W 1896 roku francuski pisarz Henri Bergson wydał jedno ze swoich głównych dzieł, czyli książkę filozoficzną Materia i pamięć. Zapoznał się z nią Marcel Proust – wówczas dwudziestopięciolatek pochodzący z kręgów bogatego mieszczaństwa, który od jakiegoś czasu sam pisał drobne utwory. Były to przeważnie satyryczne i ironiczne kroniki towarzyskie. W roku wydania książki Bergsona Proust opublikował zbiór prozy i drobnych poematów zatytułowany Przyjemności i Dni (Les Plaisirs et les Jours), w których ujawnił się talent młodego pisarza, aczkolwiek nie widać jeszcze w tym utworze mistrzostwa, które będzie charakterystyczne dla jego głównego dzieła.
Pojmowanie czasu przez Bergsona i Prousta
R1520X8y1Go351
Ilustracja przedstawia mozaikę. Na środku w złotej obręczy stoi nagi, umięśniony mężczyzna. Po prawej na ziemi w pozycji półleżącej siedzi półnaga kobieta ze złotą suknią i odsłoniętymi piersiami. Ma we włosach wianek z owoców. Towarzyszą jej dzieci z roślinnymi wiankami na głowach. Po bokach rosną drzewa.
Aion – grecki bóg czasu; część mozaiki podłogowej ok. 200–250 r. p.n.e
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Grecy określali czas trzema odrębnymi słowami:
Aion to czas wieczny i niezmienny;
chronos to czas porządku zdarzeń, płynie w równomiernych jednostkach. To dzięki niemu możemy zmierzyć to, co jest od czasu odmienne, ale podlega zmianom;
kairos to czas właściwy, moment uchwycony w swoim przemijającym pięknie, gotowości do działania, związany ze sobą na ułamki sekund splot okoliczności.
Bergsona i Prousta najbardziej interesował ostatni sposób pojmowania czasu. Bergson uznał, że czas jest niczym innym jak społeczną konwencją i każdy człowiek odczuwa go w indywidualny sposób. Przyjęcie takiego założenia doprowadziło francuskiego filozofa do sformułowania wniosku, że współistnienie osobistych czasów prowadzi do rozmijania się ludzi, samotności, a nawet jest w stanie uniemożliwić pełne zrozumienie drugiej osoby. Henri Bergson zrewolucjonizował zatem pojęcie czasu na gruncie zachodniej kultury. Pełny tytuł jego przywoływanej wcześniej filozoficznej książki brzmi Materia i pamięć. Traktat o relacji między ciałem a umysłem. Lektura tego dzieła prawdopodobnie wpłynęła na sposób postrzegania czasu przez Marcela Prousta.
Marcel Proust Pamięć i intelekt
Pewnego wieczoru, gdy przemarznięty do szpiku kości wróciłem do domu i trudno mi było się rozgrzać, gdy tylko zasiadłem w moim pokoju do lektury, stara poczciwa kucharka przyniosła mi filiżankę herbaty, której nigdy nie pijałem. Traf chciał, że miała też kilka grzanek. Umoczyłem grzankę w herbacie i w chwili, w której włożyłem ją do ust i poczułem na podniebieniu jej miękkość przenikniętą smakiem herbaty, spłynął na mnie zapach geranium i drzew pomarańczowych, oblało niezwykłe światło i poczułem się szczęśliwy; tkwiłem w bezruchu, lękając się najmniejszym gestem zniweczyć to, co działo się we mnie i czego nie rozumiałem, skupiając całą uwagę na smaku umoczonej grzanki, sprawczyni tego cudu, gdy nagle runęły naruszone przegrody pamięci i moją świadomość nawiedziły wakacje na wsi, o których mówiłem, z wszystkimi porankami, za którymi kryły się nieskończone chwile szczęścia.
(przeł. M.P. Markowski)
LŚ1 Źródło: Marcel Proust, Pamięć i intelekt, „Literatura na Świecie” 1998, nr 01–02, s. 58–63.
W poszukiwaniu straconego czasu
W 1909 roku Marcel Proust był gotowy, aby rozpocząć pisanie powieści. Jego ambicją było dorównanie rozmachem Komedii Ludzkiej Balzaka. Nie zamierzał jednak, jak słynny powieściopisarz, pisać stu trzydziestu tomów. Jego celem było odnalezienie wszystkich utraconych chwil.
R2OrvLpMXHf2d
Zdjęcie przedstawia ustawione w rzędzie grube książki z czarnymi oprawami. Są podpisane w języku angielskim. Są to tomy z twórczością Balzaka.
Wydanie dzieła Balzaka, 1901
Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 4.0.
Proust postanowił przelać swoje życie osobiste w powieść. Nie uczynił jednak tego w sposób bezpośredni. W poszukiwaniu straconego czasu nie jest autobiografią. Autobiograficznemu odczytywaniu powieści sprzeciwiał się m.in. Vladimir Nabokov.
