Ludzie i miejsca – z dziejów miejscowości i regionu w XX wieku. Żółwin koło Brwinowa
opisywać sytuację polskiego ziemiaństwa po II wojnie światowej,
wyjaśniać rolę lokalnych zakładów produkcyjnych dla danego regionu,
wskazywać wartości płynące z dziedzictwa polskich regionów.
Żółwin, zlokalizowany w parafii Brwinów, był w średniowieczu jednołanową wsią rycerską, która swą nazwę zawdzięczała ogromnej kolonii żółwia błotnego na podmokłych i bagnistych terenach wokół osady.
Żółwin jako wieś rycerska
Od początku XV wieku wieś należała do rodziny Parzniewskich, która osadzała na tutejszych nieużytkach kolonistów z innych rejonów Mazowsza, wyznaczając im znaczne lata wolnizny. Ostatni przedstawiciel rodu Józef Parzniewski w 1580 roku współgospodarzył we wsi z Katarzyną Rogowską, która była żoną sekretarza królewskiego Stanisława Rogowskiego, uczestnika wypraw wojennych na Inflanty za czasów króla Stefana Batorego. Po jego śmierci Żółwin odziedziczyli m.in. chorąży warszawski Józef Rogowski oraz cześnik warszawski Roman Rogowski, poseł na Sejm Czteroletni, zwolennik Konstytucji 3 Maja, kawaler Orderu Świętego Stanisława. Rogowskim zawdzięczamy pierwszy we wsi modrzewiowy dwór usytuowany ponad podmokłymi terenami w sąsiedztwie stawów hodowlanych, które przynosiły folwarkowi znaczne dochody. Z uwagi na rentowność folwarku przejął go po Rogowskich Antoni Teodor Lasocki, mąż jednej z córek Romana Rogowskiego. Po jego śmierci majątkiem administrował jego syn Ludwik, który ze względu na swą niegospodarność zaczął wyprzedawać grunty m.in. pod kolej warszawsko‑wiedeńską. W ówczesnym Żółwinie mieszkało w 15 domach około 230 osób, które czasem tłoczyły się po kilka rodzin w jednej izbie. Problemem mieszkańców był alkohol, gdyż we wsi znajdowała się karczma prowadzona przez Joskę Lipę. Zgodnie z prawem propinacji chłopi musieli pić alkohol produkowany przez dziedzica, za spożywanie innego byli surowo karani.
W 1852 roku zadłużony, obciążony wierzytelnościami i nakazami sądowymi majątek Lasockich kupiła ekscentryczna hrabina Michalina Rzyszczewska z rodu Radziwiłłów, żona Leona Rzyszczewskiego herbu Pobóg. Zamierzała ona na podmokłym terenie wybudować na wzór podwarszawskiej Arkadii romantyczny park. W 1853 roku, po powrocie z Wenecji, rozpoczęła budowę neoklasycystycznego pałacu według projektu Józefa Bobińskiego. Wkrótce jednak swój zamysł porzuciła i sprzedała posiadłość w 1862 roku Eustachemu Marylskiemu, związanemu w młodości z domem Chopinów w Warszawie. Marylski przez siedem lat od 1864 roku do swojej śmierci mieszkał w Żółwinie, ale został pochowany na cmentarzu w Brwinowie w rodzinnej drewnianej kaplicy. Po nim w Żółwinie mieszkał przez rok zięć Stefan Czarniecki, mąż córki Jadwigi, który sprzedał majątek rejentowi warszawskiemu Marcelemu Zielińskiemu, a ten Szellerom, którzy założyli żółwiński park. Majątek Zielińskich uległ parcelacji z przeznaczeniem terenów rolniczych na podmiejskie wille i letniska. Na Zarybiu w Żółwinie powstał nowy folwark z dworem, a sąsiednie gospodarstwa przyłączono do Podkowy Leśnej. Od 1913 roku właścicielem majątku był Michał Natanson.

