Przeczytaj
Pan TadeuszTymczasem, przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych
Pan Tadeusz jest zamknięty w swego rodzaju kompozycyjnej ramie. W Epilogu czytamy:
Pan TadeuszKraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie [...]
Kraje dzieciństwa, – gdzie człowiek po świecie
Biegł jak po łące, a znał tylko kwiecie
Małe i piękne [...].
Pierwszą księgę otwierają z kolei słowa:
Pan TadeuszLitwo, Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Poeta wyraźnie podkreśla, że przedstawia Litwę i jej przyrodę z perspektywy emigranta tęskniącego za domem. Motyw małej ojczyzny porównanej do kwietnej łąki przywodzi skojarzenia z rajem i krainą szczęśliwości. Epitety „święty” i „czysty” świadczą o sakralizacjisakralizacji przestrzeni. Litwę ukazuje Mickiewicz jako arkadięarkadię, a jej idylliczny charakter najpełniej oddaje obraz natury: pięknej, bogatej i niezwykle hojnej dla człowieka.
Przyroda jest w poemacie wszechobecna – widzimy ją w wielu odsłonach i ujęciach. Krajobrazy łąk, pól i lasów zostały uchwycone o różnych porach: o poranku, w ciągu dnia i gdy zapada zmrok. Świat przyrody zachwyca tu swoją zmiennością, obfitością i intensywnością przedstawienia. Poeta opisuje krajobraz z oddalenia, ale też w perspektywie szczegółu. Stara się uchwycić wszystko: od największych do najmniejszych elementów. Przedstawia puszcze, stawy, pagórki, drzewa, a także grzyby, muchy, mrówki i wiatr. Każdy składnik przyrody ma swoje ważne miejsce i nawet najdrobniejszy detal jest godzien opisu.
Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na LitwieKsięga trzecia Umizgi
Grzybów było w bród. Chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
Co są godłem panieństwa: bo czerw ich nie zjada,
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.
Inne pospólstwo grzybów, pogardzone w braku
Dla szkodliwości albo niedobrego smaku,
Lecz nie są bez użytku: one zwierza pasą
I gniazdem są owadów i gajów okrasą.
Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi
Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi
Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone,
Niby czareczki różnym winem napełnione;
Koźlak, jak przewrócone kubka dno wypukłe,
Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,
Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie,
Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,
I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona
Purchawka, jak pieprzniczka; zaś innych imiona,
Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,
Od ludzi nieochrzczone; a jest ich bez liku.
Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy;
A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy,
Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie:
Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie.
Mickiewicz sięga przede wszystkim po te elementy natury, które kojarzą się z rodzimym krajobrazem. Niczym skrupulatny botanik kataloguje nadniemeńskie gatunki i odmiany, wymienia nazwy roślin i drobiazgowo opisuje ich wygląd. Pisze o złotej pszenicy, srebrnym życie, białej gryce czy cichych gruszach. Można powiedzieć, że „polonizuje” pejzaż. Czytelnika uderza przy tym realizm szczegółu. Poeta maluje słowem, starając się uchwycić nawet najsubtelniejsze różnice w półkolorach roślin, zjawisk świetlnych czy chmur.
Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na LitwieKsięga piąta Kłótnia
U bliskiej brzeziny
Było wielkie mrowisko. Owad gospodarny
Snuł się wkoło po trawie, ruchawy i czarny.
Nie wiedzieć, czy z potrzeby czy z upodobania,
Lubił szczególnie zwiedzać Świątynię dumania;
Od stołecznego wzgórka aż po źródła brzegi
Wydeptał drogę, którą wiódł swoje szeregi.
Obok drobiazgowych, realistycznych opisów widzimy zabiegi odrealniające przyrodę. Mickiewicz mityzuje litewski pejzaż i wprowadza do niego swoistą baśniowość: łączy choćby w całość różne pory roku, wybierając z każdej to, co najpiękniejsze. W Soplicowie w jednym czasie kwitną wiosenne fiołki i jesienne astry, na grządkach zaś widzimy czerwcowy bób, a tuż obok gotowe do zbioru jesienią wielkie głowy kapusty.
Natura ma swoje tajemnice, a jednocześnie w niewyjaśnialny sposób współgra z działaniami bohaterów. W świecie poematu ludzi i przyrodę łączy metafizyczna więź. Krajobrazy dostrajają się do nastrojów i uczuć postaci, a nierzadko je zapowiadają. W noc zajazdu szlachty zaściankowej pojawia się nad dworem Sopliców kometa, która wróży zbliżające się nieszczęście; po napadzie Moskali słońce wschodzi symboliczną czerwienią. Natura i los ludzki tworzą tu jedność.
Z jednej strony w Panu Tadeuszu zachwyca więc realizm przedstawienia, z drugiej zaś cudowna baśniowość. To przenikanie różnych planów i swego rodzaju kumulowanie elementów opisu wynika z faktu, że poeta przedstawia pejzaż komponowany ze wspomnienia i marzenia o arkadii, w której może się schronić zmęczony życiem emigrant.
Słownik
(gr. apotheosis – ubóstwienie) pochwała
raj, wyidealizowana kraina spokoju, ładu, sielankowej szczęśliwości i beztroski; od jej nazwy wywodzi się określenie topos arkadyjski
(gr., łac. idea - wygląd) przedstawianie rzeczywistości w taki sposób, by ukazać ją piękniejszą lub bardziej wartościową
(łac. mythys – myśl, zamysł) nadawanie cech mitu, wprowadzanie elementów mitologicznych
(łac. sacrum - poświęcony, święty przedmiot) uświęcenie, nadanie czemuś religijnego charakteru