Przeczytaj
Fikcyjne fakty?
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia toczyła się na łamach polskiej prasy dyskusja na temat stosunku reportera do faktów odnotowywanych w tekstach reporterskich. Spór dotyczył granicy między faktamifaktami a fikcjąfikcją oraz między reportażem a beletrystykąbeletrystyką.
O zagadnieniu prawdy w twórczości, której celem jest relacjonowanie rzeczywistości, tak pisze Mateusz Zimnoch:
Współczesny reportaż – między racjonalizmem a doświadczeniemPunktem wyjścia do rozważań nad reportażem, faktografią, dokumentalistyką czy wszelkimi innymi odmianami twórczości, które aspirują do pozostawania w ścisłej relacji z rzeczywistością, powinna być szczegółowa analiza zagadnienia prawdy komunikowanej przez ową twórczość. Co więcej, wydaje się, że prawda jest pojęciem podstawowym nie tylko z punktu widzenia przyjętej tu perspektywy badawczej, lecz także zagadnieniem centralnym dla większości badaczy reportażu. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na pograniczny charakter gatunku, łączącego dziennikarski zamysł z warsztatem prozatorskim, czego naturalną konsekwencją jest dryf w kierunku fikcji literackiej. Cecha ta często rodzi naturalny i w pełni zrozumiały sprzeciw badaczy i praktyków reportażu, podkreślających faktograficzny charakter gatunku niejako z zasady wykluczający możliwość jakiejkolwiek fabulacji. Z takiego punktu widzenia, zgodnie z którym reportaż ma wszelkimi sposobami dążyć do komunikowania prawdy o świecie, obecność elementów fikcji musi być traktowana jako skaza tożsama z próbami manipulowania tą rzeczywistością, jej fałszowania, naginania, koloryzowania czy wręcz zakłamywania. Z drugiej strony, wielu reportażystów w tym właśnie upatruje specyfiki uprawianego przez siebie gatunku […] iż nie ogranicza się on jedynie do biernej transmisji rzeczywistości, lecz polega na jej bardziej złożonym, zarówno pod względem formalnym jak i treściowym, ujmowaniu, w którego specyfikę włączony jest autorski dobór elementów świata, subiektywny komentarz a nawet wątki autotematyczne. Subiektywizm, nacisk na walory artystyczne, swoista arbitralność w doborze tematyki, jawność autorskiego gestu w odmalowywaniu świata – oto cechy, które mają go odróżniać od całego ogromu czysto informacyjnych gatunków dziennikarskich, w tym zwłaszcza relacji czy korespondencji, które nie mogą i nie chcą dysponować sztafażem warsztatowym właściwym heterogenicznemu, wewnętrznie zróżnicowanemu, chętnie wchodzącemu w tekstowe hybrydy reportażowi. Obydwa style myślenia o reportażu mają w Polsce bogatą tradycję teoretyczną i praktyczną. Do historii przeszedł wieloletni spór stosującego wysoce zachowawcze strategie twórcze Krzysztofa Kąkolewskiego z Melchiorem Wańkowiczem, opowiadającym się za swobodnym, nieskrępowanym łamami prasowymi rozumieniem gatunku.
Krzysztof Kąkolewski kategorycznie odrzucał możliwość kreacji w reportażu. Reportażem mógł być jedynie tekst, który traktuje o autentycznych wydarzeniach, osobach, przeżyciach. Według Kąkolewskiego literatura faktu opisuje to, co się zdarzyło, zaś literatura piękna to, co mogło się wydarzyć.
W podobnym tonie wypowiada się Hanna Krall. Jej zdaniem fakty są tworzywem reportażu, a reporter jest ograniczony przez życie – jeśli ono dostarczy dobrą historię, reportaż może być ciekawy. Reporter nie stwarza rzeczywistości, to ona ma wpływ na tekst.
Na drugim biegunie znajdują się opinie innego mistrza polskiego reportażu, Melchiora Wańkowicza, który dopuszczał możliwość kreowania świata przedstawionego. Jego reportaż to mozaika faktów, a prawda w nim przedstawiona jest próbą pewnej syntezysyntezy.
Prosto od krowy (o reportażu)[...] w panoramie losu polskiego szeroko rzutowanej, nie idzie o typy indywidualne — idzie o typ środowiska i epoki. [...] No więc — powiedzą obrońcy powieści — czegóż się pchać na taką tematykę z reportażem, który przez swoje przeciążenie autentyzmem nie ma dostatecznych środków ekspresji? A mozaika? A składanie z autentycznych kamyczków? Z każdego życiorysu dla wieloplanowego w czasie i przestrzeni reportażu wycina się kulminacyjny punkt.