Michał Natanson pochodził ze znanej zamożnej warszawskiej rodziny żydowskiej. Jego dziadek – Samuel Natanson – uchodził za jednego z pionierów przemysłu mydlarskiego w Królestwie Polskim, ten biznes kontynuowali dwaj jego synowie – Szymon i Józef, założyciele Fabryki Mydeł i Pachnideł Braci Natanson. Inny syn Samuela Natansona, ojciec Michała - Henryk – otworzył znaną księgarnię naukową na Krakowskim Przedmieściu. Porzucił jednak działalność wydawniczą i księgarską dla wielkiego biznesu. W 1866 r. założył wraz z ojcem i bratem Jakubem Dom Bankowy S. Natanson i Synowie, organizował budowę linii kolejowych, miał udziały m.in. w Banku Handlowym i Fabryce Papieru Mirków. Należał do najbardziej aktywnych członków gminy żydowskiej, wspierał budowę wielkiej synagogi na Tłomackiem. Michał Natanson urodził się w 1861 r. w Warszawie. Był jednym z ośmiorga dzieci Henryka Natansona z drugiego małżeństwa z Amelią May (z pierwszego miał dwóch synów). Wśród jego rodzeństwa nie brakowało osób nieprzeciętnych. Antoni był ordynatorem szpitala na Czystem, wiceprezesem Warszawskiego Towarzystwa Ginekologicznego, mistrzem loży wolnomularskiej „Wyzwolenie”. Najmłodszy z rodzeństwa, Stefan, działał w wielu organizacjach niepodległościowych, był represjonowany przez władze pruskie i rosyjskie. Po odzyskaniu niepodległości m.in. kierował Wydziałem Prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych, organizował dwa pierwsze konkursy Chopinowskie. Z wykształcenia był inżynierem i krytykiem muzycznym. Zapewne oczarowanie wielkimi dobrami ziemskimi Sanniki z pałacem i cukrownią, które kupił dziadek Samuel, sprawiło, że pasją Michała stało się rolnictwo. Po skończeniu szkoły średniej w 1881 r. został studentem wydziału rolnictwa Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach. Ponieważ brał czynny udział w patriotycznych organizacjach studenckich i zdecydowanych wystąpieniach przeciwko osławionemu kuratorowi okręgu naukowego, Apuchtinowi, został wraz z innymi kolegami usunięty z instytutu. Natanson kontynuował naukę na uniwersytecie w Halle, na którym w 1887 r. obronił pracę doktorską. Był wówczas jednym z najlepiej wykształconych rolników w Królestwie Polskim. Po odbyciu rocznej praktyki na Śląsku pracował w należącym do rodziny majątku Sanniki. Tu zdobył ogromne doświadczenie rolnicze. Swoją wiedzę przekazywał innym – w publikowanych przez kilkadziesiąt lat artykułach w „Gazecie Rolniczej”, w książkach i broszurach popularyzował uprawę buraków cukrowych, efektywne nawożenie, wykorzystywanie maszyn rolniczych. Organizował wystawy, działał w licznych stowarzyszeniach branżowych. Gdy w 1906 r. w Warszawie powołano Wydział Rolniczy Towarzystwa Kursów Naukowych, wykładał na nim nawożenie roślin. Michał Natanson w 1895 r. poślubił w warszawskiej katedrze Julię Kęcką, co wymagało od niego przyjęcia chrztu. Z tego związku urodził się w Sannikach Henryk Natanson. Rodzina Natansonów przeniosła się do niedalekich Trębek – w tej wsi Michał kupił folwark. W 1913 r. wraz z członkami „Stowarzyszenia Puławiaków” (absolwentów Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach) wziął udział w wystawie rolniczej w Milanówku.
Zacni goście
To zapewne wtedy po raz pierwszy zobaczył Żółwin. Jeszcze w tym samym roku odkupił majątek. Przez kilka następnych lat pozostawał także właścicielem Trębek, sprzedał je w 1918 r. Skupił się na Żółwinie. Poza prowadzeniem gospodarstwa specjalizującego się w produkcji mleka działał w Błońskim Towarzystwie Rolniczym i Związku Ziemian w Grodzisku Mazowieckim. W kilkusetletnich dziejach Żółwina nie było dziedzica z tak wysokimi kwalifikacjami rolniczymi. W 1928 r. zmarła żona Michała Natansona – miała zaledwie 52 lata. Niedługo potem wdowiec przeniósł się z żółwińskiego dworu do mieszkania w wielkiej modernistycznej kamienicy przy ul. Oboźnej 11 w Warszawie. Gospodarstwem zarządzał Henryk Natanson, jednak z jego dokonań i sposobu życia ojciec nie był zadowolony. Dlatego wciąż pozostawał właścicielem majątku. W stolicy Michał Natanson skupił się na pracy we władzach Warszawskiego Syndykatu Rolniczego, udziale w redagowaniu „Gazety Rolniczej”. Uczestniczył w dorocznych zjazdach rolników z wyższym wykształceniem – na jednym z nich wygłosił referat o wyższości ciągutek (ciągników rolniczych) nad końmi. Michał Natanson, mieszkając w Warszawie, nie zapominał o Żółwinie. Kilka miesięcy przed śmiercią, 21 lutego 1938 r., darował gminie pod budowę szkoły w Żółwinie 5600 metrów kwadratowych ziemi oraz sprzedał kolejnych 4590 metrów kwadratowych za sumę 418,72 zł (Fiat 508 kosztował wówczas 5,4 tys.). Henryk Natanson od 1930 roku zajmował się hodowlą bydła i produkcją mleka, które odstawiał kolejką z Żółwina - Elektryczna Kolej Dojazdowa EKD 2 do Warszawy. Do tego celu był przeznaczony specjalny, chłodniczy wagon. Hodował też ryby, ale było to zajęcie uboczne. Był członkiem Związku Ziemiańskiego. Dworek żółwiński odwiedzali różni goście. Latem siadywali na werandzie lub w parku. Bywali tu między innymi Ludwik Solski i Kornel Makuszyński. Żółwin często odwiedzali rodzice Krystyny Natanson – państwo Joanna i Tadeusz Mareccy. Joanna Marecka była malarką, uczennicą Wyczółkowskiego. W dworku żółwińskim bywał także częstym gościem pułkownik Andrzej Marecki, brat pani Krystyny. Brał udział w powstaniu śląskim w 1921 roku, dowodził wówczas pociągiem pancernym. W okresie międzywojennym pracował jako oficer sztabowy. Henryk Natanson rozpoznał w Muzeum w Łazienkach swój obraz. Miał on inny kształt. Przed wojną był to prostokąt, obecnie jest owalny. Portret ten przedstawia mężczyznę w siwej peruce pędzla Bacciarellego. Dzieci Krystyny i Henryka Natansonów – Maria i Tadeusz – włączyli się czynnie do akcji AK przeciwko Niemcom. Maria w maju 1944 roku zdała maturę u sióstr niepokalanek, a w czasie powstania warszawskiego pełniła funkcję łączniczki i sanitariuszki. W tym czasie rodzina Natansonów mieszkała w Warszawie przy ulicy Puławskiej 44 m. 16. Po wojnie przeprowadzili się do Wrocławia i tam zmarli.
