Przeczytaj
Nie każdym sposobem można się bogacić
W starożytności stosunek do bogactwa był jednoznaczny – człowiek bogaty to człowiek szczęśliwy. Z bogaceniem się, czyli drogą do bogactwa, było już różnie. Przykładowo: starożytni myśliciele greccy nie widzieli nic złego w posiadaniu niewolników, których kosztem bogacili się ich panowie. Jednak zajęcia mogące prowadzić do bogactwa – handel, rzemiosło, a nawet bankowość – otaczali pogardą. Praca ręczna, może z wyjątkiem pracy w rolnictwie, była uważana za coś niegodnego obywatela. Można to porównać do XIX‑wiecznego angielskiego powiedzenia „dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach” (w domyśle: gdyż dżentelmeni pieniądze mają). Rzymianie byli może bardziej praktyczni, ale arystokracja też najczęściej nie zajmowała się handlem, a już zwłaszcza udzielaniem kredytów. Z kolei własność rozumieli szeroko – właściciel miał prawo „zużycia i nadużycia”, czyli robienia z własnością, co mu się tylko podobało.
Być bogatym – to podejrzane!
Inaczej do bogacenia się i bogactwa podeszło chrześcijaństwo. Pierwsi chrześcijanie „wszystko mieli wspólne”, dzieląc się dobrami w ramach wspólnoty, a liczne przykłady ewangeliczne (przypowieść o bogatym młodzieńcu – Łk 18, 18–23, przypowieść o uchu igielnym – Mt 19, 23–26) podkreślały, że dobra doczesne nie są tak ważne, jak życie duchowe i dbałość o zbawienie. Ojcowie Kościoła uważali własność prywatną wręcz za skutek grzechu pierworodnego. Jednocześnie wpajano szacunek do cudzej własności. Można rozdawać swoją własność w ramach miłosierdzia i pomagania bliźnim, nie wolno naruszać cudzej. Podkreślano wagę przykazań, wśród nich siódmego i dziesiątego. Największy starożytny filozof i teolog chrześcijański, św. Augustyn, nawoływał do szacunku dla własności prywatnej. Jednocześnie przestrzegał przed „niegodnym bogaceniem się” (za takie uważał np. pobieranie procentów od pożyczek). Taki stosunek do własności i posiadania przetrwał do XIII w. Dlatego Kościół, będąc właścicielem ogromnych dóbr ziemskich, nie angażował się w działalność bankową czy kredytową, a nawet wpływał na ich ograniczanie. Stopniowo czynił to także w stosunku do niewolnictwa, akceptowanego przecież przez pierwszych chrześcijan jako naturalny porządek społeczny. Początkowo zakazywał handlu chrześcijanami, a potem chrześcijanom handlu ludźmi – wielokrotnie nakładane na Wenecję ekskomuniki za tego typu praktyki świadczą o zdecydowanym ich potępianiu. Do pierwszego przełomu w sprawach kredytowych doszło wraz z początkiem krucjat. Te skomplikowane przedsięwzięcia wymagały rozbudowanej logistyki i finansowania. Stąd wyłomy w potępianiu kredytów, a nawet kariera templariuszy jako bankierów. Jednocześnie szybki rozwój miast, handlu i operacji bankowych wymuszał zajęcie zdecydowanego stanowiska przez Kościół wobec tych kwestii.
Zysk godziwy, czyli jak być bogatym i nie grzeszyć
Problem „godziwości zyskugodziwości zysku” w Kościele na długo rozwiązał jeden z najwszechstronniejszych umysłów XIII w. – św. Tomasz z Akwinu. Jego stosunek do pożyczek był inny niż wcześniejszych chrześcijan. Uważał, że pożyczkodawca, decydując się na pewne ryzyko, może spodziewać się sprawiedliwego odszkodowania. W XIII w. wyliczono takie sprawiedliwe oprocentowanie jako maksymalnie 12,5% w stosunku rocznym. Tak więc otworzył on chrześcijanom drogę do działalności bankowej, ale traktowanej z ostrożnością i uczciwie.
Ciekawe było jego podejście do własności – stworzył teorię własności wspólnej i własności prywatnej. Własność prywatną uznał za najlepszą, bo człowiek najbardziej dba o swoje. Jednak nie jest jej wyłącznym dysponentem, bo jest śmiertelny, a to, co ma, uzyskał w dużej mierze dzięki łasce Bożej. Nie powinien więc posiadać niczego ze szkodą dla innych, a tym, co ma powyżej niezbędnych potrzeb, powinien się dzielić. Posiadanie ze szkodą dla innych lub bez niej stało się przewodnią zasadą jego myśli ekonomicznej. Wynikała z niej teoria handlu i zasada iustum pretium, czyli ceny sprawiedliwej, na którą składają się nakłady (w tym praca, która domaga się zapłaty), ryzyko itp. z jednej strony, a ze strony kupującego – ekwiwalent. Sprzedawcy powinien być zwrócony całkowity koszt, bez uszczerbku dla nabywcy. Tak więc i handel powinien być operacją sprawiedliwą.
„Anielski doktor” podkreślał, że zysk, dochód i bogacenie się nie są niczym złym. Stawiał jeden warunek – nie może się to odbywać czyimś kosztem, czyli w opozycji do starożytnej teorii, że „pieniądz rodzi pieniądz”, ale też w opozycji do stwierdzenia, że pieniądz to dzieło szatana. W jego przekonaniu ma być po prostu środkiem, a nie celem.
Reformacja i bogacenie się
W okresie renesansu doszło do rewolucji w świecie kultury, na skutek czego Europejczycy w systemie wartości daleko odeszli od ograniczeń religijności średniowiecznej. Zwolennicy reformacjireformacji na początku także nie pochwalali bogacenia się. LuteranieLuteranie krytykowali bogacenie się Kościoła, który ich zdaniem mało dbał o bliźnich w potrzebie, posiadając przecież środki z licznych darowizn i handlu odpustami. Dosyć spójną teorię ekonomiczną stworzyli zwolennicy XVI‑wiecznego teologa Jana Kalwina. On sam uznał konieczność istnienia kapitału, odsetek, handlu i bankowości, ale z zastrzeżeniem, iż nie wolno pobierać odsetek od biednych i wzbogacać się ze szkodą dla bliźnich (nie odszedł tu daleko od św. Tomasza). Pracę uznał za rodzaj służby Bożej: Jeśli więc mówi się o kupiectwie, powiedzieć należy, iż jest to powołanie święte, które Bóg pochwala i które jest użyteczne, a nawet konieczne dla całego rodzaju ludzkiego; i gdy człowiek ima się owej profesji, powinien się do niej przyłożyć tak, jak do służby Bożej
(Cztery kazania, 1554).
Dalej poszli zwolennicy Kalwina z Anglii (purytanie), tworząc z pomnażania majątku wręcz obowiązek religijny. Pochwalali ciężką pracę, pomnażanie bogactwa, oszczędzanie i inwestowanie. Na podstawie tej wiedzy i obserwacji bardzo szybkich postępów kapitalizmukapitalizmu w krajach, w których przeważał kalwinizmkalwinizm, XIX‑wieczny niemiecki myśliciel Max Weber ukuł tezę, że doktryna ta spowodowała rozwój kapitalizmu. Pogląd ten do dziś jest często powtarzany, choć wielokrotnie skutecznie go podważano (ostatni raz przy użyciu wyrafinowanych metod statystycznych w 2009 r. w pracach Dāvide Cantoniego). Pierwszy zrobił to angielski historyk R.H. Tawney w pracy Religia a powstanie kapitalizmu z 1926 r., dowodząc, że kapitalizm narodził się na długo przed kalwinizmem w katolickich wtedy jeszcze Niderlandach i we Włoszech, a kalwinizm dostosował do niego swoją etykęetykę i niewątpliwie mu sprzyjał. Nawet w dziedzinie teorii kapitału pierwsi byli hiszpańscy profesorowie z Salamanki. Nie zmienia to faktu, że kalwinizm uznał bogacenie się za moralne i wręcz wskazane. To właśnie w środowiskach protestanckich z wolna powstawał obraz uczciwego, solidnego bankiera – jak mocno zakorzenił się w naszej wyobraźni, możemy stwierdzić na podstawie określenia „pewne jak w banku”.
Purytanizm (od łac. puritas – czystość) – angielska doktryna protestancka rozwijająca się w XVI i XVII w. Purytanie postulowali oczyszczenie protestantyzmu z elementów doktryny katolickiej oraz tryb życia oparty na rzetelnej pracy i surowej moralności. Znaczna ich grupa wyemigrowała do Ameryki Północnej, gdzie wzięli udział w tworzeniu zrębów państwowości Stanów Zjednoczonych.
Sprzeczne poglądy na temat bogactwa
Socjaliści uznali, że własność prywatna (którą odróżnili od własności osobistej) – czyli własność środków produkcjiśrodków produkcji, m.in. fabryk, ziemi, kopalń – jeśli pozostaje w rękach jednostek, prowadzi do wyzyskuwyzysku, jest więc moralnie naganna. Różne odłamy socjalizmu i postulującego w ogóle zniesienie własności prywatnej komunizmu miały rozmaite pomysły dotyczące tego, co z własnością zrobić: upowszechnić, uwłaszczyćuwłaszczyć pracowników (tzw. socjaliści utopijni), upaństwowićupaństwowić (komuniści), uspołecznić lub upaństwowić (reformiści). Niezależnie od proponowanych rozwiązań człowiek bogaty był uznawany za wyzyskiwacza.
A co na to liberałowieliberałowie i konserwatyścikonserwatyści? Ależ to oczywiste, że bycie bogatym jest dobre! – odpowiadali. Liberał powie jeszcze, że niecnotliwe jest bycie biednym, a konserwatysta zasugeruje, że to dobrze, że są ludzie bogaci – bo wtedy biedni mają pracę.
Liberalna koncepcja państwa jako stróża nocnego zakłada, że państwo nie powinno ingerować w funkcjonowanie gospodarki lub czynić tego w sposób minimalny, i z tego powodu jest przeciwstawiana koncepcji państwa opiekuńczego. Oznacza to, że w liberalnym państwie celem władzy państwowej staje się wyłącznie stworzenie określonych ram prawnych dla funkcjonowania gospodarki. Podstawową funkcją jest także zapewnienie bezpieczeństwa i porządku na zewnątrz i wewnątrz kraju, w wyniku czego chroni ono własność prywatną i bezpieczeństwo posiadaczy. Według zwolenników liberalizmu wszelkie działania gospodarcze wynikają z dążenia ludzi do zysku i nie powinny być organizowane przez państwo, ponieważ mogłoby to tylko zaburzyć naturalne procesy rynkowe. Państwo może zaingerować tylko wtedy, kiedy człowiek sam nie potrafi zatroszczyć się o siebie czy zagrożone jest jego bezpieczeństwo – ma czuwać, kiedy obywatel zaśnie, stąd metafora stróża nocnego.
Społeczna nauka Kościoła katolickiego
Mimo rozwoju gospodarki stanowisko św. Tomasza okazało się nadal aktualne. Zyskało tylko nową oprawę – kapitał powinien się rozwijać, ale tak, by dbać o ludzi pracy. Tak więc stworzono koncepcję „cnotliwego bogacza”, czyli takiego, który oddaje swoim pracownikom to, co im się słusznie należy, i dba o dobro społeczne.
Społeczna nauka Kościoła katolickiego, wyrażona po raz pierwszy pod koniec XIX w., nakazuje m.in. pomoc i współczucie biednym, dobre traktowanie pracowników i wynagradzanie ich sprawiedliwą płacą, pozwolenie na zakładanie związków zawodowych. Podkreśla rolę państwa w sporach pomiędzy pracownikami i pracodawcami w celu stworzenia sprawiedliwego społeczeństwa.
W 1891 r. papież Leon XIII ogłosił encyklikęencyklikę Rerum novarum, w której podsumowywał naukę Kościoła na temat pracy w obliczu rozwijającego się ruchu robotniczego. Głosił w niej, że Kościół uznaje konieczność istnienia własności prywatnej, lecz prawa ekonomiczne stojące po stronie kapitalistów muszą być ograniczane przez zasady moralności i sprawiedliwości. Od tego czasu kolejni papieże w swoich encyklikach przedstawiają stanowisko Kościoła dotyczące aktualnych kwestii społecznych.
Co dziś człowiek myśli o bogactwie?
Współcześnie w kulturze europejskiej czy amerykańskiej wyolbrzymia się znaczenie bogactwa. Według Elżbiety Weiss stało się ono wręcz modelem życia, a towarzyszy mu nadmierny konsumpcjonizm czy komercjalizm. W wyniku tego pojawia się co raz więcej patologii związanych z tym pojęciem, których przykładem jest choćby dążenie do maksymalizacji zysku za wszelką cenęIndeks górny 11 Indeks górny koniec11. Wtóruje jej profesor Columbia University Sven Niedersen, który twierdzi, że Bogaci i biedni są jednakowym stopniu zdemoralizowani. Ci pierwsi na tle dezorientacji w tym co dobre, i tym co złe, a ci drudzy; na tle dezorientacji intelektualnej, która nie pozwala im zrozumieć otaczającej ich rzeczywistości. I jedni drudzy znajdują się po dwóch stronach barykady, których oddziela wojna
Indeks górny 22 Indeks górny koniec22.
Corocznie, przed Forum Ekonomicznym w Davos, organizacja Oxfam podaje stan koncentracji majątku na świecie. W 2018 r. 26 najbogatszych ludzi na Ziemi posiadało tyle majątku, co 3,8 miliarda osób z biedniejszej części populacji. Jeśli chodzi o sytuację w Polsce to według Credit Suisse w 2019 r. 10 proc. najbogatszych w Polsce miało ponad połowę całego majątku Polaków.
Słownik
pismo papieża skierowane do biskupów i wiernych, poruszające kwestie wiary, doktryny społeczne i organizacji kościelnej
nauka o moralności, zajmująca się ustalaniem, co jest dobre, a co złe
zysk odpowiedni do poniesionych kosztów i włożonej pracy
wyznanie protestanckie utworzone na podstawie doktryny Jana Kalwina o predestynacji, głoszącej, że Bóg tylko niektórych ludzi wybiera do zbawienia, a pozostałych do potępienia; kalwinizm, podobnie jak inne wyznania reformowane, odrzuca zwierzchnictwo papieża i hierarchię kościelną, kult świętych i obrazów, celibat i życie zakonne; ponadto nakazuje wstrzemięźliwy tryb życia, potępia rozrywki i nakazuje częste czytanie Pisma Świętego
system społeczno‑gospodarczy oparty na własności prywatnej (kapitale), wolności osobistej i swobodzie zawierania umów
kierunek polityczno‑społeczny powstały na przełomie XVIII i XIX w., odwołujący się do zespołu wartości, które powinny zostać zachowane, jak porządek społeczno‑gospodarczy oraz tradycyjne wartości, takie jak naród, państwo, religia, rodzina, hierarchia; podkreśla znaczenie własności prywatnej i skuteczność nieskrępowanych mechanizmów rynkowych
prąd myślowy powstały pod koniec XVIII w., głoszący, że wolność człowieka jako indywidualnej jednostki, w tym wolność gospodarcza, będąca gwarancją politycznej niezależności, jest warunkiem postępu we wszystkich dziedzinach życia zbiorowego; pomniejsza rolę władz państwowych oraz zaprzecza konieczności ich ingerencji w procesy gospodarcze; podkreśla znaczenie postawy racjonalistycznej i tolerancji
wyznanie protestanckie opierające się na doktrynie stworzonej przez Marcina Lutra, według której zbawienie człowieka zależy jedynie od wiary oraz łaski Bożej, a nie od uczynków; źródłem wiary jest wyłącznie Biblia, a nie zalecenia interpretującego ją Kościoła; podobnie jak inne wyznania protestanckie z sakramentów uznaje tylko chrzest i eucharystię
ruch społeczno‑religijny w chrześcijaństwie, powstały w Europie Zachodniej, który spowodował wydzielenie się wyznań protestanckich; celem reformacji była odnowa życia chrześcijańskiego; zapoczątkowało ją wystąpienie zakonnika Marcina Lutra w 1517 r., który potępił kupne odpusty, a następnie podjął krytykę kolejnych nieprawidłowości w Kościele i zaproponował nową doktrynę teologiczną
określenie środków, którymi człowiek posługuje się w procesie produkcji, jak surowce, narzędzia, urządzenia
przejęcie przez władze państwowe środków produkcji na drodze odszkodowania lub bez niego
nadanie na własność wcześniej użytkowanych środków produkcji, np. ziemi chłopom
działanie polegające na wykorzystaniu przymusowej sytuacji, w jakiej znalazła się druga osoba i narzucenie jej obowiązku świadczenia niewspółmiernego ze świadczeniem własnym (tj. uzyskiwanie korzyści z pracy innych bez odpowiedniego wynagrodzenia); wyzysk jest w Polsce czynem karalnym