Nazywam się Mole, Adrian Mole… Pamiętnik angielskiego gimnazjalisty
Okres dorastania jest czasem wyjątkowym, gdyż w człowieku zachodzi wiele zmian fizjologicznych i psychologicznych. Często młodemu człowiekowi potrzebne jest wsparcie we właściwym ukierunkowaniu światopoglądu. Bardzo ważne są wówczas relacje panujące w rodzinie, w szkole, wśród przyjaciół. Młody człowiek jest bardzo wrażliwy na to, co go otacza.
Świat dorastającego nastolatka doskonale przedstawiła angielska pisarka - Sue TownsendSue Townsend w serii utworów, których głównym bohaterem jest Adrian MoleMole.
Odszukaj i zapoznaj się z dowolnym pamiętnikiem literackim.
Sue Townsend
– angielska pisarka i scenarzystka, znana głównie z autorstwa popularnej serii książek, których głównym bohaterem jest Adrian Mole; inne jej utwory to m.in. Królowa ja i Widmowe dzieci.
Dzienniki Adriana Mole’a
O dziele
Dzienniki Adriana Mole’a; to historia zakompleksionego nastolatka zapisana w formie pamiętnika na kartach ośmiu powieści. W pierwszym tomie chłopiec ma niecałe 14 lat, o czym informuje tytuł: Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i ¾. W kolejnych częściach główny bohater dorasta, np. w Szczerych wyznaniach Adriana Alberta Mole’a oglądamy Wielką Brytanię oczami szesnastolatka. Ostatnia książka pokazuje dorosłego Mole’a. Znowu dowiadujemy się o tym z tytułu: Adrian Mole lat 39 i pół. Czas prostracji. Książki zawierające dużą dawkę humoru, przetłumaczono je na ponad 30 języków (w Polsce pierwsza część ukazała się w 1991 roku). Do popularności Adriana Mole’a przyczyniły się również: serial telewizyjny, film fabularny oraz gra komputerowa.
Dopasuj nazwę gatunku literackiego do jego krótkiej definicji.
zapiski ułożone chronologicznie umieszczane w internecie, relacje o zdarzeniach, których autor był uczestnikiem, przekazywane z pewnego dystansu czasowego, zapiski bieżące czynione dla siebie lub przybierające formę literacką, opis wydarzeń historycznych, podanych w porządku chronologicznym
| pamiętnik | |
| dziennik | |
| kronika | |
| blog |
Państwo Mole’owie
Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i ¾Luty 1
Niedziela
Czwarta po Trzech KrólachWczoraj późnym wieczorem straszne krzyki na dole. Kosz
na śmieci w kuchni wywrócony kopnięciem, drzwi do ogrodu trzaskające bez przerwy. Chciałbym, żeby moi rodzice wykazywali trochę więcej delikatności. Przechodzę trudny okres emocjonalny i potrzebuję snu. I tak zresztą nie spodziewam się, żeby potrafili zrozumieć, co to znaczy być zakochanym.
Są małżeństwem czternaście i pół roku. […]2 Poniedziałek
Matki Boskiej GromnicznejPani LucasLucas wróciła! Widziałem, jak wyrywała z ogrodu drzewka i krzaki i ładowała je na tył furgonetki; potem zapakowała wszystkie narzędzia ogrodnicze i odjechała. Na boku furgonetki wymalowany był napis 'Schronisko dla kobiet'. Pan Lucas przyszedł porozmawiać z mamą, zszedłem na dół powiedzieć
mu 'dzień dobry', ale był zbyt przygnębiony, żeby w ogóle mnie zauważyć. Prosiłem mamę, żeby przyszła trochę wcześniej z pracy, bo mam już dosyć wiecznego wyczekiwania na kolację. Nie spełniła jednak mojej prośby. […]3 Wtorek
Już od wielu dni mama nie robi w domu naprawdę nic. Całe jej zajęcie to chodzenie do pracy, pocieszanie pana Lucasa, czytanie i palenie papierosów. W samochodzie ojca poszedł wał korbowy. Musiałem mu pokazać, skąd odjeżdża autobus do centrum. Żeby czterdziestoletni mężczyzna nie wiedział, gdzie jest przystanek autobusowy! Ojciec wygląda tak niechlujnie, że wstydziłem się pokazać w jego towarzystwie. Kiedy nadjechał autobus, odczułem ulgę. Krzyknąłem jeszcze przez okno, że na dole nie wolno palić, ale pomachał mi ręką i zapalił. Za to jest kara pięćdziesiąt funtów! Gdybym ja zarządzał autobusami, karałbym palaczy grzywną tysiąca funtów, a ponadto zmusiłbym każdego do zjedzenia dwudziestu woodbine’ówwoodbine’ów.
