Krąg opowieści
poznasz zasady wychowawcze obowiązujące w XVII wieku,
dostrzeżesz różnice w systemie wychowawczym obowiązującym współcześnie i dawniej,
określisz wychowawczą funkcję dawnego rodzinnego i sąsiedzkiego gawędowania.
Od zarania dziejów ustne opowieści jednoczyły domowników, pobudzały wyobraźnię, uczyły, bawiły, a także kultywowały pamięć o wierzeniach i ważnych wydarzeń dla danej społeczności.
Opisz, jak spędzasz wolny czas wspólnie z rodziną.
Zapoznaj się z filmem o wychowywaniu dzieci w XVII wieku, a następnie wykonaj polecenia.

Film dostępny pod adresem /preview/resource/R10mxi3dhJFIa
Film przedstawiający wychowanie dzieci w XVII wieku i wskazanie, że najważniejszymi wartościami w toku kształtowania młodych osób było posłuszeństwo wobec rodziców, prawdomówność, religijność i powściągliwość. Zaprezentowano również, jak dziewczynki i chłopców przygotowywano do pełnienia w przyszłości swoich ról społecznych.
Wymień podobieństwa i różnice, jakie dostrzegasz między XVII‑wiecznym
a współczesnym wychowaniem dzieci.
Osądź, co, twoim zdaniem, bardziej motywuje dzieci do posłuszeństwa: kara, a może chwalenie i nagradzanie. Zapisz swoją odpowiedź.
Rozważ, czy podobają ci się XVII‑wieczne metody wychowawcze. Uzasadnij swoje zdanie.
„Małgosia contracontra Małgosia” to powieść Ewy Nowackiej przeznaczona dla dzieci i młodzieży. Główna bohaterka – tytułowa Małgosia – w wyniku niewyjaśnionego zjawiska cofa się w czasie do epoki szlacheckiej. Z 17‑letniej, przebojowej dziewczyny żyjącej w XX wieku staje się nagle waćpanną Małgorzatą. Z dalszej części fabuły dowiadujemy się, jak bohaterka radzi sobie w nowej rzeczywistości. Czy udaje jej się wrócić do współczesnych czasów? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, przeczytaj lekturę w całości.
Przeczytaj zamieszczony poniżej fragment powieści Ewy Nowackiej, a następnie wykonaj ćwiczenia.
Małgosia contra [czyt. kontra] MałgosiaTutaj, w tym dziwnym świecie, było rozpaczliwie nudno, Dorota sylabizowała w kółko te same żywoty świętych, moja tutejsza matka zawsze wracała do takich samych rozważań.
— To przez Dębskich, herbu Prawdzie, było krewieństwo, bo ciotka Katarzyna z Dębskiej się rodziła, co to jej ojciec podkomorzympodkomorzym był. Ta ciotka Katarzyna w pierwsze stadłostadło za Wojsławskiego szła, z tych Wojsławskich z sanockiej ziemi, bo są i drudzy, którzy podle Golubia siedzą, i trzeci podle Żnina, jeno klejnot ten sam. W drugie stadło pojął ją był Świerko, krajczykrajczy, który w potrzebie ubit, zaś wdowa i dziateczki drobne na opiekę nieboszczykowego brata się zdały, z czego wielki klamorklamor wynikł i rujnacjarujnacja... ― Tu moja tutejsza matka rzucała okiem na mój haft i na chwilę zmieniała temat. ― Jejmościanka panna Małgosia widno czym drugim głowę nabija, bo do roboty ręce maślane, aż wstyd patrzeć. O czym to ja mówiłam? Z tego Świerki zrodzili się: Herakliusz, Domicela, Petronela i Paweł. Zaraz ja jejmościankom po porządku wyliczę, z kim w stadła szli. Zatem Herakliusz wziął Telniczankę...
Ona miała w głowie coś w rodzaju kalendarza z mnóstwem nazwisk i dat, byli tam ponotowani wszyscy krewni razem z herbami, majętnościami, bliższą i dalszą rodziną, z weselami, chrzcinami, pogrzebami, po prostu dziw, że potrafiła to wszystko spamiętać. Panna Franciszka, czyli ciotka Franciszka, wolała tematy bardziej apteczne albo ― jeżeli ktoś woli ― medyczne. Okropnie lubiła rozprawiać o tajemniczych chorobach i znała wszystkie stosowne lekarstwa. [...]
Kiedy tutejsza matka albo panna Franciszka mówiły o czymkolwiek, musiało być zupełnie cicho, dziewki darły pierzedarły pierze lub kręciły wrzecionamiwrzecionami w grobowym milczeniu, taka sama cisza zapadała, kiedy Dorota czytała o Elżbiecie, księżniczce luryngskiej, o Jadwidze Brodaczowej albo o Genowefie z Brabantu.
— I kiedyż jążjąż okrutnik ujrzał, że łania dziecię mlekiem karmi, z konia zlazłszy, przed nią na obie kolenie poklękłszyna obie kolenie poklękłszy, wielkim głosem zakrzyknął: ,,Przebóg, jestlijestli to moja żona, owa pustelnica w jaskini żyjąca, którą psami precz wyszczułem?!” . Tu ku Genowefie szedł a przebaczenia ze łzami a płaczem prosił. I rzekła mu Genowefa z łaskawością wielką, iż winy mu odpuściła przez miłość Pana Naszego, który nakazał odpuścić nieprzyjaciołom...