Dla Ryszarda Kapuścińskiego z kolei liczyła się atmosfera, otoczenie, klimat. Opis faktu miał coś czytelnikowi powiedzieć, pozwolić zrozumieć, przemyśleć, przeżyć. Daty, liczby, nazwiska można znaleźć w encyklopediach, a w reportażu chodzi o coś więcej – o istotę wydarzenia. Swój zawód postrzegał jako misję objaśniania świata, którego sam doświadcza:
Afryka KapuścińskiegoKapuściński uznaje za fakt kontekst, atmosferę, klimat, nastrój, zapachy, dźwięki, barwy, emocje danego człowieka czy społeczeństwa, i do opisania tych imponderabiliówimponderabiliów potrzebuje narzędzi literackich.
Zdaniem wielu krytyków reportaż jest literaturą, a zatem nie może być traktowany jako źródło historyczne i jedyny punkt odniesienia dla naszej wiedzy o świecie. Ślad obecności reportera przejawia się w wyborach tematu, bohaterów, kąta patrzenia, formy, środków wyrazu, języka, w emocjach. Korzystają oni z wypracowanych przez literaturę piękną technik narracyjnych i środków artystycznych.
O jakości reportażu świadczy jego zdolność do zadawania pytania „dlaczego”. Opisywane w nim zdarzenie musi być autentyczne, ale jest tylko pretekstem, znajdzie się w próżni, jeśli nie dopełni go myślowe uogólnienie
(Zbigniew Bauer, W poszukiwaniu pełni, „Kontrasty” 1978, nr 5, s. 35‑39).
Kapuściński non‑fiction
Dyskusja o granicach reportażu i kompetencjach reportera rozgorzała w Polsce ponownie, kiedy Artur Domosławski opublikował w 2010 r. biografię Ryszarda Kapuścińskiego. Wytknął mistrzowi szereg błędów i nieścisłości, co więcej, przytoczył opinie świadczące o jego stronniczości i konfabulacji w niektórych utworach, np. w Hebanie. W książce tej Kapuściński sugeruje, iż ogromne okonie nilowe żywiły się wrzucanymi do Jeziora Wiktorii ciałami ofiar Amina, podczas gdy w rzeczywistości ich pożywieniem były małe rybki. Z kolei piesek sikający na buty, od którego rozpoczyna się Cesarz, został przez reportera wymyślony na użytek utworu.
Kapuściński non-fictionKrytyka akuratności w dziele Kapuścińskiego - pisze Domosławski - nie podważa - tak jak ją rozumiem - literackiej wybitności jego książek, przenikliwości w rozszyfrowywaniu mechanizmów władzy, rewolucji, ludzkich postaw i zachowań. Stawia raczej pytanie o to, czy niektóre z jego utworów mogą stanowić wzór, punkt odniesienia dla dziennikarzy i dziennikarstwa, choćby dla najmniej rygorystycznie traktowanego reportażu literackiego. Także pytanie bardziej ogólne i zasadnicze: ile wolno reporterowi? Bo zwiększenie „pojemności” i „ubogacenie” reportażu literackiego, „poprawianie rzeczywistości”, przekraczanie granic gatunkowych, wkraczanie na teren literatury fiction ma dla dziennikarstwa wysoką cenę, nieprzyjemny rewers – osłabienie wiarygodności.
Z podobną krytyką zetknęli się reporterzy średniego i młodego pokolenia, m.in. Wojciech Tochman po publikacji książki Dzisiaj narysujemy śmierć, kiedy zarzucono mu jednostronność i epatowanie ludobójstwem. Jacek Hugo‑Bader, autor książki Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak, sam przyznał, że znalazły się w niej elementy zmyślone. W 2015 roku młodemu reporterowi Andrzejowi Muszyńskiemu pewien naukowiec wytknął długą listę elementarnych błędów w Cyklonie – książce o Birmie. To pokazuje, że granice pomiędzy reportażem a literaturą piękną wciąż są płynne, jednak ryzyko utraty zaufania przez reportera jest dziś dużo wyższe.
Ryszard Kapuściński pisał:
Ten InnyGatunkiem, który staram się uprawiać, jest literacki reportaż oparty na doświadczeniach wieloletnich podróży po świecie. Każdy reportaż ma wielu autorów i tylko dawno przyjęty zwyczaj powoduje, że tekst podpisujemy jednym nazwiskiem. W rzeczywistości jest to – być może – najbardziej zbiorowo, kolektywnie tworzony gatunek literacki, jako że w jego powstaniu uczestniczą dziesiątki ludzi – naszych rozmówców spotykanych na drogach świata [...].
O Autorze
Artur Domosławski (ur. 1967), dziennikarz, pisarz, reporter, laureat nagrody Grand Press (2010), od 2011 współpracuje z tygodnikiem „Polityka”.
Szczególnie upodobał sobie Amerykę Południową i Środkową. Jego książka Gorączka latynoamerykańska jest reporterskim zapisem podróży po Brazylii, Meksyku, