Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

O autorze

R1SnpI6XDhuOX1
Karol Beyer, portret Zygmunta Krasińskiego
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Zygmunt Krasiński urodził się w 1812 r. w Paryżu, w rodzinie arystokratycznej, dlatego też posługiwał się tytułem hrabiego. Wcześnie osierocony przez matkę Marię Urszulę, poeta przez niemal całe życie pozostawał pod silnym wpływem ojca Wincentego, generała, który brał udział w wojnach napoleońskich, a w latach 20. XIX w. stał się lojalistą wobec carskiej Rosji.

Młody Zygmunt pobierał nauki początkowo w domu, a następnie w Liceum Warszawskim i na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiował prawo. Przerwał studia w 1829 r. z powodów politycznych, wobec rosnącej niechęci kolegów, gdy nie wziął udziału w manifestacji patriotycznej. Kontynuował studia za granicą, m.in. w Genewie. Zgodnie z wolą ojca nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, a do ojczyzny wracał niechętnie, preferując życie obieżyświata.

Za granicą pędził życie dostatnie i wygodne, podróżował m.in. po Niemczech, Włoszech i Francji. Kształcił swój talent i warsztat pisarski, czytając m.in. dzieła europejskich pisarzy romantycznych, m.in. Friedricha Wilhelma von SchellingaWaltera ScottaGeorge’a Byrona.

W dorobku literackim Zygmunta Krasińskiego najczęściej zwraca się uwagę na dramaty, np. Nie‑Boską komedię oraz Irydiona, a także na bogatą epistolografięepistolografiaepistolografię. Poeta pisał listy do przyjaciół (m.in. Henryka Reeve'a, Augusta Cieszkowskiego), do kochanki - Delfiny Potockiej, do ojca, do żony - Elizy z Branickich.

Zygmunt Krasiński zmarł na gruźlicę w 1859 r. w Paryżu.

Epistolografia romantyczna

RJe0Fw3XaRfUk1
Fragment rękopisu listu Zygmunta Krasińskiego do Izabelli Sanguszko z dnia 25 września 1847 r.
Źródło: MBP w Tarnowie, tylko do użytku edukacyjnego.

Wiek XIX był okresem rozwoju prywatnej korespondencji. Listy nie tylko informowały o istotnych dla nadawcy i odbiorcy wydarzeniach czy przemyśleniach, często bowiem służyły również autokreacji artystycznej. Podmiot epistolograficzny, mówiąc o sobie, ujawnia swoje opinie, opisuje emocje, kontrolując przy tym zakres przekazywanych treści. Listy pisano i czytano, zwłaszcza kiedy należały do artystów, literatów. To, co interesowało innych w prywatnej korespondencji, to m.in. opinie krytyków dotyczące literatury i sztuki. Zbiory listów publikowano nierzadko jeszcze za życia autorów. Na przykład z fragmentów korespondencji Zygmunta Krasińskiego utworzono zbiór o poemacie Kajetana Koźmiana Stefan Czarniecki (1859). List staje się tu literaturą samą w sobie – literaturą dokumentu osobistego:

Magdalena Popiel List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej

List, obok dziennika, pamiętnika, autobiografii należy do literatury dokumentu osobistego. List artysty bywa zazwyczaj „osobistym dokumentem literatury”, aktualizującym literackość w jej intymnym wymiarze. Wyrasta on, jak każdy autentyk, żeby odwołać się do tezy Jerzego Jarzębskiego, z literatury faktu, nurtu autobiograficznego oraz autotematyzmuautotematyzmautotematyzmu. Jest zatem wypadkową dyskursudyskursdyskursu opisującego świat zewnętrzny, dyskursu koncentrującego się na wewnętrznych doświadczeniach autora oraz dyskursu zwracającego się ku swoim regułom. Na potrójną zależność narracji autobiograficznej wskazała Małgorzata Czermińska. [...]

Do kogo pisze artysta? Oczywiście do artysty. Nieprzypadkowo na przełomie XVIII i XIX wieku m.in. w kręgu szkoły jenajskiej czy pismach Henryka Kleista można zaobserwować kształtowanie się gatunku listu artysty do artysty. Nadawcami i adresatami byli pisarze, malarze, filozofowie. Zostaje w ten sposób wyznaczona wspólna przestrzeń wypełniona, jak to określił Charles Taylor, „siecią rozmowy”. Powstaje w takich warunkach rodzaj socjolektusocjolektsocjolektu nastawionego tyleż na porozumienie co zmierzającego do samopotwierdzenia statusu artysty. Powiada Taylor: „jestem podmiotem jedynie w relacji do pewnych rozmówców: w pewnej relacji do tych, którzy odegrali kluczową rolę w procesie mojego samookreślenia”.

Dyskurs listu będzie koncentrował się na potwierdzeniu tożsamości artysty. W komunikacji epistolarnej dialog z konkretnym odbiorcą, a więc sytuacja zasadniczo różna od dziennika, pamiętnika czy autobiografii, jest swoistą prowokacją dla tożsamości kreacyjnej artysty. W tę konfigurację ja – ty wkraczają dwa elementy o mocy artefaktycznejartefaktartefaktycznej: dystans i medium. Oddalenie i zapełniona znakami kartka papieru tworzą scenariusz spektaklu. Tworzą także rolę, w którą wchodzi nadawca: rolę artysty w działaniu, artysty w akcji. List ujawnia ze szczególną siłą dialektykędialektykadialektykę rozpoznania siebie poprzez określenie sfery możliwości i konieczności. Koniecznością staje się tu działanie służące rozpoznaniu własnych możliwości jako artysty. Skłania to m.in. do autotelicznejautotelicznyautotelicznej orientacji przekazu, która odsłania kompetencje nadawcy.

1 Źródło: Magdalena Popiel, List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej, „Teksty Drugie” 2004, nr 4, s. 116–117.

W sytuacji, gdy list trafia do szerszej publiczności, a więc jego odbiorcą nie jest (tylko) wskazany przez autora adresat, zaczyna pełnić przede wszystkim funkcję poznawczą. Jak pisze Marek Piechota w Słowniku Literatury XIX wieku:

List [hasło]

Z odmienną sytuacją mamy do czynienia w licznych wypadkach publikowania autentycznie prywatnej, intymnej korespondencji najwybitniejszych postaci kultury w. XIX; tu celem nadrzędnym wydaje się zaspokojenie pasji poznawczych uczestników życia literackiego.

piech Źródło: List [hasło], [w:] Słownik literatury XIX wieku, red. A. Kowalczykowa, J. Bachórz, Wrocław 1997, s. 484.

Listy Zygmunta Krasińskiego

Spuścizna epistolograficzna Zygmunta Krasińskiego jest ogromna i do tej pory nie poznaliśmy jej w całości. Wydane w trzech tomach (1300 stron) Listy do Delfiny Potockiej to zaledwie 6‑letni fragment ich trwającej 19 lat korespondencji. Nie znamy też treści większości listów do ojca, których objętość badacze oceniają na 15‑20 średniej wielkości tomów. Za najcenniejsze i najciekawsze uważa się dzisiaj listy do przyjaciela, Henryka Reeve'a, pisane w językach francuskim i angielskim. Są one świadectwem rozwoju talentu poety, a także pokazują rozterki wrażliwego młodzieńca, który – chociaż przebywa na emigracji – wciąż pozostaje pod silnym wpływem ojca.

Zygmunt Krasiński Do Henryka Reeve'a, 22 grudnia 1830 r. Rzym,

Do Henryka Reeve'a
22 grudnia 1830 r., Rzym

Mój drogi!

18 grudnia. Poranek świta. Czy pamiętasz ostatni wiersz, któryś mi napisał? Tak, poranek świta, ale obecnie nie wiemy, czy to jest przedświt nowego życia, czy błysk, który się pojawia, gdy jakiemuś narodowi grozi niezwłoczna zagłada. Dręczą mię wielkie obawy. Gazety są pełne słów ciemnych. Bogu niech będą tysiączne dzięki! Zapewniano mnie, że ojciec mój uszedł niebezpieczeństwom 29 listopada i przesłał cesarzowi prośbę o dymisję. Lecz co będzie dalej? Czy umrzemy, czy też wzniesiemy się spośród narodów umarłych, staczających się do grobu Czasu, gdzie winy i błędy są napisem grobowym? Allah jest wielki, mówią niewierni, i to jest prawdą. Żadna siła ludzka, ni pomoc nic dla nas zrobić nie mogą w tej beznadziejnej sprawie, ale ten sam Bóg, który powiedział: „Niech się stanie światło” i pojawiło się światło, może powiedzieć teraz: „Niech będzie Polska” i stanie się Polska olbrzymią i wolną. Napisz mi natychmiast, co Zamoyski czynić zamierza. Jestem w największej niepewności. Odpisz mi bardzo prędko, bo każdy dzień może zmienić moje położenie i pchnąć mię na pola krwi i śmierci. Przypomnij sobie teraz naszą rozmowę, gdy, jadąc konno wkoło dworu w C., opowiadałem Ci bajkę, którą później opowiedziałem H. Teraz proroctwo się spełniło i losem moim jest, być może, spełnienie drugiej części przepowiedni, która brzmiała, że umrę. Masz słuszność, utrzymując, że jest związek w sprawach ludzkich, bo, gdy byłem nad brzegami błękitnego Lemanu, nawiedziło mnie natchnienie i przewidziałem, pełen bólu, osiem miesięcy wcześniej to, co teraz stać się musi.

20 grudnia. Jestem bardzo zadowolony z przyjazdu Leacha, który przybył tu dwa tygodnie temu, bo, jeśli nagle przyjdzie wyruszyć mi w drogę, dam mu coś dla H., coś, mówię, jako moją ostatnią wolę, moje ostatnie pożegnanie tej, którą najbardziej kochałem na ziemi i której może nigdy więcej nie zobaczę: bo, gdzie tysiące giną, szaleństwem byłoby sądzić, że uniknę śmierci, chyba, że Bóg dokona dla mnie cudu. Henryku drogi, możesz być pewien, że dobroci, którą mi okazywałeś, nigdy nie zapomnę i że otrzymasz wiadomości ode mnie za każdym razem, gdy będzie można Ci je przesłać. Ty jednak musisz w dalszym ciągu adresować listy do mnie do Rzymu, gdyż muszę tu pozostać, póki nie otrzymam pewnych instrukcyj od swego ojca. Przebacz, że piszę tak nędzną angielszczyzną, ale jestem teraz zaniepokojony i wzburzony gorączką mózgu i czoła, a wolę pisać raczej po angielsku, niż po francusku, chociaż list ten, posłany stąd do Genewy, nie zostanie otwarty, sądzę, i na pewno dojdzie do Twoich rąk. Powiedz Augustowi Z., że mu radzę poczekać czas krótki w Genewie, póki nie otrzyma listu od swego ojca, i że w każdym razie proszę go, by mi natychmiast napisał, co zamierza czynić. Gdybym mógł, pojechałbym do niego i z nim pozostał. W dodatku muszę Ci napisać, że jestem w dziwnem i trudnem położeniu. Za dużo na to składa się przyczyn, bym Ci je mógł w tym liście objaśnić, ale, jeśli pamiętasz naszą rozmowę na ten temat, zrozumiesz w zupełności piekielną sytuację, w której się znajduję. Wydaje mi się zawsze, że los, grożący śmiercią, zawisł nad moją głową, jak miecz Damoklesa. Niech Bóg da, żeby został usunięty albo żeby spadł prędko, oh, prędko, bo życie w męce, to początek piekła na ziemi. Widzisz, mój drogi, czem jestem: moja miłość jest nieszczęśliwa. Kochałem i kocham jeszcze, lecz ta, którą kocham, nigdy pierścienia mego nosić nie będzie. Należę do jednej z najznakomitszych rodzin mego kraju, a jednak rodacy moi mię nienawidzą. Dni sławy mego ojca przeszły, a teraz…

Ach, wszystko jest męką i bólem dla mnie: kocham kobietę — nie jest dla mnie; kocham moją ojczyznę — ona odpycha mię; kocham sławę — a sława jest ciemna i niepewna. Niczego na ziemi się już nie spodziewam, Bóg jest moją jedyną ucieczką. Ludzie mię opuścili, a ten który mię kocha, jest zbyt daleko, by dzielić moją rozpacz lub ukoić ją łzami. Henryku, drogi Henryku, jestem pewien, że słyszysz, jak Polacy w Genewie codziennie odsądzają mię od czci i wiary. Tylko w Mickiewiczu i Zamoyskim mam przyjaciół, inni są, jak szatani, na śladach swego łupu. O Boże, wielki Boże moich ojców, śpiących w swych grobach, broń i chroń mię przed nimi! Nie urodziłem się do znoszenia pychy bliźnich moich — na krzyż święty! — przypadło mi w udziale dość siły duszy i mocy serca, by ich raczej deptać, niż dać się deptać przez nich. Lecz któż zdoła walczyć z losem swoim? Próżno człowiek sądzi, że rzucony jest w świat samotnie. Tajemna konieczność kieruje jego wszystkiemi krokami; ten, kto pada, paść musi, temu, kto osiąga wielkość i sławę, tak przeznaczone było. Od kolebki do grobu szatan bez litości, nieustannie bądź powstrzymuje nas od niebezpieczeństw, bądź pcha nas na ich spotkanie. Lecz co ja piszę? Jestem szalony i pomieszany. Bóg jest wyłącznie dobrocią i łaską: jeden człowiek musi być poświęcony dla dobra narodu, dla dobra rodu ludzkiego. Ofiara chrześcijańska jest podstawą wszystkich wielkich wydarzeń na tym świecie z łez i z gliny. Bo czemże jest świat? Gliną, zmieszaną ze łzami, i niczem więcej. Ah, gdzież się podziały dni szczęśliwe dni, spędzone w ogrodzie nad brzegiem Lemanu, dni, spędzone w górach, noc, spędzona w Salauches pod niebem tak czystem, że niepodobieństwem było myśleć pod takiem niebem o kłamliwości ludzkiej! Wszystko przeszło, znikło, zbladło, a ja jeszcze żyję, jak statek rozbity, którego towarzysze zginęli, a on sam pozostał po przejściu burzy. Moje myśli, życzenia, nadzieje, jeśli mam jakieś nadzieje, dziwnie zmącone i zaciemnione zostały przez obecne nieszczęścia. Chyba zbyteczne Ci powtarzać, że trzy fale mojego życia zwróciły się teraz przeciwko mnie. Miłość moja: toczące się fale morza są między nami, ojczyzna niesprawiedliwe na mnie rzuciła przekleństwo, sława moja, gdzież ona? Na piasku lub falach pisana. Może umrę, jak Keats. I to samo epitafium: „Którego imię napisane było na wodzie”, napiszą i mnie. A mimo wszystko powtarzam, że urodziłem się, aby ojczyzny swej bronić, gdyż kocham ją namiętną miłością patrioty i łono moje płonie, gdy słyszę wymówione jej imię. Urodziłem się do miłości. Wiesz, jak kochałem. Urodziłem się do sławy, gdyż krew moja jest jak strumień lawy, a serce moje nie biło trwożnie nigdy, chyba, gdy czuło zbliżanie się istot wyższego rzędu. Ludzie nigdy nie wzbudzali strachu w mojej duszy, a ryk dział zawsze był muzyką w moich uszach. Henryku, jakaż być musi rozpacz moja, gdy widzę bieg życia swego przedwcześnie skończony, rękę swą powstrzymaną od miecza, imię swe hańbione i lżone wszędzie, tylko nie w mojej obecności, bo wiedzą dobrze, że gniewu mego lekceważyć nie można. Zginę tak samotny, opuszczony, wzgardzony, nieszczęśliwy! Znałem jedynie przebłyski miłości, imię mojej ojczyzny było tylko dźwiękiem, a sława słowem pustem. Gdyby okoliczności były inne, nigdy bym czegoś podobnego nie napisał.

Okropne musi być moje położenie, gdy takie słowa wychodzą spod mojego pióra. Nie umiem ani kłamać, ani udawać. Bądź tak dobry i pokaż ten list Zamoyskiemu; napisany jest dla Was obu. Poproś go w mojem imieniu, by mię, jak dawniej, kochał. Miłość niewielu ludzi, którzy mię znają, ostatni to, jaki mi pozostał, klejnot ze skarbu miłości, ojczyzny i sławy, skarbu, który zawsze w marzeniach mej młodości stał przy mnie, a który teraz usuwa się ode mnie w zdarzeniach okropnej i nieubłaganej rzeczywistości.

Twój wierny aż do śmierci

Z. K.

Ukłony dla Twojej Matki.

2 Źródło: Zygmunt Krasiński, Do Henryka Reeve'a, 22 grudnia 1830 r. Rzym,, [w:] tegoż, Listy wybrane, Warszawa 1937, s. 19–20.

Słownik

artefakt
artefakt

(łac. arte factum – sztucznie wykonane) coś, co jest dziełem ludzkiego umysłu i ludzkiej pracy w odróżnieniu od wytworów natury

autoteliczny
autoteliczny

(gr. autos – ten sam; telos – cel) będący celem samym w sobie

autotematyzm
autotematyzm

czynienie rozważań o sztuce pisarskiej lub powstającego właśnie dzieła tematem utworu

dialektyka
dialektyka

tu: przeciwieństwa i sprzeczności właściwe jakiemuś zjawisku

dyskurs
dyskurs

(łac. discursus – bieganie tam i z powrotem) wywód przeprowadzony na zasadzie ściśle logicznego wnioskowania; także: wszelkie komunikaty pisane i mówione

epistolografia
epistolografia

(gr. epistolḗ – list, gráphō – piszę) 1. sztuka pisania listów uwzględniająca normatywne lub zwyczajowe zasady ich komponowania i stylizowania, przyjęte w kulturze lit. danej epoki; 2. dział literatury obejmujący utwory napisane w formie listów

socjolekt
socjolekt

odmiana języka charakterystyczna dla jakiejś grupy społecznej