W tym miejscu wszyscy zaczynali płakać, moja tutejsza matka spłakane oblicze kryła w ogromnej chustce, panna Franciszka siąkała nosem, Klarze toczyły się drobne łezki po policzkach, a dziewki i kucharka ryczały w głos, rozmazując ślozyślozy kułakamikułakami po twarzach. Ja także wydzierałam z siebie krótki szloch, postanowiłam się przecież maskować, jak najlepiej potrafię.
One wszystkie słyszały już tę historię ze sto razy, ale słuchały jej ciągle z takim samym zainteresowaniem.
Jeszcze najciekawsze były bajki kucharki i piosenki dziewek służebnych, niektóre całkiem fajne, takie w stylu SkaldówSkaldów, o konikach, siwych gąskach, Jasieńku, Kasieńce, brzózce, macochach i w ogóle.
― Biegnij, biegnij,
kary koniu,
z siodłem do domu.
Nie powiadaj ojcu, matce,
żem ja utonął...
Albo:
― Siwe gąski leciały,
siwe gąski gęgały,
Marysia zapłakała,
białe rączki załamała.
Jasieniu, nie odjeżdżaj,
swoją mi rączką daj...
Z bajek dowiedziałam się o upiorach, strzygach, zmorach, wilkołakach, utopcach, rusałkach, rokitach, ubożętachubożętach, skrzatach, przypołudnicach, nocnicach, czarownicach i tak dalej.
Na dobrą sprawę pod każdym kamieniem, w każdym sękusęku, w szparze między belkami mogło siedzieć coś bardzo strasznego, czego należało się bać i przed czym należało zachować wszystkie możliwie środki ostrożności. Ja także, jak się okazało, nosiłam na szyi szmatkę ze szczyptą święconej soli i jakimiś ziołami, podobno niezawodnie chroniącymi od uroku.
Ciekawe, że one naprawdę wierzyły w te wszystkie bzdury, każda z nich widziała na własne oczy ― a to Rokitę w dziupli próchniejącej wierzby, a to przypołudnicę jeżdżącą na skrzypiącym kółku po polu, a to zmorę przywartą do piersi śpiącego, kraśnąkraśną czapeczkę skrzata znikającą w mysiej dziurze i wychylonego do pół ciała z wodnej otchłani utopca.
Parę razy miałam na końcu języka coś o naukowym światopoglądzie, ale milczałam ― bałam się powtórnego puszczania krwipuszczania krwi, pijawekpijawek za uszami i egzorcyzmówegzorcyzmów ojca Sulpicjusza.
Źródło: Ewa Nowacka, Małgosia contra Małgosia, Warszawa 2006, s. 50–53.
Głównym tematem przytoczonego fragmentu powieści Ewy Nowackiej Małgosia contra Małgosia jest... Możliwe odpowiedzi: 1. wspólne gawędowanie w czasie wolnym od codziennych obowiązków., 2. wieczorne czytanie książek., 3. historia rodu opowiadana córkom przez Panią matkę., 4. tęsknota Małgosi za prawdziwym domem.
Określ, jakie funkcje wychowawcze mogło pełnić wspólne gawędowanie w rodzinnym czy sąsiedzkim gronie.
Wyszukaj w tekście trzy związki frazeologiczne. Następnie zapisz je i wyjaśnij ich znaczenie.
Słownik
w dawnej Polsce: zastępca komornika, zarządzający dworem księcia oraz gospodarką w dobrach publicznych
para małżeńska
urzędnik dworski mający obowiązek krajania potraw na stół królewski
zabity
krzyk, hałas, wrzawa
zniszczenie, zrujnowanie czegoś
przyrząd do przędzenia ręcznego w postaci wałka zaostrzonego na obu końcach
łzy
polski zespół rockowy, powstały w Krakowie latem 1965
część uschniętej lub odciętej gałęzi pozostała przy pniu
jasnoczerwony
obrzęd mający na celu przezwyciężyć wpływ groźnych sił nadprzyrodzonych
jeśli, czy
którą, tę
zabieg pseudoleczniczy często wykonywany w dawnych czasach, polegający na nakłuciu żyły i wypuszczeniu znacznej ilości krwi
leczenie polegające na przystawianiu pijawek do skóry pacjenta, pijawki przyssane do skóry oczyszczają naczynia krwionośne i komórki organizmu, likwidują zakrzepy
na oba kolana uklęknąwszy
dawniej jedno z zajęć gospodarskich wykonywanych przez kobiety, polegające na oddzielaniu chorągiewek i puchu od stosin gęsich piór
zaciśnięta dłoń, pięść
w mitologii słowiańskiej duszki domowe
Notatnik
Bibliografia
Brückner A., (1927), Słownik etymologiczny języka polskiego, wydanie elektroniczne [dostęp dn. 23.11.2022].
Doroszewski W., (1996), Słownik języka polskiego, wydanie elektroniczne [dostęp dn. 23.11.2022].
Nowacka E., (2006), Małgosia contracontra Małgosia, Warszawa: Nasza Księgarnia.