Przeczytaj
Kontrofensywa bolszewicka
Polacy niedługo utrzymali swoje pozycje wojskowe po udanym marszu na wschód oraz zajęciu Kijowa 7 maja 1920 r. Niespełna trzy tygodnie później rozpoczęła się kontrofensywa bolszewicka na Froncie Południowo‑Zachodnim, w której odznaczyła się wzbudzająca powszechną grozę 1 Armia Konna Siemiona Budionnego. Naczelny dowódca Wojska Polskiego Józef Piłsudski wspominał:
Pisma zbioroweTen nowy instrument walki, jakim okazała się dla naszych, nieprzygotowanych do tego wojsk jazda Budionnego, stawał się jakąś legendarną, nieprzezwyciężoną siłą i, rzec można, że im dalej od frontu, tym wpływ tej sugestii, niepoddającej się rozumowaniu, był silniejszy i bardziej nieodparty.
10 czerwca Polacy oraz Ukraińcy ostatecznie zostali zmuszeni do wycofania się z Kijowa. Cztery dni później Piłsudski zadecydował o cofnięciu całego frontu wschodniego pod naporem bolszewickiej ofensywy. Dramatyczny odwrót wojsk polskich wspominał jeden z żołnierzy, por. Tadeusz Pietrykowski:
Odwrót… Garść wspomnień i obrazków wojennych z czasu walk bolszewickich 1920 r. na podstawie pamiętnika adjutanta 67 P. P. (9 Pułku Strzelców Wielkopolskich)Zaczynamy się cofać, lecz to już za późno na regularny odwrót. Drogę mamy odciętą. Skręcamy w bok, w prawo, a tu zielona łąka. Na skraju łąki mamy pod sobą jeszcze dość silny grunt, choć już cośkolwiek miękki. Idziemy dalej – a to bagna! Konie grzęzną – błoto sięga im po brzuchy, a żołnierze wpadają po pas. […] Cofać nie możemy się, bo bolszewicy już na skraju łąki, już strzelają do nas jak do kaczek, topiących się w błocie. […] Śmierć z dwóch stron zagląda nam w oczy […]. Nie formujemy szyków. Jeszcze wciąż jesteśmy pod wrażeniem przeżytego przerażenia; zaczynamy uciekać, jak nie‑żołnierze, jak stado spłoszonych owiec. Wszelkie ostrzegania, nawoływania, wszelkie prośby nie pomagają. Wszystko ucieka gromadą, a bolszewik okrążając moczary, suchą stopą postępuje za nami.
4 lipca rozpoczął się kolejny etap bolszewickiej ofensywy wojsk Frontu Zachodniego pod dowództwem gen. Michaiła Tuchaczewskiego w kierunku: Wilno–Mińsk–Warszawa. Nie ulegało wątpliwości, że Armia Czerwona nie cofnie się przed niczym, aby pokonać wojska polskie. W ten sposób gen. Michaił Tuchaczewski zwracał się do żołnierzy Armii Czerwonej:
Żołnierze Armii Czerwonej! Nadszedł czas rozrachunku. Nasze wojska na całym froncie przechodzą do ofensywy. Setki tysięcy żołnierzy są gotowe do strasznego dla wroga uderzenia. Wielki pojedynek zadecyduje o losie wojny rosyjskiego narodu z polskimi najeźdźcami. Armia Czerwonego Sztandaru i armia drapieżnego orła białego stoją w obliczu śmiertelnego starcia. […] Przed atakiem napełnijcie swe serca gniewem i bezwzględnością […].
Wraz z odwrotem wojsk polskich w Warszawie zastanawiano się nad dalszymi działaniami. Sytuacja państwa wydawała się dramatyczna. 1 lipca powstała Rada Obrony PaństwaRada Obrony Państwa, która dwa dni później wydała odezwę pt. Obywatele Rzeczypospolitej! Ojczyzna w potrzebie!, nakłaniając wszystkich zdolnych do noszenia broni do obrony ojczyzny. Organizowano także zbiórki pieniędzy wśród mieszkańców stolicy na utrzymanie armii. Kilka dni później powstał Generalny Inspektorat Armii Ochotniczej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych pod dowództwem gen. Józefa Hallera, który organizował zaciąg ochotniczy; w szeregi armii wstąpiło łącznie ponad 100 tys. żołnierzy ochotników.
