Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
RuoWaUsMDF2ja1
Wiesław Myśliwski
Źródło: Wikimedia Commons, licencja: CC BY 2.5.

Wiesław Myśliwski w swej twórczości ukazuje specyficzny sposób oglądania świata. W Widnokręgu codzienne przedmioty pełnią istonte funkcje: pozwalają na przykład na odtwarzanie w myślach obrazów wiążących się z najbliższą bohaterowi osobą. Pamięta on, że matka dźwigała do sąsiedniej gminy w walizce przepisy jako największy skarb podczas wysiedlenia i że w trakcie tej drogi zgubiła but. Przypomina sobie, że kulinarne receptury odgrywały istotną rolę, np. były kartą przetargową dla panien Ponckich. Świat rzeczy materialnych nierozerwalnie łączy się zatem u Myśliwskiego z problemem pamięci oraz tożsamości. To właśnie pozornie nieznaczące przedmioty, a nawet rupiecie uświadamiają nam, kim jesteśmy, co konstytuuje nas jako ludzi, skąd przybywamy i dokąd zmierzamy.

Wiesław Myśliwski Widnokrąg

Zaradziły, jak zwykle, panny Ponckie. Co prawda nie chciała im matka mówić o tym krawacie, zwłaszcza że wcisnęły jej przedtem omal siłą pożyczkę na garnitur i buty dla mnie, gdy się nieopatrznie im pożaliła, że szykuje się w szkole zabawa, lecz nie pójdę, bo nie mam w czym, a chciałaby, żebym poszedł, nie mam żadnego towarzystwa, w książkach tylko siedzę, a towarzystwo dużo w życiu znaczy. Inna sprawa, że jakie tu, na Rybitwach, może być dla mnie towarzystwo. A jeszcze przyniosły mi do tego skarpetki i białą koszulę, nienowe, lecz w dobrym stanie i w sam raz na mnie, uznały bowiem, że ani koszula, ani skarpetki, które miałem, nie pasują do garnituru. No, może rękawy koszuli były trochę za długie i zanadto wystawały spod rękawów marynarki, ale podłapała matka nitką, o, i teraz w sam raz będą, powiedziała, nie zdejmuj tylko marynarki, mężczyźnie nie przystoi zdejmować marynarki, chyba że na łące. Na łące, nad wodą, w lesie, tak. A przy kołnierzyku, który był trochę za duży, przesunęła mi guzik, no, i miałem jeszcze docisnąć krawatem.

Przez ten krawat jednak wydawało się, że już nie pójdę na zabawę, lecz wpadły do nas panna Ewelina z panną Różą, żeby znów zaprosić mnie na próbę tanga przed tą zabawą, i matce niechcący się wyrwało:

– A co będzie próbował, kiedy nie idzie na zabawę. Na twarzach panny Eweliny i panny Róży pojawiło się przerażenie, zatrzepotały do siebie oczami.
– Co się stało?
– A co? A krawatu nie ma. A tu ani za co kupić, ani skąd pożyczyć – wyrzuciła matka, odwracając wzrok w stronę okna.

Stały chwilę oniemiałe, jakby nie mogąc zrozumieć, że w domu może nie być męskiego krawatu, po czym zaczęły na przemian wyrzucać to mnie, to matce, dlaczego nic nie powiedzieliśmy:

– Przecież pytałyśmy się pani, czy panu Piotrowi czegoś nie brakuje. A i pan Piotr mógł choć słowem wspomnieć, że nie ma krawatu. Czy nawet powiedzieć, że ma, ale nie bardzo mu pasuje do koszuli czy do garnituru. Boże ty mój, a przecież krawatów u nas w bród!

I zaczęły jedna przez drugą paplać, że przez tyle lat napozostawało tych krawatów po gościach, bo to ktoś zapomniał, a ktoś na pamiątkę im zostawił, bo lubią u mężczyzn ładne krawaty, po krawacie nieraz można poznać, kto jest kto, jak po oczach, po rękach, po głosie, i tylko zalegają im w szafie. Chciały już niektóre powyrzucać albo dać komu, przynajmniej te dawniejsze, ale z każdym mają jakieś wspomnienia, a znów te późniejsze, to ktoś może jeszcze wrócić i upomnieć się, nigdy nie wiadomo, i dlatego je trzymają. O, żeby tak szczęścia miały, ile tych krawatów.[…]

– Ładny ci ten krawat wybrały. Mają gust te nasze panny. Pasuje ci i do garnituru, i do koszuli, i do oczu. – I obciągając mnie tu i tam, wygładzając, obierając niewidoczne pyłki z marynarki, dodała: – To może załóż i ten sygnet po ojcu.

Kazał ci go dać, jak dorośniesz. – I schyliwszy się pod łóżko, wyciągnęła blaszane pudełko po herbacie, w którym przechowywała obwinięte w białą szmatkę ich ślubne obrączki i ten sygnet z wielkim czerwonym rubinem. – Załóż.

A obrączki, to jak będziesz się żenił. Za duży, co? To włóż na ten palec, może będzie ciaśniej. Ojciec wtedy dobrze wyglądał. Wygrał go w karty, jeszcze w wojsku, też od jakiegoś hrabiego. Może na tym nie będzie ci tak latał?

Lecz na każdym mi latał, toteż poradziła mi, żebym przykurczył trochę dłoń, i tak z tą przykurczoną dłonią poszedłem na zabawę.

– Tylko czasem nie zgub – rzuciła mi jeszcze na odchodnym, gdy już prawie na dworze byłem. – Bo to w razie czego na czarną godzinę. […] 

Już całkiem bliziutko zobaczyłem śmiejące się dookoła oczy Anny, jakby tych oczu miała cały bukiet, i właśnie chciałem jej się już ukłonić, gdy nagle jak spod ziemi ktoś wyrósł między mną a nią, na tym króciutkim promieniu, nie mniejszym od jednego, dwóch kroków, które mnie od niej dzieliły, i poszła w jego ramiona, z tym bukietem śmiejących się oczu, mnie nawet nie dostrzegając, że byłem pierwszy. Nic innego tylko jakieś przekleństwo zawisło nade mną na tej pierwszej mojej zabawie. Może hrabiego Mundka, który nie mógł pogodzić się z tym światem, a którego krawat przywłaszczyłem sobie. Lub może tego, od kogo ojciec wygrał w karty ten sygnet? Przekleństwo, mawiała matka, nieraz lubi zataić się w rzeczach. Stałem jak wryty i nie mogłem tego zupełnie zrozumieć.

1 Źródło: Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, Kraków 2019, s. 444–473.

Słownik

inicjacja
inicjacja

(łac. initiatio) – rozpoczęcie nowego etapu w procesie stawania się dorosłym, związane ze zdobyciem nowych doświadczeń

ironia
ironia

(gr. eironeía – przestawienie, pozorowanie) – drwina, złośliwość lub szyderstwo ukryte w wypowiedzi pozornie aprobującej, nadanie wypowiedzi odwrotnego sensu w stosunku do tego, co wynika ze znaczenia użytych słów, na przykład w celu ośmieszenia poglądów czy cech rozmówcy lub pokazania dystansu wobec osób czy zjawisk; wypowiedź zawierająca ironię najczęściej jest krytyką lub naganą, która przyjmuje formę pozornej pochwały; ironia jest narzędziem literackim, w którym wybrane słowa są celowo używane do wskazania znaczenia innego niż dosłowne, można wyróżnić ironię słowną i sytuacyjną