[…]7 Sobota
Rodzice wrzeszczą na siebie od paru godzin bez przerwy.
Zaczęło się od tego plasterka bekonu w szparze obok lodówki, a skończyło na kosztach reperacji samochodu ojca. Poszedłem
na górę do swojego pokoju i nastawiłem „AbbꔄAbbę”. Ojciec miał czelność otworzyć drzwi i zażądać, żebym ściszył adapteradapter. Ściszyłem. Jak zszedł na dół, znowu nastawiłem głośniej. Nikt
mi nie ugotował kolacji, więc poszedłem do chińskiej restauracji, kupiłem porcję gorących frytek i torebkę sosu sojowego. Usiadłem pod daszkiem na przystanku autobusowym i zjadłem frytki, a potem trochę pochodziłem, ale czułem się bardzo przygnębiony. Wróciłem do domu.[…] [Marzec]
2 PoniedziałekMama weszła przed chwilą do mojego pokoju i oznajmiła,
że ma mi coś strasznego do powiedzenia. Usiadłem na łóżku i przybrałem szalenie poważny wyraz twarzy, na wypadek
gdyby się okazało, że zostało jej tylko sześć miesięcy życia,
że przyłapano ją na kradzieży w sklepie czy coś takiego. Niby
to poprawiała zasłony, obsypała popiołem z papierosa model Concorde’aConcorde’a i zaczęła mamrotać o 'stosunkach między dorosłymi', o 'skomplikowanym życiu' i o tym, że 'musi siebie odnaleźć'. Powiedziała, że jest bardzo do mnie przywiązana! Przywiązana!!! I że za nic nie chciałaby mnie zranić. Następnie oświadczyła,
że dla niektórych kobiet małżeństwo jest jak więzienie. Potem wyszła z pokoju.Źródło: Sue Townsend, Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i ¾, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1991, s. 32–54.
Po przeczytaniu fragmentów Sekretnego dziennika Adriana Mole’a lat 13 i ¾ wykonaj ćwiczenia.
Opisz relacje w rodzinie Adriana.
Wskaż powody kłótni rodziców Adriana. Ustal, czy są one uzasadnione i z czego mogą wynikać.
Wytłumacz, o co Adrian ma pretensje do matki i ojca.
Utwórz wyrazy pokrewne do słowa 'rodzina'. Wskaż w nich rdzeń.
Wskaż fragmenty tekstu, w których pojawia się ironia. Określ, jaką funkcję pełni w tekście.
Zakaz palenia
Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4Marzec 1
Poniedziałek Św. Dawida (Walia)Ojciec przestał palić. Chodzi po domu z pobladłą twarzą i przyczepia się do wszystkiego, co robię. Pokłócili się po raz pierwszy od powrotu mamy. Spowodował to pies, który zjadł na podwieczorek szynkę z puszki. To było silniejsze od niego, biedak był na pół oszalały z głodu. Znowu dostaje całą puszkę swojego mięsa dziennie.
2 Wtorek Pierwsza kwadra księżyca
Rodzice cierpią na ciężkie objawy odwyku od nikotyny. Dla kogoś niepalącego jest to bardzo zabawne.
3 Środa
Musiałem pożyczyć ojcu pieniądze na galon benzyny, jechał
na rozmowę w sprawie pracy. Mama przystrzygła mu włosy i ogoliła go, pouczyła też, co ma mówić i jak się zachowywać.
Żal patrzeć, jak bezrobocie wpędziło ojca w dziecinną zależność
od innych. Czeka na wiadomość z Rządowej Agencji do Walki z Bezrobociem. Ciągle jest chory z powodu niepalenia. Ma teraz niezwykle wybuchowy temperament.4 Czwartek
Jeszcze nie ma żadnych wiadomości o pracy. Spędzam możliwie jak najwięcej czasu poza domem. Rodzice są nie do wytrzymania. Niemal chciałbym, żeby znów zaczęli palić.
