Dzień dobry, przygodo!
Wyraz przygoda kojarzy się z niesamowitymi przeżyciami, dalekimi wyprawami, nowymi doświadczeniami i niezapomnianymi wspomnieniami. Czy wszyscy lubią przygody? Zapewne nie. Wśród bohaterów literackich są nie tylko tacy, którzy uwielbiają zmiany, stawianie czoła niebezpieczeństwom (np. Odyseusz), ale bywają też lubiący domowe pielesze oraz spokój i monotonię codziennych zajęć - np. Bilbo Baggins - niezwykły hobbit z powieści Johna Ronalda Reuela TolkienaJohna Ronalda Reuela Tolkiena.
Zastanów się, czym jest dla ciebie przygoda? Stwórz krótką definicję tego wyrazu.
Stwórz mapę myśli do hasła przygoda, uzupełniając poniższy schemat.
Dopisz po dwa skojarzenia do hasła przygoda:
jaka? (określenia pozytywne) - zabawna, niesamowita...,
jaka? (określenia negatywne) - niebezpieczna, ryzykowna...,
gdzie? (określenia miejsca) - nad morzem, w górach...,
kiedy? (określenia czasu) - w ubiegłe wakacje...
O autorze
John Ronald Reuel Tolkien
- angielski pisarz i profesor literatury staroangielskiej, zasłynął jako twórca powieści 'Hobbit, czyli tam i z powrotem' oraz 'Władca Pierścieni', których akcja rozgrywa się w magicznej krainie Śródziemia. Świat wymyślony przez TolkienaTolkiena zamieszkują m.in. hobbici (niziołki), czarodzieje, elfy, krasnoludy, ludzie.
Przeczytaj fragment powieści pt. 'Hobbit, czyli tam i z powrotem', a następnie wykonaj poniższe ćwiczenia i polecenia.
Hobbit, czyli tam i z powrotemDziwnym trafem pewnego ranka, dawno, dawno temu, w czas dla świata spokojny, gdy mniej na nim było zgiełku, a więcej zieleni, gdy hobbici żyli liczni i szczęśliwi, a Bilbo Baggins, zjadłszy śniadanie, stał pod swymi drzwiami i ćmił olbrzymią, długą, drewnianą fajkę, sięgającą mu prawie do kosmatych palców u nóg (porządnie wyszczotkowanych) – przechodził tamtędy Gandalf. Gandalf! Gdybyście o nim słyszeli bodaj ćwierć tego, co ja – a ja słyszałem ledwie małą cząstkę tego, co o nim mówią – już byście wiedzieli, że czeka was na pewno niezwykła historia.
Gdziekolwiek bowiem zjawił się Gandalf, opowieści i przygody jakby cudem wyrastały dokoła niego. Nie przechodził drogą pod Pagórkiem od bardzo dawna, a mianowicie od śmierci swego przyjaciela, Starego Tuka, toteż hobbici niemal zapomnieli, jak wygląda. Małe hobbity i hobbitki zdążyły podorastać przez czas, gdy Gandalf bawił w sobie wiadomych sprawach daleko za Pagórkiem i po drugiej stronie Wody.
Nic więc nie podejrzewał Bilbo, gdy owego ranka zobaczył małego staruszka w wysokim, spiczastym, niebieskim kapeluszu, w długim szarym płaszczu przepasanym srebrną szarfą, z długą siwą brodą sięgającą poniżej pasa, obutego w ogromne czarne buty.
– Dzień dobry – powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
– Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu. Jeżeli masz przy sobie fajkę, siądź przy mnie, poczęstuję cię moim tytoniem. Nie ma co się śpieszyć, cały dzień przed nami. – To rzekłszy, Bilbo siadł na ławce obok swych drzwi, założył nogę na nogę i dmuchnął pięknym, siwym kółkiem dymu, które, nie tracąc kształtu, pożeglowało w powietrzu aż nad szczyt Pagórka.
– Bardzo ładnie – powiedział Gandalf. – Ale nie mam dziś czasu na puszczanie kółek z dymu. Szukam kogoś, kto by zechciał wziąć udział w przygodzie, to znaczy w wyprawie, którą właśnie przygotowuję; bardzo trudno kogoś takiego znaleźć.
– Ja myślę, że trudno! W naszych stronach! My tu jesteśmy naród prosty i spokojny, nie potrzeba nam przygód. Przygody! To znaczy: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód. Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad. Nie pojmuję, co się w tym komuś może podobać – rzekł nasz pan Baggins, zatknął wielki palec lewej ręki za wycięcie kamizelki pod pachą i wypuścił drugi z kolei, jeszcze większy pierścionek dymu. Potem sięgnął po ranną pocztę i zaczął czytać listy, udając, że nie zwraca wcale uwagi na staruszka. Doszedł do wniosku, że nie jest to odpowiednie dla niego towarzystwo, i chciał się go co prędzej pozbyć. Ale Gandalf nie ruszył się z miejsca. Stał oparty na lasce i nic nie mówiąc, przyglądał się hobbitowi, aż w końcu Bilbo zmieszał się, a nawet trochę rozgniewał.
– Dzień dobry – powiedział wreszcie. – Nie życzymy sobie tutaj żadnych przygód, dziękujemy pięknie. Spróbuj za Pagórkiem albo po drugiej stronie Wody.
Miało to znaczyć, że uważa rozmowę za skończoną.
– Jakże wiele różnych znaczeń ma w twoich ustach 'dzień dobry'! – rzekł Gandalf. – Tym razem chciałeś przez to powiedzieć, że masz mnie dość i że dzień nie będzie naprawdę dobry, póki stąd nie odejdę.
– Ależ co znowu, co znowu, drogi panie?! Proszę cię, wybacz, bo coś mi się zdaje, że nie znam twojego nazwiska.
– Tak, tak, mój drogi, ale ja znam twoje nazwisko, panie Bilbo Baggins. Ty także znasz moje, chociaż zapomniałeś, jak wygląda ten, kto je nosi. Jestem Gandalf. Gandalf to ja. Nie do wiary, że doczekałem, by mnie syn Belladonny Tuk częstował swoim 'dzień dobry' jak wędrownego kramarza, co handluje guzikami.
– Gandalf! Gandalf! Wielkie nieba! Czyżby ten sam wędrowny czarodziej, który Staremu Tukowi podarował magiczne brylantowe spinki, co to same się zapinały, a odpinały tylko na rozkaz? Ten, co podczas przyjęć opowiadał takie cudowne historie o smokach, goblinach i wielkoludach, o ratowaniu księżniczek i o niespodziewanym szczęściu wdowich synów? Ten Gandalf może, który puszczał takie nadzwyczajne, wspaniałe ognie sztuczne? Pamiętam je! Stary Tuk bawił nas nimi w noc sobótkową. Cudowne! Strzelały w górę jak olbrzymie ogniste lilie, lwie pyszczkilwie pyszczki i złoty deszczzłoty deszcz i wisiały w półmroku na niebie przez cały wieczór. – Zauważyliście już z pewnością, że pan Baggins nie był wcale tak prozaicznymprozaicznym hobbitem, za jakiego chciał uchodzić, i że bardzo lubił kwiaty. – A niechże cię! – ciągnął dalej. – Czyżby ten sam Gandalf, z którego namowy wiele spokojnych chłopców i dziewcząt ruszyło w świat po szaleńcze przygody, zaczynając od łażenia po drzewach, a kończąc na podróżowaniu na gapę statkami pływającymi między tym a Drugim Brzegiem? Słowo daję, życie było wtedy wcale zabaw... to znaczy, chciałem powiedzieć, że w swoim czasie narobiłeś niemało zamieszania w tej okolicy. Przepraszam cię, nie miałem pojęcia, że wciąż jeszcze zajmujesz się tymi rzeczami.
