Podróż do... granic możliwości
poznasz bohaterów cyklu opowiadań pt. Cyberiada,
ocenisz relacje łączące bohaterów Cyberiady,
określisz czas i miejsce wydarzeń oraz tematykę opowiadania Stanisława Lema,
wskażesz cechy utworu fantastycznonaukowego.
Utwory fantastycznonaukowe autorstwa polskiego pisarza Stanisława Lema znane są na całym świecie. Jego twórczość zaliczana jest do klasyki gatunku fantastyki naukowej. Połączenie niezwykłych przygód z zupełnie przyziemnymi problemami, jakich doświadczają bohaterowie, którzy zamiast serc mają układy scalone, z dużą dawką humoru i nieco filozoficznym spojrzeniem na skutki odkryć naukowych okazało się przepisem na sukces. Czy wiesz, że w latach 60. XX wieku Stanisław Lem przewidział powstanie internetu i tabletu?
Wyszukaj w dostępnych źródłach i wymień trzy ciekawostki na temat twórczości Stanisława Lema. Możesz skorzystać z wiadomości zawartych w lekcji pt. O sztucznej inteligencji i prawdziwym człowieczeństwieO sztucznej inteligencji i prawdziwym człowieczeństwie.
Zapoznaj się z animacją pt. Świat „Cyberiady” Stanisława Lema, a następnie wykonaj poniższe polecenia.

Film dostępny pod adresem /preview/resource/RWkPHyBLSPLow
Animacja z audiodeskrypcją na temat cyklu opowiadań pt. "Cyberiada".
Stanisław Lem nazywa swoich bohaterów przyjaciółmi, jednak relację ich łączącą trudno nazwać przyjaźnią - rywalizują ze sobą, okłamują siebie, a nawet posuwają do rękoczynów. Wyjaśnij, w jakim celu autor „Cyberiady” posłużył się ironią w opisie stosunków pomiędzy Trurlem a Klapaucjuszem.
Policz, ile lat upłynęło od pierwszego wydania „Cyberiady” i wyjaśnij, czy opisany przez Stanisława Lema świat przypomina współczesną rzeczywistość. Uzasadnij swoje zdanie.
Wyobraź sobie, jak mógłby wyglądać świat za 100 lat i zaproponuj własną wizję przyszłości, w której żyją myślące maszyny. Rozstrzygnij, czy byłoby w niej miejsce dla ludzi.
Zapoznaj się z fragmentem opowiadania Stanisłwa Lema pt. Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla należącego do cyklu Cyberiada, a następnie wykonaj ćwiczenia.

Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt TrurlaDla uniknięcia wszelkich pretensji i nieporozumień musimy wyjaśnić, że była to, przynajmniej w rozumieniu dosłownym, wyprawa donikąd. Trurl bowiem nie ruszał się przez cały czas ze swego domostwa, jeśli nie liczyć pobytu w szpitalach oraz mało istotnej jazdy na planetoidęplanetoidę. WszelakoWszelako w sensie dogłębnym i wyższym była to jedna z najdalszych wypraw, jakie ten znakomity konstruktor kiedykolwiek przedsiębrał, albowiemalbowiem do samych granic możliwości.
