Skandal jako strategia literacka

Dwudziestolecie międzywojenne było wyjątkowym okresem w dziejach polskiej literatury, ponieważ w tym samym momencie proklamowano wolną ojczyznę i ogłoszono postulaty wolnej, niczym nieograniczonej wolności twórcy. 28 listopada 1918 roku, niedługo po dacie uznanej później za moment rozpoczęcia polskiej niepodległości, miał miejsce wieczór inaugurujący działalność kawiarni - czy raczej mleczarni - „Pod Pikadorem”. Niebawem stała się ona miejscem spotkań Wielkiej Piątki: Jarosława Iwaszkiewicza, Antoniego Słonimskiego, Jana Lechonia, Kazimierza Wierzyńskiego i Juliana Tuwima. Poezja stała się dla nich zabawą - twórcy podczas wieczorów literackich deklamowali wiersze, prezentowali teksty kabaretowe. Panowała wesoła, nieskrępowana atmosfera zabawy, nie tylko literackiej. Znany był słynny cennik - oprócz uścisku dłoni czy dedykacji poety z Wielkiej Piątki, można było także zakupić oświadczyny skamandrytów - z wyłączeniem będącego w szczęśliwym związku autora Wiosny.

Właśnie w takim kontekście historycznoliterackim został opublikowany wiersz Wiosna. Dytyramb, napisany w 1915 roku przez młodego studenta Juliana Tuwima.

Julian Tuwim Wiosna. Dytyramb

Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulice wylegnie,
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosną w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu na biodrach szerokich
Niewiasto!

Zachybotało! – – Buchnęło – – i płynie – – 
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,
Suną tysiące rozwydrzonych par,

– A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej „kawaleryjskich chorób”!

A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromotne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!

O, zbrodniarzu cudowny i prosty,
Elementarne, pierwotnie wspaniały!
Ty gnoju miasta, tytanicznej krosty,
Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały!
Faluj straszliwa maso, po ulicach,
Wracaj do rogu, śmiej się, wiruj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pękną – i pójdziecie dalej!

Powietrza! Z tych zatęchłych i nudnych facjatek
Wyległ potwór poróbczy! Hej czternastolatki,
Będzie z was dziś korowód zasromanych matek,
Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!

Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom!

Hej w dryndy! do hotelów! na wiedeński sznycel!
Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką!
Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel,
Niejedną taką widział, niejedną, serdeńko...

A kiedy cię obejmą śliskie, drżące łapy
I młodej piersi chciwe, szybko szukać zaczną,
Gdy rozedmą się w żądzy nozdrza, tłuste chrapy,
Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną –

– Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto!
Rodzicielko wspaniała! Samico nabrzękła!
Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą!
„Nie w stylu” będziesz – trwożna, wstydliwa, wylękła...

Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum cały w rui na ulicę!
Zośki z szwalni i pralni, „Ignacze”, Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!

Wiosna!!! Hajda! – pęczniejcie! Trujcie się ze sromu!
Do szpitalów gromadnie, tłuszczo rozwydrzona!
Do kloak swoje bastarzęta ciskaj po kryjomu,
I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!!

Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie, bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By, gdy je w dół rzucicie, nie mogły już kwilić!

Wszystko – wasze! Biodrami śmigajcie, udami!
Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi!
Och, sławię ja cię, tłumie, wzniosłymi słowami
I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi!

2 Źródło: Julian Tuwim, Wiosna. Dytyramb, Wrocław 1964, s. 112.

Ukazanie się wiersza w 1918 roku w czasopiśmie „Pro Arte et Studio” (późniejsze „Pro Arte”, z którego wywodzi się redakcja późniejszego „Skamandra”) spotkało się z tak poważnym i silnym oburzeniem, że doprowadziło do wymiany całej redakcji czasopisma.

W liście otwartym do redakcji „Pro Arte et Studio” tak pisali studenci, koledzy Tuwima:

List otwarty do Juliana Tuwima

[...] tyś, wszakże, demaskując wiosnę – nie tylko zdarł z jej twarzy słoneczną maskę, (którą ogół uważać chce za prawdziwe wiosny oblicze...) aleś zdarł z niej wszystkie szaty i ukazał ją nagą – nie helleńską boginkę wszakże, cudną nagością marmurowych kształtów, lecz wszeteczną nierządnicę, o twarzy wykrzywionej spazmem żądzy, o ciele pokrytym ranami i ropiejącymi wrzodami. Wiosna twoja to wcielenie nie zmysłowości nawet, lecz rozpasanego seksualizmu.

lis Źródło: List otwarty do Juliana Tuwima, „Pro Arte et Studio” 1918, nr 11, s. 21.

Wszystko to, co tak zbulwersowało opinię publiczną i wywołało polemikę prasową, pojawiało się w poezji już wcześniej. Wbrew oskarżeniom krytyków i publiczności literackiej, Julian Tuwim, którego nazwano „żydowskim pornografem”, był spokojnym, zakochanym w swojej przyszłej żonie, skromnym poetą. Bardzo interesująca okazała się reakcja środowiska artystycznego, które w dużej części skrytykowało tekst Tuwima ze względu na kwestie samej koncepcji sztuki. Według krytyków sztuka powinna podlegać jakimś ograniczeniom i nie należy z niej czynić „salonu i tramwaju”. Prawdopodobnie sam Tuwim nie miał na celu wywołania skandalu. Jak pisze Piotr Michałowski:

Piotr Michałowski Strategie skandalu i stereotyp odbioru

Pierwszym skandalem, u progu międzywojnia, stał się dytyramb Wiosna, który wzbudził oburzenie językiem i tematyką, a został nazwany „grzechem śmiertelnym przeciw pięknu” (List otwarty do Juliana Tuwima, „Pro Arte et Studio” 1918, nr 11). Protest dotyczył zatem „nieartystyczności” tekstu, a nie zawartych w nim rewelacji obyczajowych. Podjęty został w imię Sztuki i w obronie jej „czystości”, wobec której grzechem było „zniżenie się do prawdy” – prawdy zresztą przez nikogo nie kwestionowanej. Chodziło więc o atak artystycznego arystokratyzmu na próbę demokratyzacji języka poetyckiego. Ten skandal był raczej zamierzony jako programowy gest „wyjścia poezji na ulicę”, choć zapewne okazał się nazbyt zamaszysty, gdyż spowodował niezamierzony rozpad redakcji czasopisma, w którym wiersz opublikowano.

1 Źródło: Piotr Michałowski, Strategie skandalu i stereotyp odbioru, [w:] Stereotypy w literaturze (i tuż obok), red. Włodzimierz Bolecki, Grzegorz Gazda, Warszawa 2003, s. 83.

Z drugiej strony rozległy się głosy w obronie samego Tuwima i wolności sztuki:

Krystyna Ratajska Spór o „Wiosnę” Juliana Tuwima

Liście otwartym do Redakcji Wł. Zawistowski pisał:
„Walka o hasła i ideały rozgrywa się przede wszystkim w sztuce... Występować przeciwko wolności światopoglądu to występować przeciwko życiu i jego tężyźnie. I póki tężyzna cechą jest życia, uznanie jakiejkolwiek rzeczywistości w sztuce ujawnionej za niedopuszczalną, znaleźć musi potępienie jak najostrzejsze”.
Rzecznicy nowej kultury estetycznej mówili o konflikcie artysty z ogółem z sarkazmem, gorzką ironią, a jednocześnie filozoficzną zadumą:
„Ogół niezdolen wyczuć ducha twórczego spośród żyjących, czekać musi, aż poprzez trumny wieko, poprzez nagrobne bluszcze i powoje przedrze się duch poety i po latach wielu zabłyśnie na przekór stróżom panującego porządku rzeczy”.

kr Źródło: Krystyna Ratajska, Spór o „Wiosnę” Juliana Tuwima, „Prace Polonistyczne”, nr 51, s. 124–125.

Skandal, który został wywołany przez publikację Wiosny Juliana Tuwima, miał zatem wiele wymiarów. Nie ograniczał się tylko do oburzenia związanego z obyczajowością i moralnościąmoralnośćmoralnością.

O Autorze

RSoZ7XDAzatND1
Stanisław Witkiewicz, Portret Juliana Tuwima
Źródło: domena publiczna.

Julian Tuwim urodził się w 1894 roku w rodzinie mieszczańskiej żydowskiego pochodzenia. Obie te kwestie odcisnęły piętno na jego życiu i poezji. Po ukończeniu szkoły przeprowadził się do Warszawy i rozpoczął studia prawnicze oraz filozoficznie, z których szybko zrezygnował. Zdobył rozgłos jako poeta. Początkowo związany był z pismem „Pro Arte et Studio” (następnie „Pro Arte”), w którym publikowali także inni przyszli skamandryci.

W 1918 roku ukazał się utwór Wiosna, który wywołał skandal obyczajowy ze względu na erotyczne obrazowanie i wyeksponowanie żądz i pierwotnych instynktów człowieka. Gdy w tym samym roku Tuwim zadebiutował tomikiem Czyhanie na Boga, był już znany literackiej publiczności. W tym samym czasie działał w kabarecie Pikador, który popularyzował twórczość poetów związanych później z grupą Skamander. Podczas II wojny światowej przebywał na emigracji w Rumunii, Francji, Portugalii, Brazylii i Stanach Zjednoczonych. W 1946 roku wrócił do Polski i zamieszkał w Warszawie. Publikował wiersze, przekłady w licznych ważnych czasopismach literackich. Był pisarzem znanym i docenianym. Zmarł niespodziewanie w 1953 roku, gdy przebywał na urlopie w Zakopanem.

Słownik

groteska
groteska

(wł. grottesca) – określenie szczególnego rodzaju komizmu, którego właściwością jest odrzucenie przyjętych zasad prawdopodobieństwa, prowadzące do powstania zdeformowanego, obrazu rzeczywistości; charakterystyczne dla groteski jest współwystępowanie elementów tragizmu i komizmu, czy kontrastu, które służą celom satyrycznym lub parodystycznym; utwór literacki o elementach komicznie przejaskrawionych, nieprawdopodobnych, karykaturalnych

ironia
ironia

(gr. eironeía – przestawienie, pozorowanie) – figura stylistyczna polegająca na celowo wprowadzanej sprzeczności między przekazywaną informacją a jej znaczeniem ukrytym

moralność
moralność

(łac. moralis – dotyczący obyczajów) – ogół ocen i norm moralnych przyjętych w danej zbiorowości społecznej (zbiorowości, klasie lub grupie społecznej, > środowisku) w określonej epoce