RTzoqWOpBcKU61
Zdjęcie przedstawia pomnik dojrzałego mężczyzny, który siedzi na krześle. Jest łysiejący, ma krótkie, zaczesane do tyłu włosy. Ma podłużną twarz ze zmarszczkami. Ubrany jest w kamizelkę, marynarkę i spodnie. Pomnik stoi na postumencie z tabliczką. Wokół jest trawnik. W tle jest ulica ze stojącą przy niej kamienicą.
Pomnik Nabokova w Montreux
Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 2.5.
Vladimir NabokovWykłady o literaturze
[...] ta powieść nie jest autobiografią. Narratorem nie jest Proust jako osoba, a postacie są wyłącznie tworem jego wyobraźni. Nie zgłębiajmy się zatem w biografię autora. Nie ma ona w tym przypadku znaczenia i tylko zaciemniałaby sprawę, zwłaszcza że narrator i autor są do siebie podobni i obracają się na ogół w tym samym środowisku.
Nabokov1 Źródło: Vladimir Nabokov, Wykłady o literaturze, tłum. Z. Batko, Warszawa 2000, s. 280.
Z kolei polski krytyk – Jan Błoński – opowiadał się za innym stanowiskiem:
Jan Błoński Widzieć jasno w zachwyceniu. Szkic literacki o twórczości Prousta
[…] błahe, bezbarwne życie stanowi – co oczywiste – materiał Poszukiwania. Los narratora bohatera, nazywanego niekiedy Marcelem, jest – przynajmniej w ogólnym zarysie – najoczywiściej podobny do losu samego Prousta! Stąd znaczenie badań biograficznych: nie tyle dla zrozumienia Poszukiwania, które się samo tłumaczy […]. Raczej dla zrozumienia duchowej ewolucji pisarza i mechanizmów twórczego natchnienia: albowiem wyobraźnia Prousta była najściślej – i świadomie! – spleciona z pamięcią i można wręcz powiedzieć, że nie umiała pracować inaczej niż nakładając czy zestawiając migawki wspomnień.
blonski1 Źródło: Jan Błoński, Widzieć jasno w zachwyceniu. Szkic literacki o twórczości Prousta, [w:] Proust w oczach krytyki światowej, red. Jan Błoński, Warszawa 1970, s. 433.
Pierwszy polski tłumacz tego dzieła, Tadeusz Boy‑Żeleński, napisał:
Tadeusz Boy-ŻeleńskiObiad literacki. Proust i jego świat
Kiedy Proust powiada, że nie ma w jego utworze ani jednego faktu, który by nie był fikcyjny, i ani jednej osoby z „kluczempowieść z kluczemkluczem”, można by z drugiej strony powiedzieć, że nie ma tam bodaj ani jednego szczegółu, który by nie był autentyczny, i ani jednej osoby „bez klucza”… tylko że kombinowanie tych kluczy i przetasowanie faktów maskuje to, co jest samą prawdą.
boy1 Źródło: Tadeusz Boy-Żeleński, Obiad literacki. Proust i jego świat, Warszawa 1958, s. 178.
Sam Proust w ostatnim tomie cyklu w Czasie Odnalezionym zaznaczał zaś:
Vladimir NabokovWykłady o literaturze
R1GO1AkBB2tvB1
Zdjęcie przedstawia portret mężczyzny. Ma krótkie włosy zaczesane na boki z przedziałkiem po środku. Ma bujne wąsy i owalną twarz. Dotyka twarzy lewą ręką. Ubrany jest w płaszcz.
Marcel Proust, 1900
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
[…] całe tworzywo dzieła literackiego to moje życie minione; pojąłem, że tworzywo to przychodziło do mnie wśród błahych uciech, w godzinach lenistwa, w momentach tkliwości i bólu i że magazynowałem to wszystko, ani się domyślając, w jakim działam celu, nie spodziewając się nawet, że przetrwają te zapasy i że w ziarnie tym gromadzi się wszelki pokarm, który wyżywi roślinę.
Nabokov2 Źródło: Vladimir Nabokov, Wykłady o literaturze, tłum. Z. Batko, Warszawa 2000, s. 325.
W powyższym fragmencie wyraźnie widać, jak sam autor postrzegał własną powieść. Można powiedzieć, że jej głównym nurtem jest czas narratora: to w końcu z jego pamięci, z jego kairos wyłaniają się chwile, które utrwala w powieści. Są też czasy innych postaci, nie mniej ważne.
By to wszystko wyrazić, Marcel Proust nie tylko wybrał oryginalną filozofię pisania (odkrywając równolegle z Freudem mroki podświadomości), ale także oryginalny styl, zupełnie nieznany w literaturze francuskiej.
