Przeczytaj
Jednym z najważniejszych pojęć Cohena w jego filozofii dialogu jest korelacjakorelacja, której przejawem jest dialogiczna relacja Ja i Ty. Dla Cohena dopiero dzięki Ty jest możliwe odkrycie Ja. Spotkanie to dokonuje się na płaszczyźnie etycznej: „Jeśli jednak teraz przez cierpienie i współcierpienie zostaje odkryte Ty w człowieku, to także Ja może ponownie wystąpić, wyzwolone z cienia egoizmu”. Korelacja, o której mówi Cohen, jest jednak czymś innym niż kategoria tożsamości lub podobieństwa. Tutaj jest ona relacją jedności i wielości, separacjiseparacji i unifikacji. Związek Ja i Ty jest więc ze swej natury dialektyczny: znajduje się pomiędzy ich jednością a wzajemną nieredukowalnością.
Ferdinand Ebner (1882–1931) był nauczycielem w szkole podstawowej na austriackiej prowincji. Nie odebrał wykształcenia filozoficznego, był samoukiem. Choć urodzony w rodzinie katolickiej i całe życie praktykujący, w roku 1916 przeżył radykalne nawrócenie. Religijność ta miała znaczący wpływ na jego filozofię. Całe życie zmagał się z chorobą i depresją: dzieciństwo wspominał jako okres lęku przed ojcem – surowym i obcym, a w roku 1923 przeżył poważny kryzys, naznaczony podwójną próbą samobójczą.
Ebner nie uważał się za filozofa i nie chciał nim być, ponieważ filozofia była dla niego tożsama z systemem idealistycznym, w obrębie którego nie ma miejsca na zajmowanie się człowiekiem jako istotą duchową. Idealizm oznaczał dla niego zamknięcie różnorodności zjawisk w jednej unifikującej formule, w jednej idei. Dzieje się tak, gdyż życie człowieka jest według Ebnera rozdarte, pełne rozdźwięków i duchowej nędzy – by zatem z tym wszystkim sobie poradzić, czuć się bezpiecznie i znaleźć na wszystko odpowiedź, człowiek wymyśla sobie „sen ducha”, tj. unifikujące idee. Wysiłki idealizmu są jednak fałszywe i nieskuteczne. Rozwiązaniem jest duchowość. Tadeusz Gadacz wyjaśnia to w sposób następujący: „Idealizmowi przeciwstawiał Ebner duchowy charakter ludzkiej egzystencji. A duchowość określona jest przez relację do czegoś duchowego poza nią samą. To, co duchowe w człowieku, nazwał Ja, a to, co duchowe poza nim – Ty. Nie ma żadnego absolutnego Ja. Istnieje ono tylko w relacji do Ty”. Nie istnieje więc Ja jako relacja do siebie samego – Ja jest możliwe dzięki Ty, tak samo jak Ty istnieje tylko dzięki Ja. To zaś, co czyni ich bycie oraz relacje możliwymi, to słowo, mowa.
Czym jest mowa? Ebner określa ją jako rzeczywistość „pneumatologiczną”. Jest ona nie sprawą filozofii, psychologii czy nauki – mowa pochodzi bowiem od Boga. „Tą podstawą jest Bóg i On jest też prawdziwym Ty prawdziwego Ja w człowieku”. Jako taki nie jest więc ukryty w rozumie, lecz znajduje się w relacjach osobowych. Bóg jest blisko: znajduje się w każdym człowieku, zwłaszcza tym, który potrzebuje miłości. Relacja z Bogiem prowadzi bezpośrednio do Innego; On jest „między”.
Po obronie doktoratu coraz mocniej zaczęły dochodzić do głosu duchowe rozterki Rosenzweiga wyrażające się z jednej strony w filozoficznym konflikcie obiektywizmu i subiektywizmu, z drugiej – dostrzeganiu roli religii oraz kategorii Objawienia jako równouprawnionego sposobu myślenia. Wielkie znaczenie miały tu rozmowy z Eugenem Rosenstockiem-Huessy oraz Rudolfem Ehrenbergiem. Duchowa przemiana prowadzi filozofa do pragnienia chrztu, ostatecznie jednak postanawia powrócić do swoich korzeni – zwraca się w stronę judaizmu. Chrześcijaństwo jednak pozostało dla niego ważnym punktem odniesienia. W latach 1913–1915 słuchał w Berlinie wykładów Hermanna Cohena. W 1916 r. uczestniczył w walkach na froncie bałkańskim jako artylerzysta, co było dla niego jednym z najmocniejszych doświadczeń życiowych. Owocem tych głębokich doświadczeń stanie się jego dzieło – Gwiazda zbawienia ukończona w 1919 r W tym samym czasie rozpoczyna się ciężka choroba Rosenzweiga, stwardnienie zanikowe boczne. Mimo postępującego paraliżu tłumaczy poezję Jehudy Halewiego, a wraz z Martinem Buberem – Biblię. Śmierć w roku 1929 nie pozwoliła mu dokończyć tego przedsięwzięcia.
Punktem wyjścia filozofii Rosenzweiga jest dekonstrukcja zachodniej metafizyki, której podstawową kategorią jest „całość”. Poznać w tym ujęciu to znaczy podnieść do jasności myślenia, a jasne jest to, co jest Jednym. Potrzeba wyjaśnienia prowadzi Wszystko do Jednego. Takie myślenie jest jednak redukcjonistyczne. Człowieka nie da się zredukować do czegokolwiek innego, co dla Rosenzweiga doskonale jest widoczne w doświadczeniu śmierci – ona niszczy wszelkie totalizujące pojęcia, gdyż w tych pojęciach nie da się jej zamknąć. Podobnie nie da się zamknąć w pojęciach Boga, który jest transcendentny wobec przyrody, oraz świata, który jest transcendentny wobec logiki. Nie istnieje więc jeden byt metafizyki, ale trzy zasadnicze byty, które nie mieszczą się w żadnym systemie – mogą być natomiast doświadczone. Rosenzweig używa tu słowa „pogaństwo” – nie jest ono bezreligijnością, lecz separacją, tj. warunkiem ontologicznej tożsamości. Tylko bowiem to, co oddzielne i indywidualne, może wejść z sobą w dialog. Istotę tego dialogu zawiera spójnik „i” – w takiej samej bowiem mierze łączy, jak i rozdziela.
Rzeczywistość odsłania się według Bubera w dwojaki sposób, w zależności od postawy, jaką przyjmujemy wobec tej rzeczywistości. Postawa Ja–To to postawa doświadczenia (doświadczamy rzeczy); postawa Ja‑Ty to podstawa relacji i spotkania (w relację wchodzimy z osobami). Relacja możliwa jest jednak w trzech sferach: przyrody, ludzi i istot duchowych. Gdy bowiem Ja mówi Ty do drzew i zwierząt, do innego człowieka lub do artystycznych idei, to mówi tak, ponieważ w każdym Ty zawarte jest wieczne Ty, tzn. Bóg. Ty jest właściwym imieniem Boga.
Nie można być osobą bez innej osoby. Ja staje się sobą dopiero w relacji do Ty. To spotkanie jest jednak czymś, czego nie można tak po prostu chcieć – ono jest darem. Ja może jedynie spełnić warunki spotkania. Buber pisze o nich w sposób następujący: „Relacja z Ty jest bezpośrednia. Między Ja i Ty nie ma żadnej pojęciowości, żadnej wiedzy, żadnej fantazji, a sama pamięć zmienia się, kiedy przechodzi od szczegółu do całości. Między Ja i Ty nie ma celu, nie ma pożądania ani antycypacji, a sama tęsknota zmienia się, gdy przechodzi od marzenia do zjawiska. Każdy środek jest przeszkodą. Tylko tam, gdzie rozpadły się wszelkie środki, dokonuje się spotkanie”. W spotkaniu najważniejsze jest to, co między. Tym, co między Ja i Ty, jest przede wszystkim miłość. Spotkanie u Bubera ma charakter symetryczny, relacja jest wzajemna. Ideałem relacji jest wspólnota jako środek pomiędzy skrajnościami: indywidualizmem a zbiorowością.
Lévinas występuje przeciwko europejskiej tradycji filozoficznej, dla której liczy się przede wszystkim idea całości – całość nie pozostawia bowiem miejsca na to, co jednostkowe. Od ontologii chce więc przejść do metafizyki jako etyki, od relacji poznawczej podmiot‑przedmiot do spotkania Ja‑Ty. Główną kategoria staje się tutaj inny, który poprzez epifanię twarzyepifanię twarzy wzywa mnie do odpowiedzialności. Gdy Ja jest w separacji – gdy więc nie utożsamia się z Tym‑Samym i dzięki temu jest w stanie dostrzec różnorodną wielość świata oraz innego – możliwa staje się odpowiedź, a poprzez nią – konstytuowanie Ja. Spotkanie Ja‑Ty nie jest (jak u Bubera) wydarzeniem symetrycznym, w którym dialog prowadzony jest przez dwóch równorzędnych partnerów. U Lévinasa Inny jest mistrzem i nauczycielem, który poprzez etyczne wezwanie, pozwala mi wyjść z kręgu własnego bycia.
W późniejszym okresie Lévinas radykalizuje swoje rozumienie filozofii. Chodzi teraz już nie o to, by być inaczej, lecz w ogóle inaczej niż być. Inny daje się słyszeć jako głos wewnętrznego niepokoju, który jest pierwotny wobec mojego Ja. Głos podkreśla bierność – Lévinas mówi więc nie Ja, lecz mnie. Idea odpowiedzialności (podobnie jak w filozofii Dietricha Bonhoeffera) osiąga zaś swą pełnię w substytucjisubstytucji, kiedy „zastępuję Innego”. To zastępowanie Innego oznacza, że jednostka ludzka jest jednostką tylko dzięki Innemu. Spotkanie Ja‑Ty sprawia, że Ja jest obecne w Ty i na odwrót, a więc w pewnej mierze zastępują się.
Bonhoeffer twierdził: Moje Ja jako postać Ty może być doznane tylko przez inne Ja, moje Ja jako postać Ja tylko przeze mnie; a więc postać Ja innego nie jest bezpośrednio współobecna w doświadczeniu Ty. To jednak oznacza, że Ja może być wskazane jako granica przez Ty, które samo jeszcze nie stało się Ja w sensie relacji Ja–Ty. W ten sposób postać Ty może być definiowana jako Inny, ustanawiający mnie w etycznej decyzji. Dzięki tej relacji Ja‑Ty zostaje przekroczona teoretyczno‑poznawcza relacja podmiotowo–przedmiotowa. Zostaje również usunięte pojecie Ty jako innego Ja
. Każde ludzkie Ty jest odbiciem Ty boskiego. Bóg nie jest jednak poznawany bezpośrednio – On się tylko „odsłania” w spotkaniu ludzkiego Ty. Tu także nie mamy do czynienia z relacją poznawczą, lecz etyczną: wobec roszczenia powstaje odpowiedzialność.
W tym duchu przeprowadza Bonhoeffer krytykę religii. Obraz wszechmocnego Boga jest dla niego wynikiem ludzkich pragnień i wytworem wyobraźni. Gdy bowiem człowiek nie radzi sobie z własną egzystencją, potrzebuje idei Absolutu, która będzie legimityzowała rzeczywistość. Człowiek jednak dojrzewa, staje się coraz bardziej dojrzały i wyemancypowany – nie potrzebuje Boga, by uporać się z własnym życiem. Nie chodzi tu jednak o żaden ateizm.
Bonhoeffer porzuca Boga metafizyki, by spotkać Boga, który istnieje pośród świata. Nasz stosunek do Boga nie jest »religijnym« stosunkiem do pojęciowo wyższej, silniejszej, lepszej istoty – to nie jest właściwa transcendencja – lecz nasz stosunek do Boga jest nowym życiem w »byciu‑dla‑innych«, udziałem w bycie Chrystusa.
Być wobec Boga przyjmuje charakter etycznej odpowiedzialności, której istotą jest substytucja.
Słowniczek
(łac. correlatio – współzależny) u Hermanna Cohena dialektyczna relacja Ja i Ty; korelacja pokazuje, że relacja Ja i Ty jest pomiędzy ich jednością a wzajemną nieredukowalnością
(łac. separatio – oddzielenie) u Lévinasa pierwotny sposób bycia człowieka; oddzielenie od całości i totalności, dzięki czemu możliwe staje się dostrzeżenie różnorodności i wielości, spotkanie innego oraz odpowiedź na etyczne wezwanie
(łac. substitutus – podstawiony) zastąpienie czegoś czymś innym i podobnym; u Lévinasa i Bonhoeffera „zastąpienie innego”, pełnia ludzkiej odpowiedzialności