R8FUve6XlVD2g
Kolorowe zdjęcie przedstawia salę lekcyjną z początku XX wieku. Klasę wypełniają drewniane ławki szkolne o pochyłych blatach, przy których stoją drewniane, dwuosobowe ławki z oparciami. Przed nimi stoi katedra nauczyciela. Za nią znajduje się okno. Po jego lewej stronie stoi czarna tablica, a po prawej liczydło. Wzdłuż ławek na ścianie wisi mapa Europy. Ściany są białe.

Jestem Polakiem! - o budzeniu się tożsamości narodowej

Sala lekcyjna z początku XX wieku
Źródło: Pixabay, domena publiczna.
Twoje cele
  • dowiesz się, jaką rolę odgrywa język w kształtowaniu się tożsamości narodowej,

  • określisz okoliczności, w których bohater opowiadania Marii Dąbrowskiej odkrył swoją tożsamość narodową,

  • nazwiesz i opiszesz, co łączy wszystkich Polaków.

Słowa są nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Towarzyszą nam od najmłodszych lat. To za ich pomocą przekazujemy informacje, komunikujemy nasze potrzeby, wyrażamy emocje i uczucia. Każdego dnia wypowiadamy, słuchamy, zapisujemy lub odczytujemy słowa w języku ojczystym. Często nie zastanawiamy się nad tym, jak ważną rolę pełni w historii naszego narodu. W czasie zaborów, okupacji, gdy Polska stawała się celem najeźdźców, używanie języka polskiego stanowiło manifestację patriotyzmu oraz akt niezwykłej odwagi, który był zagrożony srogą karą.

Warto znać swój język ojczysty, szanować spisaną nim historię oraz dorobek artystyczny. Warto używać go prawidłowo, nie kaleczyć...

j00000000JB1v50_0000000O

„Źle mówić lub pisać - to znaczy krzywdzić swoją mową tych wszystkich, którzy ją z taką czcią budowali. Język smuci się, choruje, - gdy ludzie źle nim mówią”.
Janusz Korczak

j00000000JB1v50_0000000O
Polecenie 1

Zredaguj rady dla koleżanek i kolegów, jak używać języka, aby „nie smucił się i nie chorował”. Możesz skorzystać z informacji zawartych w lekcji pt. Słowa mają moc!DYRCL05dlSłowa mają moc!

RgTdwpJrkMlzN
Miejsce na odpowiedź ucznia.

Zapoznaj się z filmem pt. Rola języka w kształtowaniu tożsamości narodowej, a następnie wykonaj polecenia.

RQqegDJeRBpsS
Film z audiodeskrypcją na temat roli języka w kształtowaniu się tożsamości narodowej.
Polecenie 2

Wyjaśnij, czym jest tożsamość narodowa.

RZIwrAOOf8RMx
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 3

Wyjaśnij, jak rozumiesz słowa Karola Fryderyka Libelta: „Naród żyje, dopóki język jego żyje, bez języka narodowego nie ma narodu”.

R1LlMdgZBzT9G
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 4

Sporządź listę dziesięciu utworów literackich (np. wierszy, podań, legend, powieści), które według ciebie powinien znać każdy Polak.

R2o1yzaRXIe46
Miejsce na odpowiedź ucznia.

Zapoznaj się z fragmentem opowiadania Marii Dąbrowskiej pt. Marcin Kozera, a następnie wykonaj poniższe ćwiczenia.

O autorze

Maria Dąbrowska19651889
R1PTp5MTOR5gC
Portret Marii Dąbrowskiej
Źródło: Marian Fuks, domena publiczna.

Maria Dąbrowska

– polska pisarka i publicystka. Urodziła się i wychowała w Russowie koło Kalisza w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Angażowała się w działalność niepodległościową, społeczną i oświatową.

W dorobku literackim pisarki znajduje się wiele opowiadań dla młodzieży o tematyce patriotycznej, np. Marcin Kozera, Przyjaźń, Dzieci ojczyzny. Do jej najbardziej znanych utworów należy powieść Noce i dnie.

O utworze

Akcja opowiadania Marii Dąbrowskiej „Marcin Kozera” toczy się w Londynie, w 1913 roku, tuż przed wybuchem I wojny światowej. Dąbrowska przebywała w stolicy Anglii jako stypendystkastypendystastypendystka i mała okazję do obserwacji środowiska polskiej emigracji. Londyńską PolonięPoloniaPolonię stanowili wówczas ubodzy robotnicy, pracujący w przemysłowej dzielnicy miasta. Jedni przyjechali do Anglii za chlebem, inni uciekali przed represjami władz zaborczych. Nie znając języka i nie mając wykształcenia, obejmowali posady niskopłatne, polegające na ciężkiej pracy fizycznej. Natomiast ich urodzone w Anglii dzieci musiały odnaleźć własną tożsamość. Odpowiedzi na pytanie: kim jestem Polakiem, czy Anglikiem, szuka Marcin Kozera tytułowy bohater opowiadania Marii Dąbrowskiej. Jest to pytanie nadal aktualne dla ogromnej rzeszy współczesnych emigrantów.

Marcin KozeraMaria Dąbrowska
Maria Dąbrowska Marcin Kozera

Działo się to przed pierwszą wojną światową. Nikt z was nie pamięta tych czasów, lecz ja pamiętam dobrze różne rzeczy, które się wtedy działy. Jednej z nich posłuchajcie.

Daleko stąd z pienistego oceanu wynurza się, jak wiecie, wyspa, na której dumnie powiewa sztandar Anglii. Londyn jest olbrzymią stolicą tego kraju. Otóż w Londynie, na uboczu, w hałaśliwej dzielnicy biedaków jest plac, który się nazywa Charles SquareCharles SquareCharles Square. Miejsce to nie jest wesołe, bo domy, które tam stoją naokoło, są prawie czarne. A gdy wiatr porozpościera nad placem dymy fabryk, niebo nad nim staje się także czarne. Ale na środku placu rosły w owym czasie drzewa, rosły na trawie, która zieleniła się prześlicznie i jaskrawo aż do Bożego Narodzenia - co niechże was nie dziwi, gdyż w Anglii zima jest bardzo łagodna.

Przypuszczam, że drzewa te rosną na Charles Square do dziś dnia, choć tyle rzeczy na świecie się zmieniło i choć nie mogę sobie przypomnieć, jakie to były drzewa: Pamiętam za to, że w pobliżu tego placu mieszkało wtedy dużo Polaków. Byli to przeważnie robotnicy, którzy pracowali w londyńskich fabrykach od wielu lat, a ich dzieci chodziły do angielskiej szkoły i powoli zapominały mówić po polsku. Więc żeby nie zapomniały, rodzice kazali im biegać wieczorami na Charles Square, do Towarzystwa Polskiego, które tam dzierżawiło mały, narożny dom. W domu tym, w pokoju obok dużej sali, dzieci uczyły się po polsku, bawiły się; śpiewały.

[...]

Mateusz Kozera zapisuje syna do polskiej szkoły

R13xcYeq8D64r1
Sala lekcyjna z początku XX wielku
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Starszy pan rzekł, wyciągając rękę w stronę pani:

- Nazywam się Kozera, proszę pani; Stolarz Mateusz Kozera, proszę pani.

- Tak - uśmiechnęła się pani. - Czym panu mogę służyć?

- Służyć? Wcale nie - rzekł pan Kozera patrząc błędniebłędnybłędnie i nagle przerwał sobie i ukłonił się w stronę dzieci.

Dzieci parsknęły śmiechem, a potem w mgnieniu oka ucichły i wstały, poczuwszy na sobie zrozpaczone spojrzenie pani.

Pan Kozera zobaczywszy to zaśmiał się też króciutko i od razu przestał. Obtarł sobie wąsy, jakby tylko co jadł, i chrząknął.

- Czego sobie szanowny pan życzy? - zapytała pani ponownie, nachylając się grzecznie.

- Odpowiem pani, że chciałbym, żeby mój syn, Marcin, proszę pani, przychodził się tu uczyć - wygłosił pan Kozera i na koniec wydało się, że odpoczął.

[…]

- Ja widzę, że muszę już pani wszystko powiedzieć, jak jest prawdziwie. Matka mu umarła, widzi pani, jak miał dwa lata. Mieszkamy u tutejszych ludzi. Ciągle się jest z Anglikami. Mnie już też jest, powiem pani, ciężko znaleźć słowo, jak chcę mówić po polsku. Ja już trzydzieści lat nie byłem w Polsce. Co pani na to powie? Czy pani kiedy na to przyszło, żeby tak trzydzieści lat być między obcymi?

- Nie, nigdy mi na to nie przyszło - rzekła pani zakłopotana, gdyż miała dopiero dwadzieścia jeden lat.

- No, widzi pani. Otóż powiem pani, że mam już tego dosyć. Tak było, jakbym się przyzwyczaił, i wtem zrazu się okazało, że się nie przyzwyczaiłem i nie przyzwyczaiłem. Teraz nic nie chcę, tylko wracać. Do Strzałkowa. Pani wie, gdzie to Strzałków? - zagadnął ciszej.

- Nie. To taka wieś?

- Wieś. Ho‑o, jaka to wieś. Bardzo porządna wieś, pastwisko ma zaraz, rzekę. Ja się tam nie boję ani o zarobki, ani o nic: Za łaską Boską nie powrócę bez grosza.

- No, ale cóż ten Marcin?

- No, niech pani sama powie. Ja mam tam familię. Jak ja tam powrócę z takim synem, co nic po naszemu nie umie powiedzieć? Pani zaśmiała się.

- Ba, trzeba było wcześniej o tym pomyśleć - rzekła.

- Racja. Pani ma rację. Pani dobrze powiedziała. Od razu, jak ten głupi zaczął tu żarty stroić, zaraz pomyślałem, że pani go nie przyjmie.

- Ależ ja mogę przyjąć. Tylko że to już duży chłopiec, ma ze dwanaście lat. Może woli pozostać Anglikiem?

- Marcinie - zwróciła się do chłopca po angielsku - czy chcesz tu przychodzić i uczyć się z nami polskiego?

Nastąpiło zatroskane milczenie. Oczy wszystkich dzieci zatrzymały się na ciemnowiśniowych ustach Marcina.
On zaś patrzył po kolei na wszystkie dzieci - obrażony i rozgniewany. Jego błyskające oczy mówiły: Nie.

- No, odpowiedz - poprosił go ojciec.

Chłopiec zgromiłzgromićzgromił ojca spojrzeniem pełnym żalu i odwrócił się nieco. Wtedy napotkał oczy pani, które zaczynały się do niego uśmiechać. Pomilczał jeszcze chwilę i nagle powiedział niepewnie:

- YesyesYes. - I nie odrywał wzroku od pani, jakby się bał, że gdy ją straci z oczu - zwycięży w nim złość i powie - nie.

Tak się odbyło wkroczenie Marcina Kozery do polskiej szkółki na Charles Square w Londynie.

[…]

Marcin pokazuje Krysi Londyn

Szli jakiś czas, mijając z trudem rozmaite ulice. Z jednej z nich wynurzyli się na miejsce bardzo przestronne. Dokoła nich zrobiło się spokojnie i uroczyście. Roztoczyły się przed ich oczami wspaniałe aleje, prawie że puste. Stały tylko na nich drzewa w złocistych liściach - a wzdłuż jednej alei płynęła w szerokich wałach z kamienia prześliczna rzeka. Woda w niej mieniła się jak tęcza - i powietrze nad nią mieniło się tak samo, nasycone mgłą i blaskami słońca. - Jak tu dużo miejsca. Tu by się można było dopiero we wszystko bawić - szeptała olśniona Krysia. - A patrz tu - rzekł Marcin i pokazywał jej ogromne statki sunące przez cichą wodę w chmurach dymu. Pokazywał jej mosty, jak przerzucały się przez rzekę, jeden za drugim niknąc w liliowej mgle. Wstąpili na jeden z tych mostów i przeszli na drugą stronę aż pod olbrzymi, rozłożysty gmach, ale tak olbrzymi, że Krysia znowu się przestraszyła i Marcin znowu musiał powiedzieć:

- Trzymaj się jeszcze mocniej. - Krysia myślała, że to jest zamek śpiącej królewny, poobrastany dziką różą, z której liście opadły. Był bowiem cały najeżony jak gdyby kolcami i cierniami.

Krysia nie wiedziała, na co to, ale to było piękne. Tak piękne, że aż się serce zżymało.

- Tam to chyba król mieszka - domyśliła się z cicha.

- Wcale nie - odparł Marcin. - Ten pysznypysznypyszny pałac to nasz parlament, a tu patrz, to nasz najwspanialszy kościół, opactwo westminsterskiewestminsterskie westminsterskie. O, patrz! O, patrz! Jaka Anglia jest piękna! Jaki ten Londyn! Patrz, jaki ten Londyn!

[…]

- O Jezu Maria! A z czego to zrobione, Marcin?

- Wszystko z kamienia. Ale powiedz sama. Czy to nie jest dumne? Czy to nie jest wspaniałe? Czy w Łowiczu jest taka rzeka? Czy w Łowiczu jest taki pałac? - pytał, bo Krysia była z Łowicza.

- Pewno że nie ma - rzekła na to z wahaniem. - Zresztą ja dobrze nie pamiętam, bo byłam jeszcze mała. Ale tatuś mówi, że tam jest rzeka. I jakiś pałac jest. Kościół też jest. Tatuś nawet powiedział, że w Łowiczu bardzo ładnie.

Po małej chwili dodała:

- Ale każdy zawsze lubi się chwalić swoim.

Gdy to powiedziała, Marcin spojrzał na nią uważnie i nagle stanął. Potem znowu zaczął iść, ale nieco prędzej.

- O, co za głupiec ze mnie - o, co za głupiec!

[…]

Rozmyślania Marcina

Marcin pogrążył się w smutnych myślach, zapominając na razie o Krysi. Przedtem wcale go te rzeczy nie obchodziły. Ale teraz tak się wszystko poukładało, że coraz częściej prześladowała go myśl, kim on jest. Myślał, że jest Anglikiem. Przyprowadził tu Krysię, żeby jej pokazać piękność Anglii, wspaniałość Londynu. Ale czy miał się czym pysznićpysznić siępysznić? Czy miał prawo pysznić się wspaniałością Anglii?

Nie tak dawno w jego angielskiej szkole nauczyciel mówił do chłopców:

- Moi kochani. Na każdym miejscu w tym kraju wasi ojcowie, wasi dziadkowie i ojcowie tych dziadków, aż od początku dziejów Anglii, przelewali krew i oblewali się potem. Pracowali, żyli i umierali na to, żebyście wy mogli być dumni z tych miast i wsi, z piękności, z bogactwa, z potęgi ojczyzny, w której wy znów będziecie pracowali.

No to z czegóż, on, Marcin, ma być dumny? Jego dziadowie nie pracowali tu, nie byli tu nawet nigdy. Więc chyba nie jest Anglikiem.

[…]

Lekcja geografii w angielskiej szkole

Raz na lekcji geografii, rano w angielskiej szkole, siedział i nie uważał, pogrążony w tych właśnie myślach. Nie wiedział wcale, że wyjaśnienie wszystkich tych pytań sunie właśnie ku niemu i co minuta jest bliżej.

RU0JNmuOLSGa21
Sala lekcyjna z początku XX wieku, Anglia
Źródło: Wikimedia Commons, 1910, domena publiczna.

Nadeszło w chwili, kiedy nauczyciel zaczął mówić: - Z Niemcami graniczy tu Rosja, a tu Austria. Kiedyś była tu Polska, ale teraz już dawno jej nie ma. Nie wiadomo, jakim sposobem Marcin, który nic nie uważał, usłyszał dobrze te słowa. Było tak, jakby każde z nich uderzyło go prosto w serce. Jak gdyby były mówione do nikogo na świecie, tylko do niego samego, do Marcina Kozery. Ach! Więc to tak. On się waha i nie wie, czy jest Anglikiem, czy Polakiem, on się tak męczy, a inni powiadają, nie ma po prostu Polski. Jak to? Nie ma tego, co w jego sercu wzniecawzniecaćwznieca od całych miesięcy taką burzę?

Poczuł, że został wyzwany. I że trzeba natychmiast odpowiedzieć. To jest ostatnia chwila.

[...]

Słowa nauczyciela były ostatnią kroplą padającą w serce Marcina już dawno przepełnione.

Kropla padła, serce wystąpiło z brzegów, tak jak rzeka na wiosnę. ZapłonionyzapłonionyZapłoniony i drżący wstał i znów natychmiast usiadł owładnięty tchórzostwem. Bał się szalenie.

Lecz przezwyciężył się. Wstał po raz drugi.

Rzekł głośno:

- Polska jest, proszę pana. Ja jestem Polakiem.

Te słowa były tak dobitne, że wszyscy koledzy obrócili się w stronę Marcina; [...].

Nauczyciel był zaskoczony i milczał.

- Ja jestem Polak, proszę pana, czy pan nie słyszy?

- Słyszę. Nie podnoś głosu, mój chłopcze. Nigdy tego nie mówiłeś. Nie wiedziałem nawet, że umiesz po polsku.

Marcin spąsowiał.

- Uczę się - odparł z niejakim trudem, ale po chwili, pchnięty niepokonaną siłą, zaczął mówić:

- Zresztą to tym bardziej świadczy, że Polska jest, jeżeli przyznają się do niej nawet tacy jak ja. Ja nie umiem dobrze po polsku i mogę być Anglikiem. I kocham Anglię. Ale mój ojciec jest Polakiem. I ja nie opuszczę Polski w nieszczęściu. I nawet wrócę do niej. A ona będzie potem wolna i potężna jak Anglia - i ja będę miał prawo pysznić się nią. Ja ją kocham. Kocham.

Całą tę rzecz Marcin powiedział jednym tchem jak w natchnieniu. Nie wiedział, skąd mu się wzięła. Nauczyciel milczał i chłopcy jakoś nie hałasowali.

Zdawało się, że Marcin odwinął poły jakiegoś płaszcza i ukazał im się nagle w całej swej krasiekrasakrasie po raz pierwszy, tak że zostali olśnieni. Dopiero po chwili nauczyciel rzekł:

- Dziękuję ci. Usiądź. Jesteś dzielnym człowiekiem. I zwrócił się do całej klasy:

- Chłopcy! Naród, który ma takich synów, zasługuje w każdym razie na szacunek. Chłopcy! Trzy okrzyki dla Marcina Kozery i za pomyślność jego ojczyzny.

I chłopcy krzyczeli trzy razy:

- HeepHeep!Heep! Heep! Heep! Hura!

wpis_01 Źródło: Maria Dąbrowska, Marcin Kozera, [w:] tejże, Opowiadania, Kraków 2009, s. 77–109.
Heep!
pani
Ćwiczenie 1

Określ czas i miejsce akcji opowiadania Marii Dąbrowskiej „Marcin Kozera”. Zaznacz poprawne dokończenia zdań.

R1XqTlLmMQchM
Zadanie interaktywne, należy wybrać prawidłową odpowiedź spośród podanych możliwości.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
R11M8wS0aGpbb
Zadanie interaktywne, należy wybrać prawidłową odpowiedź spośród podanych możliwości.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 2

Przedstaw Marcina Kozerę. Informacje o bohaterze zapisz w formie notatki graficznej.

