Przeczytaj
John Locke – podobnie jak Thomas Hobbes – uznawany jest za jednego z prekursorów myślenia w duchu „umowy społecznej”„umowy społecznej”. Jednak wizja Locke’a jest znacząco odmienna. Bo choć uznaje on potrzebę chronienia się przed tymi, którzy nie respektują praw innych, to jednak podstawą jego antropologii w przeciwieństwie do Hobbesa nie są egoizm i strach, ale altruizm i solidarność. Kiedy Hobbes, szukając rozwiązania służącego ochronie własności i życia, myśli wyłącznie o sobie, Locke szuka rozwiązania, które służyłoby wszystkim. Wystarczy przyjrzeć się pierwszemu prawu natury, które formułuje: Zachowaj samego siebie i cały rodzaj ludzki
. A więc ostatecznie jako przedmiot troski nie stawia samego siebie, ale wszystkich żyjących wokół niego ludzi.
Zapoznaj się z fragmentem Dwóch traktatów o rządzie Johna Locke'a. Spróbuj uchwycić strukturę analizowanego materiału i najważniejsze myśli w nim zawarte, odpowiadając na pytania:
Co konkretnie opisuje tekst?
Czy zapisana jest w nim jakaś główna teza?
Jak wygląda struktura tekstu: czy dotyczy on jednej kwestii, czy też zarysowuje kilka problemów?
Czy tekst zawiera jakieś słowa, które są niejasne i wymagają dodatkowych wyjaśnień?
Na ile da się w tekście wyróżnić pewne domknięte całości? Jaka występuje między nimi ewentualna relacja?
Dwa traktaty o rządzie(fragmenty)
Prawo bowiem w swym zamyśle stanowi nie tyle ograniczenie, co wyznaczenie kierunku postępowania wolnej, rozumnej jednostki, zgodnie z jej właściwym interesem i nie zezwala na nic więcej niż na to, co należy do dobra ogółu tych, którzy mu podlegają. Gdyby byli oni bardziej szczęśliwi bez tego prawa, to chodziłoby o jakąś bezużyteczną rzecz, która sama zanika i nie zasługuje na miano zabezpieczenia oddzielającego nas od przepaści czy grzęzawiska. Mimo że mogą zostać popełnione błędy, to jednak celem prawa nie jest znoszenie i ograniczanie, lecz zachowanie i powiększanie wolności. Stąd też do wszystkich istot zdolnych do podlegania prawu odnosi się zasada: gdzie nie ma prawa, nie ma wolności. Wolność bowiem sprowadza się do niezależności od przymusu i gwałtu ze strony innych. Nie jest to możliwe tam, gdzie nie ma prawa. Nie jest więc to, jak się nam mówi, wolnością, gdyby każdy robił to, co mu się podoba. Któż bowiem mógłby być wolny, gdyby inny był w stanie go tyranizować? Być wolnym, to znaczy dysponować i swobodnie, zgodnie z własnym sumieniem, kierować własną osobą, działaniem, majątkiem, całą swą własnością z przyzwoleniem prawa, któremu się podlega, nie być więc poddanym czyjejś arbitralnej woli, ale kierować się bez przeszkód własną wolą. (…)
Skoro wszyscy ludzie są, jak to już zostało powiedziane, wolni, równi i niezależni w stanie natury, nikt nie może bez własnej zgody zostać tego stanu pozbawiony i poddany władzy politycznej innego. Jedyny sposób, w jaki można oddać swą naturalną wolność i nałożyć okowy społeczeństwa obywatelskiego jest ugoda z innymi dotycząca połączenia i zjednoczenia się z nimi w społeczności, zawarta dla zapewnienia im wygody, bezpieczeństwa i pokojowego współżycia, a także dla zabezpieczenia prawa korzystania z ich własności oraz lepszej ochrony przed wszystkimi, którzy nie należą do wspólnoty. Taka grupa ludzi, zawiązując wspólnotę, nie narusza wolności pozostałych, gdyż ci trwają, jak poprzednio, w wolności stanu natury. Kiedy jakaś grupa ludzi porozumiała się co do zawiązania wspólnoty bądź powołania rządu, wówczas przyłączają się oni do niej równocześnie i tworzą jedno ciało polityczne, w którym większość posiada uprawnienie do działania i pociągnięcia za sobą reszty. (…)
Nie można więc sądzić, iż tak ukonstytuowana przez nich władza społeczeństwa bądź legislatywy mogłaby sięgać dalej, niż nakazuje wspólne dobro. Jest ona zobowiązana tylko do zabezpieczenia własności każdego z nich przed tymi trzema wskazanymi wyżej niedogodnościami, które czynią stan natury tak niebezpiecznym i trudnym. A więc ten, do kogo należy legislatywa czy najwyższa władza jakiejś wspólnoty, zobowiązany jest do rządzenia na mocy niezmiennych, stanowionych, ogłaszanych i znanych ludowi praw, a nie w oparciu o sporządzane na poczekaniu dekrety. Ma on rządzić przy pomocy bezstronnych i prawych sędziów, którzy muszą według tych praw rozstrzygać spory. Ponadto jest on zobowiązany do użycia siły wewnątrz wspólnoty tylko w celu wykonania tych praw, a na zewnątrz, by nie dopuścić do wyrządzania krzywd przez obcych, karać ich oraz ochraniać wspólnotę przed atakami i napadami. Czyniąc to wszystko nie może on zmierzać do żadnego innego celu niż pokój, bezpieczeństwo i dobro publiczne ludu. (…)
Kiedy więc ci prawodawcy usiłują niszczyć własność ludu, pozbawić go jej albo lud ten zamienić w niewolników podlegających arbitralnej władzy, sami wstępują w stan wojny z nim. Tym samym jest on zwolniony od dalszego posłuszeństwa i pozostaje mu powszechny ratunek, jaki Bóg zapewnił wszystkim przed siłą i gwałtem. Kiedykolwiek więc legislatywa będzie naruszać tę fundamentalną zasadę społeczeństwa, albo na skutek ambicji, korupcji, szaleństwa czy strachu będzie próbować porwać się na nią sama, albo też złoży w czyjeś ręce absolutną władzę nad życiem, wolnością i majątkiem ludu, tym samym zawiedzie pokładane w niej zaufanie oraz utraci władzę, przekazaną przez lud w jej ręce dla zupełnie innych celów. Władza powróci znów do ludu, który jest teraz uprawniony do odzyskania swej pierwotnej wolności, a przez ustanowienie nowej legislatywy (takiej jaką uzna za stosowną) do zapewnienia sobie własnej ochrony i bezpieczeństwa, co stanowi cel, dla którego ludzie są w społeczeństwie.
Słownik
termin filozoficzny łączący wiele różnych teorii, których tematem są umowy dorozumiane, za pomocą których ludzie tworzą narody i utrzymują porządek społeczny; teoria umowy społecznej to racjonalne uzasadnienie poglądu, że legalna władza państwowa musi wywodzić się ze zgody społeczeństwa