5 Piątek
Dostał pracę! Zaczyna w poniedziałek, jako nadzorca renowacji brzegów kanału. Odpowiada za gromadę młodzieży prosto po szkole. Dla uczczenia tej nowiny kupił mamie sześćdziesiąt Benson and HedgesBenson and Hedges, a sobie sześćdziesiąt playersówplayersów. Ja dostałem dużą paczkę batoników Mars. Przynajmniej raz wszyscy są bardzo szczęśliwi. Nawet pies trochę poweselał. Babcia robi
na drutach wełnianą czapkę dla ojca do pracy.Źródło: Sue Townsend, Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1991, s. 171–175.
Po przeczytaniu przytoczonego fragmentu dziennika wykonaj ćwiczenia.
Oceń postawę Adriana wobec rodziców walczących z uzależnieniem od nikotyny.
Wyjaśnij, co miał na myśli Adrian, mówiąc o 'dziecinnej zależności' ojca.
Urodziny Adriana
Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4[Kwiecień] 2 Czwartek
Dziś mam czternaście lat! Dostałem od ojca dres i piłkę. (On nie ma najmniejszego pojęcia o moich potrzebach). Od babci Mole dostałem Podręcznik stolarki dla chłopców. (Bez komentarza).
Od dziadka SugdenaSugdena jednego funta schowanego w kartce urodzinowej. (Z pewnością nie można go zaliczyć do osób nadmiernie rozrzutnych). Najlepsze było dziesięć funtów od mamy i pięć od pana Lucasa. (Wyrzuty sumienia).
NigelNigel przysłał żartobliwą kartkę. Na pierwszej stronie jest nadruk: 'Kto jest atrakcyjny, czarujący, inteligentny i przystojny?', a w środku: 'no, z pewnością nie ty, bracie'. Nigel dopisał do tego: 'Bez obrazy, druhu'. Do koperty włożył dziesięć pensów.
Bert Baxter przysłał kartę do szkoły, ponieważ nie wie, gdzie mieszkam. Ma cholernie porządny charakter pisma, zdaje się,
że to się nazywa pismo rytowniczepismo rytownicze. Na pierwszej stronie kartki jest owczarek alzacki, a w środku Bert napisał: 'Najlepsze życzenia od Berta i Szabli. PS Zlew się zatkał'. W kopercie był bon książkowy wartości dziesięciu szylingów. Stracił ważność
w 1958 roku, ale mimo wszystko był to miły gest.
A więc nareszcie mam czternaście lat! Wieczorem przyjrzałem się sobie dokładnie w lustrze i wydało mi się, że dostrzegłem pewne oznaki dojrzałości. (Poza tymi przeklętymi pryszczami).Źródło: Sue Townsend, Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1991, s. 79–80.
Po przeczytaniu fragmentu dziennika Adriana Mole’a wykonaj ćwiczenia.
Zredaguj życzenia urodzinowe dla kolegi/koleżanki.
W imieniu Adriana zredaguj zaproszenie na jego 14‑te urodziny.
Dokonaj analizy słowotwórczej wyrazu 'podarunek'.
Wytłumacz, dlaczego Adrian ocenił prezent od od Berta jako miły gest.
Zastanów się się i odpowiedz, czy wolisz obdarowywać czy być obdarowywanym.
Podaj trzy synonimy do słowa 'prezent'.
Podaj wyrazy pokrewne do słowa 'prezent', będące rzeczownikiem i czasownikiem.