Zdarzyło się raz Trurlowi zbudować maszynę do liczenia, która okazała się zdolna tylko do jednego działania, mnożyła mianowicie dwa przez dwa, a i to fałszywie. Jak to jest opowiedziane w innym miejscu, maszyna ta była jednak bardzo ambitna i jej spór z własnym twórcą omal nie skończył się dlań tragicznie. Od tamtego czasu Klapaucjusz obrzydzał Trurlowi żywot, docinając mu tak i owak, aż ów zawziął się i postanowił wybudować maszynę, która będzie pisała wiersze. W tym celu zgromadził Trurl osiemset dwadzieścia ton literatury cybernetycznejcybernetycznej oraz dwanaście tysięcy ton poezji i zabrał się do studiów. […] Po pewnym czasie pojął, iż zbudowanie samej maszyny jest zupełną fraszkąfraszką w porównaniu z jej zaprogramowaniem. Program, który ma w głowie zwykły poeta, stworzyła cywilizacja, w której przyszedł na świat; tę cywilizację wydała inna, ta, co ją poprzedziła, tamtą - wcześniejsza, i tak do samego początku Wszechświata […]. Aby zatem zaprogramować maszynę, należało wpierw powtórzyć – jeśli nie cały Kosmos od początku, to co najmniej sporą jego część. Każdego innego na miejscu Trurla zadanie to skłoniłoby do rezygnacji, lecz dzielny konstruktor ani myślał rejterowaćrejterować. Skonstruował najpierw maszynę, która modelowałamodelowała chaos, i elektryczny duch latał w niej nad elektrycznymi wodami, potem dodał parametr światła, potem pramgławic, i tak po trosze zbliżał się do pierwszej epoki lodowcowej […]. Modelował tedytedy Trurl początki cywilizacji, krzesanie krzemieni i garbowanie skór, jaszczury i potopy, czworonożność i ogoniastość, potem zaś prabladawca, który wydał bladawcabladawca, który zapoczątkował maszynę, i tak to szło [...]; a kiedy maszyna modelująca okazywała się przyciasna dla następnej epoki, Trurl dorabiał jej przystawkę; aż wreszcie z owych dobudówek powstało coś w rodzaju miasteczka poplątanych przewodów i lamp, żeby się w ich gmatwaninie diabeł nie rozeznał. Trurl jednak jakoś tam sobie radził i […] wszystko szło nad podziw gładko. Wymodelowane zostało średniowiecześredniowiecze i starożytnośćstarożytność, i czasy wielkich rewolucji, tak że maszyna chwilami trzęsła się, a lampy, modelujące co poważniejsze postępy cywilizacji, trzeba było wodą polewać i mokrymi szmatami okładać, by się nie rozleciały [...]. Pod koniec dwudziestego wieku maszyna dostała najpierw wibracji skośnej, a potem trzęsiączki wzdłużnej, nie wiadomo czemu; Trurl bardzo się tym martwił i nawet przygotował pewną ilość cementu i klamer, gdyby się miała walić. Na szczęście jakoś się bez tych środków ostatecznych obeszło; przejechała przez wiek dwudziesty i pomknęła gładziej. Potem dopiero szły, każda po pięćdziesiąt tysięcy lat, kolejne cywilizacje istot doskonale rozumnych, z których i Trurl brał początek; […] wszystko po to, aby wybudować jakiegoś tam rymotwórcęrymotwórcę, niechby i wybornego! Ale takie są już skutki naukowego zacietrzewieniazacietrzewienia. W końcu programy były gotowe; należało tylko wybrać z nich to, co istotne. […]
Przez dwa tygodnie wprowadzał Trurl do swego przyszłego elektropoety programy ogólne; potem przyszło strojenie obwodów logicznych, emocjonalnych i semantycznychsemantycznych. Już chciał prosić Klapaucjusza na próbny rozruch, ale się rozmyślił i puścił maszynę wpierw sam. Wygłosiła natychmiast odczyt o polerowaniu szlifów krystalograficznychszlifów krystalograficznych […]. Osłabił więc obwody logiczne i wzmocnił emocjonalne; dostała najpierw czkawki, potem ataku płaczu, wreszcie z największym trudem wygęgała, że życie jest straszne. Wzmocnił semantykę i dobudował przystawkę woli; oświadczyła, że ma jej odtąd słuchać, i kazała dorobić sobie dalszych sześć pięter do dziewięciu, jakie już miała, aby podumaćpodumać nad istotą bytuistotą bytu. Wstawił jej dławikdławik filozoficznyfilozoficzny; wówczas przestała się w ogóle do niego odzywać i tylko kopała prądem. […] Wkręcał więc, dławił, wzmacniał, osłabiał, regulował, aż wydało mu się, że lepiej być już nie może. Wówczas uraczyła go wierszem takim, że wielkim niebiosom dziękował za przezorność; tożby się Klapaucjusz uśmiał, usłyszawszy te ponure rymowanki […]! Dał sześć filtrów przeciwgrafomańskichprzeciwgrafomańskich [...]. Potem jakoś już poszło: [...] podłączył generator rymów i omal nie wysadził wszystkiego w powietrze, maszyna bowiem zapragnęła stać się misjonarzem wśród ubogich plemion gwiezdnych. Wówczas jednak, w ostatniej niemal chwili, gdy był już gotów iść na nią z młotem w ręku, przyszła mu zbawcza myśl. Wyrzucił wszystkie obwody logiczne i wstawił na to miejsce osobne egocentryzatoryegocentryzatory ze sprzężeniem narcystycznymnarcystycznym. Maszyna zachwiała się, zaśmiała się, zapłakała i powiedziała, że boli ją coś na trzecim piętrze, że ma wszystkiego dość, że życie jest dziwne, a wszyscy podli [...] i pragnie tylko jednego: aby o niej pamiętano, gdy już jej tu nie będzie. Potem kazała sobie dać papieru. Trurl odetchnął [...]. Nazajutrz poszedł po Klapaucjusza. Usłyszawszy, że ma być obecny przy rozruchu Elektrybałta, bo tak postanowił nazwać Trurl maszynę, Klapaucjusz rzucił swoją całą robotę i poszedł, jak stał, tak mu było spieszno zostać naocznym świadkiem porażki przyjaciela.
Trurl włączył najpierw obwody żarzenia, potem dał mały prąd, jeszcze kilka razy wbiegł na górę po dudniących schodkach z blachy – Elektrybałt podobny był do olbrzymiego silnika okrętowego, cały w stalowych galeryjkachgaleryjkach, kryty nitowanąnitowaną blachą, z licznymi zegarami i klapami […]
Gdy wskaźniki […] pokazały, że moc liryczna dochodzi do maksimum, Trurl nieznacznie tylko drżącą ręką przerzucił wielki wyłącznik i niemal natychmiast głosem lekko ochrypłym, lecz emanującym dziwnie sugestywnym czarem, maszyna rzekła:
– Chrzęskrzyboczek pacionkociewiczarokrzysztofoniczny.
– Czy to już wszystko? – spytał po dłuższej chwili niezwykle uprzejmy Klapaucjusz. Trurl zacisnął tylko wargi, dał maszynie kilka prądowych uderzeń i znów włączył. Tym razem głos jej był o wiele czystszy […]:Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy,
Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!– Po jakiemu to? – spytał Klapaucjusz, obserwując z doskonałym spokojem niejaką panikę, w której Trurl miotał się przy pulpicie; wreszcie, machnąwszy rozpaczliwie ręką, pognał, dudniąc po stopniach, schodkami w górę stalowego ogromu. Widać go było, jak na czworakach wczołguje się przez otwarte klapy do wnętrza machiny, jak stuka tam […], jak przykręca coś, dzwoni kluczami […]; wreszcie wydał okrzyk triumfu, […] wytarł zabrudzone ręce miękką szmatką i zawołał z góry, by Klapaucjusz zechciał włączyć maszynę. Rozległy się słowa:
Żądny młęciny brądnej, łydasty łaniele,
Samoćpaku mimajki...Tu urwał, gdyż Trurl szarpnął wściekle za jakiś kabel, coś zacharczało i maszyna umilkła. Klapaucjusz tak się śmiał, że aż musiał usiąść na podłodze. Trurl miotał się tu i tam, raptem coś trzasło, prasło i maszyna bardzo rzeczowo, spokojnie, oświadczyła:
Zawiść, pycha, egoizm do małości zmusza.
Doświadczy tego, pragnąc iść z Elektrybałtem
W zawody, pewien prostak. Ale Klapaucjusza
Olbrzym ducha prześcignie, niby żółwia autem.[…]
– To lichota – rzekł zaraz Klapaucjusz. – Poza tym to nie on, to ty!
– Jak to – ja?!
– Ułożyłeś to z góry. […]
– Więc proszę! Żądaj czegoś innego! Czego tylko chcesz! […]
– Niech ułoży wiersz […] – rzekł nagle […] – na g! Czterowiersz o istocie, która była zarazem maszyną myślącą i bezmyślną, gwałtowną i okrutną, która miała […] oraz...
– Gniewny Gienek Gienerator, garbiąc garści, grzązł gwałtownie... – zaczęła maszyna, lecz Trurl skoczył do pulpitu, nacisnął wyłącznik i zasłaniając go własnym ciałem, rzekł zduszonym głosem:
– Żadnych takich bzdur więcej nie będzie! Nie dopuszczę do marnowania wielkiego talentu! Albo zamawiasz uczciwe wiersze, albo na tym koniec!
– A cóż - to nie są uczciwe wiersze?... – zaczął Klapaucjusz.
– Nie! To jakieś łamigłówki, rebusy! Nie budowałem maszyny do idiotycznych krzyżówek! […] Proszę podać temat, może być dowolnie trudny...
Klapaucjusz myślał, myślał, wreszcie zmarszczył się i rzekł:
– Dobrze. Niech będzie o miłości i śmierci, ale wszystko to musi być wyrażone językiem wyższej matematyki […].
– Zwariowałeś chyba. Matematyką o miłości? Nie, ty masz źle w głowie – zaczął Trurl. Lecz zamilkł wraz z Klapaucjuszem, ponieważ Elektrybałt jął deklamować:
Nieśmiały cybernetyk potężne ekstremaekstrema
Poznawał, kiedy grupy unimodularneunimodularne
Cyberiady całkował w popołudnie parne,
Nie wiedząc, czy jest miłość, czy jeszcze jej nie ma.[…]
Na tym się turniej poetycki zakończył, Klapaucjusz bowiem odszedł zaraz do domu, mówiąc, że wróci wnet z nowymi tematami, lecz więcej się nie pokazał, w obawie, iż mimo woli da Trurlowi jeszcze jeden powód do chwały; ów zaś głosił, iż Klapaucjusz uciekł, niezdolny skryć gwałtownego wzruszenia. Na co tamten, że od czasu zbudowania Elektrybałta Trurlowi całkiem już przewróciło się w głowie.
Minęło niewiele czasu, a wieść o elektrycznym wieszczu dotarła do prawdziwych, to jest - zwyczajnych poetów. Oburzeni do żywego, postanowili ignorować maszynę, znalazło się wszakże kilku, na tyle ciekawych, że wybrali się chyłkiem do Elektrybałta. […] Poeci byli awangardzistamiawangardzistami, Elektrybałt natomiast tworzył w stylu klasycznym […]. JęliJęli więc przybysze drwić z Elektrybałta [...]. Maszyna posiadała jednak samoprogramowanie oraz specjalny obwód wzmocnienia ambicjonalnego [...], więc w krótkim czasie wszystko najzupełniej się odmieniło. Wiersze jej stały się ciemne, wieloznaczne […] i wzruszające do kompletnej niezrozumiałości. Tak więc, gdy przybyła następna grupa poetów, by podrwić i poszydzić z maszyny, ta odezwała się taką improwizacją nowoczesną, że dech im zaparło […]. Odtąd żaden poeta nie mógł oprzeć się zgubnej chętce wyzwania Elektrybałta na turniej liryczny [...]. Elektrybałt pozwalał deklamowaćdeklamować przybyszowi, przy czym zaraz chwytał algorytmalgorytm jego poezji i, opierając się na nim, odpowiadał wierszami, utrzymanymi w tymże duchu, lecz dwieście dwadzieścia do trzysta czterdzieści siedem razy lepszymi.
Po niedługim czasie doszedł do takiej wprawy, że jednym, drugim sonetem zwalał z nóg zasłużonego wieszcza. […]
Poeci zwołali zaraz szereg zebrań protestacyjnych i zażądali, aby maszynę opieczętowano, lecz poza nimi nikt na fenomenfenomen nie zwrócił uwagi. Owszem, redakcje gazet były nawet rade, albowiem Elektrybałt, piszący pod kilkoma tysiącami pseudonimów naraz, miał gotowy poemat wskazanych rozmiarów na każdą okazję, a ta okolicznościowa poezja była taka, że obywatele wyrywali sobie gazety z rąk i na ulicach widziało się wniebowzięte twarze, nieprzytomne uśmiechy oraz słyszało się ciche łkania. Wiersze Elektrybałta znali wszyscy […].
Sam Trurl miał w związku ze swym osiągnięciem niemałe kłopoty. […] Pewien poeta najmłodszego pokolenia […] okrutnie go pobił. Gdy [...] Trurl leczył się w szpitalu, wypadki pędziły dalej; […] przed bramą szpitalną krążyły pikiety i dawała się już słyszeć strzelanina, albowiem zamiast rękopisów poeci przynosili coraz częściej w teczkach samopałysamopały, rażąc Elektrybałta, którego stalowej naturze kule wcale jednak nie szkodziły. Po powrocie do domu zrozpaczony i osłabły konstruktor postanowił pewnej nocy rozebrać własnymi rękami stworzonego przez się geniusza.
Gdy […] zbliżył się do maszyny, ta, na widok obcęgów w jego dłoni i błysków desperacjidesperacji w oku, buchnęła taką namiętną liryką, błagając o łaskę, że rozszlochany Trurl cisnąłcisnął narzędzia […].
Kiedy jednak w następnym miesiącu przyszedł rachunek za elektryczność pochłoniętą przez maszynę, pociemniało mu w oczach. [...] pewnej nocy Trurl odciął maszynie dopływ prądu, rozebrał ją, załadował na statek, wywiózł na pewną niewielką planetoidę i tam zmontował na powrót […].
Potem wrócił chyłkiemchyłkiem do domu, ale historia na tym się nie skończyła, albowiem Elektrybałt, nie mając już możliwości publikowania utworów drukiem, jął nadawać je na wszystkich zakresach fal radiowych […]. Ustaliwszy, w czym rzecz, zwierzchność żeglugi kosmicznej zwróciła się oficjalnie do Trurla z żądaniem natychmiastowej likwidacji należącego doń urządzenia, które zakłócało liryką spokój publiczny i zagrażało zdrowiu pasażerów.
Wtedy zaczął się Trurl ukrywać. Posłano więc na planetoidę monterów, aby zaplombowali Elektrybałtowi wyjście liryczne, on jednak oszołomił ich kilkoma balladami, tak że nie wykonali zadania. Posłano potem głuchych, lecz Elektrybałt przekazał im liryczną informację na migi. Mówić więc jęło się już głośno o [...] zbombardowaniu elektropoety. Wówczas jednak nabył go pewien władca z sąsiedniego systemu gwiezdnego i zaholował wraz z planetoidą do swego królestwa.
Teraz Trurl mógł wreszcie ujawnić się i odetchnąć. Co prawda na południowym nieboskłonie od czasu do czasu widać eksplozje gwiazd supernowychsupernowych, jakich nie pamiętają najstarsi, i chodzą głuche wieści, jakoby miało to związek z poezją. […] Gdyby nawet była w tym okruszyna prawdy, działo się to zbyt daleko, by mogło zakłócić sen Trurlowi, który zaprzysiągł sobie na wszystkie świętości nigdy już więcej nie brać się do cybernetycznego modelowania procesów twórczych.
Źródło: Stanisław Lem, Wyprawa pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla, [w:] tegoż, Cyberiada, Kraków 2015, s. 49–62.
Zaznacz prawidłowe odpowiedzi na poniższe pytania dotyczące wydarzeń
w opowiadaniu S. Lema.
Wymień i scharakteryzuj głównych, drugoplanowych i epizodycznych bohaterów opowiadania Stanisława Lema.
Rozstrzygnij, czy Klapaucjusza można nazwać przyjacielem Trurla. Przytocz odpowiednie fragmenty opowiadania.
Określ typ narracji i scharakteryzuj narratora opowiadania Stanisława Lema.
Zapoznaj się z ilustracją interaktywną przedstawiającą budowę Elektrybałta Trurla, a następnie wykonaj polecenia.
Ilustracja interaktywna zatytułowana „Elektrybałt”.
Z lewej strony znajduje się czarno‑biała ilustracja, natomiast z prawej lista składająca się z ośmiu punktów.
Ilustracja przedstawia poszczególne elementy elektronicznego poety. Robot jest pokryty nitowaną blachą, ma liczne klapki, zegary i pokrętła. W centralnej części maszyny znajduje się ustawiony na gąsienicowych nóżkach korpus składający się z podłużnego elementu oraz zamocowanego nad nim kolejnego większego elementu o kształcie zbliżonym do trapezu, na szczycie którego znajduje się półkole przypominające głowę z dwojgiem okrągłych oczu. Po dwóch stronach głowy wystają wiązki kabli przypominające kitki. Po bokach trapezowego elementu widać dwie uniesione kończyny. Maszyna jest podłączona do prądu - po prawej stronie widać kabel z wtyczką wpiętą do gniazdka.
Po prawej lista punktów, które odsyłają do kolejnych warstw interaktywnych. Opis poszczególnych warstw:
Modulator chaosu
Znajduje się w centrum trapezowego elementu. Jest to szklana bańka częściowo wypełniona wodą, ponad którą krąży mgławica.
Po naciśnięciu punktu pierwszego z prawej strony pojawia się tekst:
Centralny element maszyny – szklana bańka, w której lewituje elektryczny duch.
Przystawki i obwody
Znajdują się po bokach i z tyłu elementu z bańką. Mają podłużne, prostokątne kształty, liczne pokrętła i otwory. Do przystawki po prawej stronie prowadzą spiralne schody.
Po naciśnięciu punktu drugiego z prawej strony pojawia się tekst:
Przystawki modulujące, obwody logiczne, emocjonalne i semantyczne oraz przystawka woli, do których prowadzą kręcone schody.
Przewody
U dołu leży plątanina kabli i przewodów z wtyczką wpiętą do gniazdka po prawej stronie.
Po naciśnięciu punktu trzeciego z prawej strony pojawia się tekst:
Plątanina kabli i przewodów doprowadzających do maszyny zasilanie.
Filtry
Filtry przeciwgrafomańskie, wykonane ze stali, znajdują się na przystawce po lewej stronie. Jest to sześć pokręteł ułożonych w dwóch kolumnach. Poniżej nich znajdują się dwa owalne elementy służące jako generator rymów.
Po naciśnięciu punktu czwartego z prawej strony pojawia się tekst:
Sześć filtrów przeciwgrafomańskich oraz generator rymów zapobiegające powstawaniu bezwartościowych utworów.
Egocentryzator
Znajduje się nad lewą gąsienicą. Jest to kulisty element z antenką w środku. Funkcjonuje ze sprzężeniem narcystycznym.
Po naciśnięciu punktu piątego z prawej strony pojawia się tekst:
Okrągły element pełniący funkcję egocentryzatora ze sprzężeniem narcystycznym powodujący wpadanie maszyny w samozachwyt.
Samoprogramowanie
Ponad egocentryzatorem znajdują się cztery kwadratowe elementy – chipy umożliwiające maszynie samoprogramowanie oraz obwód wzmocnienia ambicjonalnego zapewniający ciągłe rozwijanie i udoskonalanie twórczości.
Po naciśnięciu punktu szóstego z prawej strony pojawia się tekst:
Chipy umożliwiające maszynie samoprogramowanie oraz obwód wzmocnienia ambicjonalnego zapewniający ciągłe rozwijanie i udoskonalanie twórczości.
Wyjście liryczne
Znajduje się w korpusie pod szklaną bańką. Jest to mały podłużny otwór, którym wydostają się wywołujące wzruszenie ballady.
Po naciśnięciu punktu siódmego z prawej strony pojawia się tekst:
Otwór, którym wydostają się wywołujące wzruszenie ballady.
Kończyny
Kończyny górne przypominają ludzkie ręce, kończyny dolne wyglądają jak gąsienice czołgu.
Po naciśnięciu punktu ósmego z prawej strony pojawia się tekst:
Dwie kończyny górne umożliwiające porozumiewanie się na migi oraz dwie dolne przypominające gąsienice czołgu.
Wyjaśnij, dlaczego Trurl musiał wprowadzić wiele poprawek, nim Elektrybałt zaczął prawidłowo działać.
W opowiadaniu Stanisława Lema Elektrybałt został przyrównany do „miasteczka poplątanych przewodów i lamp” oraz „olbrzymiego silnika okrętowego”. Zaproponuj dwa określenia, z którymi kojarzy ci się ta konstrukcja.
Podejmij wyzwanie rzucone Elektrybałtowi przez Klapaucjusza i ułóż logiczną wypowiedź składającą się przynajmniej z dziesięciu wyrazów rozpoczynających się na literę „k”. Możesz wprowadzić do niej rymy.
Nadaj poszczególnym częściom maszyny swoje własne nazwy (neologizmy) i podpisz je na ilustracji.
Wyjaśnij znaczenie związku frazeologicznego „przysięgać na wszystkie świętości”, a następnie ułóż z nim zdanie.
Zaprojektuj własną maszynę myślącą. Weź pod uwagę materiał, z którego zostanie wykonana, jej kształt, kolor oraz umiejętności, jakie będzie posiadać. Wymyśl dla niej nazwę. Możesz skorzystać z poniższego szkicownika.
Zaprojektuj własną maszynę myślącą. Weź pod uwagę materiał, z którego zostanie wykonana oraz umiejętności, jakie będzie posiadać. Opisz swój projekt i wymyśl dla niego nazwę.
Napisz list do Trurla, w którym opowiesz mu o wymyślonej przez siebie maszynie.
Słownik
ponieważ
określony ciąg czynności, których wykonanie prowadzi do rozwiązania jakiegoś zadania
przedstawiciel awangardy - kierunku w XX‑wiecznej sztuce, charakteryzującego się sprzeciwem wobec tradycji i powszechnie panującym regułom estetycznym
człowiek (wyraz wymyślony przez Stanisława Lema)
rzucić
mający związek z cybernetyką (nauką o procesach sterowania oraz przekazywania i przekształcania związanych z tymi procesami informacji), informatyką
ukradkiem, niezauważonym
recytować
utrata nadziei, rozpacz
cewka elektryczna o dużej indukcyjności, której zdaniem jest jest zapobieganie niepożądanym zmianom natężenia prądu
rozmyślać
wyraz wymyślony przez Stanisława Lema od słowa „egocentryczny” - o osobie skupionej na sobie, oceniającej wszystko z własnego punku widzenia
w matematyce: minimum lub maksimum
rzadkie, niezwykłe zjawisko
związany z filozofią (nauką zajmującą się rozważaniami na temat istoty bytu, źródeł poznania)
błahostka, drobnostka
podłużny balkonik lub niewielkie kryte przejście
związany z grafomanią (pisaniem bezwartościowych utworów literackich przez osoby pozbawione talentu)
sens istnienia
zacząć
nadawać czemuś odpowiedni kształt
połączony nitami (elementami metalowymi służącymi do trwałego łączenia części konstrukcji metalowych)
ktoś zapatrzony w siebie, bezkrytyczny wobec siebie
ciało niebieskie o małej średnicy i budowie zbliżonej do planety, krążące wokół Słońca
rezygnować z jakichś ryzykownych działań
autor wierszy, poeta
rodzaj rusznicy (ręcznej broni palnej o długiej lufie, używanej w w. XV–XVII)
związany z semantyką (działem językoznawstwa, którego przedmiotem jest analiza znaczeń wyrazów)
sposób wygładzania, szlifowania ciał o budowie krysztalicznej
okres historyczny od około 4000 r. p.n.e. do 476 r. n.e., antyk
gwiazda, której jasność wzrasta nagle wraz z wyrzucaniem przez nią warstw materii
okres w historii europejskiej od V do XV w. n.e.
więc
termin matematyczny, związany z zaawansowanymi obliczeniami macierzy (dwuwymiarową tablicą danych o określonej strukturze algebraicznej)
chociaż, aczkolwiek
upór, zawziętość
Notatnik
Bibliografia
Kowalczyk J. R., Stanisław Lem „Cyberiada”, Culture.pl, dostępny w internecie: https://culture.pl/pl/dzielo/stanislaw‑lem‑cyberiada [dostęp: 15.06.2022 r.].
Lem S., (2015), Cyberiada, Kraków: Wydawnictwo Literackie.