Przeczytaj
Nietzsche i jego wczesna filozofia
Friedrich Nietzsche był z wykształcenia filologiem klasycznym i jeszcze jako student zasłynął przenikliwymi analizami tekstów starożytnych. Katedrę filologii klasycznej w Bazylei objął, mając zaledwie 25 lat, ale jego pierwsze duże dzieło filologiczne – Narodziny tragedii (1872) zostało bardzo krytycznie przyjęte przez środowisko naukowe. W pracy tej Nietzsche przedstawił swą koncepcję dwu zasadniczych postaw ludzkich – apollińskiej i dionizyjskiej, które jeszcze wtedy głównie opisywał w odniesieniu do sztuki i twórczości. W klasyfikacji tej mieści się zalążek późniejszych twierdzeń etycznych filozofa.
Nietzschego krytyka moralności tradycyjnej
Swą późniejszą twórczość filozoficzną uprawiał Nietzsche w sposób niesystemowy, w aforystycznym, literackim języku, co dodatkowo wpłynęło na popularność jej recepcji. Do najważniejszych dzieł tego niemieckiego filozofa należą Tako rzecze Zaratustra (1883‑1885), Poza dobrem i złem (1886), Z genealogii moralnościmoralności (1887), Antychryst (1895). Swe podstawowe idee i myśli powtarzał i rozwijał Nietzsche w kolejnych pracach.
Jednym z głównych obszarów jego zainteresowania była ludzka kultura, w szczególności moralność. Odkrył on, że w epoce, w której przyszło mu żyć, ludzie przestali potrzebować Boga zarówno jako opiekuna ludzkości i moralnego prawodawcy, jak i metafizycznej racji istnienia świata i jego wartości. To stało się przesłanką słynnego twierdzenia „Bóg umarł”. Dlatego też Nietzsche postulował odrzucenie tradycyjnych wartości, opartych na religijnych założeniach. Określał to jako konieczność „przewartościowania wszystkich wartości”. Z tego także powodu poddał on gruntownej krytyce tradycyjną moralność, zwłaszcza chrześcijańską. Uznał ją za przejaw mentalności niewolniczej, opartej na resentymencieresentymencie niewolników wobec panów. Twierdził, że chrześcijaństwo, które głosi miłość, jest w gruncie rzeczy wyrazem nienawiści do silniejszych, ale w związku z niemożnością pokonania ich w otwartej walce, nienawiść tę ukrywa, przyznając sobie zarazem moralną wyższość.
Pisał Nietzsche w Poza dobrem i złem:
Poza dobrem i złemIstnieje moralność panów i niewolników […]. Człowiek szlachetnego pokroju odczuwa siebie jako miarę wartości, nie uważa za konieczne szukać aprobaty, sądzi według zasady „co przynosi mi szkodę, jest samo w sobie szkodliwe”, ma świadomość tego, że to on jest tym, co w ogóle nadaje godność rzeczom, że jest wartościotwórczy. Wszystko, co w sobie rozpoznaje, traktuje z szacunkiem: tego rodzaju moralność jest samogloryfikacjąsamogloryfikacją. Na plan pierwszy wychodzi uczucie pełni, mocy szukającej ujścia, szczęście wielkiej energii, świadomość bogactwa, które mogłoby obdarowywać i rozdawać: – bywa że człowiek szlachetny pomaga nieszczęśliwemu, ale nigdy lub prawie nigdy z litości; raczej pod naporem zrodzonym prze nadmiar mocy. […] Inaczej ma się rzecz z drugim typem moralności, moralnością niewolników. Załóżmy, że moralizują pobici, uciskani, cierpiący, znużeni, pozbawieni wolności i samoświadomości: cóż będzie stanowić wspólny mianownik ich wartościowania moralnego? Prawdopodobnie dojdzie do głosu pesymistyczna podejrzliwość w stosunku do całej sytuacji człowieka, być może potępienie człowieka wraz z jego sytuacją. Spojrzenie niewolnika jest nieprzychylne dla cnót możnego i żywi on sceptycyzm i nieufność, jest subtelny w nieufności wobec wszelkiego „dobra”, które tam darzy się szacunkiem, chciałby sam siebie przekonać, że tam nawet szczęście nie jest autentyczne. Wydobywa natomiast i oświetla właściwości, które czynią znośniejszą egzystencję cierpiących: tu ceni się wysoko współczucie, uczynną pomocną dłoń, gorące serce, cierpliwość, pilność, pokorę, serdeczność – są to bowiem niezwykle pożyteczne cechy i niemal jedyne środki pozwalające sprostać naporowi życia. Moralność niewolnicza jest w istocie moralnością służącą użyteczności. Tu jest punkt wyjścia zrodzenia się owego własnego przeciwieństwa „dobrego” i „złego”. […] A zatem według moralności niewolników „zło” budzi bojaźń; według moralności panów natomiast tym, co wzbudza bojaźń i ku temu dąży, jest właśnie „dobro”, zaś „człowiek mierny” wydaje się godny wzgardy.
Wola mocy i nadczłowiek
W nawiązaniu do swych wcześniejszych przemyśleń dotyczących postawy dionizyjskiej, pod wpływem filozofii Schopenhauera, przyjmując ustalenia dotyczące różnicy między moralnością panów i niewolników, stworzył Nietzsche koncepcję woli mocy. W jego rozumieniu jest to dynamiczna istota natury i życia. W sposób szczególny przejawia się ona w ludzkim życiu. Jest podstawą sprawczości działania człowieka uwolnionego z ograniczeń moralnych konwencji, zwłaszcza chrześcijańskiego poglądu o odpowiedzialności za czyny i ostatecznego poddania każdego człowieka pod boski (zewnętrzny i absolutny) osąd moralny. Wola mocy jest ludzką siłą, wynikającą z poczucia możliwości nieskrępowanego dążenia do swych celów, samodzielnego i świadomego panowania nad otoczeniem i przezwyciężania go, a nie podporządkowania się mu. Przeciwstawia się ona chrześcijańskiej koncepcji wolnej woli, która według Nietzschego nie cechuje się wcale wolnością, ale przeciwnie – poddawana jest presji religijnych nakazów. Jako alternatywną wobec antropologii chrześcijańskiej zaproponował koncepcję „nadczłowiekanadczłowieka”, który normy etyczne określa sam dla siebie i nie krępuje się zasadami tradycyjnej moralności.
Pisał on w Tako rzecze Zaratustra:
Tako rzecze Zaratustra– Ja was uczę nadczłowieka. Człowiek jest czymś, co pokonanym być powinno. Cóżeście uczynili, aby jego pokonać?
Wszystkie istoty stworzyły coś ponad siebie; chcecież być odpływem tej wielkiej fali i raczej do zwierzęcia powrócić, niźli człowieka pokonać?
Czymże jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem i sromem bolesnym. I tymże powinien być człowiek dla nadczłowieka: pośmiewiskiem i wstydem bolesnym.
Przebyliście drogę od robaka do człowieka i wiele jest w was jeszcze z robaka. Byliście niegdyś małpami i dziś jest jeszcze człowiek bardziej małpą, niźli jakakolwiek małpa. […]
Nadczłowiek jest treścią ziemi. […]
Zaklinam was, bracia, pozostańcie wierni ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach! […]
Niegdyś było bluźnierstwo wobec Boga największym zuchwalstwem, lecz Bóg umarł, a z nim zmarli i ci bluźniercy. […]
Niegdyś spoglądała dusza wzgardliwie na ciało; naonczas była ta wzgarda czymś najwyższym; chciała mieć dusza ciało chudym, wstrętnym, zagłodzonym. […]
O, ta dusza była sama jeszcze chuda, wstrętna i zagłodzona i okrucieństwo było rozkoszą tej duszy. […]
Czas, by człowiek cel sobie wytknął. Czas, by zasiał ziarno swej najwyższej nadziei.
Jeszcze ziemia dość bogata, lecz przyjdzie czas, gdy się stanie tak biedna i oswojona, że z tego ziarna nadziei żadne wyższe drzewo już nie wyrośnie. […]
Biada! Zbliża się czas, gdy człowiek żadnej gwiazdy porodzić nie będzie zdolen. Biada! Zbliża się czas po tysiąckroć wzgardy godnego człowieka, człowieka, co nawet samym sobą już gardzić nie zdoła.
Patrzcie! wskazuję wam ostatniego człowieka.
„Czem jest miłość? Czem jest twórczość? Czem tęsknota? Czem gwiazda?“ — tak pyta ostatni człowiek i mruży wzgardliwie oczy.
Ziemia się skurczyła, a po niej skacze ostatni człowiek […] jako pchła ziemna; ostatni człowiek żyje najdłużej.
Słownik
(z łac. moralis – dotyczący obyczajów) realizowane przez jednostki i społeczności zasady postępowania, charakterystyczne dla określonej kultury (subkultury), w której występują; wyrażają one przyjęte w danej kulturze normy etyczne, tj. opis ludzkich powinności, zakazów dotyczących ludzkiego zachowania, a także określenie tego, co jest dobre, a co złe w tym zachowaniu
(fr. ressentiment – niechęć, uraza) ukrywane uczucia niechęci i zawiści wobec innych, maskowane poczuciem moralnej wyższości wobec nich
w filozofii F. Nietzschego człowiek obdarzony wolą nieskrępowanego dążenia do realizacji swych celów, samodzielny i samoświadomy, postępujący zgodnie z normami etycznymi, określonymi przez niego samego