Przeczytaj
Przypomnij sobie znane ci fakty z życia Sokratesa. Oceń, które z nich wydają ci się podobne do tego, co o wiemy o życiu Chrystusa. Zastanów się, które spośród własnych nauk realizował grecki mesjasz, a które chrześcijański Mesjasz.
Życiorys jako urzeczywistnienie nauki
Życiorys Sokratesa Ateńczyka wciąż w wielu punktach budzi kontrowersje wśród badaczy. Niewiele faktów z jego życia możemy uznać za pewnik, a sama treść jego nauk w wielu szczegółach pozostaje kwestią kontrowersyjną. Pisma traktujące o jego biografii i myśli filozoficznej literatura zwyczajowo dzieli na cztery źródła: świadectwa Platona, wspomnienia Ksenofonta, komedię Arystofanesa i ogół wiadomości, jakie znaleźć możemy w późniejszych wzmiankach. Pierwszy z wymienionych posługiwał się postacią Sokratesa w niemal wszystkich swoich dialogach, przez co nie wiemy, do kiedy Sokrates wykłada własne poglądy, a od którego momentu Platon przemawia ustami swego mistrza. Drugi spisał swe wspomnienia wiele lat po śmierci filozofa, zapewne nieco je koloryzując, gdyż ich bohater jawi się momentami wręcz jako niezłomny heros wiedzący wszystko. Trzeci przedstawił wyśmienitą karykaturę myśliciela w komedii Chmury, jednak właśnie dlatego, że jest to dzieło prześmiewcze, przedstawia się nam jako małowartościowe źródło wiedzy. Pewne jest tylko to, że skoro Sokrates został wyśmiany w teatrze, to już wcześniej musiał być znany powszechnie. Czwarte źródło to świadectwa osób, które nigdy Sokratesa nie poznały, a wiedzę o nim czerpią z drugiej ręki, jak chociażby Arystoteles. Wszystkie te rozważania, przedstawiane w literaturze jako „kwestia sokratyczna”, przywodziły niektórych badaczy do wniosku, że Sokrates w zasadzie mógł w ogóle nie istnieć. Nie jest to jednak prawdą – sam fakt tak częstego występowania w źródłach jasno ukazuje, że istniał z pewnością.
Bez wątpienia był synem Sofroniska i Fainarety. Ojciec był rzeźbiarzem nagrobnym, a matka akuszerką. On zarabiał więc niewiele, a ona praktycznie nic. Zapewne sądzono, że młodzieniec pójdzie w ślady ojca. On jednak nie tylko wsławił się w wojnach, gdy ojczyzna go potrzebowała, ale też znalazł sobie inne zajęcie. Otóż według świadectw delficka wyrocznia przepowiedziała, że w świecie nie ma nikogo mądrzejszego nad Sokratesa. Taki wyrok miał spotkać się z niezrozumieniem ze strony młodego filozofa, który odtąd poświęcił swe życie na dyskusjach ze światłymi przedstawicielami swej epoki. Szukał u nich odpowiedzi na pytania podstawowe, na temat tego, czym są mądrość, sprawiedliwość, dobro, cnota i podobne pojęcia, których zazwyczaj bezrefleksyjnie używamy. Gdy jednak nie odnalazł żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi, przeniósł się na agorę i aż po kres swoich dni toczył dialogi z każdym, kto tylko zechciał poświęcić mu swój czas. W ten sposób Sokrates rozwinął to, co w filozofii nazywa się rozwojem poprzez autorefleksję, tzn. zwróceniem się ku własnemu wnętrzu i poszukiwaniem odpowiedzi na podstawowe zagadnienia we własnej psychepsyche, czyli duszy. Miało to zresztą być spełnieniem słów wypowiedzianych przez delficką wyrocznię, gdyż mottem wyrytym nad wejściem do jej pustelni, były słowa „Poznaj samego siebie”.