Henryk Natanson sprzedał posiadłość w Żółwinie w 1940 roku Henrykowi Witaczkowi, który był związany z Centralną Doświadczalną Stacją Jedwabniczą w Milanówku. W majątku zaczęto uprawiać morwę, a w końcu powstała duża plantacja, służąca przez wiele lat celom badawczym i doświadczalnym. W czasie okupacji pałac w Żółwinie stał się schronieniem dla wielu wygnańców z Poznańskiego oraz z Kresów WschodnichKresów Wschodnich, a po upadku powstania zamieszkało w nim wielu Warszawiaków. Wśród gości państwa Witaczków było wiele znanych osób, m.in. Maria Dąbrowska, Anna Kowalska, Ewa Szelburg‑Zarembina, Stefan Krzywoszewski, Ferdynand Ossendowski. Ukrywano również Żydów i ludzi z konspiracji. Po wojnie dwór należał do Zakładu Badawczego Jedwabiu Naturalnego w Żółwinie, będącego częścią Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu. Współcześnie dwór został odrestaurowany przez rodzinę Prokopowicz.
Henryk Witaczek i jedwabniki
Henryk Witaczek założył wraz ze starszą siostrą w Milanówku Centralną Doświadczalną Stację Jedwabniczą (CDSJ). Zarządzała ona krajową hodowlą jedwabnikówjedwabników, upowszechniając różne odmiany morwy oraz prowadząc warsztaty instruktażowe dla hodowców jedwabników. Rodzeństwo kontynuowało tym samym tradycje rodzinne, gdyż ich dziadek Rudolf Gillem był akcjonariuszem warszawskiej Spółki Jedwabniczej, a matka Jadwiga z Bajkowskich ukończyła w 1890 roku, odbywający się w Muzeum Pszczelarstwa w Warszawie, kurs jedwabnictwa. Pozytywne wyniki działalności popularyzatorskiej jedwabnictwa prowadzonej przez rodzeństwo Witaczków znalazły wyraz w rosnącej podaży w okresie międzywojennym tego surowca w postaci kokonów jedwabnika do przerobu. Jego przetwarzanie odbywało się na zaprojektowanych przez Henryka Witaczka urządzeniach do obróbki (rozwijania i skręcania) włókna oraz na stworzonych w 1927 roku specjalnych drewnianych krosnach tkackich. Rosnąca skala działalności Stacji i to w okresie światowego kryzysu stały się podstawą zainteresowania władz rządowych, czego wyrazem była wizyta prezydenta Ignacego Mościckiego w Milanówku w 1930 roku. Wizytował on nowy gmach placówki, zatrudniającej ówcześnie ponad 100 osób. Unowocześnienie zakładu pozwoliło na wzrost ilości i wartości wytwarzanych produktów, lecz także odbiło się na ich różnorodności. Składały się na nią tkaniny przeznaczone do szycia sukien, koszul, bielizny, jak również różnorodne atłasy, tafty, szaliki, apaszki, szale męskie, krawaty żakardowe, kolorowe chusteczki do butonierki i wiele innych. Po 1936 roku pojawiły się w obiegu tkaniny techniczne z jedwabiu naturalnego. W szczytowym okresie działalności Witaczków w 1938 roku zatrudniano w Milanówku 137 pracowników, dysponowano kapitałem zakładowym 150 tys. zł i parkiem 42 maszyn, jak również siecią 6 sklepów fabrycznych w kilku polskich miastach. Sukces handlowy Stacji był możliwy dzięki aktywnej promocji jej produktów na licznych wystawach i targach krajowych (m.in. w Poznaniu i we Lwowie), a także międzynarodowych, np. wystawa „Sztuka i Technika” w Paryżu w 1937 roku.
Poniżej znajduje się prezentacja multimedialna. Przełączaj slajdy przy użyciu kursora, aby poznać szczegóły.
Napisz, jakim gatunkiem owada jest jedwabnik.
Wskaż, za jakie elementy ceniono w dawnych czasach jedwab i jedwabniki.
