Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Zbigniew Herbert zmagał się z wieloma chorobami, nie tylko fizycznymi, ale także o podłożu psychicznym. Jego życie naznaczone było cierpieniem i desperackimi próbami poradzenia sobie z nim, zwłaszcza gdy odbierało mu ono zdolności twórcze.

RxqUHpjLQ1utp1
Źródło: tylko do użytku edukacyjnego.

W 1974 roku ukazał się tomik wierszy Herberta Pan Cogito. Tytułowy bohater to oryginalna postać poetycka, człowiek „myślący” („Cogito”), a więc intelektualista, który komentuje rzeczywistość, wątpi, zadaje pytania i szuka na nie odpowiedzi. Czasem jest naiwny, popełnia błędy, ale ma głębokie poczucie moralności i etycznej odpowiedzialności. Reprezentuje świat wartości humanistycznych, etosu codziennego heroizmu oraz wierności swoim przekonaniom.

Czasami możemy odnieść wrażenie, że Pan Cogito przemawia głosem autora, że to jego alter ego. Pan Cogito jest bohaterem także następnych tomów poetyckich Herberta. Na tle polskiej literatury jest to postać niezwykła, niemająca swojego odpowiednika w żadnym innym utworze. Jednym z towarzyszy życia Pana Cogito jest cierpienie.

Kim jest więc ten cierpiący człowiek, którego ból dochodzi do bliźnich, a więc i do artysty, jako wyobrażenie, idea, słowo? Kim jest ten człowiek, który męczy się i cierpi w świecie bez harmonii? Czy ciągle jest on jeszcze traktowany, zgodnie z antropologią świata śródziemnomorskiego, jako osoba, wartość najważniejsza, święta i nietykalna? Nieco później w wierszu Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu Herbert określił dość dokładnie, jak rozumie fenomenologięfenomenologiafenomenologię cierpienia. Cierpienie należy:

(...)
przyjąć
ale równocześnie
wyodrębnić w sobie
i jeśli to jest możliwe
stworzyć z materii cierpienia
rzecz albo osobę

grać
z nim
oczywiście
grać

bawić się z nim
bardzo ostrożnie
jak z chorym dzieckiem
wymuszając w końcu
głupimi sztuczkami
nikły
uśmiech

Za stwierdzeniami tymi kryje się przekonanie, że dopiero cierpienie tworzy z człowieka osobę. Kiedy na przykład LeibnizLeibnizLeibniz pisał, że forma wynika niejako z monadymonadamonady, która, jak każdy byt ostateczny, jest tym, czym jest, czyli bytem indywidualnym i konkretnym, to miał na myśli przede wszystkim człowieka, który ma poczucie własnej osobowości i odczuwa, że jego ciało jest inne niż wszystkie inne ciała. Dlatego też, posługując się już choćby tylko kategoriami Leibniza, można sformułować myśl, że cierpienie, jako jedna z form odczuwania swej odrębności, konstytuuje człowieka w osobę.

Nie byłby jednak Herbert synem swego stulecia, gdyby nie wiedział, że jednocześnie próba komunikacji ze światem rozkłada człowieka jako osobę. W istocie rzeczy człowiek jest antynomią cierpienia, które nadaje mu formę, i komunikacji, która go jej pozbawia. Człowiek dla siebie jest formą jednolitą, scaloną i ciągłą. Człowiek dla innych jest bezforemnym, niejednolitym zespołem różnorodnych wypowiedzi. Konflikt osoby i persony jest więc losem człowieka. W tym przypadku klasycy i romantycy, RacineRacineRacineEdgar A. PoeEdgar Allan PoeEdgar A. Poe, są tego samego zdania: człowiek jest rozdwojony. Co więcej, ból fizyczny, który scala go w formę, kiedy nabiera charakteru komunikacji, musi go jednocześnie rozbić. Kiedy człowieka biorą na tortury, a jest to przecież także rodzaj komunikacji, aby obnażył swą bezsilność albo wydał przyjaciół, dowiaduje się on, jak krucha jest jednolitość jego osoby. To samo cierpienie, które konstytuuje podmiot w formę, staje się główną przyczyną jego rozpadu. Człowiek jest podmiotem‑ciałem i kiedy rozpada się ciało, rozpada się również podmiot. Nie zawsze chodzi tu o ból tortur. Może to być również ból samotności.
Cierpienie więc sprawia, że w każdej chwili jesteś i przestajesz być formą. Ciągle jesteś osobą i ciągle doznajesz depersonalizacji. Ten wynikający z samej istoty cierpienia antagonizm między osobą a personą jest fundamentem klasycznej poetyki Herberta. Persony nie interesuje, jaki będzie los człowieka. Persona, dzieło stworzone przez osobę, nie ma ciała i wobec tego nie cierpi. Dzięki temu podobna jest do anioła lub do umarłego. Natomiast osoba martwi się, czy persona uzyska żywot wieczny.

