Letni Dzień Mężczyzny – scenariusz inscenizacji z okazji Dnia Patrona Szkoły – Jana Kochanowskiego
Letni dzień Mężczyzny – scenariusz inscenizacji z okazji Dnia Patrona Szkoły – Jana Kochanowskiego
1. Cele scenariusza
a) Wiadomości
Uczeń:
zna podstawowe zasady recytacji,
rozumie potrzebę krytycznego odbioru dzieł literackich.
b) Umiejętności
Uczeń:
rozwija kreatywność, wyobraźnię, aktywność twórczą,
kształci umiejętność komunikacji,
kształtuje nawyk systematycznego i planowego wzbogacania wiedzy, obserwowania świata z pasją poznawczą,
wyrabia dbałość o kształt językowy wypowiedzi mówionej,
potrafi pracować zespołowo.
2. Metoda i forma pracy
Metoda ćwiczeń praktycznych
3. Środki dydaktyczne
Rekwizyty potrzebne do realizacji przedstawienia teatralnego
4. Przebieg lekcji
Uroczystość szkolna z okazji Dnia Patrona Szkoły według scenariusza (załącznik 1).
5. Bibliografia
J. Pelc, Jan Kochanowski. Szczyt renesansu w literaturze polskiej, Warszawa 2005.
6. Załączniki
a) Treść scenariusza przedstawienia teatralnego
Załącznik 1.
Letni Dzień Mężczyzny
ODSŁONA I
Na scenie duży stół. Na nim kwiaty, dzwonek. Z tyłu powieszony na wieszaku transparent: ZEBRANIE KOMITETU ORGANIZACYJNEGO „LETNIEGO DNIA MĘŻCZYZNY” W SKŁADZIE:
PRZEWODNICZĄCY – MGR KOMAR
SEKRETARZ – MISTER GRZMOT
Obok stolika siedzą „tajniacy”, jedyni przybyli goście, ubrani w czarne płaszcze, czarne rękawiczki, na twarzy czarne okulary, obok nich stoją czarne walizki. Tajniacy rozmawiają cicho przez telefony komórkowe.
Wchodzi Przewodniczący (bardzo powoli, obojętnie, bez entuzjazmu, na twarzy widać znudzenie, niesie pod pachą plik dokumentów, gazet, ubrany uroczyście), staje przed stołem.
Przewodniczący
(dzwoni) Proszę o spokój! (Mówi te słowa z przyzwyczajenia, po chwili orientuje się, że na sali są tylko dwie osoby, tajniacy, mimika twarzy wyraża jeszcze większą niechęć do obowiązkowego przedsięwzięcia).
(Na sali w międzyczasie pojawia się Frania – sprzątaczka, która z werwą wykonuje swoje obowiązki).
Otwieram naradę w sprawie obchodu Letniego Dnia Mężczyzny. Tfu, kto to wymyślił? Czekam na projekty, zażalenia, wnioski, pomysły… I tak dalej… (siada). Kolega sekretarz zapisuje (wskazuje na miejsce obok, będąc pewnym, że sekretarz wszedł za nim) porządek akademii: punkt 1. – przemówienie, punkt 2. – wierszyk, punkt 3. – piosenka. Zapisane?
(Orientuje się, że nie ma sekretarza, coraz bardziej zniechęcony woła Franię).
Pani Franiu! Obudź mi tu zaraz pana Grzmota, bo jak nie, to mu osobiście nogi z…(chwila ciszy) łóżka zdejmę.
(Sprzątaczka, odchyla słuchawkę z ucha, wówczas głośno zostaje puszczona muzyka zespołu Golden Life, słychać refren piosenki, będący odpowiedzią na polecenie Przewodniczącego: „Dobra, dobra, dobra…” Frania tańcząc w rytm muzyki, udaje się po sekretarza, Przewodniczący łapie się za głowę. Po chwili wchodzi zaspany Sekretarz, potyka się, nie może się rozbudzić).
Przewodniczący
O, dzień dobry panie Grzmot. Skoro już się pan wyspał na zapleczu naszego biura, proszę protokołować. Powtarzam początek zebrania: punkt 1. – przemówienie, punkt 2. – wierszyk, punkt 3. –pio… (Sekretarz przerywa mu głośnym ziewnięciem).
Sekretarz
Nudy na pudy! A może by tak coś zmienić?
Przewodniczący (nagle ożywia się)
Tak, ma pan absolutna rację. Może by więc tak… (zamyśla się). Najpierw damy punkt 1. – piosenkę, później punkt 2. – wierszyk, a na końcu przemówienie! (Jest z siebie niezmiernie dumny i zadowolony, że wymyślił coś tak „oryginalnego”).
