek cel sobie wytknął. Czas, by zasiał ziarno swej najwyższej nadziei. Jeszcze ziemia dość bogata, lecz przyjdzie czas, gdy się stanie tak biedna i oswojona, że z tego ziarna nadziei żadne wyższe drzewo już nie wyrośnie. Biada! Zbliża się czas, gdy człowiek niezdolny będzie wyrzucić strzały tęsknoty ponad człowieka, gdy zwiotczeje cięciwa łuku jego! Powiadam wam, trzeba mieć chaos w sobie, by porodzić gwiazdę tańczącą. Powiadam wam: wiele chaosu jest jeszcze w was. Biada! Zbliża się czas, gdy człowiek żadnej gwiazdy porodzić nie będzie zdolen. Biada! Zbliża się czas po tysiąckroć wzgardy godnego człowieka, — człowieka, co nawet samym sobą już gardzić nie zdoła. Patrzcie! wskazuję wam o s t a t n i e g o c z ł o w i e k a. „Czem jest miłość? Czem jest twórczość? Czem tęsknota? Czem gwiazda?” — tak pyta ostatni człowiek i mruży wzgardliwie oczy. Ziemia się skurczyła, a po niej skacze ostatni człowiek, który wszystko zdrabnia. Rodzaj jego jest nie do wytępienia, jako pchła ziemna; ostatni człowiek żyje najdłużej. „Myśmy szczęście wynaleźli” — mówią ostatni ludzie i mrużą niedbale oczy. Opuścili okolice, gdzie życie twarde było: gdyż ciepła potrzeba. Kocha się jeszcze sąsiada i trze się o niego — gdyż ciepła potrzeba! Cierpienie i nieufność uchodzą za rzeczy grzeszne: ostatni człowiek baczy troskliwie na siebie. Głupiec chyba tylko potyka się jeszcze o kamienie i o ludzi! Nieco trucizny kiedy niekiedy: to darzy słodkimi snami. A w końcu — dużo trucizny, aby mile zemrzeć. Pracuje się jeszcze, gdyż praca jest rozrywką. Dba się jednak o to, by ta rozrywka nie stała się zbyt uciążliwą. Nikt już nie jest bogatym ani biednym: jedno i drugie jest zbyt uciążliwe. Któżby jeszcze chciał panować? Któż podlegać? To zbyt uciążliwe. Żadnego pasterza, pozostała już tylko trzoda! Każdy jest równy, każdy chce działu równego. Kto inaczej czuje; idzie dobrowolnie do domu obłąkanych. „Dawniej cały świat był obłędny” — mówią najsubtelniejsi i mrużą mądrze oczy. Jest się mądrym i wie się wszystko, co się zdarzyło, więc w wydrwiwaniu wszystkiego nie zna się miary. Sprzeczają się jeszcze, lecz godzą się niebawem, gdyż niezgoda psuje żołądek. Ma się swą przyjemnostkę na dzień i swą przyjemnostkę na czas nocy; lecz zdrowie ceni się nadewszystko. „Myśmy szczęście wynaleźli” — mówią ostatni ludzie i mrużą oczy. — Tu zakończył Zaratustra swą pierwszą mowę (zwą ją również i „przedmową”), gdyż w tem miejscu przerwał mu krzyk i radość tłumu: „Daj nam, Zaratustro, tego ostatniego człowieka, — wołali społem — uczyń z nas ostatnich ludzi, a darujemy ci twego nadczłowieka”. Lud cały radował się i mlaskał językiem.
Nietzsche w swoich przewidywaniach był jednak zdecydowanie bardziej optymistyczny niż polski autor. Uważał, że część ludzi może wznieść się ponad niskie instynkty i przeobrazić się w nadludzi. Taki człowiek potrafi przekroczyć trywialne potrzeby i dążyć do wyższych celów. Nie pozwala, aby ktokolwiek dyktował mu sposób, w jaki ma myśleć, lecz sam wyznacza sobie sens życia. Nietzsche krytykował ideologów, którzy manipulują społeczeństwem, obiecując mu świetlaną przyszłość i niespełnialne utopie. Nadczłowiek nie słucha tych narracji – tworzy swoją własną:
— Ja was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czemś, co pokonanem być powinno. Cóżeście uczynili, aby go pokonać? Wszystkie istoty stworzyły coś ponad siebie; chcecież być odpływem tej wielkiej fali i raczej do zwierzęcia powrócić, niźli człowieka pokonać? Czemże jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem i wstydem bolesnym. Temże powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem i sromem bolesnym. Przebyliście drogę od robaka do człowieka, i wiele jest w was jeszcze z robaka. Byliście niegdyś małpami i dziś jest jeszcze człowiek bardziej małpą, niźli jakakolwiek małpa. Kto zaś jest pośród was najmędrszym, ten jest dwurodkiem i mieszańcem rośliny i upiora. Mówięż ja wam, byście się upiorami lub roślinami stali? Patrzcie, ja wam wskazuję nadczłowieka! Nadczłowiek jest treścią ziemi. Wasza wola niech rzeknie: nadczłowiek niech będzie ziemi treścią! Zaklinam was, bracia, p o z o s t a ń c i e w i e r n i z i e m i i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach! Truciciele to są, wiedni czy nieświadomi! Wzgardziciele to ciała, wymierający i sami zatruci, którymi ziemia się umęczyła; obyż się prędzej precz wynieśli!
Niemiecki filozof sprzeciwiał się władzy totalitarnej wyznaczającej poddanym wartości, które mają wyznawać. Głosił potrzebę samodzielnego obierania drogi, ponieważ tylko za sprawą silnych osobowości ludzkość może się przeobrazić. Witkacy również dostrzegał zagrożenia płynące ze strony despotycznych systemów. Jego prognozy były jednak zupełnie inne niż przypuszczenia Nietzschego. Autor „Szewców” zapowiadał, że w dobie postępującej mechanizacji życia ludzkość zmieni się w doskonale zorganizowane i szczęśliwe „mrowisko”, w którym nie będzie miejsca dla indywidualności.