Przeczytaj
Czym jest moda językowa?
O modzie językowej mówi się, kiedy do obiegu komunikacyjnego wchodzi nowy element języka. Choć zwykle nie jest koniecznym uzupełnieniem braku w leksyceleksyce, „rozplenia się” kosztem innych. Jakiś wyraz zaczyna być zdecydowanie częściej używany niż wcześniej – użytkownicy wybierają go chętniej, bo częściej go słyszą, i tak zamyka się koło mody językowej. Przykładem słowa modnego, a niekoniecznie potrzebnego jest anglicyzmanglicyzm cool, który przez jakiś czas funkcjonował w polszczyźnie jako synonim wielu innych wyrazów, np.: „fajny”, „świetny”, „doskonały”, „wyśmienity”, „boski”, „super” itp. Wydaje się, że z powodu nadmiernej eksploatacji jego kariera w języku polskim jest skończona. Podobnie dzieje się z wieloma innymi słowami. Poniższy schemat obrazuje etapy funkcjonowania modnego wyrazu w obiegu językowym:
Moda językowa – tylko współcześnie?
Jak każda moda, tak i moda językowa nie jest wyłącznie sprawą współczesności. Polszczyzna czerpała w ciągu wieków z różnych języków: łacińskiego, włoskiego, francuskiego, niemieckiego, angielskiego, i nie zawsze były to wpływy uzasadnione niedoborem środków wyrazu. Z modą na tego typu wpływy pisarze, reformatorzy językowi i gramatycy walczyli od epoki renesansu. Symbolem tej walki jest znany dwuwers z wiersza Mikołaja Reja:
Do tego, co czytałA niechaj narodowie wżdy postronni znają,
iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!
Wyraz gęsi do tej pory jest przedmiotem sporów i nawet jego kwalifikacja gramatyczna jest niejasna. Panowało przekonanie, że jest to rzeczownik gęś w liczbie mnogiej, a więc: Polacy nie są gęsiami, mają własny język. Wydawało się, że zagadkę rozwikłali językoznawcy twierdzący, że jest to przymiotnik, składniowo odnoszący się do dopełnienia język (więc: Polacy mają swój język, a nie „gęsi język”), a na poziomie znaczeniowym – pejoratywnie określający łacinę (rzekomo kojarzącą się autorowi z „gęganiem”), która wówczas jeszcze dominowała nad językiem narodowym. Według innej hipotezyhipotezy Rej użył w tym miejscu określenia odnoszącego się do Jana Husa
(cz. hus, dziś: husa – gęś; w szerszym znaczeniu odwołał się do niego jako reprezentanta Czechów, chcąc odróżnić ich od Polaków). Jan Hus był czeskim filozofem, reformatorem religijnym i pisarzem, którego działalność wyniosła czeszczyznę literacką na wyżyny. W czasach, kiedy żył i tworzył Rej, język czeski był w Polsce bardzo modny, o czym – w szerszym kontekście ulegania przez Polaków właśnie modzie językowej – pisał m.in. Łukasz Górnicki w Dworzaninie polskim (1566). Poniższy fragment dzieła daje pewien obraz ówczesnej skali już nie mody, ale mód językowych rozpowszechnionych wśród Polaków.
Dworzanin polskiA tak ten mój dworzanin będzie u wszytkich ludzi z podziwieniem osobny i będzie miał we wszytkim gracyjągracyją, a zwłaszcza w mowie, jesli sie strzec będzie wydwarzaniawydwarzania, której wady pełno wszędzie a podobno u nas w Polszcze więcej niż gdzie indziej. Albowiem nasz Polak, by jedno kęskęs z domu wyjechał, wnet nie chce inaczej mówić, jedno tym językiem, gdzie troszkę zmieszkał: jesli był we Włoszech, to za każdym słowem Signor, jesli we Francyjej, to per ma foi [...], jeśli w Hiszpanijej, to nos otro cavaglieros [...]; a czasem drugi, chocia nie będzie w Czechach, jedno iż granicę śląską przejedzie, to już inaczej nie będzie chciał mówić, jedno po czesku, a czeszczyzna, wie to Bóg, jaka będzie. A jeśli mu rzeczesz, żeby swym językiem mówił, to powieda, iż zapomniał abo że mu się przyrodzony język prawdziwie gruby widzi, czego dowodząc, wyrwie jakie staropolskie z Bogarodzice słowo, a z czeskim jakiem gładkiem słówkiem na sztych je wysadzi, aby swego języka grubość a obcego piękność pokazał; na koniec i z tym na plac wyjedzie,
że niemal każdy w polskim języku wymowca czeskich słów miasto Polskich używa, jakoby to było na schwał dobre.
Moda językowa dzisiaj
We współczesnej polszczyźnie najwięcej modnych wyrazów wywodzi się z języka angielskiego. Język angielski jako lingua francalingua franca jest uznawany za prestiżowy, m.in. dlatego, że biegłość w posługiwaniu się nim umożliwia komunikację na arenie międzynarodowej.
Pochodzenie wyrazów modnych może być zarówno obce (w polszczyźnie najwięcej modnych zapożyczeń ma źródło w angielszczyźnie), jak i rodzime. Często bywa tak, że rodzime słowo przejmuje tylko obce znaczenie – w ten sposób powstają tzw. neosemantyzmy.
Korpomowa
Ta popularność języka angielskiego prowadzi do sytuacji, w której mamy do czynienia z zalewem polszczyzny obco brzmiącymi słowami (np. task, skill, feedback, case), wyrażeniami (np. dress code), a nawet obcą wymową (forłardować, ang. forward – przekazywać dalej). Szczególnie uderza natężenie anglicyzmów w korporacjach i wśród ich pracowników, posługujących się
tzw. korpomowąkorpomową, która często bywa parodiowana ze względu na nadmierne łączenie wyrazów rodzimych z obcymi. W sieci powstają nawet „słowniki” objaśniające korpomowę, kierowane do potencjalnych nowych pracowników. Mimo pozorów elitaryzmu, wiele elementów polszczyzny korporacyjnej przyjmuje się w powszechnej praktyce językowej.
Język młodzieżowy
Obficie dostarcza modnych wyrazów i wyrażeń – nie tylko obcej, ale także polskiej proweniencji – internet. Przede wszystkim jego najmłodsza społeczność zasila język nowymi określeniami, zwrotami, powiedzeniami, takimi jak nerd (osoba nadmiernie fascynująca się naukami ścisłymi i/lub grami komputerowymi), co ja pacze (wyraża dezaprobatę i poczucie straconego czasu; źródłem jest słynne w sieci zdjęcie kota z takim podpisem) czy essa (słowo wieloznaczne, najogólniej: wyrażenie pozytywnych emocji). Wynika to m.in. z dążności użytkowników sieci do oryginalności, wyróżniania się i demonstrowania swojego obycia z najnowszymi trendami. Podobnie jak w języku korporacji, w języku społeczności internetowej szerzy się moda na skróty, np. thx – dzięki (z ang. thanks); c'nie? – jako skrócona wersja potocznego pytania: „co nie?”;
ocb – skrót od pytania: „o co biega?”. Da się również zaobserwować predylekcjępredylekcję
do krótkich, celnych uwag, np.: - Dobrze ci poszedł sprawdzian? - Racza (tzn. „raczej”), albo ironiczna reakcja: XD na czyjś monolog. Rozwlekłe posty i komentarze są niemodne.
Istnieje amatorski słownik, który rejestruje nowe, modne wśród młodzieży wyrazy i wyrażenia. Jest to internetowy Miejski słownik slangu i mowy potocznej. Przykładowe hasło wygląda tak (pisownia oryginalna):
SpankoUczucie, gdy chce Ci się spać tak potężnie, że nie jesteś w stanie wykonywać podstawowych czynności.
– Idziesz dzisiaj do szkoły?
– Nie mogę, mam spanko.
Zaletą internetowych słowników tego typu jest to, że może stworzyć je każdy użytkownik, a dodanie i uzupełnienie hasła nie sprawia trudności. Takie słowniki mogą być ciągle aktualizowane i umożliwiają opisywanie nowych jednostek języka
na bieżąco. Jest to niemożliwe w przypadku profesjonalnych słowników wydawanych w formie papierowej.
Być może niektóre z chwytliwych formuł zostaną w języku polskim na dłużej. Zależy to od kilku czynników. Zilustruje je znany przykład.
W Polsce nikogo już nie dziwi zapożyczonezapożyczone wiele lat temu wyrażenie okej (z ang. okay), nikogo też nie dziwi, że w masowej praktyce ten wyraz zapisuje się na różne sposoby, których poprawność lub niepoprawność przestały być istotne dla używających go osób. Okej jest wciąż żywe i wciąż funkcjonalne mimo upływu czasu i mimo swoich licznych synonimów polskich (dobrze, w porządku, zgoda, oczywiście, pewnie, jak najbardziej, świetnie).
Jakie cechy wyrażenia okej zadecydowały o tym, że tak się u nas utrwaliło? Przede wszystkim skrótowość, która sama stanowi w polszczyźnie pogłębiającą się tendencję, ale również wielofunkcyjność. Wypowiedzenie: okej (skracane już niekiedy nawet w mowie do: ok) czy napisanie: ok – nie wymagają od nadawcy wiele wysiłku. A przecież można tym wyrażeniem posłużyć się w najrozmaitszych kontekstach.
Jest zatem łatwe i poręczne.
Na przykładzie ok widać, czym zwykle odznaczają się modne zwroty i wyrażenia w języku oraz co decyduje o ich popularności. Prawie nigdy nie są one skomplikowane, ani brzmieniowo (mowa), ani graficznie (pismo), ani znaczeniowo. Mają za to cały wachlarz zastosowań.
Modny element językowy bardzo szybko przestaje być wyznacznikiem oryginalności mówiących, w miarę jak używa go coraz więcej osób. Uchwycenie mody językowej w czasach komunikacji globalnej jest nie lada wyzwaniem, nie tylko dla badaczy języka, ale i dla samych bezpośrednio zainteresowanych. Można niekiedy zaobserwować, jak modne wyrażenie spotyka się z negatywnymi, nawet szyderczymi reakcjami, choć jeszcze miesiąc wcześniej było niezwykle popularne, a użycie go dodawało użytkownikowi języka prestiżu.
Moda czy potrzeba?
Niektóre współczesne tendencje w języku polskim trudno wiązać z modą, służą bowiem wypełnianiu luk w systemie językowym. Taką funkcję pełnią przede wszystkim zapożyczenia z języków obcych, głównie z angielskiego, jak np.: komputer, internet, aplikacja, odnoszące się do desygnatówdesygnatów nieznanych wcześniej. Podobnie jest z neutratywamineutratywami, powoływanymi do istnienia, aby nie wykluczać osób, do których tradycyjne wyrazy lub formy gramatyczne nie przystają, oraz feminatywamifeminatywami.
Celem feminatywów jest dążenie do proporcjonalności występowania nazw osobowych męskich i żeńskich w słownictwie języka polskiego. Z drugiej strony wykorzystuje się w tym celu leksemyleksemy już istniejące. Dobrym przykładem jest określenie osoba, używane przez nadawcę/nadawców jako wyraz szacunku, tolerancji i równego traktowania. Podobnie jest z nazwami zawodów i tytułów mającymi dotąd wyłącznie męski rodzaj gramatyczny – obecnie na dużą skalę tworzy się od nich formy żeńskie (np. naukowczyni, psychiatrka itd.).
Fleksję wzbogaca użycie form nijakich 1. i 2. osoby czasownika (napisałom, wzięłoś, poszłobym itd.), dla których system gramatyczny polszczyzny zawsze przewidywał miejsce. Używa się ich nie tylko w odniesieniu do osób, ale np. do miejsc, zjawisk przyrody, obiektów nieożywionych. W książce Jana Pawła II Wstańcie, chodźmy można znaleźć taki fragment:
Wstańcie, chodźmy!Moje myśli powracały do pierwszych wrażeń, jakie przeżywałem podczas pierwszej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Napisałem wówczas: „Ach, miejsce na ziemi, miejsce ziemi świętej – jakimże miejscem jesteś we mnie! Dlatego właśnie nie mogę po tobie stąpać, muszę klęknąć. Przez to dzisiaj potwierdzam, że byłoś miejscem spotkania. Przyklękam – przez to wyciskam na tobie pieczęć.”
Na podstawie opisanych powyżej tendencji można wyciągnąć co najmniej dwa wnioski: o pogłębianiu się świadomości językowej wśród użytkowników polszczyzny oraz o wyraźnie społecznych podstawach nowych przemian w języku. Nie da się zlekceważyć tych zjawisk, dlatego językoznawcy liczą się z nimi i uważnie je obserwują. Pewne innowacjeinnowacje szerzące się w uzusieuzusie zyskują akceptację na poziomie normynormy, inne są odrzucane. Obrazuje to Stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów (25 XI 2019 r.), którego zakończenie brzmi:
Stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów (25 XI 2019 r.)[...]
Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN uznaje,
że w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach,
na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach. Nie ma jednak potrzeby używania konstrukcji typu Polki i Polacy, studenci i studentki w każdym tekście i zdaniu, ponieważ formy męskie mogą odnosić się do obu płci.
Słownik
zapożyczenie z języka angielskiego
(też: feminatywum, feminativum, łac. femina – kobieta) – rzeczownik rodzaju żeńskiego, utworzony od rzeczownika męskiego za pomocą sufiksu wskazującego na rodzaj żeński desygnatu (np. kierow‑czyni od kierow‑ca)
(łac. innovatio – odnowienie) – nowa jednostka w języku
in. korpolekt, polszczyzna korporacyjna (łac. corporatio – związek, połączenie różnych części) – odmiana polszczyzny używana w dużych, zwłaszcza międzynarodowych przedsiębiorstwach, charakteryzująca się znacznymi wpływami języka angielskiego, wyrażeniami specjalistycznymi oraz licznymi skrótowcami upraszczającymi komunikację (np. trzeba zrobić te taski ASAP – trzeba wykonać te zadania jak najszybciej, od ang. task – zadanie, ASAP – skrót od as soon as possible – tak szybko jak możliwe)
(gr. léksis) – wyraz
(gr. léksis – wyraz) – ogół wyrazów danego języka
(wł. „język Franków”) – w szerszym znaczeniu język komunikacji między różnojęzycznymi grupami ludzi na pewnym obszarze; we współczesnej Europie jest nim język angielski
zdjęcie, ilustracja lub filmik opatrzone błyskotliwym, zabawnym komentarzem
(też: neutratywum, neutrativum, łac. neuter, -a, -um – żaden z dwóch) – rzeczownik rodzaju nijakiego utworzony od rzeczownika męskiego lub żeńskiego za pomocą wykładnika nienacechowanego rodzajowo (np. użytkowniczę od użytkownik). Neutratywami są także formy osobowe czasowników: byłoś, stałoś się
zbiór reguł poprawnego używania języka rodzimego; wyróżnia się normę użytkową (sytuacje codzienne, język mówiony) i normę wzorcową (sytuacje oficjalne, język pisany); za ustalanie i ewentualne aktualizowanie normy językowej odpowiadają językoznawcy, którzy biorą pod uwagę tradycję i częstotliwość używania danych wyrazów przez społeczeństwo
(łac. usus – użycie, praktyka) – ogół zwyczajów językowych, w tym takich, które norma wzorcowa uznaje za niepoprawne
(in. pożyczka, wyraz obcy) – element językowy (np. cząstka słowotwórcza, wyraz, wyrażenie, konstrukcja składniowa) przejęty z języka obcego lub na nim wzorowany