Jeśli choć trochę polubiłeś Adriana MoleMole’a – chłopaka, który:
• ma ciągłe problemy z rodzicami,
• nieustannie sam sprawia kłopoty rodzicom,
• jest wciąż zakochany w Pandorze BraithwaiteBraithwaite,
• wciąż rozstaje się z Pandorą Braithwaite,
• pisze dziwne wiersze (chyba jednak nie najlepsze),
• musi godzić się z sytuacją, że redakcje i rozgłośnie odrzucają jego poezję,
• należy do jednej bandy ze szkolnym osiłkiem Barrym KentemBarrym Kentem,
• musi płacić haracz szkolnemu osiłkowi Barry’emu Kentowi…
Gwiazdka u Mole’ów
Szczere wyznania Adriana Mole'aGrudzień 1984
Poniedziałek, 24 grudnia
WigiliaCoś dziwnego zrobiło się z Bożym Narodzeniem. Nie jest takie
jak w czasach dzieciństwa. Prawdę mówiąc, nigdy nie minął mi szok spowodowany odkryciem, że rodzice okłamywali mnie rokrocznie na temat istnienia świętego Mikołaja. W wieku lat jedenastu traktowałem świętego Mikołaja jak samego Boga, który wszystko widzi i wszystko wie, tyle że w przeciwieństwie do Boga nie ponosi odpowiedzialności za różne paskudztwa typu trzęsienia ziemi, głód czy wypadki samochodowe. […] Wyobrażałem sobie olbrzymiego, dobrodusznego Mikołaja, który patrzy ze swoich niebiańskich sanek na nasz ślepy zaułek i powiada do swoich elfów: 'Dajcie Adrianowi Mole’owi w tym roku coś przyzwoitego. To dobry dzieciak. Nigdy nie zapomina opuścić deski sedesowej'. Ach... ta dziecięca naiwność. Niestety, osiągnąwszy wiek dojrzały (16 lat, 8 miesięcy, 22 dni, 5 godzin
i 6 minut), wiem doskonale, że rodzice biegają teraz po centrum miasta z szaleństwem w oczach, ogarnięci typową paniką konsumentów, i powtarzają z desperacją: 'Co by tu kupić dla Adriana?'. Czy więc można się dziwić, że Wigilia straciła cały swój groźny urok?2.15 w nocy
Właśnie wróciłem z nabożeństwa. Przedstawienie szopki po raz kolejny zrujnowała obecność w kościele żywego osła. Osioł nigdy nie potrafi się zachować i zawsze powoduje niemałe kłopoty, więc zupełnie nie rozumiem, dlaczego pastor nas na to naraża. Wiadomo, że jego szwagier prowadzi jakieś schronisko dla osłów, ale co z tego?
Wtorek, 25 grudnia Boże Narodzenie
Niezła kolekcja prezentów, zważywszy, że ojciec jest bezrobotny. Dostałem szary sweter z suwakiem, o który prosiłem. Mama oświadczyła: 'Jeśli chcesz wyglądać jak szesnastoletni Frank BoughFrank Bough, to proszę bardzo, możesz to nosić!'.
Słownik oksfordzki pomoże mi wzmocnić siłę moich wypowiedzi. Ale najlepszym prezentem jest elektryczna golarka. Już trzy razy się goliłem. […] Ktoś powinien kupić podobny prezent dla Leona BrittainaLeona Brittaina.
Minister przypominający gangstera, który całą noc spędził w nowojorskim komisariacie, nie przyczynia się do podniesienia prestiżu Wielkiej Brytanii.
O 11.30 pojawili się […] SugdenowieSugdenowie, krewni mamy z NorfolkNorfolk. […]
Wyszedłem ze swojego pokoju akurat na świąteczny obiad i musiałem podjąć rozmowę z Sugdenami. W ciągu minuty opowiedzieli mi z przerażającymi detalami o cyklu rozwojowym ziemniaka odmiany Król Edward, od bulwy aż do frytki. Jednak moje wypowiedzi na temat przemysłu skórzanego w Norwegii
nie zainteresowały ich w najmniejszym nawet stopniu. Prawdę mówiąc, robili wrażenie znudzonych. […].
Obiad był, jak zwykle, spóźniony. Mama nigdy nie opanowała sztuki koordynacji poszczególnych składników posiłku. Zawsze przygotowuje sos, zanim kartofle w piekarniku zaczną się rumienić. Poszedłem do kuchni, żeby wesprzeć ją radą, ale spoza kłębów pary rozległ się wrzask: 'Zjeżdżaj stąd natychmiast!'. Kiedy wreszcie obiad był gotowy, okazał się całkiem niezły, tyle że przy stole brakowało błyskotliwej wymiany zdań, nikt nie powiedział żadnego kawału.
[…]
Wieczorem rozegraliśmy chaotyczną partyjkę kart. Dziadek Sugden wygrał od ojca cztery tysiące funtów. Potem nastąpiły niekończące się żarty na temat weksla, który ojciec powinien wystawić dziadkowi, ale ojciec oświadczył mi w kuchni:
'Nie mam najmniejszego zamiaru podpisywać żadnego papierka, bo ten zachłanny zgred zaciągnie mnie do sądu, zanim się spostrzegę!'. Sugdenowie wcześnie pokładli się spać na naszych pordzewiałych łóżkach polowych. O świcie wyjeżdżają do Norfolk, ponieważ boją się kartoflanych kłusowników. […]Środa,
26 grudnia
Drugi dzień świąt Bożego NarodzeniaObudził mnie o świcie zardzewiały ford escortescort dziadka Sugdena, który nie chciał zapalić. Wiem, że powinienem zejść na dół i pomóc go pchać, ale wydawało mi się, że babcia Sugdenowa nieźle sobie z tym radzi. Chyba dlatego, że od tylu lat przerzuca worki kartofli.
