Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Dla zainteresowanych

Aby dowiedzieć się więcej na temat Romana Ingardena, zapoznaj się z poniższymi materiałami:

Kim lub czym jest człowiek?

R16RLy9NudWu51
Jednym z elementów tej teorii jest pogląd, że ludzie znaleźli się w Ameryce Północnej, przechodząc tam kilkanaście tysięcy lat temu z Azji przez Beringię – ziemię, która niczym most łączyła rozdzielone dziś kontynenty.
Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY 2.5.

Człowiek – to główny przedmiot dociekań, którymi zajmiemy się w tej lekcji. Kim lub czym jest? Jaka jest jego natura? Spróbujmy najpierw odnieść te wysoce ogólne pytania do konkretnego przykładu.

Ludzie zasiedlili całą kulę ziemską. Jak do tego doszło? Jedna z teorii, która próbuje to wyjaśnić, mówi o wielkich, prehistorycznych wędrówkach ludzkości. Przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy lat temu nasi przodkowie opuścili Afrykę – kolebkę ludzkości – i wyruszyli na podbój całego świata. Jak do tego doszło? Dlaczego ludzie porzucali swoje domy i szli wciąż dalej, dalej i dalej – aż w końcu zajęli cały świat.

Istnieją różne odpowiedzi na te pytania. Jedna z nich skupia się na podstawowych, biologicznych potrzebach człowieka, które musi on zaspokoić, by przetrwać. Gdy presja otoczenia nie pozwala mu zaspokoić głodu czy żyć w poczuciu bezpieczeństwa, człowiek wyrusza, by znaleźć sobie lepszą siedzibę. To wyjaśnienie mówi nam przy okazji coś o nas samych – jesteśmy istotami biologicznymi, działamy, by zaspokoić potrzeby, które odczuwamy. Jesteśmy w tym sensie częścią przyrody. Nasze decyzje i wybory można wyjaśnić, odwołując się do naturalnych przyczyn.

Istnieją jednak też inne wyjaśnienia. Człowiek wyrusza w świat, ponieważ coś, jakaś wewnętrzna siła, pcha go ku nieznanemu. Jego motywację stanowią potrzeby zupełnie innego rodzaju – potrzeba wolności, pragnienie wielkości, dążenie do doskonalenia zastanego stanu rzeczy. To nie naturalne, czyli biologiczne, instynkty pchają człowieka w świat, ale pewna wykraczająca poza przyrodę, właściwa właśnie ludziom, duchowa siła wewnętrzna.

Nas interesuje w tej dyskusji nie sama odpowiedź na postawione wcześniej pytania, ale te dwa różne sposoby rozumienia natury człowieka. Pierwszy uznaje człowieka za część przyrody, dlatego wyjaśnia ją, odwołując się do naturalnych przyczyn. To stanowisko nazywa się naturalizmemnaturalizmnaturalizmem. Natomiast drugie wyjaśnienie, które opiera się na założeniu, że w człowieku istnieje coś, co wykracza poza porządek naturalny, a co zwykle nazywane jest duszą, duchem, duchowością, to antynaturalizmantynaturalizmantynaturalizm.

Oba te stanowiska przejawiają się zarówno w dyskusjach filozoficznych, jak i naukowych dotyczących człowieka. Można wyjaśniać motywacje pierwszych ludzi, którzy opuścili Afrykę, na bardzo wiele sposobów, lecz większość z nich można przyporządkować do jednego z tych dwóch ogólnych stanowisk dotyczących natury ludzkiej.

Człowiek u Ingardena

R1De8a8ZhCegN1
Portret Romana Ingardena autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza, 1937 r.
Roman Ingarden (1893–1970) był autorem monumentalnego dzieła ontologicznego Spór o istnienie świata oraz cenionej koncepcji estetycznej. Był przedstawicielem fenomenologii – kierunku filozofii współczesnej opracowanego przez Edmunda Husserla.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Problem natury ludzkiej w kontekście sporu naturalizmu z antynaturalizmem pojawia się również w tekście polskiego filozofa, Romana IngardenaRoman IngardenRomana Ingardena, Człowiek a jego rzeczywistość. Pochodzi on ze zbioru esejów poświęconych tradycyjnym kwestiom filozoficznym, opublikowanego już po śmierci Ingardena pod tytułem Książeczka o człowieku. Zawarte tam rozważania kierowane były nie do specjalistów, lecz szerszego grona czytelników. Czytając fragmenty eseju Ingardena, zastanów się szczególnie:

  • Do którego stanowiska zaliczysz poglądy Ingardena na naturę człowieka?

  • W jaki sposób filozof uzasadnia swoje stanowisko?

Analiza tekstu źródłowego

Roman Ingarden Książeczka o człowieku

Byłem niegdyś na odczycie pewnego wybitnego biologa o stanowisku człowieka na ziemi. Jedną z głównych tez odczytu stanowiło twierdzenie, że człowiek zdołał opanować przyrodę w wyższej mierze niż jakikolwiek gatunek zwierząt i że na tym właśnie polega jego wyjątkowe stanowisko wśród istot żywych na ziemi. Nasunęło mi się wówczas pytanie, czy naprawdę ów – niewątpliwie zachodzący – wyższy stopień opanowania przyrody przez człowieka, a tym samym jego stosunkowo większa niezależność od tego, co się w niej dzieje, odróżnia go w sposób istotny od zwierząt. Prawdą byłoby to może tylko wtedy, gdyby za podstawę tego przeciwstawienia należało wziąć pojęcie człowieka określonego jako homo faberhomo faberhomo faber. Ale takie właśnie pojmowanie człowieka nie dotyczy w człowieku tego, co jest w nim istotne dla jego człowieczeństwa. Na czym innym też polega wyjątkowe stanowisko człowieka w świecie, fakt zaś opanowania przez niego przyrody i zwierząt jest tylko pewnym zjawiskiem jeżeli nie pochodnym, to w każdym razie nie najdonioślejszym. […]
Człowiek tym się mianowicie m.in. odróżnia od zwierząt, że nie tylko opanowuje przyrodę w granicach bez porównania szerszych, niż to jest dostępne dla zwierząt, a nawet ją przekształca i przystosowuje do swych potrzeb i wymogów, ale nadto – i w tym leży jego rys istotny – że wytwarza sobie pewną zupełnie nową rzeczywistość lub, jakby może ktoś chciał powiedzieć, quasi‑rzeczywistość. Raz wytworzona, stanowi ona potem znamienny składnik otaczającego go świata.
Człowiek uprawia ziemię i hoduje rośliny, stawia domy, buduje drogi lub koleje, reguluje rzeki itd. Robią to jednak na swój sposób i w swoich wymiarach także niektóre przynajmniej zwierzęta – bobry, mrówki, termity – choć na pewno w stopniu znacznie mniej doskonałym i powszechnym. Ale człowiek stwarza nadto tego rodzaju przedmioty, jak dzieła sztuki, teorie naukowe, systemy metafizyczne lub teologiczne, języki, jako różne sposoby utrwalania i przekazywania innym tego, co raz zostało pomyślane, państwa, instytucje publiczne (jak np. uniwersytety) lub prywatne (np. banki, towarzystwa itp.), systemy prawne, pieniądz itd. Hodując zaś i przekazując wiedzę o swej własnej przeszłości i o przeszłości dzieł wytworzonych przez swych przodków, wytwarza rzeczywistość historyczną, dzięki której życie działającego właśnie pokolenia staje się dalszym ciągiem procesów i wypadków historycznych już dokonanych.
Zapewne, powie nam czytelnik, ale wszystko to jest możliwe dopiero dzięki temu, że człowiek zdołał opanować przyrodę i zwyciężyć zwierzęta, które mu niegdyś stale zagrażały. Ten przeto fakt należy uważać za rozstrzygający i istotny dla człowieka.
Odpowiem: nie ulega wątpliwości, że fakt ten co najmniej ułatwił człowiekowi jego wytwórczość w zaznaczonym kierunku. Czy mu ją w ogóle dopiero umożliwił, to już nie wydaje się takie pewne. Można bowiem zapytać, czy odwrotnie – opanowania przyrody i walki ze zwierzętami nie umożliwił lub przynajmniej nie ułatwił fakt, że człowiek wytwarzał pewne przedmioty nie istniejące przedtem na świecie. Czymże bowiem człowiek zwyciężył niegdyś zwierzęta? Że nie uczynił tego po prostu siłą swych mięśni, lecz przy pomocy narzędzi, to wydaje się co najmniej prawdopodobne. Wytworzenie narzędzi stało się w każdym razie momentem rozstrzygającym w walce między człowiekiem a zwierzętami. Narzędzia te pierwotnie były wprawdzie tylko pewnymi przez człowieka zastanymi rzeczami. Użyte jednak do spełniania pewnych czynności, stały się właśnie w tej funkcji czymś całkiem nowym, czego nie było przed człowiekiem w przyrodzie. […] Ale ciekawe i istotne jest właśnie to, że człowiek nie zadowolił się wytwarzaniem jedynie narzędzi pożytecznych dla jego funkcji czysto biologicznych, lecz że już na poziomie okresów „przedhistorycznych” zaczął wytwarzać różne przedmioty z czysto fizyczno – biologicznego punktu widzenia mało lub zgoła niepożyteczne, a jednak potrzebne dla niego i dla jego życia psychicznego, przedmioty stanowiące nie tylko objaw wyładowania się pewnych jego sił duchowych, ale zarazem bogacące niezmiernie świat, w którym żyje. Już na skałach jaskiń, które człowiek niegdyś zamieszkiwał, znajdujemy pierwsze twory malarstwa, i to twory mówiące nam wiele o dobrym smaku i o żywych potrzebach artystycznych ich twórców. […]
Nie czynilibyśmy tego wszystkiego, co tak rozstrzygającą rolę gra w naszym życiu, bo w zasięgu naszego doświadczenia nie byłoby – w myśl założenia – tych wszystkich przedmiotów, ku którym czynności nasze mogłyby się zwracać. Znikłyby one wszystkie z naszego widnokręgu, a wraz z nimi znikłoby to wszystko, co dobre, piękne, wzniosłe i prawdziwe. A kto by mimo ich nieistnienia chciał nadal np. walczyć o idee prawne lub o wartości takiego lub innego kierunku artystycznego, kto chciałby się zachwycać – nie istniejącymi wszak wtedy! – dziełami sztuki lub bronić honoru swego państwa czy narodu, czy nie musiałby w tych warunkach uchodzić w naszych (czy naprawdę jeszcze „naszych”) oczach za szalonego?
I jakież inne – czy w ogóle ludzkie? – byłoby wówczas nasze życie. Może by nawet nam się dobrze powodziło, może mielibyśmy co jeść i w co się odziać, i w czym mieszkać, może mielibyśmy wygodniejsze koleje i szybsze aeroplany niż dotychczas (choć to jest bardzo wątpliwe, bo czy umielibyśmy i czy moglibyśmy jeszcze zrobić to wszystko, nie mając nauki i sztuki i tych wszystkich „rzeczy”, które rzekomo mają wychodzić poza obręb świata realnego?), ale czy moglibyśmy wówczas jeszcze żyć jak ludzie? Czy sama obfitość jadła, zmysłowej rozkoszy i wygody zdołałaby nas na tyle przywiązać do życia, iżby się opłaciło nam znosić jego trudy, niebezpieczeństwa i cierpienia?
Fikcję czy rzeczywistość stanowią w ostatecznym obrachunku filozoficznym te wszystkie tak dziwne przedmioty, wchodzące jakoś w skład świata, w którym żyje człowiek – to zagadnienie, które nie tak łatwo da się rozstrzygnąć. Ale samo istnienie tego zagadnienia i jego sensowność ma u swych podstaw za założenie, że w codziennym naszym doświadczeniu jakoś obcujemy z wielu przedmiotami, które z natury swej są [...] odmienne od rzeczy i zdarzeń istniejących w tzw. „przyrodzie”. Faktem jest również, że wytworzone przez nas, ludzi, dziedziny sztuki, nauki, prawa, techniki, że stworzona przez nas rzeczywistość dziejowa taką wagę w życiu naszym posiada i tak na jego przebieg wpływa, że obcując z całą tą, jak niektórzy chcą, quasi‑rzeczywistością, sami pod jej wpływem zmieniamy się, jesteśmy przez nią kształtowani, nabieramy nowych cech charakteru, nowych upodobań lub wstrętów, nowych namiętności i ukochań. Od dzieciństwa wrastamy w pewien zastany przez nas świat wytworów ducha ludzkiego. Nim ten świat zaczniemy przetwarzać i dorzucać do niego nowe dzieła, on nas otacza i wpływa na nas, modelując nasze ciało, nasze myśli, uczucia i pragnienia. On sprawia, że jesteśmy dziedzicami minionych pokoleń, że nie jesteśmy – każdy z nas z osobna – samotni na świecie, że mamy wspólny świat wytworów ducha i naszych przezeń kierowanych czynności cielesnych, a przez to i my sami – ludzie z ludźmi – w mniejszym lub większym stopniu zrastamy się w jeden jakby organizm ludzkości. […]
I zapytajmy teraz, czy nie przez to właśnie, że wytworzyliśmy jakąś nową i jakże wieloraką rzeczywistość otaczającego nas – więcej – naszego świata, którego jedynie podbudową niezbędną jest dziedzina tzw. przyrody – czy nie przez to właśnie dopiero jesteśmy ludźmi, istotami radykalnie różniącymi się od zwierząt? – różniącymi się zresztą nie tylko tym, cośmy zyskali w ciągu naszego rozwoju, ale i tym, cośmy utracili, żyjąc w odmiennym świecie niż one.
Ludźmi jesteśmy przez to, że żyjemy w pewnym sensie „ponad stan”, że ponad wszystko, co nam jest potrzebne do utrzymania naszego fizjologicznego życia i jego mniejszej lub większej pomyślności, stwarzamy pewne „rzeczy”, luksus dla życia fizjologicznego stanowiące, ale niezbędne dla nas na to, żebyśmy przyjemności i przykrości tego życia znosić chcieli i żebyśmy zadośćuczynili godności naszej wewnętrznej, bez której w ogóle żyć byśmy nie zdołali. Jesteśmy ludźmi przez to, że przerastamy warunki biologiczne, w jakich znaleźliśmy się, i że na ich podłożu budujemy nowy, odmienny świat.
Lecz zróbmy jeszcze krok jeden, rozstrzygający: To, co wartością nazywamy: dobro, piękno, prawdziwość, sprawiedliwość itd., to nie znajduje się w owej fizyko‑biologicznej podbudowie naszego ludzkiego świata, lecz występuje dopiero właśnie w owej przez nas wytworzonej i dla człowieka właściwej, nadbudowanej rzeczywistości, albo też przynajmniej – jak dobro w znaczeniu moralnym – przez nią się przejawia lub wymaga jej wytworzenia dla swego ucieleśnienia. Człowiek tę rzeczywistość wytwarza najwyższym swym wysiłkiem, nieraz trudem i ofiarą całego życia, największym wykwitem swej genialności. Ale gdyby to uczynił tylko dlatego, by po prostu naturze swej dogodzić, by się wyładować i stworzyć sobie warunki miłej duchowej egzystencji, to przez to jeszcze nie spełniłby swej najistotniejszej funkcji, jeszcze w swym najgłębszym rdzeniu nie dorósłby do swego powołania, do tego, co stanowi jego istotę, jego ideę. Dopiero przez to, że wytwarza rzeczywistość, która ujawnia lub ucieleśnia w sobie wartości dobra, piękna, prawdziwości i prawa, że pozostaje w swym życiu, a przynajmniej w tym, co w życiu jego jest jedynie ważne, na służbie realizowania wartości w rzeczywistości przez siebie wytwarzanej, dopiero przez to osiąga swe właściwe człowieczeństwo, swe o człowieczeństwie jego stanowiące posłannictwo: staje się człowiekiem pośredniczącym pomiędzy tym, co jest tylko „przyrodą”, a tym, co on jeno w przybliżeniu, jakby w odblasku może przeczuwać w ujawnionych i ucieleśnionych przez siebie wartościach.
Na skraju dwu światów: jednego, z którego wyrasta i który przerasta największym wysiłkiem swego ducha, i drugiego, do którego się zbliża w najcenniejszych swych wytworach, stoi człowiek, w żadnym z nich naprawdę nie będąc „w domu”. […]

1 Źródło: Roman Ingarden, Książeczka o człowieku, Kraków, s. 29–38.

Słownik

antynaturalizm
antynaturalizm

(łac. anti – przeciw; naturalis – naturalny) pogląd przeciwstawiający się naturalizmowi; głosi on, że istnieje inna niż przyrodnicza rzeczywistość, zaś człowiek za sprawą swojej natury przekracza przyrodę

homo faber
homo faber

(łac. człowiek zręczny) człowiek tworzący lub wytwarzający coś

naturalizm
naturalizm

(łac. natura – przyroda) stanowisko filozoficzne, zgodnie z którym istnieje wyłącznie rzeczywistość przyrodnicza i ona jest racją oraz podstawą własnego istnienia i działania

Roman Ingarden