Nietzsche jako immoralista

Słowem‑kluczem, które pomaga porządkować, przenikać i rozumieć filozofię Nietzschego, jest termin „immoralizmimmoralizmimmoralizm”. Już pobieżny przegląd historii filozofii i etyki ukazuje, że immoralizm nie przejawia się często w tworzonych koncepcjach moralnych, co tylko podkreśla oryginalność myśli Nietzscheańskiej. O ile bowiem zadaniem etyków było określenie, czym jest dobro (i inne wartości etyczne), jak je realizować oraz jak powinno przejawiać się w życiu społecznym, o tyle Nietzsche należał do wąskiego grona myślicieli, którzy w całości pogardzali nauką moralną. Jak wiemy, wspólną podstawą wszelkiego immoralizmu jest przekonanie o tym, że tworzone koncepcje moralne są niewystarczające. Oznacza to, że albo nie są w stanie obowiązywać powszechnie, albo nie obejmują wszystkich możliwych sytuacji praktycznych, lub też że przesłanki, na których są budowane, zostały błędnie dobrane.

Rzkz7URiKEE4w1
Przykładem antycznego immoralisty może być sofista Kallikles, żyjący w V w. p.n.e., znany nam dzięki Platońskiemu dialogowi Gorgiasz. Kallikles wyrażał przekonanie, iż sprawiedliwość polega na tym, że silniejsi i sprytniejsi opływają w materialne bogactwa i dostatek, podczas gdy słabi i ci, którzy dają się wykorzystywać, żyją w nędzy. Jego immoralizm zasadzał się więc na przekonaniu, że cel uświęca środki, a przy bogaceniu się nie obowiązują nas żadne normy moralne.
Źródło: Pixabay, domena publiczna.

Nietzsche uważał zaś, że cała moralność Zachodu, a więc ogół wszystkich koncepcji etycznych, jakie pojawiły się w historii naszej cywilizacji, jest „wroga życiu”. Nie pozwala człowiekowi realizować tego, co w nim najbardziej ludzkie, zgodne z zasadami amor fatiamor fatiamor fatiwoli mocywola mocywoli mocy. Stąd też jego postulat przewartościowania wszystkich wartościprzewartościowanie wszystkich wartościprzewartościowania wszystkich wartości, tj. przedefiniowania głównych pojęć moralnych i nadania im przez jednostkę twórczą własnego znaczenia.

Na czym więc polega specyfika immoralizmu Nietzscheańskiego? Na zasadniczym podziale: powszechnie obowiązującą, miałką i bezwartościową moralność należy pozostawić szaremu, bezrefleksyjnemu tłumowi, który nie jest zdolny do samodzielnego myślenia. Z drugiej strony immoralizm Nietzscheański zakłada, że twórcza, wybitna i inteligentna jednostka nie może ograniczać się powszechnie przyjmowaną, wręcz plebejską moralnością. Ta bowiem będzie ją blokować i tłumić – nie pozwoli jej się w pełni rozwinąć i uzewnętrznić własnych sił twórczych. W tej interpretacji wybitna jednostka pozostaje w konflikcie z tłumem. Tłum nie rozumie ani jej, ani jej działań, stara się taką jednostkę podporządkować ogólnie przyjętym normom. Jednostka musi zaś dawać odpór tym naciskom, aby móc tworzyć kulturę wyższą, a przy tym – samodzielnie tworzyć własne normy moralne, decydować, co jest „dobrem”, a co „złem”.

Nietzsche jako antropolog

RTumGq7xGBHU91
Zdjęcie przedstawia Carla Gustawa Junga.
Można powiedzieć, że Nietzsche antycypował wiele teorii, które pojawiły się później w psychoanalizie, a więc historycznie pierwszym nurcie naukowej psychologii. O ile sam Zygmunt Freud twierdził, że poznał myśl nietzscheańską dopiero po ogłoszeniu swych głównych tez, o tyle Carl Gustaw Jung (1875–1961) dokonał jej gruntownej analizy z perspektywy zagadnień psychoanalizy.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Niemiecki filozof wnikliwie analizował kondycję człowieka współczesnego i stan kultury europejskiej, każdorazowo wyciągając gorzkie wnioski i podnosząc postulat tworzenia kultury wyższej. Sam siebie nazywał „psychologiem”, zaś wyniki jego rozważań walnie przyczyniły się do rozwoju psychologii, jako nauki samodzielnej, niezależnej już od filozofii. W szerszym zaś kontekście jego analizy uprawiane były na płaszczyźnie tych nauk, które dziś nazwalibyśmy antropologią filozoficzną. Jak mniemał, już od czasów antycznych linearny rozwój naszej kultury został zakłócony, przez co rozwinęła się ona w sposób niewłaściwy. Dominuje w niej bowiem religia chrześcijańska, która pozbawia człowieka czysto ludzkich emocji i potrzeb, czyniąc z niego istotę „wrogą życiu”, obiecując mu w zamian bliżej nieokreślone życie po śmierci, w efekcie czego człowiek zaczyna gardzić jedynym życiem, jakie posiada. Religia sankcjonuje w ten sposób wypaczoną moralność, w wyniku której tworzenie kultury wysokiej, właściwej ludzkiej naturze, przestaje być możliwe.

Aby przełamać ten szkodliwy paradygmat potrzebne jest wspomniane przewartościowanie wszystkich wartości i emotywne wyzwolenie jednostek kulturotwórczych. Jak już wspomniano, Nietzsche rozróżniał dwa znaczenia pojęć „dobro i zło”. Pierwszym z nich było rzekomo obiektywne definiowanie tych pojęć, którymi kieruje się bezmyślny tłum, a przy tym uważa je wręcz za święte – oparte na jakimś boskim objawieniu (dekalogu, pojęciu grzechu itp.). Drugim zaś jest znaczenie relatywne, a więc takie, jakie przyjmie jednostka twórcza. Jak barwnie opisał to filozof:

Friedrich Nietzsche Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo

Co jest złem a co dobrem, tego nikt jeszcze nie wie – wyjąwszy twórcę jedynie!
Ten ci zaś jest twórcą, kto człowieczy cel stwarza, ziemi zaś treść i przyszłość nadaje: on dopiero stwarza, że coś jest dobrem lub złem.

C1 Źródło: Friedrich Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, oprac. Zysk i S-ka, tłum. W. Berent, Poznań 2000, s. 177.

Oznacza to, że twórcza jednostka, z dorobku której w przyszłości korzystać będzie nawet szary tłum, który w ogóle tej jednostki nie rozumiał, ma pełne prawo samodzielnie decydować, co uzna za dobre, a co za złe. W tym znaczeniu – mawiał filozof – każdy twórca jest „poza dobrem i złem”, co oznacza, że nie tylko nie musi, lecz wręcz nie może przestrzegać powszechnie uznawanych zasad moralnych.

Nietzscheańska krytyka języka oraz pojęcia prawdy

Przy tak zarysowanej postawie autora wypada również odnieść się do kwestii związanych z ontologią. Mimowolnie pojawia się bowiem pytanie dotyczące tego, jak filozof, który proponuje swoim czytelnikom relatywizm moralny, postrzega świat i jego zjawiska, otaczającą nas rzeczywistość i nauki, które mają ją poznawać i wyjaśniać. Nietzscheański relatywizm zakłada bowiem, że pojęcia moralne są względne, zależne od konkretnego twórcy. Czy jest to więc tylko relatywizm moralny, czy też przekłada się on na inne płaszczyzny filozoficznego namysłu?

RaKEnH6USJg591
Czynnikiem, który – zdaniem Nietzschego – przyczynił się do zabicia greckiej kultury, miała być „ociężałość”, a więc stan, w którym człowiek rozsiada się, aby toczyć niepotrzebne i miałkie dysputy zamiast działać i realizować swego ducha. Pierwiastek ten miał dużo wcześniej wprowadzić Sokrates, przez co Nietzsche szczerze go nienawidził.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Odpowiedź na tak postawione pytanie, w kontekście Nietzschego i jego pism, nie jest niestety prosta. Filozof bowiem nie ufał językowi (i pismu) jako nośnikowi treści. Można wręcz stwierdzić, że zajął stanowisko przeciwne do Sokratesa, a osiągnął ten sam efekt. Sokrates zakładał, że nie spisze swoich poglądów, bo po jego śmierci nikt nie będzie w stanie ich bronić. W efekcie nie wiemy dziś dokładnie, jakie były jego poglądy i odtwarzamy je dzięki innym autorom, którzy je spisali, w wielu punktach przedstawiając sprzeczne wiadomości. Z kolei Nietzsche był pisarzem bardzo płodnym. Spisywał swe myśli, jednak zawsze towarzyszyła mu postawa, którą doskonale ukazuje podtytuł jego Zaratustry: Książka dla wszystkich i dla nikogo. Z jednej strony nie chciał, by ci, których nazywał filistrami, motłochem, tłumem czy mierzwą, zrozumieli z jego pism cokolwiek. Z drugiej zaś wierzył, że myślący, inteligentny człowiek będzie w stanie wynieść z lektury tyle, ile będzie potrzebował. Tu znów pojawia się kwestia relatywizmu, jak i Nietzscheańskie przekonanie, jakoby słowo było wadliwym nośnikiem treści, niezdolnym do przekazania tego, co najbardziej złożone i najistotniejsze. Jak zauważył filozof w jednym ze swoich aforyzmów:

Friedrich Nietzsche Zmierzch bożyszcz. Czyli jak filozofuje się młotem

„Wszelka prawda jest prosta” – Nie jestże to złożonem kłamstwem?

C2 Źródło: Friedrich Nietzsche, Zmierzch bożyszcz. Czyli jak filozofuje się młotem, oprac. Nadkładem Mortkowicza, tłum. S. Wyrzykowski, Warszawa 1905, s. 5.

Zdaniem Nietzschego prawda nie jest osiągalna. Twierdził on, że klasyczna koncepcja prawdy, wskazująca na zgodność myśli i rzeczy jest poważnym błędem. Schematy tworzone przez umysł nie stanowią wiernego obrazu świata. Myśl może ująć swój przedmiot w niewielkim stopniu. Intelekt poznaje rzeczywistość w sposób fragmentaryczny i jest w stanie uchwycić tylko jej wybrane aspekty. Nietzsche uważał, że ludzie zapominają, że prawda jest wyłącznie ich wytworem.

Nietzscheański relatywizm sięga zatem co najmniej krytyki pojęcia prawdy i języka jako nośnika treści. Czy uprawnia nas to do stwierdzenia, że w jego ujęciu wszystko jest względne, a więc zależne od punktu widzenia konkretnej osoby, czy też istnieją pewne wartości czy twierdzenia obiektywne, a więc takie same dla wszystkich? Zapewne sam filozof stwierdziłby, że takie dylematy są niegodne rozważań, a stanowią jedynie dowód na to, że język jest zwodniczy, co tylko udowadniałoby zasadność jego nieufności wobec mowy jako nośnika treści filozoficznych

Nietzsche jako krytyk

Jak można się domyślić, nietzscheańska krytyka jest wszechobejmująca i totalna. Dość dobrze wyraża ją podtytuł innego spośród dzieł filozofa: Zmierzch bożyszcz. Czyli jak filozofuje się młotem. Można wręcz powiedzieć, że nietzscheanizm jest odmianą sceptycyzmu. O ile jednak klasycznie rozumiany sceptycyzm był nurtem filozoficznym, który podważał możliwość jakiegokolwiek poznania i wyciągania obiektywnie pewnych wniosków odnośnie rzeczywistości, o tyle sceptycyzm nietzscheański jest formą ustawicznego powątpiewania. Nietzscheanista musi więc stale próbować podważyć wszelkie twierdzenia, jakie się mu przedstawia, a także weryfikować własne przekonania, każdorazowo pamiętając, że może się mylić. Sam filozof, ustami Zaratustry, niejednokrotnie powtarzał, że wiara nie zbawia, a prawdziwym wyznawcą nie jest ten, kto wiernie powtarza nauki swego mistrza, lecz ten, który stara się je weryfikować, porzucić, a dzięki temu rozwija naukę swego nauczyciela. Takie ujęcie zagadnienia może brzmieć paradoksalnie, jednak okazuje się bezwzględną konsekwencją filozofa. Skoro bowiem on sam chciał się zwracać tylko do ludzi wybitnych, zdolnych tworzyć kulturę wysoką dla dobra ogółu i naukę moralną dla samych siebie, to nie mógł szukać wyznawców, którzy biernie powtarzaliby jego nauki. Pragnął uczniów, z których każdy na swój sposób odczyta jego naukę, a przy tym dał własne odpowiedzi na pytania najistotniejsze. Jak stwierdził w innym aforyzmie:

Friedrich Nietzsche Zmierzch bożyszcz. Czyli jak filozofuje się młotem

Cóż to? szukasz? chciałbyś się zdziesięciokrotnić, zestokrotnić? szukasz zwolenników? Szukajże zer!

C3 Źródło: Friedrich Nietzsche, Zmierzch bożyszcz. Czyli jak filozofuje się młotem, oprac. Nadkładem Mortkowicza, tłum. S. Wyrzykowski, Warszawa 1905, s. 5.

Nietzsche jako… Antychryst?

R1pMaUtuEe4dq
Zdaniem Nietzschego Homer (VIII w. p.n.e.), na wpół legendarny, ślepy, wędrowny rapsod, był wychowawcą wszystkich antycznych Greków, gdyż w jego dziełach znajdują się gotowe wzorce moralne, jakimi mogli kierować się emotywni Hellenowie.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Nietzscheański immoralizm i relatywizm wiążą się z kolei z pojęciem emotywizmuemotywizm (moralny)emotywizmu. Emotywizm najogólniej rozumiany zakłada, że tym, co kieruje człowiekiem i pcha go do działania, są emocje. Owszem, niemiecki filozof zgadzał się, że ważnym czynnikiem jest również racjonalny namysł, postępowanie według przyjętych przez siebie zasad itp., nie jesteśmy wszak zwierzętami, posiadamy rozum. Jednak pierwotną siłą pchającą nas do działania są emocje i chęć doznawania tego, czego pragniemy. Z tego punktu widzenia emotywizm Nietzscheański współgra z zasadami woli mocy czy amor fati, a także nie zapomina o zdrowym realizowaniu typowo ludzkich, niezbędnych do poprawnego funkcjonowania potrzeb.

Nietzsche wracał myślami do antycznej Grecji, zamieszkiwanej przez Hellenów, a więc ludzi, którzy „wiedzieli jak żyć”. Jawią mu się oni jako wielcy emotywiści, gdyż każdy grecki arystokrata walczy na arenie własnych namiętności, emocji i uczuć, kieruje się zaś w danej chwili tą, która właśnie w nim przeważa. Niemiecki filozof, który z wykształcenia był filologiem klasycznym, idealizował Greków właśnie dlatego, że postrzegał ich jako realizujących utracony ideał życia. Ideał, który należy wskrzesić, a żeby tego dokonać, konieczna jest bezkompromisowa walka z moralnością, na straży której stoi religia chrześcijańska. Jak powiedzieliśmy, jest to religia, która – w interpretacji Nietzschego – pozbawia człowieka wszystkiego, co dla niego naturalne i niezbędne do poprawnego funkcjonowania. Czyni wszystkich ludzi równymi, nakazuje im wyzbyć się emocji i namiętności, zawsze nadstawiać drugi policzek. Przy takim zestawieniu można stwierdzić, że antyczny Grek i współczesny chrześcijanin to skrajne przeciwieństwa.

R18dSQhy4W5pL1
Rękopis książki Der Antichrist, wydanej po raz pierwszy w roku 1895, a więc w czasie, gdy na skutek choroby psychicznej sam autor nie miał już kontaktu z otoczeniem.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Jedno z ostatnich dzieł Nietzschego nosiło tytuł Der Antichrist, co z niemieckiego przetłumaczyć można zarówno jako „Antychrześcijanin”, jak i „Antychryst”. W imię walki o powrót do antycznych ideałów i o umożliwienie twórczym jednostkom budowy kultury wysokiej Nietzsche prowokacyjnie, acz z rozmysłem, przyjmuje więc rolę tytułowego Antychrysta:

Friedrich Nietzsche Antychryst

Podnoszę przeciw Kościołowi chrześcijańskiemu najsroższe ze wszystkich oskarżeń, jakie kiedykolwiek oskarżyciel miał na ustach.

C4 Źródło: Friedrich Nietzsche, Antychryst, oprac. Zielona Sowa, tłum. L. Staff, Kraków 2005, s. 65.

Słownik

amor fati
amor fati

(z łac. umiłowanie losu) jedno z głównych pojęć Nietzscheańskiej filozofii; umiłowanie losu polega na akceptacji własnego życia i tego, co nas spotyka, nie oznacza jednak bierności – człowiek afirmujący swój los bierze go w swoje ręce i stara się nim kierować według własnego zamysłu; zdaniem Nietzschego jest to oznaka samoakceptacji i chęci samorealizacji każdego zdrowego człowieka; przeciwieństwem amor fati jest wzgarda względem życia – religijna wiara w życie wieczne po śmierci, uciekanie w religię czy ideologię

emotywizm (moralny)
emotywizm (moralny)

(łac. emotus – poruszony) pogląd moralny, w myśl którego pierwszą przyczyną ludzkich działań są emocje i namiętności; zgodnie z nimi człowiek tworzy normy moralne, którymi kieruje się w życiu

immoralizm
immoralizm

(fr. immoralisme - niemoralność) stanowisko filozoficzne, które podważa sensowność i przydatność wszelkich koncepcji etycznych, uznając je albo za niewystarczające (np. nieobejmujące wszystkich możliwych sytuacji praktycznych), albo nieuzasadnione (np. oparte na fałszywych przesłankach); w swej umiarkowanej formie immoralizm może prowadzić do tworzenia elitarnych koncepcji etycznych (dotyczących tylko niektórych ludzi lub sytuacji), w skrajnej zaś – do amoralizmu, a więc przekonania o nieistnieniu jakichkolwiek obowiązujących norm moralnych

przewartościowanie wszystkich wartości
przewartościowanie wszystkich wartości

główny postulat Nietzscheańskiego immoralizmu, wynikający z przekonania, że moralność naszej cywilizacji krępuje i tłamsi wybitne, kulturotwórcze jednostki, narzucając im powszechnie obowiązujące normy społeczne i sposób rozumienia dobra i zła; człowiek wybitny, twórczy sam powinien decydować co jest dobrem, a co złem, stawiać sobie wyższe i ważniejsze cele niż te, które bezrozumna masa ludzka uważa za godne realizacji; aby być w pełni istotą kulturotwórczą musi więc subiektywnie przewartościować zasady postępowania powszechnie uznane

wola mocy
wola mocy

(niem. der Wille zur Macht – wola, by mieć moc) jedno z głównych pojęć Nietzscheańskiej filozofii; zdaniem Nietzschego każdy żywy organizm ma siłę życiową i wolę do swobodnego, dynamicznego samorozwoju, a więc pomnażania swojej mocy (biologicznej, twórczej, egzystencjalnej itp.); tę właściwość określa filozof mianem woli mocy; u swego początku wszystko, co żyje, posiada jedynie pewne „quantum mocy”, które pomnaża wraz z czasem, gdyż jest to niezbędne dla jego przetrwania i rozwoju; zdrowy organizm, któremu tego się wzbrania, będzie instynktownie dążył do przezwyciężenia tego, co go ogranicza; organizm chory podda się ograniczeniu