Napisz, co stanowiło pożywienie dla owadów.
W latach okupacji CDSJ funkcjonowała nadal, ale nie pod kierownictwem Henryka Witaczka, ale nadzorem komisarza wyznaczonego przez władze okupacyjne, które traktowały Stację jako zakład specjalny. Henryk Witaczek skutecznie wykorzystywał możliwości, jakie pojawiły się w tej sytuacji. Zakład dysponował bowiem transportem samochodowym (niedostępnym powszechnie), ale przede wszystkim możliwością zatrudniania, a nawet wystawiania fałszywych dokumentów pracy, zabezpieczających pracowników (niekiedy fikcyjnych) przed łapankami ulicznymi, wywiezieniem do obozu koncentracyjnego. Witaczek udzielał również aktywnej pomocy dla działalności partyzanckiej AK. W podziemiach pracowni CDSJ wytwarzano bowiem na użytek AK piorunian rtęci tj. detonator do spłonek do granatów („sidolówek”). Szczególne możliwości pomocy przez Witaczka osobom represjonowanym, wystąpiły po wejściu w posiadanie przez Stację opuszczonego majątku w Żółwinie (koło Podkowy Leśnej). Nastąpiło to na polecenie niemieckiego komisarza. Jednak Henryk Witaczek zakupił go potajemnie ryzykując życiem od ukrywającego się właściciela Henryka Natansona. Chociaż formalnie miał on służyć jedynie uprawie morwy, to jednak w rzeczywistości Henryk Witaczek udostępniał go licznym prześladowanym przez władze okupacyjne uchodźcom z wcielonych do Rzeszy Niemieckiej terenów Wielkopolski, uciekinierom z Kresów Wschodnich, wreszcie uchodźcom z popowstaniowej Warszawy. Z gościny w majątku Żółwin korzystały między innymi tak wybitne osobistości, jak literatki, co wyżej napisano: Maria Dąbrowska, Ewa Szelburg‑Zarembina, Anna Kowalska, prozaik, dziennikarz, dramaturg Stefan Krzywoszewski, a wreszcie podróżnik‑pisarz i dyplomata Ferdynand Ossendowski, który zmarł na dwa tygodnie przed wejściem Armii Czerwonej.

Zasługi Henryka Witaczka nie ograniczały się do pomocy pojedynczym osobom zagrożonym aresztowaniem lub znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej (tymczasowe zakwaterowanie, zaopatrzenie w odzież, opieka lekarska). Miały szerszy zasięg obejmujący działalność konspiracyjną i pomoc dla wielu zagrożonych lub prześladowanych grup ludzi i instytucji (np. ratowanie dzieci z Zamojszczyzny, pomoc dla tajnego Liceum Ogólnokształcącego w Milanówku, uratowanie w części wyposażenia Szpitala Dzieciątka Jezus z popowstaniowej Warszawy, dzięki czemu szpital mógł nadal funkcjonować, schronienie na terenie CDSJ dla Sierocińca ks. Baudouina, wyrzuconego z Warszawy w 1944 r. i wiele innych). Warszawiaków po powstaniu przyjmowano w Żółwinie pod Podkową Leśną, w dzierżawionym majątku, gdzie znajdowały się szkółki drzewek morwowych. Możliwość dostarczenia ciepłego mieszkania w Milanówku została od razu wyczerpana, wobec konieczności przyjęcia na teren CDSJ Zakładu Matki i Dziecka im. ks. Boduena, liczącego wraz z personelem około 500 osób. W Żółwinie natomiast dwór został zajęty przez uchodźców z zachodniej i wschodniej Polski. Wobec takiej sytuacji dla uchodźców z Warszawy zajęto na razie budynek drewniany starej szkoły. Jednocześnie przystąpiono do adaptacji będącego w budowie budynku nowej szkoły, którego mury wprawdzie były pokryte dachem, lecz brak było futryn, okien, drzwi i pieców. Ponieważ w CDSJ był specjalny wydział budowlany, zatrudniający stałych robotników i zaopatrzony w duże zapasy materiałów budowlanych, udało się wykończyć wnętrze budynku jeszcze przed nastaniem mrozów. Ogółem we dworze, w dwóch budynkach szkolnych oraz w kilku pokojach podnajętych we wsi pomieszczono 180 osób. Naturalnie warunki były prymitywne, gdyż nie było na razie łóżek w szkołach, ale było ciepło (opał bez ograniczenia), czyste podłogi, na nich była rozesłana gruba warstwa słomy. Później udało się nabyć w Zakładach Żyrardowskich większą ilość sienników. Nad zdrowiem wszystkich czuwał lekarz mieszkający stale we dworze, mający pod swoją opieką dosyć bogato zaopatrzoną w leki apteczkę. Wyżywienie było skromne, lecz zdrowe, przeważnie gęste, jarzynowe zupy i kasze, wszystko kraszone słoniną, względnie olejem przesmażonym z cebulką. Chleb razowy wydawano prawie bez ograniczenia. Gotowanie obiadów odbywało się w dwu wojskowych kuchniach polowych, stojących na podwóreczku przy dworze pod dachem. Skarg na wyżywienie nie było. Należy tutaj nadmienić, że duży napływ uchodźców do miejscowości podwarszawskich, jak również uchodźców przepływowych, spowodował duże trudności aprowizacyjne, szczególnie duże z nabyciem mięsa, które było prawie nieosiągalne. Na stan taki wpłynęły duże kontyngenty mięsne pobrane przez Niemców oraz pomoc okazywana dla AK. Jednocześnie z organizowaniem wyżywienia i mieszkania uruchomiono dwie szwalnie. Jedną w Milanówku na 20 maszyn, drugą w Żółwinie na 5 maszyn i dwa warsztaty do szycia kołder. Sprawę braku zimowych materiałów rozwiązano w ten sposób, że szyto watówki i watowane kapturki dla pań. Na ten cel zakupiono w fabryce pod Grodziskiem Mazowieckim dziewięć ton waty. Główną produkcją obydwu szwalni były wspomniane wyżej kaptury, watówki oraz kołdry, bielizna męska i damska, wsypy poduszkowe, rękawice jednopalcowe. Cała produkcja szwalni była wydawana wyłącznie bezpłatnie indywidualnie uchodźcom i zbiorowo różnym instytucjom. Najwięcej kłopotu sprawiał brak obuwia. W Żółwinie rozdawano kilku tysiącom osób kołdry, poduszki, odzież, mydła, itp. Prócz wymienionych przedmiotów fabryka rozdawała przybywającym gorącą strawę z kuchni fabrycznej. Dyrekcja zaś w rynku Milanówka zorganizowała jeszcze punkt taniego przydziału zup. Nie można również pominąć, że dyrekcja rozwinęła i otoczyła opieką wywożonych przez Niemców pociągami. Ofiary łapanek nawet z narażeniem własnego życia wyrywano ze stacji kolejowej i pociągów.
Losy powojenne
Wśród setek mieszkańców Żółwina w czasie wojny znalazł się tu też pisarz, dziennikarz, podróżnik i antykomunista Antoni Ferdynand Ossendowski, autor słynnej biografii Lenina. Książka była w czasach stalinowskich zakazana. Opowiada o tym film Krzysztofa Zanussiego „Cwał”. Ossendowski był przez swoją działalność antybolszewicką jedną z najbardziej poszukiwanych osób przez radzieckie CzeKa (poprzedniczkę KGB). On również korzystał z gościnności państwa Witaczków. W czasie powstania warszawskiego przybył do pisarza niemiecki oficer. Chciał rozmawiać z Ossendowskim. Nikt nie był świadkiem tej rozmowy. Wieść gminna niosła, że chodziło o miejsce ukrycia skarbu mongolskiego przywódcy i bohatera narodowego barona Romana von Ungern‑Sternberga, tzw. skarbu barona. Ossendowki zmarł 3 stycznia 1945 roku w szpitalu w Grodzisku Mazowieckim. Został pochowany na cmentarzu w Milanówku. Po wkroczeniu Armii Czerwonej NKWD szukało w Żółwinie Ossendowskiego. Przeszukano też jego grób w Milanówku. Po wejściu Armii Czerwonej i objęciu władzy nad Mazowszem przez PKWN powierzono Witaczkowi „tymczasowe kierownictwo” Stacji. Pełnił tę funkcję jeszcze przez okres niemal 4 lat (do końca 1948) pozostawiając po sobie liczne cenne – zwłaszcza dla społeczności Milanówka – inicjatywy, jak na przykład utworzona po wojnie drużyna piłkarska „Jedwabnik”, zespoły sportowe i teatr amatorski, a także założone w Otmuchowie (na Dolnym Śląsku) szkółki morwowe oraz Technikum Jedwabnicze dla sierot wojennych (co uratowało również zlokalizowany tam zamek przed rabunkiem i dewastacją). Pozbawiony wyrokiem sądu w 1951 roku własności i stanowiska został skazany na osiem lat więzienia, ale wyszedł na mocy amnestii w 1953 roku. Założył plantację papryki i innych warzyw we wsi Wyprys koło Mszczonowa, które dostarczał na targowisko w Grodzisku Mazowieckim. Ponadto wyremontował turbinę i stworzył własną elektrownię, uniezależniając się tym samym od zewnętrznych dostaw energii.
Po wojnie Centralna Doświadczalna Stacja Jedwabnicza została upaństwowiona, Witaczkowie jeszcze do 1948 r. utrzymywali się na stanowiskach. Henryk był dyrektorem fabryki, a Stanisława – Instytutu Jedwabniczego oraz organizatorką i dyrektorem Liceum Jedwabniczego w Milanówku. Zajęcia praktyczne w miesiącach letnich, jak również wykłady odbywały się na terenie majątku w Żółwinie. W czerwcu 1948 roku Stanisławie Witaczkównej odmówiono paszportu na wyjazd do Francji na I Międzynarodowy Kongres Jedwabnictwa w Lyonie, a 20 października Henryk Witaczek został zwolniony z dotychczasowego stanowiska. W październiku 1951 roku Henryk Witaczek został skazany na 8 lat więzienia. Wyszedł w wyniku amnestii w roku 1953. W 1948 około 117‑hektarowy majątek Żółwin został znacjonalizowany. Powstała tu siedziba państwowej placówki, w której kontynuowano prace zapoczątkowane przez rodzeństwo Witaczków związane z wychowem jedwabnika i uprawą morwy, jak również prace badawcze dotyczące jedwabnictwa. W 1995 roku Zakłady Jedwabiu Naturalnego w Milanówku wstrzymały całkowicie skup kokonów, co ostatecznie przesądziło o zakończeniu krajowego jedwabnictwa. Mając jeszcze nadzieję, że uda się uratować jedwabnictwo, w Zakładzie Badawczym Jedwabiu Naturalnego w Żółwinie z personelem ograniczonym do dwóch pracowników technicznych (Urszula Frankiewicz i Józef Dąbrowski) udało się przeprowadzać (1992–1997) hodowlę zachowawczą wyselekcjonowanych linii jedwabnika. Jednak Dyrekcja Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu rozwiązała z końcem 1997 roku Zakład Badawczy Jedwabiu Naturalnego, kończąc w ten sposób ponad 50‑letni okres jedwabnictwa w Żółwinie. Dworek wraz z przyległym terenem oraz z plantacjami morwowymi został sprzedany w 1997 roku Jerzemu Zagnerowi. Fabrykę Jedwabiu w Milanówku zakupił Mirosław Dmochowski (zarejestrował ją pod nazwą „Polski Jedwab”). Firma „Polski Jedwab” w Milanówku przejęła od IWN niezbędne urządzenia i materiały selekcyjne jedwabnika i w latach 1998 i 1999 zostały jeszcze przeprowadzone hodowle zachowawcze. Dzięki uprzejmości Jerzego Zagnera – nowego właściciela majątku – można było hodowle te przeprowadzić w Żółwinie. Od 2000 roku żółwiński dwór stał prawie pusty i zaczął powoli zamieniać się w ruinę. Majątek, który obejmował ponad 7 ha ziemi, podzielono na działki. Jedną z nich, o powierzchni ok. 2,7 ha, razem z dworem i parkiem Jerzy Zagner sprzedał w 2005 roku. Dwór w Żółwinie kupili państwo Sylvie Marie Louise Cambou-Prokopowicz i Zbigniew Prokopowicz.
Pałac w Żółwinie
Dwór w Żółwinie zbudowano w późnoklasycystycznym stylu. Wzniesiono go na planie wydłużonego prostokąta, w postaci parterowego budynku z jedną, podziemną kondygnacją. Dwie części elewacji frontowej rozdzielono portykiemportykiem toskańskim, przez co mają zupełnie inny rytm rozmieszczenia okien: w prawej części okna występują parami, w lewej części pojedynczo. W elewacji znajdującej się od strony ogrodu ryzalitryzalit jest zwieńczony balustradą i został poprzedzony tarasem. Ma również parzystą liczbę otworów. Budynek osadzony jest wśród roślinności ze stuletnimi drzewami i licznymi stawami. Park rozciąga się na powierzchni 7 hektarów. W pobliżu domu, przy południowym skrzydle parku, znajduje się zbudowana w 1867 roku figura Marii Dziewicy, ufundowana przez Eustachego Marylskiego. Jej autorem jest Leon Myszkowski.

Schemat parku w Żółwinie
- Całe drzewko
- DWOREK: DWOREK - Zabudowa dworku, budynku wielobocznego, ze schematycznym zaznaczeniem reprezentacyjnego wejścia do wnętrza, skrzydłami budynku, jak i drzwiami prowadzącymi do ogrodu.
- STAWY: STAWY - Zbiornik wodny w formie nieregularnego, podłużnego owalnego kształtu, stanowiący istotny element dla zagospodarowywania przestrzeni parku i zaopatrzenia w wodę.
- PLANTACJE MORWY: PLANTACJE MORWY - przestrzenie plantacji morwy – serca stacji badawczej. Na tych terenach o nieregularnych, wielobocznych krawędziach prowadzona jest hodowla jedwabników.
Warstwa główna: ilustracja przedstawia schemat zagospodarowania przestrzeni parku w Żółwinie. najważniejszym obiektem umieszczonym na planie jest budynek dworu o nieregularnym, wielobocznym kształcie, umieszczony w lewym dolnym rogu planu. Otoczony jest drzewami i krzewami wchodzącymi w skład założenia parkowego. Powyżej, bliżej centrum ilustracji znajduje się budynek gospodarczy o kształcie prostokąta. Kolejne budynki przynależące do stacji badawczej położone są w prawym dolnym rogu planu, również są to obiekty o nieregularnych kształtach. Powyżej, zajmujące ponad połowę powierzchni planu przestrzeni parku, znajdują się plantacje morwy.
Warstwa 1 - Dworek
Warstwa pierwsza przedstawia nam zabudowę dworku, budynku wielobocznego, ze schematycznym zaznaczeniem reprezentacyjnego wejścia do wnętrza, skrzydłami budynku, jak i drzwiami prowadzącymi do ogrodu.