Tadeusz Boy-ŻeleńskiObiad literacki. Proust i jego świat
Faktem jest, że to, co najbardziej odstręczało pierwszych czytelników Prousta, to był jego sposób pisania […]. Olbrzymie, przez wiele stronnic gęstego druku ciągnące się okresy bez momentu wytchnienia, a bardzo rzadkimi a capitea capitea capite; zdania trwające przez stronicę i dłużej; zawiłe, skomplikowane, pełne nawiasów w nawiasach – niby pudełeczko w pudełeczku – i pauz wydzielających kilkuwierszowe nieraz wstawki; zaimek poprzedzający nieraz o kilka wierszy rzeczownik, który zastępuje; konstrukcja rozległych fraz, do których klucz znajduje się często w ostatnim słowie i do których po przeczytaniu trzeba jeszcze raz powracać, wszystko to – łatwo sobie wyobrazić – nie zyskało mu sympatii francuskich zwłaszcza czytelników, nawykłych do innych zgoła kanonów stylu.
boy2 Źródło: Tadeusz Boy-Żeleński, Obiad literacki. Proust i jego świat, Warszawa 1958, s. 170–171.
a capite
od nowego wiersza, akapit
Nabokov, wielki admirator Prousta, wyróżnił kilka elementów, które składają się na oryginalność jego stylu:
Tendencja do napełniania zdania i rozciągania go na wszystkie strony, żeby upchnąć w tej pojedynczej pończosze zdania zdumiewającą liczbę fraz, wtrąceń w nawiasach, zdań podrzędnych i podpodrzędnych. […].
U dawnych powieściopisarzy występuje bardzo wyraźne rozróżnienie pomiędzy partiami opisowymi a dialogami: najpierw mamy materię opisu, potem pojawia się rozmowa, potem znów opis itd. […] Ale u Prousta dialogi i partie opisowe stapiają się z sobą, tworząc nową jedność, gdzie kwiat, i liść, i owad są integralnymi częściami jednego i tego samego kwitnącego drzewa.
Nabokov3 Źródło: Vladimir Nabokov, Wykłady o literaturze, tłum. Z. Batko, Warszawa 2000, s. 325.
Tematyka W poszukiwaniu straconego czasu
Na pytanie, o czym jest powieść Prousta, można oczywiście odpowiedzieć, że o czasie. O konkretnych chwilach wyłuskanych z pamięci i nagle rozkwitających w całej swojej realności na skutek dość błahych zdarzeń. Jest to jednak także opowieść o działaniu pamięci, a także historia o tym, jak narrator dojrzewa do bycia artystą.
Marcel ProustCzas odnaleziony
Doszedłem więc do wniosku, że bynajmniej nie jesteśmy niezależni od dzieła sztuki, że nie tworzymy go, jak nam się podoba, lecz musimy je, istniejące już przedtem, odkryć, bo po pierwsze, jest konieczne i ukryte, po drugie, wymaga traktowania niczym prawo natury. A czyż odkrycie umożliwione przez sztukę nie podlega w gruncie rzeczy na odsłonięciu czegoś, co powinno być dla nas najcenniejsze i zwykle pozostaje niedostępne, mianowicie naszego prawdziwego życia, realności takiej, jaką odczuwamy, i która tak dalece jest różna od tego, co może sprawić, że jesteśmy niewymownie szczęśliwi, gdy przypadek obdarza nas wspomnieniem prawdziwym?
MP1 Źródło: Marcel Proust, Czas odnaleziony, tłum. M. Żurowski, Kraków 2016, s. 190.
Powieść kończy się w momencie, w którym narrator jest gotowy napisać dzieło wysnute z własnego życia. To niezwykła klamra. Narrator posiadł wreszcie narzędzie, które pozwoliło mu dotknąć realności.
Ra37WiSLesdE9
Zdjęcie przedstawia kilka pożółkłych kartek z wydrukowanym tekstem oraz odręcznymi dopiskami.
Pierwsza korekta szpaltowa utworu z ręcznie naniesionymi przez autora poprawkami
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Jan BłońskiWidzieć jasno w zachwyceniu
Teraz, kiedy je posiadł, może wysnuć z siebie (z pogranicza jawy i snu, świadomego i nieświadomego) swoją „prawdziwą historię”. Ta historia tkwi już w dzieciństwie, które jest zapowiedzią i obrazem całego życia Marcela. Lecz przebieg własnego losu jest skryty przed bohaterem, chociaż jawny już narratorowi. Inaczej mówiąc, Poszukiwanie winno mieć temat oczywisty (biografię Marcela) i temat sekretny (dzieje powołania). Musi przypominać palimpset, gdzie pod tekstem widocznym uczony odnajduje tekst „prawdziwszy” czy cenniejszy. Tak jak Marcel nie wie, że zostanie artystą, nie domyśla się, że dzieciństwo stanowi szkic, alegorię, źródło?... przyszłych jego losów.
blonski2 Źródło: Jan Błoński, Widzieć jasno w zachwyceniu, Kraków 1985, s. 31.
Słownik
powieść z kluczem
powieść z kluczem
odmiana powieści przedstawiająca prawdziwe zdarzenia i osoby ukryte pod fikcyjnymi nazwiskami