R1J4RxcI6Rn7C

In search of happiness

Source: domena publiczna.

Link to the lesson

You will learn
  • you will tell about the value of learning about other cultures

  • you will get acquainted with the main assumptions of Buddhism

  • you will take part in a discussion about different measures of happiness

R3qmM5S44Sqlm
nagranie abstraktu

Learning about different cultures and religionsreligionreligions allows us to better understand ourselves. It is especially important when we feel a little lost in the reality that surrounds us. For this reason we often need a guide. One of these belief systems is Buddhism, which on one hand establishes „individual contact between a person and a divine agent”, but on the other hand also states that „this philosophyphilosophyphilosophy can get by without a god. Everyone must manage, as well as they know how, to find peace of mind”.

Important!

Buddhism is not a religion in the traditional sense of the word. It does not demand from his followers a blind faith in God and his words. It is rather perceived as a philosophy or psychology because it does not originate from a theistic position. Buddhism is based on a common experience for all humanity which is a suffering. The promise of Buddhism says that people can transcend all the mental illusions that create human suffering through reflection, contemplation and understanding.

Exercise 1
Get acquainted with the information about Buddhism.
Get acquainted with the information about Buddhism.
R126MXQIwKQiz1
Kolaż składający się z czterech osobnych obrazków. Pierwszy przedstawia ludzi połączonych białym pasmem przechodzącym przez ich serca. Ta grafika odsyła do następujących informacji: Reincarnation. Reincarnation is the belief that a soul (or consciousness) can be born again into a new physical being after the death of its body. For example, a human soul could enter the body of a newborn baby or an animal or even, according to some beliefs, a plant. Therefore the exact meaning of reincarnation is to be born again. Drugi obrazek przedstawia śpiącego mężczyznę, wokół którego znajdują się malutkie postaci mnichów i innych ludzi. Zamieszczono na nim następujące informacje: Nirvana. A traditional wall painting showing Gautama Budda entering a state of nirvana. Nirvana literally means extinction. In Buddhism it is a state signifying the extinction of suffering. Trzecie zdjęcie przedstawia brwione czymś kości i kamienie, na których umieszczono symbole. Zdjęcie opatrzono następującym podpisem: Mantra. An expression, verse or syllable, which is an element of spiritual practise. Repeating a mantra helps to take control of the mind, activate certain energies, calm and cleanse of impurity. It is especially important that it is uttered directly from the mouth of a qualified teacher (guru), since only then does the mantra gain its full power. Ostatnie zdjęcie przedstawia figurki trzech ludzi. Jeden zasłania oczy, drugi uszy, trzeci – usta. Zdjęcie podpisano: Karma. This illustration shows a Buddhist philosophy: „see no evil, hear no evil, speak no evil”. It is related to Karma. Karma is a cause – understood in the sense of the law of cause and effect. The philosophical explanation of karma varies from tradition to tradition, however the main idea is that actions create future experiences, and because of this everyone is responsible for their own life, and the suffering and happiness that they bring to themselves and to others.
Exercise 2
Do you know the figure of the sage – Buddhism's founder? Read the information about this belief system. Discuss what about it you find strange, what you like, and what you don't accept.
Do you know the figure of the sage – Buddhism's founder? Read the information about this belief system. Discuss what about it you find strange, what you like, and what you don't accept.
Buddhism
Definition: Buddhism

A philosophy which is mainly focussed on a morally correct life, evaluated in three aspects: morality, focus and the development of wisdom. Buddhism neither confirms nor denies the existence of God. It concentrates, however, on self‑improvement, aided by meditationmeditationmeditation. Buddha – means Awakened/ Enlightened. When written with a capital letter, it denotes Sidhattha Gotama – the creator of Buddhism. Buddha himself said that „he teaches about suffering and the end of suffering”, and his teachings were supposed to be, above all, a practical application which would serve to provide freedom from suffering. In Buddhism there are rituals, such as shaving the head when joining the monastery, burning incense, offering flowers and prostrating; besides this, Buddhists take a vow of non‑violence and try to respect all manifestations of life.

RN8rNSx8NfREW1
Catherine Clement – this picture was taken during the French book festival Comédie du Livre
Source: a. nn., Wikimedia Commons, licencja: CC BY 2.5.

Catherine Clement (born in 1939) is a writer and philosopher. She has published 10 novels. She has visited many countries, including India, where she spent four years, and currently lives in Senegal. She is interested in and Religious Studies. Her novel Theo's Oddysey brought her great literary success. The book has been translated into many languages.

psychoanaliza

Theo's Oddyssey Catherine Clement – a novel for adolescents, which is described as „a wonderful journey through the history of Philosophy”. The novel's teenage main character – Theo – learns about world cultures and religions. Theo suffers from a mysterious illness, and is taken by his crazy aunt Martha on a journey around the world of religion. The pair, who understand each other perfectly, meet many interesting people on their way – often spiritual guides – representing different cultural areas, including, among others: sages, philosophers, rabbis, gurus, priests, theologists and scholars of religion.

Exercise 3

After reading the excerpt from Catherine Clement's book Theo's Odyssey, answer the questions and complete the tasks.

Catherine Clement Podróż Teo

Miasto mgieł

Najpierw Teo zobaczył maleńki dworzec lotniczy Siliguri, gdzie czekała na nich brzuchomocna limuzyna o wnętrzu ledwie, ledwie chłodniejszym dzięki małemu wentylatorowi. Był już marzec i zaczynały się upały. Ale ciocia Marta zapewniła, że kiedy znajdą się wyżej, w Darjeeling, odetchną czystszym i zimniejszym powietrzem.
Droga wiła się wśród ogromnych przestrzeni porośniętych kulistymi jaskrawozielonymi krzewami. Kobiety w wielkich słomianych kapeluszach zbierały listki. Herbaciane – ogrody.
– Oto krzak, z którego pochodzi twój ulubiony napój, Teo – obwieściła ciocia Marta.
– Zatrzymajmy się, ciociu! – błagał Teo. – Chciałbym zobaczyć jeden listek...
Kobiety sprawnie i szybko odszczypywały paznokciami kępki listków z górnej części krzewów herbacianych. Listki były zjadliwie zielone i kruche. Teo ugryzł jeden: miał smak gorzki i pełen świeżości.
Listek herbaciany był równie odległy od czarnych okruchów, z których zaparza się herbatę, jak złudzenie rzeczywistości od czystości światła Buddy... Ciocia Marta obiecała, że w Darjeeling kupią paczuszkę herbaty. Na razie posuwali się powoli przez miasto, przebijając wielkie kłęby oparów ścielące się po ziemi.
Teo zasnął i obudził się dopiero, kiedy samochód się zatrzymał.
Otworzył oczy i zobaczył w oddali ścianę śniegu, któremu zachodzące słońce nadawało różowy odcień.
– Himalaje! – wykrzyknął z przejęciem. – Nie mogę uwierzyć...
– To odpowiedni moment, żeby założyć parkę i buty. Spójrz tylko na parę, która tworzy ci się przed ustami... Nuże! Pospiesz się!
Otulone mgłą przemieszaną z dymami z kuchni pod gołym niebem, miasto pięło się tarasami co najmniej kilometr w górę. Powietrze było szare. We mgle dreptały spokojnie cienie; czasem gromadziły się wokół imbryka stojącego na małym ogniu.
O zmierzchu Darjeeling wyglądało jak miasto zjaw. Himalaje zniknęły w otchłani nocy i Teo czuł przenikliwy chłód. Na szczęście hotel, który wybrała ciocia Marta, był w stylu angielskim, nie zabrakło więc ognia w kominku i głębokich foteli. Właścicielka hotelu snuła niekończące się opowieści o sławnych podróżnikach, na których patrzyły te stare mury. Wymieniła między innymi wielką podróżniczkę, Alexandrę David‑Néel, która naprawdę wniknęła głęboko w tybetańską religijność.
– Wiedziała nawet, jak rozgrzać ciało podczas lodowatych chłodów – dodała ciocia Marta.
– To nie takie trudne – zauważył Teo. – Wystarczy ogień.
– Tak, ale co zrobić, jeśli nie ma się drewna ani zapałek? Chodzi mi o klasyczne ćwiczenie tybetańskich joginów. Kładą się nago na śniegu, owinięci namoczonym prześcieradłem, które musi na nich wyschnąć. Ogień bierze się ze środka i zawdzięczają go panowaniu nad oddechem.
– Nie mów! – burknął Teo. – Chyba nie spodziewasz się, że w coś takiego uwierzę?
– To już twoja sprawa. W każdym razie Alexandra David‑Néel twierdzi, że to robiła. A może czas już, byś ogrzał sobą prześcieradła w swoim łóżku?

Świątynia tybetańska

Nazajutrz wybrali się na zwiedzanie świątyni w najwyższym punkcie miasta. Przy drodze powiewały lekkie płachty umocowane do bambusowych masztów albo rozwieszone jak chorągiewki na rozpiętym sznurku. Były w najrozmaitszych kolorach: różowe, pastelowoniebieskie, wodniście zielone. Niektóre były szare od kurzu, inne – w strzępach.
– Suszą przed świątyniami chusteczki do nosa, czy co? – zdziwił się Teo.
– Przyjrzyj się uważniej – odparła ciocia Marta – a zobaczysz nadruki. Nie są to chusteczki, lecz chorągiewki modlitewne. Wypisuje się na kawałku tkaniny święte formuły i taka chorągiewka powiewa na wietrze, póki całkiem się nie rozpadnie.
– To dlatego są w takim złym stanie. Och, popatrz, jaka piękna czerwień. Ta jest zupełnie nowa!
– Ktoś prosi o łaskę któreś z bóstw – mruknęła ciocia Marta. – Jakie bóstwo?
– Kto to wie? Tyle ich tutaj!
W ten sposób Teo dowiedział się, że świat tybetańskiego buddyzmu jest zamieszkany przez mnóstwo strasznych bóstw i demonów. Bóstwa były straszne, ale w gruncie rzeczy nastawione pokojowo, a demonów jest tyle, ile złudzeń na tym świecie. Poza tym, ponieważ zwycięzcy na znak swego tryumfu zawsze przybierali postać zwyciężonych, trudno odróżnić dobroczynne bóstwo od demona, którego powaliło.
– Zobaczysz ich na freskach – zapewniła ciocia Marta. – Teraz trzeba znaleźć mojego przyjaciela, lamę Gampo.
– Jeszcze jeden – westchnął Teo. – Okazuje się, że moja staruszka ma przyjaciela lamę...
– Lama znaczy tyle co mistrz. Lamowie głoszą naukę, którą zdobyli w swoich klasztorach. Przed nimi wznosiła się świątynia – masywna, niepokojąca, okryta z wierzchu złotem, pobielona wapnem i ozdobiona wypacykowanymi różowymi chmurkami o czerwonym obrzeżu.
Z wnętrza dochodził, frazowany łoskotem bębna, natarczywy dzwoneczek: dzyń, dzyń, dzyń, bum, dzyń, dzyń, dzyń, bum!... Drzwiami wypadł jak bomba ubrany na czerwono mniszek, trzymający w ręku kadzielnicę, którą walnął w grzbiet przestraszonego psa. Jakiś inny chłopak zganił pierwszego i zaczęła się natychmiast przerywana wybuchami śmiechu bójka. Odpychająca świątynia zaraz nabrała wyglądu podwórka szkolnego podczas przerwy. Ciocia Marta zrobiła z dłoni daszek nad oczami i rozglądała się za swoim przyjacielem lamą. Szedł w ich stronę z promiennym uśmiechem, zacierając z rozradowania dłonie. Miał wygoloną głowę, był ubrany w śliwkowego koloru suknię z torsem przekreślonym jaskrawą żółcią, na czubek nosa osunęły mu się małe szkła w drucianej oprawie. Ukłonił się cioci Marcie.
– Witaj, młodzieńcze – powiedział, przygarniając Teo. – Dobrze się czujesz?
– Mówi po francusku? – zdziwił się Teo.
– Naturalnie – odparł lama Gampo. – Opuściłem Tybet z naszym dalajlamą, kiedy musiał, w 1959 roku, udać się na wygnanie. Dalajlama schronił się w Indiach, w Dharamsali, a my rozproszyliśmy się po całym świecie. Mnie los rzucił do Francji, ziemi błogosławionej, a dokładnie do Asnières.
– W 1959 roku! – wykrzyknął Teo. – Musisz być bardzo stary!
– Któż to wie? – rzucił lama z przebiegłym błyskiem w oku.
– Skoro mieszkasz w Asnières, co robisz tutaj?
Lama wskazał Himalaje. Trzeba od czasu do czasu odetchnąć śnieżnym powietrzem i poczuć bliskość, po drugiej stronie gór, ojczystego kraju.
– Wejdźmy – powiedział, poprawiając okulary.
Kiedy Teo pędził już do perystylu, lama go zatrzymał. Dobrze zacząć od zakręcenia młynkami modlitewnymi. Dwa takie młynki były przy wejściu do świątyni, oba ogromne, żółte i tak ciężkie, że Teo, choć starał się ze wszystkich sił, nie zdołał ich poruszyć.
– Po pierwsze kręcisz w złą stronę – rzekł lama – a to niedobrze. Niektórzy uważają nawet, że można w ten sposób ściągnąć na siebie nieszczęście. Trzeba zawsze obracać zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Teo spróbował i młyn jakby pod wpływem czarów – ruszył.
– Kręci się! – wykrzyknął. – Ale czemu to właściwie służy?
Lama wyjaśnił, że w środku młynka znajduje się zwój, na którym wypisano modlitwy. Żeby się pomodlić, wystarczy zakręcić pobożnie młynkiem.
– Praktyczne – skomentował te wyjaśnienia Teo.
– To prawda – przyznał lama. – Ale trzeba poświęcić na to sporo czasu. A jeśli nie czyni się tego ze szczerym sercem, wszystko na nic. Czy ty masz serce czyste i szczere?
Teo z zakłopotaniem wbijał wzrok w czubki adidasów. Jak się dowiedzieć, czy jest szczery, czy nie?
– Naprawdę nie wiem – wyznał.
– Doskonale – odparł lama. – Świadomość niewiedzy to początek zwątpienia, które prowadzi do mądrości. Teraz możesz obejrzeć freski.
W pierwszej chwili Teo zobaczył tylko szaleńczą gmatwaninę, w której można było wypatrzyć wykrzywione straszliwie czarne albo czerwone postacie z wybałuszonymi oczami, walczące na miecze w głębi burzowych chmur. Były tak potworne, że minęło trochę czasu, zanim Teo się do nich przyzwyczaił.
W kącie ćwiartowano ciało ogromną piłą, inne ciała obracały się na rożnie, jeszcze inne miały przebite języki.
– Przecież to piekło! – wykrzyknął.
– Tak, podziemia piekielne – szepnął lama. – Albo raczej klęska demonów. To działa na wyobraźnię. Skieruj jednak wzrok na środek, chłopcze. Zauważysz, że więcej jest tu scen rajskich niż piekielnych.
Teo wypatrzył figurę geometryczną, ale tak skomplikowaną, że trzeba było dobrze wytężyć wzrok, żeby w mnóstwie kręgów dostrzec siedzących w pozycji lotosu rozbudzonych i ośmiorakie bóstwa. Kiedy oczy się wreszcie do tego sposobu przedstawiania przyzwyczaiły, zauważył, że jeden z obrazków jest całkiem prosty.
Przedstawiał odwróconą tyłem kobietę, może jakąś boginię, która siedziała okrakiem na kolanach mężczyzny w pozycji lotosu i z miłością obejmowała go ramionami za szyję.
– Należą mi się wyjaśnienia – oświadczył z powagą. – Diabły, które się biją, piękne kombinacje kół i kwadratów, a tu nagle porno!
Lama Gampo uśmiechnął się jeszcze szerzej i przystąpił do wyjaśnień. Sceny z piekła symbolizują wieczną walkę bogów przeciwko demonom błędnego koła, to jest koła istnień. Bogów w pozycji lotosu widać w środku kręgów tej tradycyjnej figury, którą nazywa się mandalą. Jest ona zbudowana z kwadratu zamkniętego w kole otoczonym kołami znowu zamkniętymi w kwadracie. Są w niej cztery bramy, a koło środkowe, to najmniejsze, przedstawia kosmos, w którym najwyższa mądrość unosi się na oceanie radości. MancLala to wizja idealnego pałacu istoty, którą buddyści nazywają bóstwem. W jego środku zasiadają spleceni w uścisku mężczyzna i kobieta.
Jeśli chce się zrozumieć mandalę i ocean radości, trzeba przyjrzeć się uważniej fragmentowi, który Teo uznał za pornograficzny.
Oczywiście – przyznał lama – chodzi tu o płciowe połączenie mężczyzny z kobietą w jednej z najbardziej znanych na świecie pozycji. Nie to jest jednak istotą tej sceny, najważniejsze jest to, że ten święty wizerunek przedstawia przede wszystkim stopienie się boga z energią kobiecą, z śakti. Pokazując akt płciowy sam w sobie, przedstawiono w istocie prawdę nigdy nie dopełnionej medytacji.
Tak więc boska jedność zasady męskiej z żeńską jest doskonałością pozwalającą osiągnąć skupienie umysłu, z którego nagle wyłania się pochłaniający świadomość ocean radości […]
Mnich osiąga stan medytacji, koncentrując się na energii kobiecej, źródle oświecenia. Teo zrobił na wszelki wypadek zdjęcie, żeby pokazać boską jedność Fatu. Jeśli dobrze zrozumiał, właśnie ona jest dla niego śakti.
– Teraz możemy wejść do środka – powiedział uprzejmym głosem lama.
Na podłodze z wypolerowanych listewek rządek mniszków w śliwkowych sukniach mamrotał monotonne modły.
Jednocześnie chłopcy uderzali zakrzywionymi pałeczkami w spore bębenki, które trzymali w rękach. Od czasu do czasu krępy mnich groził im batem, jeśli się mylili, a nawet – choć z rzadka – uderzał lekko któregoś. Jakiś lama oddawał się pośrodku świątyni nader dziwnemu zajęciu: w pozycji stojącej wznosił złożone dłonie nad głowę, potem opuszczał je na wysokość szyi, później serca, a na koniec kładł się na szerokiej desce, by zaraz się dźwignąć z pomocą drążków i zacząć wszystko od początku.
– Co oni mruczą? – spytał najpierw Teo.
– Nauki bodhisattwów – odparł lama. – Ale naszą formułę usłyszysz po drodze z ust naszych pielgrzymów. Om Mani Padme Hum. Budda dał światu niezliczone formuły, które nazywamy mantramimantramantrami. Ta, którą ci podałem, jest znana wszystkim, natomiast te, których uczą się przyszli mnisi, są tak trudne, że czasem się mylą.
– To jeszcze nie powód, żeby smagać batem! – oburzył się Teo.
– Kwestia dyscypliny. Po pierwsze, rozluźnia to skurcze mięśni pleców, a po drugie, mistrz powinien okazywać zawsze nieco surowości swoim uczniom. Tak to jest.
– Częstowano mnie już tym w Jerozolimie – westchnął Teo. – A ten gimnastyk?
– Te pokłony są męczące, ale konieczne – oświadczył lama Glampo. – Stanowią lekarstwo na pychę. Obejdźmy świątynię. I wtedy Teo zobaczył w półmroku gigantyczny złocisty posąg jakby uśmiechniętego Buddy z wyciągniętymi rękami. Wokół szyi miał owinięte kolorowe szarfy, a na ramionach wielki płaszcz z żółtego atłasu. Przed nim wznosiły się nad ołtarz pęki jakby pomalowanych margerytek, które robiły wrażenie wyrzeźbionych z wosku.
– Budda – szepnął Teo.
– Nie, to bodhisattwa – poprawił go lama. – Ale jeśli chcesz, możesz uważać, że to Budda, gdyż każdy bodhisattwa kroczy drogą wiodącą do Obudzenia.
– Te kwiaty wyglądają bardzo ładnie – uznał Teo.
– Są z masła – wyjaśniła ciocia Marta.
Z masła? Teo nie wierzył własnym uszom. Podszedł i musnął kwiat końcem palca wskazującego. Dotknął języka: jakby smalec. Kwiaty były rzeczywiście wyrzeźbione z masła.
– Roztopią się! – wykrzyknął.
– Pst!... – szepnęła ciocia Marta. – W Himalajach nie brakuje wody, ale jest zimno. Tłuszcz, a więc masło, jest tutaj równie cenny jak w Indiach woda. A w tym klimacie masło się nie roztapia.
Teo znowu podszedł bliżej. Budda wpatrywał się w niego spod przymkniętych, ciężkich powiek. Mięsiste wargi były wykrzywione w półuśmiechu, zamykającym w sobie niemą wieczność. Mniszkowie zaśpiewali głośniej, strzelił bat, rozległ się uroczysty dźwięk gongu, od którego zadrżały deski podłogi. Kadzidło, masło, jakaś tłusta woń, sylaby śpiewane jednym tonem, widok skupionych dzieci — we wszystkim była jakaś głęboka powaga […].

