Opowiadanie
Posłuchaj opowiadania.Posłuchaj opowiadania.
„Rower wujka Leona”„Rower wujka Leona”
Grzegorz KasdepkeGrzegorz Kasdepke
Nagranie dostępne pod adresem https://zpe.gov.pl/a/D12gW5Mz3
Nagranie
Porządny rower powinien mieć kierownicę, dwa koła i siodełko – ale choć rower Bodzia spełniał te warunki, trudno go było nazwać porządnym.
– Sam go zmontowałeś? – zapytał Pulpet, podnosząc przyjaciela z ziemi.
– Z wujkiem Leonem – zasapał Bodzio. – Wujek ma hopla na punkcie rowerów. Powiedział, że kupić to żadna sztuka, prawdziwy cyklista powinien złożyć swój rower sam.
Pulpet drapał się przez chwilę po brzuchu. Nie był pewny, czy powinien pytać, co znaczy słowo „cyklista”, czy też może lepiej nie zdradzać się przed Bodziem ze swoją niewiedzą. Eee, może lepiej nie… Tak na logikę biorąc, cyklista to pewnie jakiś fan rowerów. Ktoś taki jak wujek Bodzia. Wiecznie spocony sympatyczny brodacz, którego znakiem rozpoznawczym są podwinięte nogawki spodni i rozpłaszczone muchy na okularach.
– A skąd wzięliście części? – Pulpet spojrzał z ciekawością na leżący przed nimi pojazd.
– Wujek Leon skądś przytargał – wyjaśnił Bodzio. – Podobno same markowe, super jakości, od różnych sportowych modeli. To miał być najszybszy rower na warszawskich Bielanach.
Pulpet chrząknął. Może i najszybszy. Pytanie, jak to sprawdzić. Każdy, kto wskakiwał na jego siodełko, po kilku sekundach lądował na ziemi. Zupełnie jakby to był dziki nieujeżdżony rumak!
– Może sobie dokręcisz z tyłu takie dwa kółeczka? – Pulpet nie mógł powstrzymać się od złośliwości.
Do tej pory to on był zwykle obiektem kpin i żartów.
– Sam sobie dokręć kółeczka – zdenerwował się Bodzio. – Do brzucha!
– Jak chcesz – Pulpet udał, że nie czuje się dotknięty, a potem wskoczył na siodełko swojego „górala”. – Jadę do Lasku Bielańskiego.
– No a ja?! – zaskomlał Bodzio. – Mam się tu przewracać cały dzień?
„Czemu nie?” – pomyślał Pulpet. Ale po chwili dopadły go wyrzuty sumienia. „Co by nie mówić, Bodzio to jednak przyjaciel. A tylko ostatnia wieprzowina zostawia przyjaciela w potrzebie”.
– No dobra – westchnął Pulpet, zawracając. – Poprośmy o pomoc pana Antosia.
Pan Antoś, znany wszystkim jako złota rączka, w rzeczywistości miał rączki szaro‑czarne, poplamione jakimiś smarami, tuszami i czymś bliżej nieokreślonym. Widok roweru Bodzia wprawił go w znakomity humor.
– A cóż to za wynalazek? – zarechotał. – Skrzyżowanie hulajnogi z rozkładaną kanapą?
– Terenowa wyścigówka – odpowiedział z godnością Bodzio.
– Nowe dzieło twojego wujka? – chciał wiedzieć pan Antoś. – Tego szurniętego na punkcie dwóch kółek?
– Tego samego – przyznał Bodzio.
Pan Antoś nie musiał pytać o nic więcej. Z rowerami zmontowanymi przez wujka Leona miał do czynienia co najmniej raz w tygodniu. Udzielenie pomocy nie było tym razem trudne.
– Już – powiedział po minucie pan Antoś. – Wskakuj!
– Co było nie tak? – zapytał Bodzio, ostrożnie kręcąc pedałami.
– Jak na twojego wujka, to drobiazg – wzruszył ramionami pan Antoś. – Tam, gdzie powinno być siodełko, zamontował kierownicę, a gdzie powinna być kierownica, zamontował siodełko.
– A ja myślałem, że on jest po prostu nieujeżdżony – zmartwił się Bodzio.
– Ja też – przyznał Pulpet.
A potem pognali przed siebie!
Indeks górny Źródło: Kasdepke G., (2010), Grzegorz Kasdepke dzieciom, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Indeks górny koniecŹródło: Kasdepke G., (2010), Grzegorz Kasdepke dzieciom, Warszawa: Wydawnictwo Nasza Księgarnia.
Opowiedz przygodę Bodzia i Pulpeta.Opowiedz przygodę Bodzia i Pulpeta.
Oceń postępowanie Pulpeta wobec Bodzia.Oceń postępowanie Pulpeta wobec Bodzia.