Przeczytaj
Sens życia i śmierci
Pytanie o istotę i sens śmierci człowiek zadaje sobie od chwili, gdy zaczął istnieć jako świadomy byt. I wciąż nie uzyskuje na nie satysfakcjonującej odpowiedzi poza oczywistym stwierdzeniem - śmierć to jedyna rzecz, której może być pewny. Śmierci żaden się nie wywierci
- powiada ludowe przysłowie.
Tragik Sofokles ujął to w Elektrze bardziej patetycznie:
ElektraŚmierć jest długiem, który każdy musi spłacić.
Życie ludzkie upływa w strachu przed tym nieuchronnym, ostatecznym finałem - tak było dawniej i tak jest obecnie. Szekspirowski Hamlet zauważył trzeźwo, że śmierć to
Hamletnieznany kraj, z którego granic nie wrócił żaden podróżny.
Świadomość nieodwołalnej ostateczności tego aktu zawsze wywoływała uczucie dojmującej grozy.
W średniowieczu śmierć stała się zjawiskiem powszednim, nieodłączną towarzyszką ludzkiej egzystencji - umierano licznie i przed naturalnym czasem, gdyż niski poziom higieny i medycyny, głód, choroby, nieustanne wojny powodowały, że niewielu ludzi dożywało trzydziestki, a człowiek pięćdziesięcioletni uchodził za starca. To zapewne wszechobecność śmierci spowodowała, że w literaturze tego okresu tak wiele jest obrazów, które usiłują złagodzić jej koszmar, pokazać jej - choć brzmi to absurdalnie - pozytywne strony. Śmierć w średniowieczu nie wzbudzała zatem przesadnej trwogi. Rozstanie z ziemskim bytowaniem ma też swoje dobre strony i średniowieczna literatura często je podkreślała, ukazując śmierć uświęconą, godną, sprawiedliwą jako etap w drodze do raju, wyzwalającą człowieka od nędzy i cierpienia - czyli po części uwolnioną od jej złowieszczej aury.
Legenda o św. Aleksym
Motyw śmierci jako wyzwolenia od ziemskich udręk znajdujemy choćby w utworach hagiograficznych. Bohater Legendy o św. Aleksym umiera szczęśliwy, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku - wszak całe życie poświęcił Bogu, dlatego trafi do nieba. Dla niego śmierć to jedynie etap w drodze do raju, do ostatecznego zbawienia, a ziemskie życie to pasmo cierpienia - choć przyjętego dobrowolnie. Powiada po powrocie do domu rodzinnego:
Już tu chcę cirzpieć
Mękę i wsztki złe file imieć
U mego oćca na dworze,
Gdym nie przebył za morze.
Żyje potem jako nędzarz, doprowadzając swą ascezę do skrajnej postaci:
Tu pod wschodem leżał,
Każdy nań pomyje [złą wodę] lał.
A leżał tu sześćnaćcie lat,
Wsztko cirpiał prze Bóg rad.
Źródło: Legenda o świętym Aleksym, [w:] Jakub de Voragine, Chrestomatia staropolska. Teksty do roku 1543, wybór W. Rzepka, W. Wydra, Wrocław 1995, s. 260–265.
Pieśń o Rolandzie
Gdy przyszły święty rozstaje się z życiem, biją dzwony, dzieją się cuda, a jego późniejszy pogrzeb ma charakter radosnej procesji. Dla Aleksego śmierć to właściwie wyzwolenie od życia, którego przecież nie cenił i które uważał jedynie za konieczny etap na drodze do zbawienia, do ostatecznego zjednoczenia z Bogiem.
Podobne argumenty znajdziemy w Pieśni o Rolandzie. Bohater, hrabia Roland, dobrze służył Panu, walcząc z niewiernymi Saracenami. Zginął w obronie wiary, do końca wierny królowi i najwyższemu suwerenowi, Bogu. Dlatego moment jego śmierci jest tak uroczysty, wzniosły. Rycerz, całkowicie pogodzony z losem, nie okazując bojaźni, ofiarowuje Bogu rękawicę, a jego duszę niosą do raju aniołowie. Nie ma w tej scenie strachu, co zresztą zrozumiałe – w myśl teologii chrześcijańskiej śmierć nie jest kresem wszystkiego, lecz początkiem nowego, pozaziemskiego życia. Roland nie ma czego się bać, wszak trafi do raju, miejsca upragnionego.
Bogurodzica
Zaświadcza to także polska Bogurodzica – idący do boju rycerze śpiewali tę żarliwą prośbę do Boga:
A dać raczy, jegoż prosimy:
A na świecie zbożny pobyt,
Po żywocie rajski przebyt
Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią
O tym, że człowiek średniowiecza nie obawiał się rozstania z doczesnym światem, świadczy Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią, wierszowany dialog. Mistrz (czyli uczony) Polikarp prosił Boga, aby dane mu było zobaczyć Kostuchę. Jakoż i objawia się ona przed nim w postaci rozkładających się zwłok kobiecych:
uźrzał człowieka nagiego
przyrodzenia niewieściego, [...]
miece oczy zawracając,
groźną kosę w ręku mając;
goła głowa, przykra mowa
ze wszech stron skarada postawa –
wypięła żebra i kości, [...]
Źródło: Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, [w:] Chrestomatia staropolska. Teksty do roku 1543, wybór W. Rzepka, W. Wydra, Wrocław 1995, s. 268.
W pierwszej chwili ciekawski uczony jest przerażony jej groźnym widokiem, ale to odczucie mija, gdy tylko Kostucha wdaje się z nim w rozmowę. Śmierć spokojnie wyjaśnia Polikarpowi reguły, jakimi się kieruje przy zabieraniu ludzi z tego padołu – kosi oto wszystkich, występnych, cnotliwych, biednych i bogatych, panów, księży i pospólstwo, jest nieprzejednana i nieprzekupna, nikt jej nie umknie.
RK88QeYSekool1 W grzechu się ludzkiem kocham,
a tego nigdy nie przeniecham.
Duchownego i świeckiego,
zbawię żywota każdego.
Źródło: Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią, [w:] Chrestomatia staropolska. Teksty do roku 1543, wybór W. Rzepka, W. Wydra, Wrocław 1995, s. 268.
Zna dobrze naturę ludzką, przed jej przenikliwym wzrokiem nie ukryje się żaden występek – szydzi z ludzi goniących za bogactwem, do grobu bowiem każdy pójdzie tak, jak został stworzony, nagi. Majątku w zaświaty nie zabierze.
Utwory takie jak Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią oswajały ludzi ze śmiercią, uczyły reguł, jakimi się ona kieruje – stanowiły osobliwe „podręczniki umierania”. Uczony dowiaduje się, że życie ludzkie kończy się „tańcem śmierci” – wszyscy, niezależnie od pochodzenia, stanowiska i bogactwa, podążą za Kostuchą w tanecznym korowodzie (w rozmowie z Polikarpem Śmierć wymienia przedstawicieli wszystkich średniowiecznych stanów). Płynie z tego pokrzepiająca nauka: śmierć w tym stanowo podzielonym społeczeństwie jest największą demokratką – w jej obliczu wszyscy są równi, jej podlegają i możni tego świata, i ostatni nędzarze. Ta świadomość wspólnego wszystkim końca musiała krzepić zwłaszcza ludzi z niskich szczebli hierarchii społecznej, gdyż wiedzieli, że na nic ziemskie bogactwa, sława i władza na tamtym świecie – więcej, wszak Pismo obiecywało, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niźli bogacz wejdzie do królestwa niebieskiego.
Taniec śmierci (danse macabre)
Wspomniany wyżej taniec śmiercitaniec śmierci to alegoryczny motyw niesłychanie rozpowszechniony w plastyce i literaturze całej średniowiecznej Europy. Zaistniał w XIV w. we Francji, zapewne pod wpływem epidemii dżumy. Przedstawia korowód ludzi wszystkich stanów – od cesarza, papieża, przez kardynałów, prałatów, książęta, baronów, szlachtę, mieszczan, kupców i rzemieślników, aż do chłopa. Prowadzą ich do grobu własne przyszłe zwłoki lub spersonifikowana Śmierć, od XV w. ukazywana w postaci szkieletu dzierżącego kosę. Taki obraz przedstawiały freski pokrywające ściany kościołów i obrazy na ołtarzach. Miało to przypominać ludziom, iż wszystkim kres jednaki (zgodnie z maksymą memento mori - pamiętaj, że umrzesz) i nie znamy dnia ani godziny swego odejścia z tego świata.
Dzieje Tristana i Izoldy
Rycerski romans Dzieje Tristana i Izoldy należy do kręgu legend bretońskich (podobnie jak słynny cykl o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu), wywodzących się jeszcze z czasów celtyckich.
Miłość Tristana i Izoldy jest miłością fatalną – została sprowadzona przez fatum: napój miłosny, wypity przypadkowo i przez pomyłkę, i musi źle się skończyć. Jednocześnie bohaterowie nie mogą się jej oprzeć, a to oznacza, że sprzeniewierzą się swym najważniejszym zobowiązaniom. Tristan, lojalny wasal, postąpi niehonorowo, pożądając żony swego suwerena. Izolda wie, że swemu poślubionemu wobec Boga mężowi jest winna miłość. Nieszczęśnicy są świadomi, że czynią źle, ale nie potrafią się oprzeć magicznej sile. Życie kochanków zmienia się w pasmo udręki, a gdy postanawiają się rozstać – rozłąka tylko potęguje cierpienie. Schorowany Tristan, dowiedziawszy się, że Izolda nie przybędzie, obrócił się do ściany i rzekł: nie mogę strzymać życia dłużej
.
W tym przypadku śmierć staje się wybawieniem dla nieszczęsnych kochanków, tylko ona może rozerwać pętające ich więzy – Tristana zwalniała z wierności względem suwerena, a Izoldę z przysięgi małżeńskiej. Dopiero na tamtym świecie mogli się kochać – symbolem ich wiecznej miłości jest głóg łączący groby Tristana i Izoldy, którego to krzewu nie sposób było wyciąć, gdyż wciąż na nowo odrastał. Dopiero śmierć wybawiła kochanków od niedoli ziemskiego miłowania – dla tragicznych bohaterów romansu nie jest zatem czymś budzącym grozę, lecz upragnionym dobroczyńcą.
Śmierć w średniowieczu: nie taka straszna, jak ją malują
Dla ludzi średniowiecza śmierć była pozbawiona okrutnej grozy wynikającej z przekonania, że jest kresem wszystkiego. Więcej, mogła być czymś upragnionym – jak w przypadku św. Aleksego – czy też godnym zwieńczeniem życia pełnego zasług i rycerskiej cnoty (Roland), uwolnieniem od męki uczuć niezaspokojonych (Tristan i Izolda) czy wreszcie pocieszeniem dla żyjących w niesprawiedliwości, biedzie i ucisku (danse macabre, Rozmowa...). Ludzie tej epoki żyli w przekonaniu, że śmierć to jedynie moment przejścia w inną postać egzystencji, rodzaj transformacji bytu (Boska Komedia) – i tylko od ludzkich uczynków zależy, czy kolejnym etapem będzie raj, czyściec, czy piekło. Na tle tych przykładów oswojonej, obłaskawionej śmierci wyraźnie widać, że mamy czego zazdrościć ludziom tamtej epoki. Współczesny strach przed śmiercią bierze się z racjonalnego sceptycyzmu i powszechnej niewiary w „życie po życiu”, w to, że nie będzie ostatecznego kresu. Najokrutniejsze bowiem męki piekła są niczym wobec grozy wiecznej nicości.
Słownik
(fr. danse macabre) – w sztukach plastycznych typ przedstawienia ikonograficznego, ukazującego reprezentantów stanów społecznych tańczących ze szkieletami, które symbolizują śmierć
(fr. macabre – makabra; wyraz utworzony na wzór wyrazów: groteska, humoreska) – drobny utwór literacki, zwłaszcza sceniczny, w którym nastrój grozy łączy się z elementami groteski