Sekretarz (ciągle niewyspany, przeciera oczy)
Aaa (ziewa), a może by tak, kogoś zaprosić?
Sprzątaczka (odchyla słuchawkę, słychać refren piosenki będący wstępem do serialu „Świat według Kiepskich”)
Gło‑su‑je za Ferdkiem Kie‑pskim (śpiewa w stylu rap).
Przewodniczący (ze złością)
Też Frania wymyśliła! To jest poważne zebranie, a nie jakieś tam kiepskie żarty, czy jeszcze co.
Sekretarz
Jedno jest pewne, skoro to Letni dzień Mężczyzny, to trzeba zaprosić mężczyznę, faceta, chłopaka… Aaa… (ziewa). Noo… too… pomyślimy…
(Wszystkich ogarnia tajemnicza senność, powoli zasypiają, w oddali słychać spokojną, refleksyjną muzykę, która robi się stopniowo coraz głośniejsza, spokojna muzyka zmienia się w nagrane odgłosy burzy, biją dzwony oznaczające północ, wchodzą uczniowie przebrani za duchy).
ODSŁONA II
Na tle bicia dzwonów, muzyki z odgłosami burzy powoli wyłaniają się duchy, twarze mają umalowane na biło, suknie długie, białe, wnoszą prześcieradła.
Uczniowie głośnym szeptem recytują fraszkę Na lipę, tańczą w sennym marazmie, w połowie utworu zarzucają jedno prześcieradło na Przewodniczącego i Sekretarza, drugie na Tajników. Czarują widownię, gestykulując rękoma, pod koniec recytacji zabierają prześcieradła i powoli znikają ze sceny. Odbiorcy mają mieć wrażenie, że wszystko, co będzie się dalej odbywać, nie jest już rzeczywistością, ale światem z pogranicza jawy i snu.
ODSŁONA III
(Na scenę wbiega Mały Jan Kochanowski, odbija piłkę, żuje gumę, przez co mówi dość niewyraźnie, jest bardzo rezolutny i wesoły, budzi wszystkich).
Mały Janek
Hej, a co to za spanie? Chcieliście mężczyznę? To go już macie, mam na imię Janek.
Sekretarz (zdziwiony)
O, mężczyzna bratku powiadasz? Spadaj kurduplu, to poważna impreza! Z choinki się urwałeś, czy co?
Mały Janek
Nie. Z Sycyny, choć właściwie tam się tylko urodziłem.
Sekretarz
No i co z tego?
Mały Janek
Nic, a co, nie wolno sobie powspominać? (obraża się)
Tajniak 1. (bardzo donośnie, wstając raptownie)
Niech mówi!
Tajniak 2.
Dać mu głos!
(Przewodniczący, Sekretarz i Frania są coraz bardziej zaskoczeni. Mały Janek siada na kolanach Tajniaka, pokazując język komisji).
Mały Janek
Wreszcie trochę zrozumienia. A więc? (zwraca się do Tajniaka, jednocześnie próbując wyrwać mu włosy).
Mój tatuś był zamożnym szlachcicem!
Tajniak 1.
He, he, czyli miał kasę, kapuchę, co?
Mały Janek
Właśnie! Zaś pani matka, jak na białogłowę przystało, zajmowała się wychowaniem dzieci. A było nas w domu… (wylicza imiona, myli się) Kacper, Piotruś, Katarzyna…, Piotruś, Piotruś, hm…, dwunastka!
Przewodniczący (z ironią)
Pechowo.
Mały Janek (ciągle obrażony)
Nie powiedziałbym. Nie wiem bratku, czy przeżyłeś tyle rzeczy co ja! (Po chwili odchodzi, machając z rezygnacją na pożegnanie ręką).
ODSŁONA IV
(Z oddali słychać pojękiwania – „Oj, oj, oj, boli, boli”.
Na scenę wchodzi Janek‑Żak, włosy potargane, ubranie uczniowskie pobrudzone, lekko podarte).
Przewodniczący
O, a temu co się znowu stało? (Frania odsuwa od ucha słuchawkę, słychać fragment refrenu piosenki z repertuaru Maryli Rodowicz – „Banda na mera”, Frania śpiewa, pokazując ze śmiechem na potłuczonego Janka‑Żaka).
Janek‑Żak
Oj, jak mnie boli, i tu, i tu, (pokazuje obolałe miejsca), cóż właśnie wracam z otrzęsin. Jestem już prawdziwym żakiem (z dumą, próbuje się wyprostować, ale to mu się nie udaje). Co ja przeżyłem przez to pasowanie. Na początku posadzili mnie na drewnianej beczce i kazali udawać kurę, ko, ko, ko… (udaje kurę), następnie wylali na mnie dwa wiadra zimnej wody i kazali chodzić na rękach (próbuje pokazać chodzenie na rękach). Ci, nieco starsi, czesali mnie olbrzymim, drewnianym grzebieniem (targa włosy przypadkowego widza) i co chwila dawali kuksańce w bok (lekko uderza widza, zwraca się do niego). Co, boli, boli, nie? Mnie też bolało.
(Przewodniczący z Sekretarzem cały czas chichotają, jedynie Frania nagle poważnieje, zdejmuje słuchawki i niezdarnie próbuje bandażować Janka‑Żaka, co w rezultacie doprowadza do zaplatania się tych dwóch postaci w bandaż, scenie tej towarzyszy muzyka z serialu „Na dobre i na złe”, przeplatana refrenem piosenki zespołu T. Love – „Chłopaki nie płaczą”).
ODSŁONA V
Odsłona ma charakter skojarzeniowo‑muzyczny. Ma oddać podróże Kochanowskiego po świecie. Uczniowie przebrani za turystów przechadzają się między widownią wnosząc ze sobą tabliczki z napisami. „Wiwat Królewiec!”, „Kręci nas smak duszonej żaby”, „The best of Italo disco”, „Padwa, Padwa nauczy nas wiele, by nie mówiono na Cię głupie ciele”, „Gdy na wieżę Eiffla lukniesz, to na pewno w drzewo hukniesz”, „Włoskie makarony, serce jak dzwony”. Wnoszą również ze sobą rekwizyty symbolizujące wybrane państwa, w których studiował Jan Kochanowski lub je odwiedzał. Symbolicznym podróżom pisarza po świecie towarzyszą fragmenty utworów włoskich i francuskich wykonawców.
ODSŁONA VI
(Na scenę wchodzi Jan‑sekretarz, dworzanin króla Zygmunta Augusta. Krok dostojny, twarz poważna. Z kieszonki garnituru wystają mu gęsie pióro i długopisy. Pod pachą trzyma klawiaturę od komputera. Cicho chichocze, czytając książkę z napisem „Współczesne fraszki”).
Sekretarz
O, widzę, że mój kolega po fachu.
Jan‑Sekretarz
Waćpan ma całkowitą rację. Byłem ja przez wiele lat sekretarzem i dworzaninem miłościwie nam panującego króla Zygmunta Augusta. Oj, co ja tam widziałem.
Gościem byłem, miód i wino piłem,
A com widział i słyszał, we fraszkach umieściłem.
(Frania zaczyna tańczyć w takt muzyki Maryli Rodowicz „Szparka‑sekretarka”, Jan‑Sekretarz pod wpływem muzyki ożywia się, wyjmuje gęsie pióro i wymachuje nim przed nosami Tajniaków niczym mieczem, unosząc głos).
Jan‑Sekretarz
Dałem ja popalić pijaczkom, żarłokom, rozpustnikom, dewotkom. Nie zostawiłem nawet suchej nitki na szlachciurach i księżach! Ha, dołożyłem do pieca moim kumplom. W końcu według renesansowej filozofii „Nic, co ludzkie, nie jest nam obce”, to co się miałem wzdrygać?
Chciałem ich tylko nauczyć, że…
Tajniacy (razem, nagle przerywając wypowiedź)
Wiemy, wiemy:
„Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą i po szkodzie głupi”.
(Przewodniczący z sekretarką wpadają w osłupienie w związku z niepodejrzewaną wiedzą tajników).
Przewodniczący (do sekretarza, po cichu):
Ty, a skąd to?
Tajniak 1. (rozmawiając przez komórkę)
Lukrecjo! Nie piersi tylko pieśni mają być na wieczór. Co? Piersi kurczaka też mogą być, nic z tego nie rozumiem!
Jan‑Sekretarz
Tak panowie, zapamiętajcie sobie to hasło, bo pochodzi właśnie z moich Pieśni (wychodzi w zadumie)
Tajniak 2. (krzyczy do komórki)
Dobrze, będziemy pierwsi, będziemy pierwsi u cioci Lusi, pierwsi.
7. Czas trwania przedstawienia
40 minut
8. Uwagi do scenariusza
Zaproponowany scenariusz nauczyciel może wykorzystać podczas zajęć Koła teatralnego.