R40tnkYBTDQGo
Miejsce na notatkę ucznia.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ren4S5q4HIrVk
Ćwiczenie 2
Zadanie interaktywne polega na wybraniu prawidłowych odpowiedzi spośród podanych wariantów.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Rnn2C2ZyVVmnF
Ćwiczenie 3
Zadanie polega na ułożeniu wydarzeń w prawidłowej kolejności.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 4

Wybierz wyrazy, które są odpowiedzią na pytanie: Co łączy wszystkich Polaków? W pustych okienkach wpisz własne propozycje.

R1DCCAYCJMht8
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Grafika: Pixabay, domena publiczna.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
R1Vdy63pEiCt3
Ćwiczenie 4
Zadanie polega na zaznaczeniu prawidłowych odpowiedzi.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
R1cGAIxGzhiH2
Ćwiczenie 5
Zadanie interaktywne polega na uzupełnieniu wolnych miejsc odpowiednimi wyrazami.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.

Zapoznaj się z poniższym tekstem na temat roli języka w życiu narodu, a następnie wykonaj ćwiczenia.

O roli języka ...

Język przechowuje i przekazuje obraz świata kultury, społeczności i narodu. Dzięki niemu naród gromadzi i przechowuje wiedzę, doświadczenia pokoleń, formułuje wartości. Dla osób mówiących tym samym językiem poszczególne słowa mają określony, tylko im znany sens, który niesie treści, nieprzekładalne na inny język.

Język jest dobrem wspólnym danego narodu, podstawą tożsamości wspólnoty, przewodnikiem po świecie, czynnikiem więzi międzyludzkiej. To archiwum kultury, przechowuje to, co było, podkreśla naszą odrębność, ale też daje poczucie bezpieczeństwa.

W języku są utrwalone:

  • formuły grzecznościowe, np. szanowny panie, z poważaniem, dobrodzieju, droga pani;

  • wzorce wypowiedzi, formułki stosowane w różnych okolicznościach, np. toastytoasttoasty, powitania, pożegnania, kondolencjekondolencjekondolencje;

  • myśli, wskazówki, przestrogi wywodzące się z tradycji ludowej, np. przysłowiaprzysłowieprzysłowia, sentencjesentencjasentencje;

  • wyrażenia, zwroty właściwe tylko danemu językowi czyli idiomyidiomidiomy, np. piąte koło u wozu, na czarną godzinę, gdzie raki zimują.

R1a63HHCyW2B8
Ćwiczenie 6
Zadanie polega na zaznaczeniu prawidłowych odpowiedzi.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
RhgnYWX5VeHFj
Ćwiczenie 7
Zadanie interaktywne polega na uzupełnieniu wolnych miejsc odpowiednimi wyrazami.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Polecenie 5

Wyjaśnij, dlaczego Marcin Kozera zaczął się zastanawiać kim jest.

ROHL22lUyKjF3
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 6

Wyjaśnij, co sprawiło, że Marcin Kozera zrozumiał, że jest Polakiem?

R1eHc19IosC8f
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 7

Wyjaśnij, dlaczego nauczyciel w angielskiej szkole nazwał Marcina dzielnym człowiekiem.

RImF26qSSXRu9
Miejsce na notatkę ucznia.
Rc35hnGetGMKa
Ćwiczenie 8
Skorzystaj ze słownika wyrazów bliskoznacznych, aby prawidłowo rozwiązać zadanie.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 9

Połącz zdania z ich wyjaśnieniami.

