Przeczytaj
Sfera publiczna i prywatna według starożytnych Greków
Podział rzeczywistości społeczno‑politycznej na sferę publiczną i prywatną sięga czasów starożytnych Aten. Kształtowana przez dyskusje i spory ich obywateli sfera publiczna niezależna była od panujących rządów i aktualnej polityki. Hannah Arendt w Kondycji ludzkiej stwierdza, że w starożytnej Grecji istniały dwa sposoby rozumienia tego, co publiczne. Publiczne było to, co mogło być zobaczone, usłyszane i zrozumiane przez każdego. Publiczne było także to, co tworzyło świat sam w sobie wspólny dla wszystkich nazywany koinon. W sferze prywatnej zaś człowiek był jednostką, a nie indywidualnością, był elementem natury, rzeczą, barbarzyńcą, niewolnikiem czy kobietą. Tożsamość uzyskiwał dopiero w sferze publicznej – dopiero w niej i poprzez nią, stawał się obywatelem posiadającym prawa i szacunek.
Możemy powiedzieć, że obywatelstwo zapoczątkowane zostało przez zaangażowanie mieszkańców polispolis w proces tworzenia prawa i sprawowania rządów. Uczestniczyć w życiu obywatelskim, czyli przemawiać oraz głosować na zgromadzeniach wspólnoty, decydować o wydatkach z kasy państwowej oraz podejmować decyzje dotyczące wojen mogli jednak tylko wolni mężczyźni pochodzący z Aten. Za to bez względu na wykształcenie czy stan majątkowy. Obywatelstwo zapewniało im równość wobec prawa, poza którym znajdowały się kobiety, dzieci, niewolnicy oraz cudzoziemcy, nienależący do grona obywateli greckich polis.
W antycznej Grecji obywatelstwo łączyło się ponadto ściśle z koniecznością przemawiania przed tłumem, a tym samym zmuszało do zdobycia określonych kompetencji i umiejętności. Innymi słowy, do obywatelstwa należało się przygotować, gdyż faktyczny wpływ na zgromadzenie ludowe mieli jedynie dobrzy mówcy. Jako że politykę utożsamiano wówczas ze sprawnym posługiwaniem się językiem, pojawiła się potrzeba doskonalenia w tym zakresie. Misji tak rozumianego przygotowania obywateli do pełnienia funkcji publicznych podjęli się sofiści. Najbardziej znany z nich, Protagoras, w dialogu Platońskim zatytułowanym jego imieniem, twierdzi:
ProtagorasMoje nauczanie ma na oku zręczności zarówno w sprawach prywatnych – czyli jak najlepiej zarządzać własnym domem, jak i w sprawach publicznych – to znaczy jak stać się w najwyższym stopniu biegłym w kierowaniu sprawami publicznymi, i w czynach, i w słowach.
W starożytnym Rzymie sytuacja wyglądała nieco inaczej. Obywatelstwo można było nabyć dzięki urodzeniu w rodzinie obywateli rzymskich, na skutek osiedlenia się w Rzymie lub w trybie nadania czy też zakupu. Z faktu posiadania obywatelstwa wynikało wiele uprawnień. Obywatel miał pełną zdolność prawną, co oznaczało poza możliwością zawierania różnego rodzaju umów, także możliwość wnoszenia skarg do sądu oraz zajmowania stanowisk publiczno‑prawnych, np. pełnienia służby wojskowej, głosowania na zgromadzeniach, prawo dzierżenia władzy, a także prawo własności czy zdolność testamentową. Ponadto każdy, kto posiadał obywatelstwo, był zwolniony z płacenia podatków. Kobiety i dzieci posiadały w Rzymie tzw. „półobywatelstwo”, oznaczające w praktyce pozbawienie ich możliwości oddziaływania na sprawy publiczne oraz wpływające na rolę kobiety w rodzinie, która jako „półobywatel” zmuszona była poddać się woli męża czy ojca.
To, co polityczne, w greckim polis odnosiło się według Arendt do mówienia i działania, zaś to, co prywatne, do milczenia, gwałtu, cierpienia i miłości. Dom (oikia) to miejsce zaciemnione, ukryte przed wzrokiem i pełne namiętności. Sfera polityczna jest natomiast sferą światła, w której realizować się mogły takie wartości, jak wolność, dobro wspólne, sprawiedliwość i równość. Obecność człowieka w sferze politycznej jest ucieczką od codzienności w kulturę. Grecy nie wyobrażali sobie życia poza państwem i sferą publiczną, a tych, którzy żyli poza nią, mieli za barbarzyńców.
Co bardzo ważne, Arendt zauważa, że starożytni Grecy nie znali pojęcia sfery społecznej. Istniała dla nich tylko sfera prywatna i sfera publiczna równoznaczna ze sferą polityczną. Współcześnie, kiedy używamy słowa prywatność, nie mamy na myśli deprywacji (dla starożytnych człowiek, który wiódł wyłącznie życie prywatne, był jak niewolnik do niej niedopuszczony lub jak barbarzyńca, który nie zdecydował się jej ustanowić, nie był zatem w pełni człowiekiem) ze względu na wzbogacenie tej sfery przez nowożytny indywidualizm. Nowożytna prywatność jest także mocno przeciwstawiana temu, co społeczne, a nie jak u Greków temu, co polityczne. Zatem nowożytna prywatność została odkryta raczej jako przeciwieństwo sfery społecznej niż politycznej.