Warstwa 2 - Stawy
Warstwa druga prezentuje nam zbiornik wodny w formie nieregularnego, podłużnego owalnego kształtu, stanowiący istotny element dla zagospodarowywania przestrzeni parku i zaopatrzenia w wodę.
Warstwa 3 - Plantacje morwy
Warstwa trzecia prezentuje dwie przestrzenie plantacji morwy – serca stacji badawczej. Na tych terenach o nieregularnych, wielobocznych krawędziach prowadzona jest hodowla jedwabników.
Na podstawie powyższej ilustracji interaktywnej wskaż obiekty, które świadczyły o naukowym przeznaczeniu kompleksu w Żółwinie
Na podstawie powyższej ilustracji interaktywnej i struktury kompleksu w Żółwinie wyjaśnij rolę lokalizacji dla instytucji badawczych. Podaj powody.
Na podstawie powyższej ilustracji interaktywnej wskaż powody dla lokowania sztucznych zbiorników wodnych w jednostkach badawczych.
Sytuacja ziemian po II wojnie światowej
Kres istnienia ziemiaństwa jako warstwy społecznej w Polsce położyła II wojna światowa i jej następstwa w postaci: przesiedleń, zmiany systemu polityczno‑gospodarczego i utraty przez Polskę Kresów Wschodnich. Najistotniejszą rolę deklasacyjnądeklasacyjną odegrała reforma rolna z 1944 roku, która pozbawiała ziemian majątku bez odszkodowania. Upaństwowieniu podlegały również lasy powyżej 25 ha. Wraz z nieruchomościami zabór obejmował cały inwentarz żywy, zasiewy oraz wszelkie ruchomości jak meble, obrazy, dzieła sztuki, książki i przedmioty użytku osobistego. Ziemianie w okresie między wrześniem 1944 roku a grudniem 1945 roku musieli opuścić dwory z majątkiem, który mogli unieść w rękach lub zmieścić na jednym wozie. Zakazano im też osiedlania się na terenie powiatu, na którym znajdował się majątek. Na Kresach Wschodnich, gdzie średni majątek ziemski obejmował obszar około 500 ha, utracono na rzecz tamtejszych władz komunistycznychkomunistycznych około 2 mln hektarów. Na terenach powojennych granic Polski, gdzie średnia wielkość gospodarstw ziemiańskich wynosiła około 350 ha, był to majątek rzędu około 3,5 mln hektarów. Z tej liczby rozparcelowano ziemię pomiędzy 387 tysięcy rodzin chłopskich. Średnio jedno gospodarstwo chłopskie otrzymało nieco ponad 3 hektary ziemi. Ich ekonomiczna rentowność z góry została skazana na niepowodzenie, gdyż chodziło w przyszłości o skolektywizowanie gospodarstw rolnych. Większość ziemi przejęło państwo, tworząc Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR) i tzw. „spółdzielnie produkcji rolnej”.
Wyjaśnij rolę dworków ziemiańskich w dziejach polskiej kultury.
Sytuacja materialna ziemian po II wojnie światowej uległa znacznemu pogorszeniu. Za dobrowolne opuszczenie dworów ich właściciele otrzymali dożywotnie zaopatrzenie w wysokości pensji urzędniczej VI grupy. Zasłużonym w walce z okupantem hitlerowskim dołożono dodatek rekompensacyjny. Odmawiano im jednak, nawet fizycznej, pracy. Wielu uzyskiwało stanowiska daleko niezgodne z ich wykształceniem i możliwościami. Przykładem może być Stanisław Żółtowski z Kadzewa, wybitny intelektualista i świetny gospodarz, który po wojnie pracował jako portier w hotelu we Wrocławiu, tylko dlatego, że znał cztery języki obce, nie licząc łaciny i greki. Wielu usuwano ze stanowisk w urzędach państwowych i administracji z uwagi na pochodzenie. Dzieci ziemian nie mogły dostać się na studia. Dla niektórych ratunkiem były instytucje naukowe, biblioteki i wydawnictwa. W ograniczonym stopniu natomiast przyjmowały ziemian instytuty hodowli zbóż, bydła i stadniny koni. Ci ziemianie, którzy po 1945 roku nie emigrowali, a zdecydowali się na pozostanie w Polsce, jako wrogowie ustroju komunistycznego byli represjonowani i inwigilowani przez aparat bezpieczeństwa.aparat bezpieczeństwa.
Z powojennej dewastacji ocalał 1% przedwojennych dworów ziemiańskich. Jedynie 700 obiektów z ewidencjonowanych 2 700 budynków zewnętrznie przypominających przedwojenne dwory jest w stanie odtworzeniowym. Inne to ruina lub stan do wyburzenia z uwagi na daleko posuniętą dewastację. Ich stan prawny często jest nieokreślony. Obecnie około 180 dworów w Polsce należy do osób prywatnych, w tym, jedynie 60 przejęli potomkowie byłych właścicieli. Pozostałe to dwory kupione po 1990 roku i odremontowane na prywatne mieszkania. W około 30 dworach są muzea. Około 40 obiektów dworskich to pensjonaty, hotele i ośrodki konferencyjne, należące do firm lub osób prywatnych. Od 1989 roku ziemiaństwo polskie prowadzi aktywną walkę o odzyskanie majątku lub uzyskanie odszkodowania za nie. Z uwagi na brak ustawy reprywatyzacyjnej działania te mają ograniczony charakter.
Wyjaśnij dlaczego w XX wieku rola ziemiaństwa polskiego została zmarginalizowana.
Liczbę potomków ziemian mieszkających w Polsce na początku XXI wieku szacować można na około 30 tysięcy, co stanowi nieco ponad 10% przedwojennej liczny ziemian. Około 20 tysięcy potomków ziemian mieszka za granicą. W tej grupie są zarówno emigranci wojenni, m.in. z Kresów Wschodnich, jak i wysiedleni po 1945 roku. Znaczna część osób wrosła w rzeczywistość powojenną i ich związek z ziemiaństwem jest znikomy. Część potomków ziemian kultywuje tradycje rodzinne, w tym przynależność do związków rodowych jak Zjednoczenie Rodowe Książąt Lubomirskich, Związek Rodu Tarnowskich, Związek Rodowy Dzieduszyckich, Koło Nałęczów, Związek Rodu Żółtowskich czy Stowarzyszenie Rodu Duninów. Stowarzyszenia te prowadzą szeroką działalność integracyjną, wychowawczą, charytatywną. Opiekują się grobami członków rodu, fundują stypendia dla uzdolnionych członków rodu, wspierają się materialnie w przedsięwzięciach na rzecz rodu, w tym inwestycji w odtworzenie gospodarstw ziemiańskich i dworów. Obecnie do gospodarujących zgodnie z kulturą ziemiańską i kontynuujących tradycję dworkową należą: Marcin Popiel z Kurozwęk w Świętokrzyskim, Jerzy Mańkowski z Brodnicy w Wielkopolsce, Ostrowscy z Korczewa na Podlasiu i Żółtowscy z Wargowa w Wielkopolsce.

Słownik pojęć
– określenie na instytucje w systemie władzy komunistycznej w Polsce od 1944 r., stanowiące jeden z elementów aparatu represji w kraju; potocznie określano w ten sposób służby i funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, następnie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – Służbę Bezpieczeństwa, Urząd Bezpieczeństwa - powołanych przez władze komunistyczne celem likwidowania wszelkiego oporu w społeczeństwie przeciwko systemowi wprowadzanemu w Polsce po 1944 r.; służba specjalna i jej współpracownicy byli odpowiedzialni za utrzymanie władzy komunistów w Polsce na przestrzeni lat 1944 – 1989, w tym za inwigilację, rozbijanie oraz fizyczną likwidację osób będących żołnierzami poakowskiego podziemia niepodległościowego, członkami lub sympatykami opozycji demokratycznej w kraju; działalność instytucji w ramach aparatu bezpieczeństwa została formalnie zakończona wraz z przeprowadzeniem częściowo wolnych wyborów w Polsce w 1989 r.;
- obniżenie, utrata przez jednostkę, grupę jej dotychczasowej pozycji społecznej, mające związek z degradacją ekonomiczną, pauperyzacją, osłabieniem prestiżu społecznego.
– rodzaj owadów wytwarzających włókno jedwabne, służące do produkcji jedwabiu
– ideologia, mająca docelowo stworzyć społeczeństwa bez własności prywatnej, wolne od ucisku, pozbawione podziału na klasy społeczne; z czasem komunizm wprowadzono w formie ustroju na drodze rewolucji – odrzucenia ówczesnych systemów sprawowania władzy - w wielu państwach; komunizm wprowadzony w formie dyktatury i władzy partii komunistycznych doprowadził do śmierci i wyzysku miliony ludzi na świecie
- dawne wschodnie pogranicze Polski, funkcjonujące w okresie międzywojennym i dawniej jako część polskiego terytorium państwowego, a obecnie stanowiące fragmenty obszarów państwowych Ukrainy, Białorusi i Litwy
– element architektoniczny z czasów rzymskich; okazałe wejście do budynku, umiejscowione przed jego fasadą, z jednym rzędem lub kilkoma rzędami kolumn, pokrytych dachem; inaczej także ganek frontowy z kolumnadą
– element architektoniczny budynku; wysunięty fragment elewacji budynku na całej wysokości, od fundamentów po dach, mogący znajdować się w każdej części obiektu
Bibliografia
Adamska Grażyna, Dwór w Żółwinie i jego tajemnice, Gmina Brwinów, Brwinów 2009.
Exodus Warszawy. Ludzie i miasto po powstaniu 1944, PIW, Warszawa 1992.
Katalog zabytków sztuki w Polsce. Tom X. Województwo warszawskie. Zeszyt 17. Powiat pruszkowski, red. Izabella Galicka, Hanna Sygietyńska, Instytut Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1970,