teo Source: Catherine Clement, Podróż Teo, tłum. Adam Szymanowski, Warszawa 2003, s. 307–320.
Exercise 4

Work in pairs. Each person writes five questions on the text about the places visited by the characters, the cultures, customs and religions. Next, take turns to ask and answer each other's questions, referring to the excerpt you have read from the novel.

Exercise 5
RySSi9dyZa317
Wykonaj ćwiczenie zgodnie z poleceniem.
RSQyYmBOSiyZp1
Fotografia przedstawia drzewo stojące wśród zbóż na polu. Ćwiczenie alternatywne: Think about the associations for the concept of „travel”. You can use resources from the Internet and information from the definition below. Discuss the importance of travel in the pursuit of happiness.
Source: licencja: CC 0.
Jolanta Ługowska Wokół „Podróży Teo"

Podróż

Symbol drogi życia lub w szczególności symbol poszukiwania duchowych i psychicznych celów, z punktu widzenia psychoanalizy można ją rozumieć jako „symbol marzeń sennych i między innymi pragnienie przemiany […]”. Podróż oznacza „poszukiwanie prawdy, pokoju, nieśmiertelności, mistycznego Centrum Duchowego, wtajemniczenie, drogę do światła w ciemnościach […], poszukiwanie swego Ja, niezgodę na siebie samego, daremną ucieczkę od siebie […] poszukiwanie porządku mistycznego i psychicznego oczyszczenia”. Szczególnym typem podróży jest też podróż inicjacyjna, związana z  pokonywaniem przez adepta kolejnych etapów drogi oraz z odbywaniem przez niego przewiedzianych dla ceremonii inicjacyjnych prób, a także „podróż po śmierci”, znana z tybetańskiej Księgi Umarłych, które to dzieło należy, co warto podkreślić, do ulubionych lektur Teo. Jest wreszcie podróż jedną z podstawowych „poglądowych” form kształcenia.

podroz Source: Jolanta Ługowska, Wokół „Podróży Teo", [w:] Kultura literacka dzieci i młodzieży u progu XXI stulecia, red. Grzegorz Leszczyński, Joanna Papuzińska, Warszawa 2002, s. 185–193.
Exercise 6

Prepare ten pieces of advice/rules, that can be used in the everyday pursuit of happiness. You may include quotes from the novel „Theo's Odyssey” in your work, as well as citations from other cultural texts that are known to you.

R1DWHMQSzon251
Exercise 7
Define following words: Reincarnation Nirvana Mantra Karma
R1CN3HIlCn2kz
Exercise 8
Wykonaj ćwiczenie zgodnie z poleceniem.

Keywords

happiness, Buddhism, culture, travel

Glossary

nirvana
nirvana
RPVIkmr2KZv8q
Nagranie słówka: nirvana

Nirwana

mantra
mantra
RPYzCAZQVqabE
Nagranie słówka: mantra

mantra

reincarnation
reincarnation
R3zJWeIEPENFL
Nagranie słówka: reincarnation

reinkarnacja

karma
karma
R1T1tb6ugfhR8
Nagranie słówka: karma

karma

religion
religion
Rqdp2lVwB4x3D
Nagranie słówka: religion

religia

philosophy
philosophy
RteqG00RBvPdD
Nagranie słówka: philosophy

filozofia

spiritual life
spiritual life
RmWhLuNI6LAzU
Nagranie słówka: spiritual life

życie duchowe

transformation
transformation
R1bUvhjQDqg9T
Nagranie słówka: transformation

przemiana

monk
monk
R1KWhj0YZ9Th2
Nagranie słówka: monk

mnich

meditation
meditation
RRBu5O5Q2jJJG
Nagranie słówka: meditation

medytacja

prayer
prayer
R1dBuLyWhLdUJ
Nagranie słówka: prayer

modlitwa