Zajęciem powszednim Sokratesa stało się więc dyskutowanie z każdym, kto tylko dawał się wciągać w jego dysputy. Zazwyczaj przesiadywał na ateńskiej Agorze i zaczepiał przechodniów, którzy z politowaniem patrzyli na jego skromny wygląd i złachmaniałe przyodzianie. Z pewnością nie realizował greckiej zasady kalos‑kagathoskalos‑kagathos, a dodatkowo niemiłosiernie irytował swych rozmówców. Wydawało się, że to jakiś lokalny, obdarty szaleniec, z którego można zakpić w rozmowie, a potem wszyscy przekonywali się, że w polemikach nie miał sobie równych. Sokrates najpierw pytał, czym jest cnota, dobro, piękno lub sprawiedliwość, aby potem – dzięki kolejnym pytaniom szczegółowym – wykazać rozmówcy sprzeczność w jego wypowiedzi. Kiedy więc rozmówca, zbity z tropu, prosił o wskazanie mu odpowiedzi, filozof odchodził, rzucając swoje słynne wiem, że nic nie wiem
. Zdarzało się jednak również tak, że w końcu, wspólnymi siłami, znajdował wraz z rozmówcą szukaną odpowiedź. W takich sytuacjach zawsze dobrotliwie żartował, że osoba, z którą rozmawia, tak naprawdę wiedziała, o co jest pytana, lecz nie chciała się z nim dzielić swoją wspaniałą wiedzą. Nie miał złych intencji, szczerze szukał odpowiedzi, acz wielu rozmówców uważało, że celowo ich obrażał, ironicznie ukazując im ich własną niewiedzę.
Popularność filozofa – wbrew jego własnym intencjom – stale rosła. Z czasem sam Arystofanes wystawił komedię mu poświęconą, gdzie przedstawił go karykaturalnie, jako człowieka wprowadzającego publiczny zamęt, a zwłaszcza deprawującego młodzież swymi naukami. Było zresztą prawdą, że wokół filozofa zgromadziło się wiele osób nim zafascynowanych. Nie tylko przyjaciół i rówieśników, ale zwłaszcza ludzi młodych, uważających się za jego uczniów, oczarowanych sposobem dyskusji, która rozwijała ich intelektualnie. Natomiast rodzice tych młodzieńców martwili się, że dzieci nie uczą się żadnego rzemiosła ani innego zawodu, tylko przesiadują stale na rynku. Akurat do nich argument o deprawowaniu młodzieży trafiał dość mocno.
Ale w zasadzie czego mógł nauczyć filozof, który sam powtarzał, że nic nie wie? Wbrew pozorom bardzo dużo. Metody prowadzenia dysput, wymiany myśli. Faktu, że dopiero uświadamiając sobie własną niewiedzę, zaczynamy zdobywać mądrość. Przekonania, że cnoty i wartości są obiektywne i rozumne, bo w końcu nas wszystkich dotyczą w tym samym stopniu i każdy ma rozum, który je poznaje. Bo w innym wypadku jaki byłby sens w chęci rozmawiania o nich z każdym, kto zechce. Sokrates zapewne nawet nie uważał, że ma uczniów. To oni sami uważali się za jego wychowanków. Twierdził, że nie jest w stanie nic im dać, ani nic wyjaśnić. Jednak oni widzieli to inaczej. Później twierdzili, że był najlepszą osobą na świecie, jaką dane im było poznać.
Była też jedna rzecz, która fascynowała wszystkich – od tych, którzy zwali się jego wiernymi uczniami, poprzez badaczy analizujących jego filozofię na przestrzeni wieków, aż do dzisiejszych interpretatorów. Nikt dokładnie nie rozumiał, czym jest sokratejski daimoniondaimonion. Platon relacjonował, że był to jakiś głos wewnętrzny, coś na kształt sumienia czy prywatnego bóstwa, które czasem powstrzymywało Sokratesa przed podjęciem błędnej decyzji. Z kolei Ksenofont pisał o daimonionie jak o jakimś bogu czy aniele stróżu, który zawsze szeptał filozofowi do ucha każdą odpowiedź. Czymkolwiek był daimonion, walnie przyczynił się do skazania filozofa.
Przypomnij sobie, za co skazano Sokratesa na śmierć. Rozważ, w czym ten wyrok był podobny do wyroku, jaki wydano na Jezusa.
Śmierć potwierdzeniem nauki
Postawa Sokratesa budziła powszechną irytację. Poza grupą oddanych mu osób, uważających się za jego przyjaciół i uczniów, w ogóle nie była rozumiana. W Chmurach Arystofanes ukazał go jako podstarzałego ekscentryka, który prowadzi swe dyskusje tylko po to, aby wyśmiewać wszystkich rozmówców. Sprawiło to, że został niesłusznie oskarżony o wymyślanie nowych bogów (nieuznawanych przez państwo) i deprawowanie młodzieży, która wolała przebywać w jego towarzystwie niż przyuczać się do konkretnych zawodów. Były to ciężkie przewinienia, które miały skutkować wywracaniem ładu społecznego, a przez to godzić w same podstawy państwa i prawa. W trakcie wytoczonego procesu filozof skupił się jednak na obronie swej postawy, przez co nie zyskał poparcia zgromadzenia ludowego, które skazało go w drugim głosowaniu na śmierć. Sokrates zaś nie uchylał się od wyroku i dał się osadzić w więzieniu, gdzie aż do czasu wykonania wyroku prowadził z przyjaciółmi dysputy filozoficzne.
Oceń, jaki wkład w rozwój naszej kultury miał Sokrates Ateńczyk. Zastanów się, czy i w tym przypadku doszukiwanie się analogii pomiędzy nim a Chrystusem jest zasadne.
Od Sokratesa do Platona, od Chrystusa do chrześcijaństwa
Sokrates pozostawił po sobie wielu wybitych uczniów, w tym samego Platona, którego filozofia okazała się tak ważna dla dziejów naszej kultury, że pozostali do dziś nazywani są sokratykami mniejszymisokratykami mniejszymi. To właśnie Platon stworzył pierwszy w dziejach system filozoficzny, otworzył Akademię, a więc pierwszą szkołę stanowiącą pierwowzór uniwersytetu. Również jemu zawdzięczamy szereg rozważań metafizycznych, które wpłynęły na późniejszą filozofię i teologię.
Mimowolny wpływ Sokratesa na rozwój nauki i filozofii jest więc nie do przecenienia. Trzeba jednak zauważyć w tym miejscu pewną zależność. Otóż również Chrystus pozostawił uczniów, którzy kontynuowali jego dzieło. Rzecz w tym, że sama postawa moralna, jakiej nauczał, to wciąż zbyt mało, aby zainicjowane przez niego chrześcijaństwo stało się religią we właściwym tego słowa znaczeniu. Potrzeba było jeszcze rozbudowy całego światopoglądu opartego na tej postawie, ustanowienia prawd wiary, dogmatów, szeregu twierdzeń i pozostałych czynników, jakie są niezbędne, aby powstał spójny światopogląd, zwany religią. Pierwsi chrześcijanie, później teoretycy wiary, a jeszcze później – ojcowie założyciele Kościoła chętnie sięgali po dorobek filozoficznej myśli greckiej, posługiwali się nią lub reinterpretowali jej zagadnienia w duchu nauki Chrystusowej. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że był to grunt, na którym spotkali się kontynuatorzy Sokratesa i Chrystusa.
Słownik
(gr. deltaalfaiotamuomicronnuῐ́omicronupsilon, daimonion – bóg, bóstwo czasem też: demon); w antycznej Grecji pojęcie służące do określania pomniejszych bóstw, duchów czy demonów, które zyskało nowe znaczenie dzięki Sokratesowi; od czasów jego działalności kojarzone z wewnętrznym głosem rozsądku lub z sumieniem, które odradza pewnych czynów i chroni człowieka przed błędnymi decyzjami
(od gr. kappaalfalambdaὸς kappaἀgammaalfathetaός, kalos kagathos – piękny i dobry), grecki ideał człowieka, łączący w sobie piękno zewnętrzne i wewnętrzne, tzn. idealne ciało z dobrą duszą; oznaczał połączenie piękna i dobra, w myśl przekonania głoszącego, że to, co piękne, jest dobre, a to, co dobre, musi być piękne; idea typowa dla greckiego rozumienia rzeczywistości
(od gr. psiupsilonchiή, psyche – dusza, umysł) w myśli greckiej oznaczało tyle, co dusza czy umysł, lub też (jak określilibyśmy dzisiaj) jaźń; najbardziej wewnętrzna sfera naszego „ja”, odpowiedzialna za myślenie, odczuwanie, doznawanie świata, namysł nad nim i samym sobą, jej posiadanie miało wyróżniać nas w świecie zwierząt; od tego terminu bierze się współczesne pojęcia psychika i psychologia (gr. psiupsilonchiή, psyche i gr. lambdaόgammaomicronς, logos – nauka)
popularne określenie umowne, stosowane celem odróżnienia od Platona pozostałych uczniów Sokratesa; łączył ich wspólny nauczyciel, jednak każdy z nich w inny sposób pragnął rozwijać czy reinterpretować sokratejskie nauki, do tej grupy należą: Antystenes z Aten (inicjator ruchu cynickiego), Arystyp z Cyreny (twórca pierwszej filozofii hedonistycznej, zwanej cyrenaizmem), Euklides z Megary (założyciel szkoły megarejskiej) oraz Fedon z Elidy (założyciel szkoły w Elidzie)