co będzie
kiedy ręce
odpadną od wierszy

gdy w innych górach
będę pił suchą wodę

powinno to być obojętne
ale nie jest

co stanie się z wierszami
gdy odejdzie oddech
i odrzucona zostanie
łaska głosu

(...)
(Co będzie, N 59)

Osoba przegrywa walkę z czasem historycznym, w chwili kiedy zaczyna istnieć. Może pocieszyć się tym, że sama historia przegrywa w końcu do życia. Trwa tylko to, co trwa w świadomości żyjących. Trwać znaczy być pomyślanym przez człowieka żyjącego tu i teraz. Dlatego wszyscy polegli są zawsze razem. Starszy brat, który powrócił spod Verdun

(...)
do utraty oddechu
podrywał z ziemi poległych kolegów
Rolanda Feliksiaka Hannibala

krzyczał
że to ostatnia wyprawa krzyżowa
że wkrótce Kartagina padnie

(...)
(Deszcz, HPG 51)

Każde dzieło sztuki uczy człowieka, że naprawdę i realnie istnieje tylko czas Wiecznego Teraz. Oto co Herbert napisał o Akropolu: Powtarzałem sobie tedy niezdarną formułę: on jest i ja jestem, a ogromna przestrzeń czasu dzieląca daty naszych urodzin kurczyła się, nikła. Byliśmy współcześni.
Wieczność jest więc tylko udziałem persony. Ciało nie dostanie się nigdy do tego królestwa, które chrześcijanie nazywają rajem. Cierpienie istotnie przekształca osobę w personę, ale jednocześnie sprawia, że człowiek może przedostać się ze sfery czasu historycznego do wieczności w czasie.
Jeśli cierpienie jest źródłem napięć, które zakorzeniają człowieka jednocześnie w czasie historycznym i w wieczności, to nic dziwnego, że w wyobraźni poetyckiej Herberta zjawił się w końcu Pan Cogito. Klasyczne cogito konstytuuje się bowiem między cierpieniem a formą. Bohater ten jest w pewnym sensie archetypem osoby ludzkiej, którą Herbert „stworzył z materii cierpienia”. Toteż tom poezji, w którym opisany został jego żywot i w którym poeta przekazał nam jego myśli, stanowi ukoronowanie poetyckiej antropologii Herberta.
Herbert nie przedstawił Pana Cogito jako wystarczający sobie byt, ponieważ nie uważa, aby to, czym dany człowiek jest – użyjmy tu sformułowania z książki Mieczysława Gogacza Wokół problemu osoby – znajdowało się wewnątrz niego, w nim. Na odwrót. O tym, że Pan Cogito jest osobą, decyduje właśnie to, co znajduje się poza nim. Pan Cogito staje się więc osobą w relacji do świata, do innego człowieka, do zmarłych przodków, do Boga, do siebie, do kultury w końcu.

przyb Źródło: Ryszard Przybylski, Klasyczne Cogito a cierpienie, dostępny w internecie: https://fundacjaherberta.com/zbigniew-herbert/tworczosc/zbigniew-herbert-czytany-przez-krytykow/miedzy-cierpieniem-a-forma/ [dostęp 10.09.2020 r.].

Leibniz
Racine
Edgar Allan Poe

Słownik

fenomenologia
fenomenologia

(gr. phainómenon – zjawisko, lógos – słowo, nauka) – kierunek filozoficzny rozwijający się w początku XX w., postulujący metodę filozofowania polegającą na zaniechaniu czysto pojęciowych spekulacji przez „powrót do rzeczy”, tj. do uzyskania bezpośredniego doświadczenia tego, co dane, a w czym przejawiają się przedmioty; danymi tymi, wg fenomenologii są m.in.: wartości, wytwory kultury, a także (w tzw. nastawieniu ejdetycznym) istota rzeczy i idee, umożliwiające poznanie; fenomenologia głosi postulat metodologiczny, tzw. redukcji fenomenologicznej, tj. „zawieszenia” naturalnego przekonania o istnieniu świata realnego, w celu poznawczego dotarcia do tzw. czystej świadomości oraz eidos, czyli istoty rzeczy; głównym zadaniem filozofii ma być, wg fenomenologii, analiza i opis przeżyć („aktów intencjonalnych”) czystej świadomości

monada
monada

(gr. monás, monádos – jedność, jednostka) – termin pochodzący od pitagorejczyków, określający indywidualną, prostą substancję, elementarny, duchowy lub cielesny składnik rzeczywistości