RodNgBRmj0HtP
Język jest przewodnikiem po świecie. Możliwe odpowiedzi: 1. W literaturze, przysłowiach, sentencjach zapisane są doświadczenia pokoleń., 2. W języku utrwalone są formuły, wyrażenia, zwroty, przysłowia charakterystyczne dla kultury danego narodu., 3. Dzięki językowi możesz wyrazić uczucia., 4. Dziecko ucząc się poszczególnych słów, poznaje świat. Język buduje więzi międzyludzkie. Możliwe odpowiedzi: 1. W literaturze, przysłowiach, sentencjach zapisane są doświadczenia pokoleń., 2. W języku utrwalone są formuły, wyrażenia, zwroty, przysłowia charakterystyczne dla kultury danego narodu., 3. Dzięki językowi możesz wyrazić uczucia., 4. Dziecko ucząc się poszczególnych słów, poznaje świat. Język to archiwum kultury narodu. Możliwe odpowiedzi: 1. W literaturze, przysłowiach, sentencjach zapisane są doświadczenia pokoleń., 2. W języku utrwalone są formuły, wyrażenia, zwroty, przysłowia charakterystyczne dla kultury danego narodu., 3. Dzięki językowi możesz wyrazić uczucia., 4. Dziecko ucząc się poszczególnych słów, poznaje świat. Język przechowuje doświadczenia narodu. Możliwe odpowiedzi: 1. W literaturze, przysłowiach, sentencjach zapisane są doświadczenia pokoleń., 2. W języku utrwalone są formuły, wyrażenia, zwroty, przysłowia charakterystyczne dla kultury danego narodu., 3. Dzięki językowi możesz wyrazić uczucia., 4. Dziecko ucząc się poszczególnych słów, poznaje świat.
Polecenie 8

Napisz list do Marcina Kozery, w którym opiszesz swoje przywiązanie do kraju i języka ojczystego oraz wyjaśnisz, co według ciebie znaczy być Polakiem.

RNoWfbsIH6She
Miejsce na notatkę ucznia.
Charles Square
westminsterskie 

Słownik

błędny
błędny

nieprzytomny, zdezorientowany

idiom
idiom

wyraz, zwrot lub wyrażenie właściwe tylko danemu językowi i zrozumiałe przez użytkowników tego języka; idiom ma znaczenie inne niż wynikające z wyrazów, które się w nim znajdują np. urwanie głowy oznacza pośpiech, natłok obowiązków

kondolencje
kondolencje

wyrazy ubolewania, żalu, współczucia składane komuś z powodu śmierci bliskiej osoby, kondolencje można składać osobiście lub na piśmie np. bardzo mi przykro, że odeszła od nas...

krasa
krasa

piękno, uroda

Polonia
Polonia

Polacy mieszkający na stałe za granicą

przysłowie
przysłowie

krótkie zdanie, czasem w formie wierszowanej zaczerpnięte z literatury lub źródeł ludowych, utrwalone w tradycji, wyrażające jakąś ogólną myśl, przestrogę lub wskazówkę np. co nagle, to po diable

pysznić się
pysznić się

chwalić się czymś, wywyższać się

pyszny
pyszny

znakomity, wspaniały

sentencja
sentencja

krótka, zwięzła, zwykle jednozdaniowa wypowiedź wyrażająca jakąś prawdę, ogólną myśl dotyczącą życia człowieka

stypendysta
stypendysta

uczeń lub student otrzymujący stypendium, czyli zapomogę pieniężną przeznaczoną na pokrycie  kosztów nauki poza miejscem zamieszkania

toast
toast

przemowa wygłoszona w czasie przyjęcia, po której następuje wypicie kieliszka alkoholu. Celem toastu jest uczczenie kogoś lub czegoś np. (na weselu) Zdrowie państwa młodych!

wzniecać
wzniecać

rozbudzić uczucia, emocje

yes
yes

[czyt. jes] ang. tak

zapłoniony
zapłoniony

zaczerwieniony, zarumieniony

zgromić
zgromić

ostro kogoś upomnieć

Notatki ucznia

R1OdhQiQPPrpN
Miejsce na notatkę ucznia.

Bibliografia

Dąbrowska M., (2009), Opowiadania, Kraków: Greg.

Kozioł P., (2009), Maria Dąbrowska, Culture.pl, dostęp w internecie: https://culture.pl/pl/tworca/maria-dabrowska [dostęp 26.04.2022 r.].

Poezja naszego wieku, (1990), wybór i oprac. Kaliński W., Warszawa: Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne.