Przeczytaj
Dobro i wiedza są tym samym. O źródle dobrych i złych czynów
Sokrates twierdził, że nikt świadomie nie czyni zła. Dodawał, że zło jest wynikiem niewiedzy, a dobro – wiedzy. Dobrze może czynić tylko ten, kto wie, czym jest dobro. Jeśli więc poznało się, czym jest odwaga, z konieczności zachowuje się odważnie. Gdy wiadomo, czym jest dobro – czyni się dobro. Gdy dokonuje się złych czynów, zrozumiałe staje się, że ich przyczyna leży w niewiedzy. Ktoś kłamie, ponieważ nie wie, czym jest prawdomówność. Zło jest niewiedzą.
Przeciw tak radykalnemu utożsamieniu wiedzy i dobra wyrażano sprzeciw. Bo czy rzeczywiście sprawa jest tak prosta? Doświadczenie poucza, że może być odwrotnie. Mimo świadomości, czym jest pracowitość, lenistwo bierze górę, więc zamiast przygotowywać się do sprawdzianu, ogląda się seriale. Zatem, czy naprawdę wiedza jest dobrem, a dobro – wiedzą?
Sokrates uważał, że w takich sytuacjach wiedza jest pozorna. Ma się przekonanie o wiedzy, naprawdę zaś zatrzymuje się na wiedzy połowicznej lub powierzchownej: ulega się lenistwu, gdyż wydaje się, że odpoczynek jest większym dobrem niż wykonywanie pracy. Prawdziwa wiedza (gr. episteméepistemé) sięga głębiej niż mniemanie, bowiem obejmuje również ludzkie emocje i wolę, nie zaś wyłącznie intelekt. Taka wiedza jest tożsama z cnotą. Filozof konsekwentnie więc powtarza: nikt świadomie nie czyni zła.
Każdy może osiągnąć doskonałość – areté
Nie znaczy to jednak, że czyny będące skutkiem niewiedzy mogą być przez nią usprawiedliwione. Przeciwnie, niewiedza obciąża sprawcę zła jeszcze bardziej. Wynika to z samego sposobu pojmowania tego, czym są wartości. Przed Sokratesem filozofowie greccy używali w tym kontekście słowa areté. Pojęcie to można tłumaczyć jako dzielność etyczną, sprawność moralną, doskonałość lub cnotę. Areté posiadała jednak sens także pozamoralny, gdyż była cechą człowieka, który dobrze wykonuje swoje zadanie, obowiązek, dobrze robi to, do czego jest powołany. Tak więc szewc i stolarz, budowniczy i piekarz – oni również mają areté, jeśli są sprawni w swoim fachu. Należy podkreślić jeszcze jeden fakt: początkowo areté była cechą greckich arystokratów, wynikała z urodzenia i klasowej przynależności. Zatem można było się z nią urodzić, ale nie dało się jej posiąść.
W sferze etyki Sokrates żywił poglądy egalitarystyczneegalitarystyczne. Głosił więc, że areté jest tym samym, co epistemé. W rzeczywistości istnieje tylko jedna cnota – wiedza, nie jest ona już sprawą przynależności społecznej i każdy może ją mieć. Wszyscy są wezwani, by porzucić mniemania, zdobyć wiedzę i żyć cnotliwie. I, jak szewc jest powołany do tego, by szyć wysokiej jakości buty, a budowniczy, by stawiać solidne domy, tak każdy człowiek ma obowiązek zdobycia wiedzy i dobrego życia. Dlatego nikt nie może być usprawiedliwiony z powodu zła, które czyni w niewiedzy.
Troska o duszę – psyché
Areté realizuje się wówczas, gdy należycie czyni się to, do czego jest się wezwanym, tzn. do postępowania zgodnie z naturą rzeczy. Z tego względu tak ważne jest, by zdefiniować dokładnie to, kim jest człowiek. Sokrates mówił, że naturą jest to, co wyróżnia daną rzecz od innej rzeczy. Czynnik odróżniający człowieka stanowi jego dusza (gr. psyché), która staje się więc jego istotą. Można stwierdzić: człowiekiem jest jego dusza. Trzeba podkreślić, że dla Sokratesa dusza była indywidualnym i świadomym „Ja”. I choć poprzednicy filozofa również mówili o duszy, nigdy nie stawała się ona czymś osobowym: dla Homera była zjawą, dla orfikóworfików demonem mieszkającym w ludzkim ciele, dla filozofów przyrody – substancją. Jeżeli duszy przypisywano niekiedy atrybut rozumności i inteligencji, czyniono to w sensie kosmicznym, a nie jednostkowym. Waga przełomu sokratejskiego polega na tym, że dusza została siedliskiem myślenia i moralnego działania, intelektualną i moralną osobowością.
Wewnętrzna wyrocznia – daimónion
Filozoficzne prawdy i zasady etyczne mają swoje źródło w indywidualnej i rozumnej duszy ludzkiej. Prawdziwa wiedza jest poznaniem cnoty, prawdziwa mądrość – troską o duszę. Można więc zapytać, jaką rolę w nauce Sokratesa odgrywa ważny, lecz tajemniczy głos – daimónion – kojarzący się raczej z boskim objawieniem niż racjonalną wiedzą.
Zdaniem Sokratesa ów głos towarzyszył mu już od lat chłopięcych. Nie był on głosem doradczym, nie mówił bowiem, co należy uczynić, lecz tylko to, czego czynić nie należy; nie popychał ku działaniu, powstrzymywał przed działaniem niepożądanym. Wbrew potocznym opiniom, głos ten nie miał charakteru osobowego, nie był więc demonem, aniołem lub duchem opiekuńczym. Gramatyczna forma nijaka słowa daimónion wskazuje raczej, że dla Sokratesa był on znakiem, zdarzeniem lub faktem o boskiej proweniencji. Myśliciel nie dookreślał natury wewnętrznego głosu – ważne, że był darem, którego charakter przekraczał ludzkie doświadczenie, jednocześnie pouczając na temat tego, co jest zwykłą praktyką, działaniem, zdarzeniem, nie zaś filozoficzną wykładnią. Toteż daimónion mówił np.: „nie idź tam”, „nie rób tego”, „nie spotykaj się z tym człowiekiem”, „nie zajmuj się polityką”.
Intelektualizm etyczny
Słownik
(fr. egalitaire - dążący do zrównania) pogląd mówiący, że każdy człowiek ma równy dostęp do wartości; każdy, niezależnie od jakichkolwiek zewnętrznych okoliczności, może osiągnąć dobro i szczęście
(gr. epistemé – wiedza) wiedza prawdziwa, naukowa, przeciwieństwo mniemań, opinii, poglądów
(gr. Orpheus – Orfeusz) nurt religijny w starożytnej Grecji mówiący o wędrówce dusz oraz wyższości duszy nad ciałem