Pisarz Witold Gombrowicz także stanął przed tym dylematem:
Miałem lat szesnaście i ukończyłem szóstą klasę, gdy nadciągnęło dramatyczne lato 1920 roku. […] Cała młodzież zgłaszała się wówczas na ochotnika, wszyscy prawie moi koledzy chodzili już w mundurach, na ulicach pełno było afiszów z palcem wskazującym i z napisami w rodzaju
Ojczyzna cię wzywa. […] Stanowcza opozycja mojej matki przemogła wolę ojca, który domagał się, abymspełnił swój obowiązek. Zostałem przydzielony do jakiejś cywilnej instytucji […] trudniącej się przesyłaniem paczek żołnierzom na froncie. Mieściła się ona w gmachu uniwersytetu i zatrudniała kilka panienek oraz kilku chłopców, którym rodzicenie pozwolili iść do wojska, jak mnie. […] Byłem upokorzony – byłem też zbuntowany – te przygody pchnęły mnie w anarchię, w cynizm i po raz pierwszy zwróciłem się przeciw ojczyźnie, państwu. Nie miałem prawa być patriotą, skoro uchylałem się od wojska w takiej chwili.
Tymczasem ofensywa bolszewicka trwała i posuwała się naprzód bez większych przeszkód. 11 lipca Armia Czerwona zdobyła Mińsk, a kolejnego dnia bolszewicy złożyli Litwinom propozycję, że oddadzą im Wilno w zamian za pomoc w walkach przeciwko Polakom. Litwini zgodzili się.
22 lipca 1920 r. bolszewicy zadecydowali o uderzeniu na Warszawę. Rada Obrony Narodowej wyraziła gotowość do rokowań pokojowych z bolszewikami, jednak ci odmówili – byli pewni zwycięstwa. 1 sierpnia zdobyli Brześć i przekroczyli Bug. Kolejnego dnia Józef Piłsudski zdecydował się na przerwanie walk i odwrót do Lwowa. W Smoleńsku 23 lipca 1920 r. powstał z kolei Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, który miał przejmować władzę na terenach zajmowanych przez bolszewików. Warszawa znalazła się w bezpośrednim niebezpieczeństwie.
EntentaEntenta wobec konfliktu polsko‑rosyjskiego
Polscy politycy postanowili do uzyskania pomocy wykorzystać konferencjękonferencję odbywającą się 10 lipca w miejscowości Spa w Belgii, podczas której doszło do spotkania państw ententy, Polski, Czechosłowacji i Niemiec. Uczestniczył w niej ówczesny premier Rzeczypospolitej Władysław Grabski. Francja oraz Wielka Brytania naciskały na podjęcie rozmów pokojowych z bolszewikami i przyjęcie jako granicy tzw. linii Curzonalinii Curzona.
Płk Józef Jaklicz, dowódca 25 Pułku Piechoty, nie zgadzał się z planowanym konsensusem:
Zgnębiony jestem wiadomościami, jakoby Rada Obrony Państwa przyjęła warunki Lloyda George’a, których podstawą jest linia Zbrucza i Bugu. Jeśli to prawda, to chyba przyjdzie sobie w łeb strzelić. Na to człowiek wojuje tyle lat, karku ochotnie nadstawia, bije się w Białej Rusi, Litwie, Wschodniej Galicji, aby w rezultacie wszystko to oddać. Myśląc o tym, zdaje mi się, że oszaleję albo rozniecę rokosz w wojsku i będę się bił do upadłego.
Polscy politycy oraz wojskowi w większości byli sceptycznie nastawieni wobec zamiarów państw ententy. Gen. Tadeusz Rozwadowski, który także przebywał na konferencji w Spa, nie miał złudzeń:
Czułem dobrze, że tylko na siebie samych liczyć możemy, a umacniała mnie w tym przekonaniu jeszcze przestroga angielskiego marszałka Wilsona, ówczesnego szefa Sztabu Wielkobrytyjskiego, który podczas konferencji w Spa wypowiedział do mnie na pożegnanie te stanowcze słowa:
Nie liczcie tylko na jakąkolwiek interwencję dyplomatyczną lub inną. Sowiety postanowiły zagładę Polski i jestem dokładnie poinformowany, że bezwzględnie, wszelkimi siłami do tego dążą i przez nikogo powstrzymać się nie dadzą. My wszyscy pomóc wam realnie po wojnie światowej nie możemy, a gdybyśmy nawet mieli odpowiednie siły do dyspozycji, to i tak na czas przerzucić ich do Polski nie zdołalibyśmy. Więc przyszłość Wasza cała w Waszym własnym tylko ręku, a jeśli sami zwyciężyć nie potraficie, to zginiecie niechybnie.
Francusko‑brytyjska Misja Międzysojusznicza do Polski przyjechała do Warszawy trzy tygodnie przed rozstrzygającą bitwą. Jej przedstawiciele mieli doradzać Polsce podczas rokowań rozejmowych z Rosją. Nie zakończyły się one sukcesem, ponieważ żadna ze stron nie była gotowa na ustępstwa.
Maurice Hankey, jeden z brytyjskich członków Misji, zanotował w raporcie z pobytu w Polsce:
,,Jeśli Rosja bolszewicka będzie kontynuować ofensywę, nasze wysiłki zmierzające do ocalenia Polski zapewne spełzną na niczym. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uzyskać dla niej przyzwoite warunki; musimy uznać, że spotkał ją los, który sama sobie wybrała wbrew naszym ostrzeżeniom; musimy poprawić stosunki z Niemcami, a przez Niemcy z Rosją”. Ani Francja, ani Wielka Brytania nie wierzyły w zwycięstwo Polaków pod koniec lipca 1920 roku.
Bitwa Warszawska – „cud nad Wisłą” czy przemyślana taktyka?
6 sierpnia 1920 r. ostatecznie opracowano plan operacyjny Bitwy Warszawskiej, w tym przegrupowanie wojsk polskich na trzy fronty: Północny, Środkowy oraz Południowy. Postanowiono wykorzystać ryzykowny manewr oskrzydlający Warszawę – kontruderzenie znad rzeki Wieprz. Czołową grupę uderzeniową miała stanowić część Armii Środkowej pod wodzą gen. Edwarda Rydza‑Śmigłego. Za głównego pomysłodawcę tego planu uważa się Józefa Piłsudskiego, aczkolwiek historycy nie są zgodni w tej kwestii. Autorstwo przypisuje się także gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu, szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oraz – rzadziej – gen. Maxime’owi Weygandowi, członkowi Misji Międzysojuszniczej do Polski, który również uczestniczył w naradach.
13 sierpnia rozpoczęły się walki pod Warszawą. Płk Józef Jaklicz pisał w liście do żony:
Bolszewicy stoją na Narwi, dwa kroki od Warszawy. […] Czas najostatniejszy, aby obwarować Wisłę okopami i drutem i nie oddać jej, póki żyje chociażby jeden mężczyzna […]. Nie wierzę w rokowania i jestem ich przeciwnikiem, wierzę w oręż […]. Rokowania przyniosą nam szereg upokorzeń, przemocy, hańby. A nam wolno zginąć, spodlić się nie wolno.
15 sierpnia 1920 r. doszło do przełomowych walk o Radzymin. Polacy zdobyli miasto po krwawych walkach, a bolszewicy zaczęli się cofać pod naporem 5 Armii gen. Władysława Sikorskiego. Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polską. 19 sierpnia Michaił Tuchaczewski podjął decyzję o odwrocie Armii Czerwonej na całym froncie i do końca sierpnia wszystkie oddziały rosyjskie przekroczyły rzekę Bug. 25 sierpnia uznaje się za datę zakończenia Bitwy Warszawskiej. Klęskę poniosła także armia konna Budionnego pod Komarowem ostatniego dnia sierpnia 1920 r.
Kpt. Charles de Gaulle, członek misji alianckiej, odnotował:
Ofensywa rozpoczęła się świetnie. Grupa Manewrowa, którą dowodzi szef państwa, Piłsudski, […] szybko przesuwa się na północ. Nieprzyjaciel, całkowicie zaskoczony widokiem Polaków na swoim lewym skrzydle, o których myślał, że są w stanie rozkładu, nigdzie nie stawia poważnego oporu, ucieka w rozsypce na wszystkie strony albo poddaje się całymi oddziałami. Zresztą w tym samym czasie uderzenie Rosjan na Warszawę załamało się […]. Ach! Cóż to było za piękne posunięcie! Nasi Polacy jak gdyby przypięli skrzydła, aby je wykonać; ci sami żołnierze, przed tygodniem wyczerpani fizycznie i moralnie; biegną naprzód, pokonują dziennie czterdziestokilometrowe etapy. Drogi zawalone są grupami jeńców w opłakanym stanie i rzędami podwód zabranych bolszewików.
W wyniku Bitwy Warszawskiej zginęło 25 tys. żołnierzy bolszewickich, a 66 tys. dostało się do niewoli. Po stronie polskiej straty wyniosły 5 tys. zabitych i 10 tys. zaginionych. Na początku września gen. Michaił Tuchaczewski planował kolejną ofensywę na Warszawę, jednak jego plan się nie powiódł. Polacy pokonali bolszewików m.in. w bitwie nad Niemnem, która definitywnie przypieczętowała polskie zwycięstwo.