– A cóż bym mógł robić innego? – odparł czarodziej. – Swoją drogą, rad jestem, że to i owo zapamiętałeś o mnie. Mam wrażenie, że moje ognie sztuczne w każdym razie mile wspominasz, a to już budzi pewne nadzieje. Doprawdy, przez przyjaźń dla twego dziadka, Starego Tuka, i tej biednej Belladonny dam ci to, o co mnie prosiłeś.
– Wybacz, proszę. O nic nie prosiłem.
– Owszem, owszem, nawet dwukrotnie. Prosiłeś o wybaczenie. Udzielam ci go. A nawet zrobię więcej: wyślę cię na tę wyprawę, żebyś użył przygody. Będzie to bardzo zabawne dla mnie, a dla ciebie bardzo zdrowe, a w dodatku prawdopodobnie korzystne, oczywiście, jeśli w ogóle wyjdziesz z tego cało.
– Przepraszam! Nie życzę sobie przygód, dziękuję ślicznie! Nie dziś. Do widzenia! Ale proszę cię, zajdź do mnie na herbatkę, kiedy ci dogadza. Czemuż by nie jutro, na przykład? Przyjdź jutro. Do widzenia. – To rzekłszy hobbit zrobił w tył zwrot, skoczył do wnętrza nory przez okrągłe, zielone drzwiczki, które zatrzasnął za sobą pośpiesznie, nie tak jednak pośpiesznie, by Gandalf mógł się poczuć dotknięty. Bądź co bądź czarodziej to czarodziej.
Po kiegokiego licha zaprosiłem go na herbatę! – rzekł do siebie Bilbo, kierując się w stronę spiżarni. Dopiero co zjadł śniadanie, przyszło mu jednak do głowy, że kawałek... lub dwa kawałki ciasta, popite jakimś trunkiem, dobrze mu zrobią po przeżytym strachu.
Odwołując się do przytoczonego fragmentu, scharakteryzuj narratora powieści Tolkiena.
Obejrzyj powyższe zdjęcia z filmu 'Władca Pierścieni' i na ich podstawie przedstaw, jakim miejscem jest wioska niziołków.
Zapoznaj się z opisem zdjęć z planu zdjęciowego filmu 'Władca Pierścieni'. Wyjaśnij, jakim miejscem jest wioska niziołków.
Wyjaśnij, kiedy i dlaczego wypowiadane przez Bilba słowa powitania tracą grzecznościowy charakter.
Przeczytaj na głos dialog Bilba i Gandalfa. Postaraj się oddać emocje rozmówców.
Podaj po dwa przykłady pozdrowień używanych w sytuacjach oficjalnych i nieoficjalnych.
Dopasuj podane wyrazy odpowiednio do Bilba Bagginsa lub Gandalfa. Jeśli to konieczne, sprawdź w słowniku języka polskiego znaczenie niezrozumiałych słów. Za każdym razem uzasadnij swój wybór.
mag, konsekwentny, apodyktyczny, wygodnicki, sybaryta, lękliwy, natarczywy, domator
Bilbo Baggins | |
---|---|
Gandalf |
Na podstawie informacji zgromadzonych w powyższych ćwiczeniach przygotuj się do prezentacji bohaterów. Wyobraź sobie, że Bilba przedstawia Gandalf, a o Gandalfie mówi Bilbo.
Na podstawie przytoczonego fragmentu wyjaśnij, dlaczego Bilbo Baggins nie chce 'użyć przygody'.
Napisz list do Bilba Bagginsa, w którym zachęcisz go do opuszczenia wygodnej norki pod Pagórkiem i wzięcia udziału w w przygotowywanej przez Gandalfa wyprawie. W swojej pracy uwzględnij informacje na temat okoliczności spotkania bohaterów, powodu przybycia Gandalfa pod Pagórek oraz niechęci Bagginsa do przygód.