[…]
Zasnąłem znów, ale o 9.30 obudził mnie pies lizaniem, więc wziąłem go na spacer w okolice domu Pandory. Na podjeździe
nie było volvavolva jej ojca, co oznaczało, że nie wrócili jeszcze
od bogatych krewnych. Po drodze spotkałem Barry’ego Kenta, który kopał piłkę w ścianę domu starców. Wydawał się pełen jak najlepszych intencji, pewnie w związku ze świętami, więc przystanąłem, żeby z nim porozmawiać.
[…]
Barry zaprosił mnie do siebie na herbatę, więc poszedłem, żeby udowodnić, że nie żywię już do niego urazy z powodu pieniędzy, które zwykł ode mnie wyłudzać. Kwaterunkowy domek Kentów wyglądał z zewnątrz bardzo ponuro (Barry wyjaśnił, że magistrat od lat obiecuje naprawę płotu, drzwi i okien), ale wnętrze prezentowało się cudownie. Wszędzie zwisały ozdobne łańcuchy z papieru, zakrywając niemal kompletnie wszystkie pęknięcia w ścianach i suficie. Pan Kent znalazł na skwerku wielką gałąź, pomalował ją białą świecącą farbą i wetknął do pustej puszki po farbie. Moim zdaniem ta gałąź znakomicie zastępowała choinkę […].
Zapytałem dzieci Kentów, co dostały na gwiazdkę, i otrzymałem odpowiedź: 'Buty'. Musiałem więc obejrzeć je z udawanym podziwem. Nie miałem zresztą wyboru, ponieważ dzieci bez przerwy podtykały mi buty pod nos. Pani Kent oświadczyła ze śmiechem: 'A my z mężem wręczyliśmy sobie po paczce fajek'. Jak ci wiadomo, drogi dzienniczku, nie popieram palenia, rozumiem jednak doskonale, że w Boże Narodzenie chcieli sprawić sobie nawzajem trochę przyjemności, więc nie wygłosiłem swojego antynikotynowego wykładu. Nie miałem zamiaru zadawać więcej pytań i grzecznie podziękowałem za paszteciki... z mojego miejsca doskonale widziałem pustą spiżarnię.
[…]
Położyłem się do łóżka o pierwszej wyczerpany przeżyciami dnia. Prawdę mówiąc, kiedy tak leżałem w ciemności, oczy nabiegły mi łzami, zwłaszcza na wspomnienie pustej spiżarni Kentów.Źródło: Margaret Hilda Roberts, Sue Townsend, Szczere wyznania Adriana Mole'a, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1993, s. 64–72.
Po przeczytaniu zaprezentowanego powyżej tekstu sformułuj kilka wpisów poświęconych zwyczajom świątecznym w twojej rodzinie, które mógłbyś zamieścić w swoim dzienniku.
Zwykły dzień Adriana Mole’a
Szczere wyznania Adriana Mole'aMole o stylu życia
Październik 1985 […]A teraz opiszę wam, jak wygląda mój typowy dzień. Pies budzi mnie zazwyczaj koło siódmej. Jest już […]stary i ma słaby pęcherz. Więc ubrany w kalesony i podkoszulek otwieram mu drzwi kuchenne, żeby mógł podnieść nogę na trawniku naszych najbliższych sąsiadów. Robię sobie kawę i piję ją w łóżku, czytając budujące dzieło literatury. […]
Mam teraz małą siostrzyczkę, która zwykle wypełza ze swego łóżeczka o siódmej trzydzieści, ciągnąc za sobą mokrą pieluszkę. Pakuje się do mojego pokoju i coś tam paple, na co reaguję oziębłym: 'RosemaryRosemary, idź obudzić rodziców'. Odmawiam banalizowania jej imienia i nie nazywam jej 'RosieRosie'. Wychodzi ode mnie na chwiejnych nóżkach i wali piąstkami w drzwi sypialni rodziców.
[…]
Po starannej toalecie, zakończonej obfitym polaniem się ojcowskim płynem po goleniu i wodą YardleyYardley mamy, wychodzę z łazienki, kłócę się z rodzicami, którzy stoją pod drzwiami na skrzyżowanych nogach, i schodzę na dół na śniadanie. Odgrzewam sobie mrożonego croissantacroissanta, robię filiżankę earl greyaearl greya […] i zasiadam do studiowania wiadomości ze świata.
[…]
Idę do siebie na górę, pakuję książki i pomoce naukowe i udaję się do college’ucollege’u.
[…]
Zmierzam prosto do klasy i spokojnie studiuję, zanim zaczną się zajęcia. Bo chociaż jestem intelektualistą (prawdę mówiąc, niemal geniuszem), to równocześnie nie jestem bardzo zdolny i muszę się uczyć więcej niż inni.
Każdą przerwę spędzam z Pandorą. Zwykle rozmawiamy o wydarzeniach na świecie. Pandora zawsze ubiera się na czarno, na znak ubolewania nad światem. […] Zazwyczaj razem wracamy do domu i po drodze odwiedzamy Berta BaxteraBerta Baxtera, który jest teraz najstarszym człowiekiem na liście wyborców. Pandora wyprowadza owczarka alzackiego Szablę na tereny rekreacyjne w poszukiwaniu łupów, podczas gdy ja oporządzam Berta i słucham jego nieskoordynowanych bredni o LeninieLeninie i 'konieczności proletariackiegoproletariackiego powstania' (Bert postanowił nie umierać, dopóki nie zobaczy upadku kapitalizmu, więc, niestety, wygląda na to, że pozostanie wśród nas jeszcze przez jakiś czas). Po uspokojeniu, nakarmieniu i napojeniu Berta i Szabli idziemy z Pandorą do domu. Rozstajemy się na rogu naszego zaułka, ona maszeruje w kierunku wysadzanej drzewami alei do wolno stojącego, pełnego książek domu, a ja udaję się do mojego, opisanego poprzednio, znacznie okropniejszego miejsca zamieszkania.
Kiedy wchodzę do kuchni, nie wita mnie ciepły zapach domowych wypieków. Więc sam produkuję ów zapach, piekąc placuszki.
[…]
Chrupiąc ciastka własnego wyrobu, prosto z piecyka, odpoczywam po całym dniu. Czasami o tej porze poświęcam chwilę uwagi Rosemary. Wczoraj wieczorem zbudowałem jej z klocków lego wieżę poczty głównej, ale kiedy się na chwilę odwróciłem, Rosemary ją rozwaliła, zaśmiewając się bezczelnie w środku gruzowiska. To jej typowe zachowanie. Jestem pewien, że wyrośnie na osobę niezrównoważoną psychicznie. Już teraz nie można sobie z nią dać rady. Wyciąga wszystko z szuflad, kręci gałkami telewizora, wrzuca zabawki do klozetu, a kiedy napotka jakiekolwiek przeciwności, wpada we wściekłość. Nalegałem, żeby rodzice poszli z nią do Poradni Dziecięcej, zanim będzie za późno, ale mama zawsze bierze ją w obronę. 'Adrianie, Rosie jest zupełnie normalna. […]' Wczesnym wieczorem staram się obejrzeć jeden czy dwa popularne seriale. Uważam, że dla nas, intelektualistów, bardzo ważne jest zachowanie kontaktu z kulturą masową. Nie możemy zamykać się w wieżach z kości słoniowej, co naturalnie nie dotyczy przypadku, kiedy owe wieże mają na dachu antenę telewizyjną.
Rodzice usiłują ratować swoje małżeństwo, grając co drugą środę w badmintona. Poza tym wieczorami tłoczą się w domu, więc zmuszony jestem siedzieć w swoim pokoju albo wychodzić. Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak mogą znieść swoje towarzystwo. Ich rozmowy ograniczają się do narzekań na brak pieniędzy i utyskiwań na pensje, których zresztą i tak nie otrzymują.
Mam wobec nich niewielkie wymagania. Wszystko, czego oczekuję, to fiolka multiwitaminy raz na tydzień, czysta pościel i uprzejmość. Nie chciałbym jednak, żebyście w tym momencie wyłączyli odbiorniki w przekonaniu, że nie jestem przywiązany do rodziców. W pewien sposób są mi bardzo bliscy. I nie może być inaczej. Mieszkamy w niewielkim domu. A oni mają pewne zalety. […] Czytałem gdzieś, że dla rodziny bardzo ważne jest utrzymanie fizycznego kontaktu, więc przechodząc koło któregoś z rodziców, zawsze staram się poklepać go po ramieniu. To nic nie kosztuje, a chyba sprawia im przyjemność. Jednak o ósmej, kiedy pokój wypełniają kłęby dymu, usprawiedliwiam się i wychodzę, żeby wychynąćwychynąć na świat zewnętrzny.
[…]
W drodze do domu wstępuję do Pandory, która zazwyczaj siedzi pochylona pod lampą kreślarską, przygotowując się do egzaminów. Na ścianie nad jej biurkiem są dwa napisy, wykonane różowym świecącym markerem: 'Dostać się do OksforduOksfordu albo umrzeć' i 'Dostać się do CambridgeCambridge i żyć'. Po każdym z nich następuje pięć wykrzykników. […]
O jedenastej jestem w łóżku razem z psem. Czytam. Na nocnym stoliku stoi filiżanka kakao i herbatnik na dobre trawienie. Nie jest to sposób życia, jaki wybrałem dla siebie. […] Ale przynajmniej mam jakieś życie. Niektórzy nawet tego nie mają. I znajduję się na skraju, na samym krawężniku dwupasmowej drogi Losu. Czy pójdę w kierunku Londynu, sławy i uwagi środków przekazu? Czy też udam się w inną stronę, w stronę prowincji, gdzie, aby zobaczyć swoje nazwisko w druku, będę musiał się uciekać do korespondencji z lokalną gazetą? Przychodzi mi na myśl trzecia możliwość. Mogę zatrzymać się na rondzie i pozostać w zawieszeniu, nieznany, nieopiewany.Źródło: Margaret Hilda Roberts, Sue Townsend, Szczere wyznania Adriana Mole'a, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1993, s. 64–72.
W formie kartki z dziennika opisz dzień z życia wymyślonej przez siebie postaci.
Wycieczka do muzeum
Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4[Wrzesień] 19 Sobota
Być może szkoła będzie potrzebowała jasnego opisu tego, co się wydarzyło w drodze do Londynu, w samym Londynie i w drodze powrotnej, sporządzonego przez obiektywnego obserwatora. Jestem jedyną osobą, która się do tego nadaje. Pandora mimo wszystkich swoich zalet nie ma moich stalowych nerwów.
WYCIECZKA KLASY IV D DO BRITISH MUSEUMBRITISH MUSEUM
7 rano Wsiadanie do autokaru.
7.05 Jedzenie przygotowanego w paczkach śniadania, picie napoju niskokalorycznego.
7.10 Autokar się zatrzymuje, Barry KentBarry Kent wymiotuje.
7.20 Autokar się zatrzymuje, Klara NeilsonNeilson idzie do toalety.
7.30 Autokar odjeżdża spod szkoły.
7.35 Autokar wraca pod szkołę po torebkę pani Fossington‑GoreFossington‑Gore.
7.40 Zaobserwowano dziwne zachowanie kierowcy.
7.45 Autokar się zatrzymuje, Barry Kent ponownie wymiotuje.
7.55 Podjeżdżamy do autostrady.
8.00 Kierowca zatrzymał autokar i zwrócił się do wszystkich z prośbą o zaprzestanie pokazywania znaku V kierowcom ciężarówek.
8.10 Kierowca traci panowanie nad sobą, odmawia jazdy autostradą, jeżeli 'cholerni nauczyciele nie uspokoją dzieci'.
8.20 Pani Fossington‑Gore zmusza wszystkich do siedzenia
na miejscach.
8.25 Wjazd na autostradę.
8.30 Wszyscy śpiewają 'Dziesięć zielonych butelek'.
8.35 Wszyscy śpiewają 'Dziesięć zielonych smarków'.
8.45 Kierowca bardzo głośnymi krzykami kładzie kres śpiewom.
9.15 Kierowca zjeżdża na stację obsługi, pije długo z piersiówki.
9.30 Barry Kent rozdaje tabliczki czekolady, ukradzione w sklepie samoobsługowym na stacji. Pani Fossington‑Gore wybiera batonik BountyBounty.
