Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Wiesław Myśliwski

R23FvoyC36OO11
Wiesław Myśliwski
Źródło: domena publiczna.

Jednym z docenianych współczesnych pisarzy polskich jest Wiesław Myśliwski (ur. 25.03.1932 w Dwikozach pod Sandomierzem). To prozaik, dramaturg, scenarzysta filmowy, redaktor, dwukrotny laureat Nagrody Literackiej Nike i wielu innych wyróżnień.

W swoim dorobku ma wiele powieści (m.in. Nagi sad, Pałac, Kamień na kamieniu, Widnokrąg, Traktat o łuskaniu fasoli) oraz dramatów (Złodziej, Klucznik, Drzewo, Requiem dla gospodyni). Jego utwory były wielokrotnie ekranizowane i adaptowane na potrzeby teatru oraz tłumaczone na wiele języków.

Uważany jest za reprezentanta nurtu chłopskiego. Pisarz często zaznaczał, że w kulturze chłopskiej interesuje go przede wszystkim jej wymiar uniwersalny. Dostrzegał codzienny trud ludzi polskiej wsi, skazanych na kaprysy pogody, klęski żywiołowe, przetaczające się wojny, łaski urzędników itp.

Autor czerpał doświadczenie z pracy na różnych stanowiskach w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, jako redaktor naczelny kwartalnika „Regiony” (1975–1999) i dwutygodnika kulturalnego „Sycyna”, przewodniczący jury konkursu – Ogólnopolskiej Nagrody im. Aleksandra Patkowskiego w Sandomierzu. W latach 1971–1983 był członkiem Związku Literatów Polskich.

Literackim wydarzeniem stała się publikacja powieści Widnokrąg (1996), za którą otrzymał nagrodę Nike. To bez wątpienia jedna z najważniejszych polskich powieści ostatnich lat.

Widnokrąg

Widnokrąg rozpoczyna się od opisu starego zdjęcia. Narrator (Piotr) ogląda na nim swojego ojca i siebie z czasów, gdy był małym chłopcem.

Wiesław Myśliwski Widnokrąg

Ten mały, chuderlawy człowieczek na fotografii, o wytrzeszczonych oczach, w [...] jakby za dużym płaszczu i przygnieciony jakby za dużym kapeluszem - to mój ojciec. Obok niego, w granatowym marynarskim ubranku z krótkimi majtkami, w marynarskiej białej czapce na głowie, w sandałkach i podkolanówkach - to ja. Matki nie ma z nami. Więc pewnie to niedziela. Nie byłbym zresztą w tym marynarskim ubranku. Matka prawdopodobnie gotuje obiad, bo cóż by mogła innego robić w tę letnią, słoneczną niedzielę, jak to widać na prześwietlonej słońcem fotografii.

7 Źródło: Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, Kraków 2019, s. 7.
R1LFNst6o166G
Wacław Wąsowicz, Scena przy schodach, 1932
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.

W dalszej części następuje opowieść o wojennym dzieciństwie spędzonym na wsi pod Sandomierzem – tak możemy przypuszczać na podstawie biografii autora, który urodził się w Dwikozach w dzisiejszym województwie świętokrzyskim i przedstawia krajobrazy związane z tymi okolicami.

Wiele wydarzeń dotyczy II wojny światowej, którą autor przeżył jako dziecko. Wymienia nazwę Ćmielów, gdzie poznali się jego rodzice (ojciec pisarza, Julian, wywodził się z rodziny mieszczańskiej z Ćmielowa; był oficerem, brał udział w wojnie polsko‑bolszewickiej w 1920 roku, a po demobilizacji został urzędnikiem). Elementy topograficzne i autobiograficzne utożsamiają pisarza z jego głównym bohaterem.

Powieść kończy się również opisem fotografii wykonanej trzydzieści lat później, przedstawiającej Piotra (bohatera i narratora) i jego syna. To symboliczna scena potwierdzająca kultywowanie tradycyjnej więzi między ojcem i synem.

T. Miłkowski, J. Termer Leksykon dzieł i tematów literatury polskiej. Dla uczniów gimnazjów i liceów

Widnokrąg to literackie i psychologiczne studium przemiany chłopca w dojrzałego mężczyznę, a jednocześnie opowieść o życiu jednej rodziny w określonym czasie i miejscu, o młodości i biednej egzystencji w prowincjonalnymprowincjonalizmprowincjonalnym miasteczku, pierwszej miłości bohatera oraz innych kolejach i przypadkach jego życia. Losy Piotra stają się dla pisarza punktem wyjścia w budowanym metaforycznym obrazie ludzkiej doli jako właśnie widnokręgu.

8 Źródło: J. Termer, T. Miłkowski, Leksykon dzieł i tematów literatury polskiej. Dla uczniów gimnazjów i liceów, Warszawa 2005, s. 425.

Interesujące rozważania na temat powieści poczyni Jerzy Jastrzębski, udzielając odpowiedzi na pytanie, czym różni się ta książka od dzieł autorów urodzonych i wychowanych w mieście. Jego zdaniem:

J. Jastrzębski Apetyt na przemianę. Notatki o prozie współczesnej

[...] stosunkiem autora do czasu i zdarzeń życia. Proza „miejska” traktuje czas znacznie bardziej dynamicznie, obrócona jest najczęściej w przyszłość, oczekuje nadchodzących zdarzeń, przeszłość pozostawiając za sobą, z góry akceptuje zmianę, dąży do wyjaśnienia i spuentowania swych wątków fabularnych. Proza „chłopska” akcentuje chętniej (co oczywiste) kolistość czasu, jego nawroty i idącą za tym względną stałość obrazu świata; do zdarzeń – życiowych, historycznych – podchodzi osobliwie, szuka w nich bowiem zawzięcie jakiegoś mitycznego sensu, powraca więc wciąż do tych samych scen, oświetlając je z różnych stron i próbując złożyć z nich znaczącą całość. [...] Bez wątpienia, pointy literatury „chłopskiej” mniej są na ogół wyraziste i „twarde” niż u jej „miejskiej” odpowiedniczki, dotyczą bowiem spraw bardziej elementarnych: porządku świata i sensu życia.

9 Źródło: J. Jastrzębski, Apetyt na przemianę. Notatki o prozie współczesnej, Kraków 1997, s. 93–94.

Nie znamy dokładnego miejsca opowiadanych wydarzeń, ale pewne nazwy i szczegóły topograficzne pozwalają domniemywać, że chodzi o Sandomierz. Piotr z rodzicami mieszka w Rybitwach, położonych u stóp wzgórza, na którym leży miasto. Aby znaleźć się w centrum, należy wspiąć się po stromych schodach, które w utworze urastają do rangi symbolu trudów egzystencji.

Wiesław Myśliwski Widnokrąg

Te schody zaczynały się tuż za naszym domem i prawie w linii prostej, z niewielkimi odchyleniami w jedną, w drugą stronę, poprzerywane brukowanymi podestami co kilkanaście stopni, pięły się na sam szczyt wzgórza, na którym leżało miasto. Lub odwrotnie, jako że wszystko zależy od naszego miejsca w przestrzeni, przestrzeń bowiem określa nasze odczucia i wyobrażenia, a w konsekwencji nasz los, zaczynały się na szczycie tego wzgórza, na którym leżało miasto, i spadały kaskadą po najbardziej urwistej jego stronie aż do miejsca, gdzie brała swój początek ta rozległa równina. Tu właśnie stał nasz dom, od tyłu po wysokość sutereny wkopany w łagodniejące zbocze, choć można też powiedzieć, że był to jego przód, a myśmy mieszkali od tyłu, od tej rozległej równiny.

Prócz schodów prowadziły do miasta też inne drogi, łatwiejsze. Wiły się po wzgórzu licznymi załomami, łagodząc jego stromość, choć i wydłużając znacznie odległość. Można też było iść ulicą Browarną, prowadzącą, jak sama nazwa wskazuje, od istniejącego tu niegdyś browaru, która okrążała całkiem wzgórze, wpadając do miasta nieomal z przeciwnej jego strony. Schodami było jednak najbliżej. Schodami było jakby na sąsiednią ulicę, tyle że położoną na najwyższym piętrze. A co najważniejsze, chodząc schodami, miało się poczucie, że się mieszka w mieście, a nie na jakimś tam podgórzu, na które ludzie z miasta mówili z wyższością Rybitwy. A nawet że się mieszka w najbardziej rdzennej części miasta, bo miało się tuż nad głową, w odległości upoważniającej do przyznania sobie takiego właśnie najbliższego sąsiedztwa, Collegium Gostomianum, Dom Długosza, zaraz za nim Katedrę, pałac biskupi, do tego wychodziło się wprost na Rynek.

Toteż chociaż narzekano na te schody, wszyscy chodzili do miasta schodami. Zresztą gdy się w dół schodziło, a tak lekko, bezboleśnie, jakby nogi same schodziły, uwalniając resztę ciała od jakiegokolwiek wysiłku, a z dołu akurat ludzie gramolili się w męce pod górę, było widać najlepiej, jaką cenę płacą za to, żeby mieszkać w mieście, a nie na jakichś tam Rybitwach. Ciała uwieszone kurczowo na trzeszczącej drewnianej poręczy, pokrzywione twarze, a zamiast ust rozwarte dziury, którymi łapali powietrze. Wydawało się, że dźwigają te schody u swoich nóg, jakby za jakąś karę. Aż nieprzyjemnie było kogoś takiego spotkać na swojej drodze. A najgorzej starzy, każdego, kto schodził z góry, omalże zabijali nienawiścią, jakby tylko w jedną stronę prowadziła droga po tych schodach, jak oni szli, pod górę. A z góry była gwałtem na przeznaczeniu.

2 Źródło: Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, Kraków 2019, s. 28–30.

Słownik

prowincja
prowincja

(łac. provincia) – peryferie, obszar kraju oddalony od stolicy i większych miast, także teren oddalony od centrum politycznego, gospodarczego czy kulturalnego. Termin używany także niekiedy z odcieniem wyższości dla obszarów opóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym (np. mieszkać na prowincji, głęboka prowincja)

prowincjonalizm
prowincjonalizm

(łac. provincia) – ogół negatywnych cech przypisywanych mieszkańcom obszarów opóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym; parafiańszczyzna, zaściankowość, zacofanie, zachowawczość