Odchodzenie od antycznego archetypu
Dla greckiego filozofa Arystotelesa polityka to nauka o dobrym i sprawiedliwym życiu, a zatem naturalnie powiązana była ona z etyką, za sprawą obyczajów i ustaw. Polityka, legalność i moralność rozłączyły się dopiero w nowożytności. Proces ten zapoczątkował XVII‑wieczny angielski filozof Thomas Hobbes – stwierdził on, że nauka to technika, która powinna przynosić jak największe korzyści całemu rodzajowi ludzkiemu. Należy zatem zabiegać o człowieka szczęśliwego, który zaspokaja swoje potrzeby, nie zaś o człowieka prawego, natchnionego i rozumnego.
Przejście od Polityki Arystotelesa do LewiatanaLewiatana Hobbesa nie dokonało się jednak natychmiastowo, a doszło do skutku za sprawą wielu mediacji i zapośredniczeń. W średniowieczu przestrzeń publiczna prawie zanikła. Właściwe jej zachowania z czasów antycznych przeniosły się w mury klasztorów, a życie społeczne uległo ujednoliceniu. Państwo podlegało władzy zwierzchniej jako własność prywatna rządząca się zasadami społeczeństwa feudalnego. Wraz ze wzrostem znaczenia chrześcijaństwa rosło także znaczenie sfery prywatnej i człowieka jako jednostki. Chrześcijaństwo dostrzegało bowiem wartość w każdej indywidualnej duszy. Do podniesienia rangi sfery prywatnej przyczynił się także w swoich Wyznaniach św. Augustyn. Pisząc autobiografię, dokonał aktu odróżnienia się świadomej jednostki od grupy. Tym samym oddzielił funkcjonowanie w wewnętrznej sferze prywatnej od zewnętrznej sfery publicznej.
Także filozofia społeczna św. Tomasza z Akwinu miała znaczący wpływ na zmianę europejskiego paradygmatu polityczności. Z jednej strony św. Tomasz odwołuje się bowiem do tradycji arystotelesowskiej i państwo założone zostaje także i według niego po to, by zapewnić obywatelom przeżycie, cnotliwe działania i dobre życie, z drugiej strony rozumie już wspólnotę państwową nie tylko w sensie politycznym jako civitas, ale także jako societas. Dla Arystotelesa linia napięć przebiegała między domem (oikos) a państwem (polis), dlatego też panowanie oikodespoty było jednowładztwem, czyli monarchią, a panowanie w polis było panowaniem nad ludźmi wolnymi i równymi, czyli politeją. Dla Tomasza panujący nad państwem książę był niczym ojciec – pater familiae. Opozycja między oikos i polis zostaje sprowadzona do wspólnego mianownika societas. Owo societas interpretuje się jednak przez odwołanie do patriarchalnego porządku rodziny, a zatem według Arystotelesa apolitycznie.
Nowoczesną strukturę społeczną, a tym samym społeczeństwo obywatelskie, jako pierwszy ogarnia XIX‑wieczny niemiecki filozof Georg Wilhelm Friedrich Hegel. Ta nowa kategoria obwieszczała pojawienie się czegoś nowego na scenie politycznej, co nie było wspólnotą tożsamą z państwem jako polis bądź societas, a potem w tradycji rzymskiej z res publica, nie była to ani rodzina, ani wspólnota etyczna, ani też państwo jako wspólnota militarna.
Konsekwentne oddzielenie państwa od rodziny oraz umieszczenie między nimi trzeciej sfery – społeczeństwa obywatelskiegospołeczeństwa obywatelskiego – po raz pierwszy zostało odnotowane w heglowskiej Filozofii prawa. Wraz z pojawieniem się społeczeństwa obywatelskiego dokonało się rozszczepienie niezróżnicowanej tożsamości civitas i societas civilis, czyli ekonomicznego i politycznego bieguna życia społecznego. Dokonał się także rozpad etycznej całości dawnych organizmów społecznych funkcjonujących jako jedność państwa, społeczeństwa i rodziny. Od tej pory społeczeństwo obywatelskie odgrywa rolę pośrednika, podzielnika, mediatora i łącznika zarazem. Od tego czasu zaczyna dominować nad ludzkością marzenie o powrocie do utraconej jedności etyczno‑polityczno‑prawnej, a jednocześnie rodzi się także lęk przed autorytarnymi formami panowania, skupiającymi w sobie pełnię władzy ekonomicznej i prawnej.
Mówiąc o społeczeństwie obywatelskim, nie można jednak zapominać, że państwo i rodzina są z nim ściśle powiązane i nawet od niego uzależnione, a nie dla niego alternatywne. Idea społeczeństwa obywatelskiego łączy zatem w sobie lęki człowieka przed zdeprawowaną patologią władzy oraz marzenie o wspólnocie, która pozwala nie odczuwać własnej samotności, tego, co jednostkowe i skończone. Dlatego też można powiedzieć, że idea masowego społeczeństwa obywatelskiego powstała w tym samym czasie, co idea jednostki.
Jednakże, co wydaje się ważne, należałoby pamiętać, że, jak pisze Jürgen Habermas, sfera publiczna może być tworzona jedynie w wolnym kraju przez ludzi wolnych, posiadających własne opinie na otaczające ich zjawiska i mających odwagę ich wypowiadania na forum publicznym.
Słownik
sztuka prowadzenia dyskusji, koncentrująca się na pokonaniu rywala w pojedynku słownym
tytuł najbardziej znanej książki Thomasa Hobbesa; jednocześnie jedna z najważniejszych publikacji w nowożytnej historii myśli politycznej
jednostka polityczna w starożytnej Grecji, określana jako państwo‑miasto, rozpowszechniona zwłaszcza w VII‑V w. p.n.e.
sztuka przemawiania i przekonywania innych do swoich racji
niezależna od władzy politycznej i tworząca się oddolnie sieć dobrowolnych związków między obywatelami
organ decyzyjny, w skład którego wchodzą wszyscy obywatele z prawem do głosowania