Gen. Maxime Weygand tak podsumowywał sytuację:
Wspaniałe zwycięstwo polskie pociągnie za sobą konsekwencje o nieobliczalnej ważności dla sytuacji międzynarodowej. Skonsoliduje ono Państwo Polskie, którego istnienie jest konieczne dla bezpieczeństwa Francji. Niemcy, które już miały nadzieję wejść w stosunki bezpośrednie z Sowietami, aby rzucić czerwone armie przeciw wrogowi zza Renu, będą zmuszone wyrzec się osiągnięcia tymi środkami przekreślenia traktatu wersalskiego.
Bitwę Warszawską niemal natychmiast nazwano Cudem nad Wisłą. Określenie to było przede wszystkim wykorzystywane przez Narodową Demokrację, aby zdyskredytować osiągnięcia Józefa Piłsudskiego. Przedstawiciele endecji woleli przypisywać zwycięstwo siłom nadprzyrodzonym, tym bardziej że przełomowy dzień Bitwy Warszawskiej, 15 sierpnia 1920 r., zbiegł się w czasie ze świętem Matki Boskiej Zielnej. Niemal natychmiast jednak pojawiły się głosy sprzeciwu wobec tego określenia. W ten sposób wypowiadał się Ignacy Daszyński, wicepremier Rządu Obrony Narodowej:
Fakty i mity o bitwie na przedpolach WarszawyWięc obmyślono „Cud nad Wisłą”, zrobiono po kolei gen. J. Hallera, Sikorskiego, ks. Skorupkęks. Skorupkę, a wreszcie Matkę Boską zwycięzcami, byle tylko nie zawdzięczać Piłsudskiemu ocalenia, choć laik każdy może łatwo zrozumieć istotę tego ocalenia, jego przebieg wojenny i doniosłość.
16 września 1920 r. rozpoczęły się polsko‑bolszewickie rokowania pokojowe w Rydze pod przewodnictwem Jana Dąbskiego, choć walki wciąż trwały. 18 października doszło do ostatecznego zawieszenia działań wojennych na froncie między Polską a Rosją, a 18 marca 1921 r. Polska, Rosja oraz Ukraina podpisały traktat pokojowy w Rydze.
Słownik
brytyjska propozycja linii demarkacyjnej między wojskami polskimi i sowieckimi; pozostawiałaby tereny Galicji Wschodniej, a także Brześć i Wilno po stronie Rosji
strefa rozdzielająca walczące ze sobą armie lub dwa terytoria na czas rozejmu, do ostatecznego ustalenia granic.
spotkanie przedstawicieli państw ententy, Polski, Czechosłowacji oraz Niemiec 10 lipca 1920 r. w niewielkiej miejscowości Spa w Belgii; powodem jej zwołania było opóźnienie Niemiec w realizacji postanowień traktatu wersalskiego; Polacy postanowili wykorzystać okazję spotkania z przedstawicielami Francji oraz Wielkiej Brytanii, aby wymóc na nich wsparcie w wojnie przeciwko bolszewikom
tymczasowy rząd Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej powołany w listopadzie 1917 r.
nadzwyczajny organ powołany 1 lipca 1920 r. w związku ze zbliżającymi się wojskami Armii Czerwonej, bezpośrednio zagrażającym państwu polskiemu; decydowała o wszystkich sprawach dotyczących prowadzenia wojny, a na jej czele stał Józef Piłsudski
(z franc. entente – porozumienie) przymierze Wielkiej Brytanii, Francji oraz Rosji, które swoje źródło miało jeszcze w XIX w.; podczas I wojny światowej do państw tworzących trzon ententy na różnych etapach konfliktu dołączyło 25 krajów
Słowa kluczowe
Bitwa Warszawska, Radzymin, Warszawa, bolszewicy, Armia Czerwona, Zadwórze, linia Curzona, ententa, konferencja w Spa
Bibliografia
1920. Wojna o Polskę, red. A. Knyt, Warszawa 2010.
A. Nowak, Pierwsza zdrada Zachodu: 1920 – zapomniany appeasement, Warszawa 2015.
E. Vincent D'Abernon, Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920, Warszawa 1932.
Od Bitwy Warszawskiej do Traktatu Ryskiego, red. T. Skoczek, Warszawa 2015.