Przeczytaj
Mesjanizm romantyczny
Po klęsce powstania listopadowego (1831) rozpoczyna się Wielka Emigracja. Powstańcy, którzy nie zdołali wywalczyć niepodległości dla swej ojczyzny, licznie udają się do Francji, aby uniknąć represji ze strony zaborców. Poczucie beznadziejności i przygnębienia sprawia, że bezradnie przyglądając się rzeczywistości, która nie pozostawia żadnych złudzeń, zaczynają z nadzieją patrzeć w niebo. Powstaje więc klimat intelektualny odpowiedni do powstawania polskich koncepcji mesjanistycznych, które tworzone będą zarówno na emigracji, jak i pod zaborami. Zasadniczo klasyczny mesjanizmmesjanizm romantyczny będzie się rozwijać do roku 1864, kiedy to po klęsce kolejnego wielkiego powstania (tym razem styczniowego) wyczerpie się jego moc oddziaływania. Dlatego też można mówić, że polski romantyzm tworzyły w zasadzie dwa nurty – polska filozofia narodowafilozofia narodowa i właśnie mesjanizm. Oba te nurty, wewnętrznie niejednorodne, przenikały się nawzajem, a w przypadku koncepcji filozoficznej pojedynczego myśliciela – pozostawały w różnych relacjach.
Do wspólnych cech każdej koncepcji mesjanistycznej należy przekonanie, że istnieje pewien mesjasz, który wiedzie swój naród lub nawet całą ludzkość poprzez okres dziejowych burz i tragedii ku pomyślnej, szczęśliwej przyszłości. Mesjasz ten może być zarówno jednostkowy, jak i zbiorowy (w tym przypadku jest nim np. konkretny naród). Celem polskich mesjanistów było więc wskazywanie, że to właśnie dzięki narodowi polskiemu, który cierpi niedolę pod zaborami, dokona się odmienienie oblicza Europy i odzyskanie niepodległości przez wszystkie nękane narody Starego Kontynentu. Stąd motywy takie, jak określanie Polski jako Chrystusa narodów czy Winkelrieda narodów, ukrzyżowanie narodu polskiego i konieczność jego zmartwychwstania. Nasz naród miał być cierpiącą istotą, której zmartwychwstanie pociągnie za sobą odmienienie, wręcz „przeanielenie” świata. Wysiłek mesjanistów polegał zaś na tym, aby tworzyć takie koncepcje historiozoficznehistoriozoficzne i wskazać takie sposoby działania, dzięki którym upragniona przyszłość się urzeczywistni.
Mesjanizm jako topos filozofii i literatury polskiej
Koniec epoki romantyzmu nie oznaczał jednak końca polskiego mesjanizmu. Raz wypracowane motywy i postawy powracały za każdym razem, gdy nasz naród znajdował się w sytuacji niebezpiecznej czy przełomowej. Trwa to zresztą do dziś, gdyż mesjanistyczne przekonanie o konieczności boskiej interwencji powraca w każdej sytuacji, gdy myśliciele przeczuwają, że nasz naród znajduje się u progu wielkich przemian. Jest to widoczne zwłaszcza w filozofii i literaturze młodopolskiej, kiedy to wieszczono rychłe odzyskanie niepodległości, jak i w drugiej dekadzie epoki międzywojennej, gdy przeczuwano wybuch straszliwej wojny i snuto związane z nią katastroficzne wizje. Wspomniane wyżej dwie epoki filozoficzne i literackie można badać z perspektywy powrotu do mesjanistycznych motywów. Nie ma też przesady w nazywaniu ich epokami neomesjanizmu.
Ojcze nasz Augusta Cieszkowskiego jako klasyczny przykład mesjanizmu polskiego
Każda koncepcja mesjanistyczna posiada pewien wspólny zestaw cech, choć trzeba pamiętać, że poszczególni mesjaniści inaczej je interpretowali. Mówiąc prościej: mesjanizm mesjanizmowi nierówny. Aby jednak prześledzić wachlarz motywów typowych, dokonajmy krótkiej interpretacji mesjanizmu Augusta Cieszkowskiego – czołowego przedstawiciela polskiej myśli romantycznej. Dzięki temu zobaczymy, jakie pytania stawiać tekstowi, by ocenić, czy jest on tekstem mesjanistycznym lub chociaż zawierającym pewne mesjanistyczne motywy.
Jak pamiętamy, mesjanizm przejawia się zazwyczaj także jako pewna koncepcja historiozoficzna. Historiozofia zakłada zaś, że dzieje ludzkie mają sens i cel. Pierwsze pytanie, jakie możemy zadać, może brzmieć: czy tekst informuje nas o tym, że dzieje są procesem linearnym, sensownym i celowym? Cieszkowski odpowiada:
Ojcze naszDo czegóż to wszystko prowadzi? Co znaczy ta mozolna przechadzka ducha ludzkiego tam i nazad? Skazanaż jest ludzkość na wędrowanie przez parę tysięcy lat w jednym kierunku, – aby potem drugie lat parę tysięcy w odwrotnym wędrować? (…) Nie o znikome więc widowisko idzie Bogu (…), ale o spełnienie i dostąpienie Celu wsze[lkie]go Ducha. – Idzie o to, aby czująca, myśląca i wolna Ludzkość doszła sama przez się (…) do pożądanej, świadomej i własnotwórczej Harmonii. (…) Choć Ludzkość błądziła nie raz po tej drodze, to przecież nigdy nie błąkała się naoślep, – i że cały jej pochód był mozolną w prawdzie wędrówką, często po pustyni lub bezdrożach, lecz zawsze pod okiem historycznej opatrzności, ku ziemi obiecanej.
Jak wspomnieliśmy, Cieszkowski był jedynym myślicielem doby romantyzmu, którego koncepcja jest zarówno mesjanizmem, jak i filozofią narodową. Jak wszyscy przedstawiciele polskiej filozofii narodowej odwoływał się do sposobu, w jaki Hegel rozumiał proces dziejowy, acz twórczo reinterpretowałreinterpretował rozważania niemieckiego filozofa. Stąd właśnie tłumaczenie dziejów ludzkich z perspektywy metody dialektycznejmetody dialektycznej. Tak oto filozof odpowiada na kolejne pytanie, które mogłoby brzmieć: skoro dzieje są procesem ciągłym i sensownym, to jak ten proces przebiega?
Ojcze naszJakiż więc być musi ostateczny wypadek tej dialektyki historji? (…) Wszelka thesis i antithesis dąży do synthesis. Wszelka pozycja i negacja skupiają się w wyższą, pełną afirmację. (…) To spełnienie i rozwiązanie dialektyki dziejów, to znalezienie Troistości w historii jest doświadczeniem fundamentalnem, przynoszącym dopiero ład i skład w Historię.
Polski filozof postulował więc podział dziejów na trzy epoki: specyficznie rozumianą „starożytność”, która zaczęła się wraz z Adamem i zakończyła wraz z Jezusem, będąc w całości epoką zmysłowości, bezpośredniego poznawania świata – epoką Bytu. Epoka druga, antytetyczna, to „średniowiecze”, trwające od działalności Chrystusa po czasy filozofowi współczesne. Był to czas rozwoju nauki i dogłębnego badania świata, a więc epoka Myśli.
Ojcze naszW Starożytnym to świecie zastawał się człowiek, jakim był i przestawał na owym zastanym stanie. – Bo też świat starożytny był epoką bezpośredniego Bytu – w nim więc Duch albo znajdować, albo też szukać musiał zadośćuczynień swoim potrzebom i wymaganiom. – przyjmował więc ten świat jakim [on] był. (…)
W chrześcijańskim zaś świecie odrobił zaś ów zastany stan, bo dojrzał, że to, co jest, – nie jest wcale tem, czem być powinno. (…) – Zwątpił tedy stanowczo w to, co jest, w cały realny świat, – a wierzył dopiero w to, co być powinno, – w idealne Niebo. (…)
Skoro wiemy już, na czym polegał proces dziejowy do czasów współczesnych, wiemy również (przynajmniej w ogólnym zarysie), jak wyglądać będzie przyszłość. Pytanie o czasy przyszłe jest bowiem kolejnym pytaniem, jakie powinniśmy zadać.
Ojcze naszA oto dziś, gdy staje u kresu drugiego świata – czyli drugiego wieku historycznego świata, Ród Ludzki odgaduje Słowo własnej zagadki, od wieków mu do rozwiązania zadanej, – pojmuje drogę, jaką przebył i świadom się staje tej, którą nadal ma odbyć.
Skoro więc poprzednie epoki były epokami Bytu i Myśli, to epoka trzecia i ostatnia – na mocy dialektyki – musi być epoką Czynu. Czyn zaś jest myślą, która z miejsca przechodzi w byt. Będzie to więc epoka, w której człowiek powtórnie zjednoczy się z Bogiem i będzie mu podobny w tym, że każda jego myśl od razu się urzeczywistni.
Ojcze naszDziś więc zaczyna człowiek (…) realizować to, co dotąd jedynie idealnie pomyślał. (…) Albowiem ujrzał po wielu mozołach, że sprzeczność pomiędzy tem, co jest, a tem, co być powinno, sama istnieć nie powinna, – że sam ów dualizm wymaga skojarzenia, – które to skojarzenie dopiero z Czynu powstać może.
Ojcze naszCzyn z natury swojej jest składową (syntetyczną) potęgą (…). Jest więc Czyn Myślą urzeczywistnioną, bo ją wprowadza w Byt. (…) Czyn przeto jest ostatecznym kamieniem probierczym wszystkiego, co istnieje, wszystkiego, co żyje. Czyn jest Panującym w[e] Wszechświecie. Czyn też jest właściwym zbawcą ludzkości.
Wielkie rewolucje i powstania doby romantyzmu traktował więc Cieszkowski jako dowód na to, że żyje w czasach przełomowych – ciężkich i niepewnych. Jeśli mamy przetrwać, konieczna jest działalność mesjasza, który doprowadzi do zainicjowania trzeciej epoki, która musi się rozpocząć już niedługo, gdyż ludzkość już niemal jest na to gotowa. Trzeba tylko „iskry”, która zainicjuje cały proces, a jest nią misja, jaką spełnić musi mesjasz. Właśnie w tym momencie pojawia się pytanie najistotniejsze, które służy do ostatecznej weryfikacji, czy mamy do czynienia z tekstem mesjanistycznym. Pytanie to brzmi: kim jest mesjasz i na czym polega jego misja?
Jak wspomnieliśmy, każdy mesjanista nieco inaczej odpowiada na zestaw typowych dla mesjanizmu pytań. Cieszkowski, odpowiadając na pytanie o przebieg procesu dziejowego, odwoływał się do metody dialektycznej Hegla, co świadczyło o jego wielkiej oryginalności, gdyż żaden inny mesjanista nie poszedł tą drogą. Podobnie odpowiedzi na pytania odnośnie do mesjasza i jego misji bywały albo różne, albo różniące się w akcentach. W przypadku omawianej tutaj koncepcji sytuacja jest nieco skomplikowana. Polski filozof rozważał w niej bowiem misję wielkiej jednostki (co może sugerować ideę mesjasza jednostkowego), jak i misji poszczególnych narodów w całym procesie dziejowym (co może wskazywać na mesjasza zbiorowego – naród). Obie odpowiedzi należy poddać głębszej analizie.
Zacznijmy od tej drugiej. Cieszkowski jasno wskazuje, że zainicjować trzecią epokę muszą narody, które do tej pory nie odegrały wielkiej misji dziejowej, które Opatrzność „zachowała sobie na później”. Muszą to być narody, które przyswoją sobie przynależące do sfery myśli zacięcie do nauk teoretycznych (jak współcześni Niemcy, którzy królują na polu filozofii) oraz zdolność do czynnego działania (jak współcześni Francuzi, przodujący w sferze wzniecania rewolucji). Należy więc – znów posługując się metodą dialektyczną – znaleźć naród, który połączy tę niemiecką i tę francuską zasadę w wyższej syntezie. Cieszkowski nie ma wątpliwości, iż będą to Słowianie.
Ojcze naszSzczep to ogromny, rozległy i silny, – niezmierną przestrzeń świata zalegający, – a przecież odpowiedniego w dziejach świata udziału dotąd pozbawiony, owszem nad podziw poniżony i sponiewierany, – jakby umyślnie przez Opatrzność do przyszłych powołań zachowany.
W tym miejscu trzeba jednak pamiętać o pewnej tendencji, która pojawiała się w polskiej historiozofii i w oświeceniu, i w romantyzmie. Otóż polscy filozofowie mówili zawsze „Słowianie”, ale myśleli „Polacy”, gdyż każdy z nich uważał nasz naród za najwybitniejszego przedstawiciela Słowiańszczyzny. Sprawia to, że wielka, dziejowa misja inicjacji trzeciej epoki spada na Polaków. Tu musimy zadać kolejne pytanie: czy to zatem Polacy są narodem wybranym (mesjaszem zbiorowym)? Niestety – nie. U Cieszkowskiego jasno widać, że po prostu (jak wcześniej Hegel) przypisuje każdemu narodowi jakąś misję dziejową, jednak żadnemu nie przydaje roli mesjasza. Jeśli więc mówimy, że naród ma do odegrania pewną misję, to jest to misjonizmmisjonizm. Jeśli jednak nie mówimy, że ten naród jest mesjaszem, to taki misjonizm nie jest mesjanizmem.
Należy więc zadać kolejne, ważne pytanie: gdzie w tej koncepcji jest mesjasz, że nazywamy ją mesjanizmem? Skoro nie znajdujemy mesjasza zbiorowego, konieczne jest odnalezienie mesjasza jednostkowego. A tym, nieco paradoksalnie, jest u Cieszkowskiego Chrystus. To On bowiem dokonał wszelkich rewolucji, jakie w dziejach były konieczne. Jego przyjście zakończyło pierwszą epokę, a zainicjowało drugą. Żaden kolejny mesjasz nie będzie potrzebny, gdyż Jezus pozostawił nam modlitwę Ojcze nasz, w której zawarł opis świata, jaki nastanie w trzeciej epoce. To On pouczył nas, że przyjdzie Królestwo Boże, zwane przez mesjanistów Królestwem Bożym na ziemi, że wyrugowana zostanie bieda, gdyż każdy będzie miał zapewniony chleb powszedni, że spełni się boska wola, że wszystkie winy zostaną odpuszczone.
Słownik
filozofia, której celem jest wyrażenie ducha własnego narodu, wskazanie, co przesądza o jego niepowtarzalności, unikatowości, ale także o jego roli w dziejach i miejscu pomiędzy innymi narodami; w myśli polskiej wystąpiła w romantyzmie, głównie w latach 1838–1848, gdy konieczne stało się przetrwanie naszej świadomości narodowej pod zaborami; jej głównymi przedstawicielami byli: August Cieszkowski, Bronisław Ferdynand Trentowski, Karol Libelt, Edward Dembowski
dziedzina filozofii zajmująca się filozoficznym namysłem nad dziejami (historią); w odróżnieniu od naukowej historii nie zajmuje się badaniem i analizowaniem pojedynczych faktów, lecz szuka głównych mechanizmów i powtarzających się motywów w dziejach ludzkich; pyta o sens i cel ogólnie rozumianej historii, stara się także (na mocy odkrywanych w dziejach praw i tendencji) wnioskować o tym, jak będzie wyglądała przyszłość
rodzaj namysłu religijno‑filozoficznego, w którym uprzednio wskazany mesjasz (jednostkowy, jako mąż Opatrzności, lub zbiorowy, jako naród wybrany) wiedzie ludzkość poprzez czasy burzy i naporu ku świetlanej przyszłości; mesjanizm może łączyć się z millenaryzmem (ideą Królestwa Bożego na ziemi, które nastanie po okresie ciężkich przejść) czy z pasjonizmem (motywem cierpień, jakie muszą spadać na jednostkę czy cały naród)
ogólne prawo rozwoju i metoda niemieckiego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla, w myśl której jako pierwsza pojawia się teza, wyrażająca pewien pogląd czy twierdzenie, później zaś następuje przeciwstawna do niej antyteza, a swoiste napięcie między nimi zostaje zniesione dzięki syntezie, która łączy dwa pierwsze czynniki, stając się nową tezą na wyższym już poziomie; za pomocą tej metody Cieszkowski reformował Heglowską wizję dziejów, dzieląc historię na trzy epoki – tetyczną, antytetyczną i syntetyczną
pogląd przejawiający się w filozoficznym namyśle nad historią, według którego dany naród, kilka narodów lub wszystkie narody mają do spełnienia pewną misję w ogólnie rozumianych dziejach ludzkich; misje takowe są zawsze uzależnione od pojęcia ducha narodu, a więc pewnych immanentnych, wewnętrznych wartości, jakie konkretny naród przejawia; chodzi więc o ich realizację na arenie międzynarodowej i ich rozpropagowanie, „podarowanie” ich innym narodom