9.40 Barry Kent wymiotuje w autobusie.
9.50 Wymiotują dwie dziewczynki siedzące obok Barry’ego Kenta.
9.51 Kierowca odmawia zatrzymania się na autostradzie.
9.55 Pani Fossington‑Gore zasypuje rzygowiny piaskiem.
9.56 Pani Fossington‑Gore wymiotuje bez opamiętania.
10.30 Autokar prześlizguje się po twardym poboczu, wszystkie inne pasy zamknięte z powodu robót drogowych.
11.30 Na tylnych siedzeniach wybucha bójka, autokar tymczasem dojeżdża do końca autostrady.
11.45 Koniec bójki. Pani Fossington‑Gore znajduje podręczną apteczkę i opatruje rany. Barry Kent zostaje ukarany – ma siedzieć obok kierowcy.
11.50 Autokar psuje się w dzielnicy Swiss CottageSwiss Cottage.
11.55 Kierowca załamuje się w obecności mechanika z AAAA.
12.30 Klasa IV D wsiada w londyński autobus miejski do
St. Pancras.
13.00 Klasa IV D maszeruje z St. PancrasSt. Pancras przez BloomsburyBloomsbury. […]
13.30 Wejście do British Museum. Adrian Mole i Pandora BraithwaiteBraithwaiteprzytłoczeni świadectwem bogactwa światowej kultury. Reszta klasy IV D szaleje, śmieje się z nagich posągów i wymyka się kustoszom.
14.15 Pani Fossington‑Gore w stanie kompletnego załamania. […]
15.00 KustoszeKustosze zbierają do kupy klasę IV D i każą wszystkim usiąść na schodach przed muzeum.
15.05 Turyści amerykańscy fotografują Adriana Mole’a z komentarzem: 'Jaki to typowy angielski uczeń'.
15.15 Pani Fossington‑Gore dochodzi do siebie i zabiera klasę
IV D na zwiedzanie Londynu.
16.00 Barry Kent wskakuje do basenu fontanny na Trafalgar SquareTrafalgar Square, jak to przewidział Adrian Mole. […]
16.35 Przyjeżdża policja, zabiera klasę do komisariatu, organizuje autokar powrotny. Telefony do rodziców powiadamiające o zmienionej godzinie powrotu. Telefon od dyrektora do domu. Klara Neilson dostaje ataku histerii. Pandora Braithwaite mówi pani Fossington‑Gore, że przynosi ona hańbę nauczycielskiej profesji. Pani Fossington‑Gore zgadza się złożyć rezygnację. […]
19.00 Autokar odjeżdża spod komisariatu w eskorcie policji.
19.30 Eskorta policyjna macha na pożegnanie.
19.35 Kierowca autokaru błaga Pandorę Braithwaite o utrzymanie porządku.
19.36 Pandora Braithwaite utrzymuje porządek.
20.00 Pani Fossington‑Gore pisze wymówienie.
20.30 Szaleństwo autostrady opanowuje kierowcę autokaru.
20.40 Przyjazd do domu. Opony autokaru rozpalone. Klasa
IV D oniemiała z przerażenia. Dyrektor odprowadza panią Fossington‑Gore. Ramiona rodziców. Kierowca autokaru zatrzymany przez policję.Źródło: Sue Townsend, Sekretny dziennik Adriana Mole’a lat 13 i 3⁄4, tłum. Hanna Pawlikowska, Warszawa 1991, s. 171–175.
Napisz opowiadanie o wycieczce klasy IV D do British Museum.
Wyobraź sobie, że twoja klasa wybrała się do ZOO. Zredaguj plan wycieczki, nadaj swojej wypowiedzi żartobliwy charakter.
Wszystko na sprzedaż?
Dziennik Adriana Mole’a jest literacką fikcją. Dziś jednak wielu ludzi, np. w programach telewizyjnych, otwarcie opowiada o bardzo intymnych sprawach. Wyraź opinię o tego typu wystąpieniach.
Zadaniowo
Dokończ zdania: 'Adrian Mole mógłby być moim świetnym kumplem, ponieważ…' i 'Adrian Mole denerwuje mnie, ponieważ…'.
Zaproponuj własną kolejność słów kluczy do tego tematu. Możesz kierować się tym, co cię zaciekawiło, poruszyło, zaskoczyło itp. Przygotuj krótkie uzasadnienie swojej propozycji.
Proponowane słowa klucze: pamiętnik, dziennik, fikcja, rodzina, dorastanie.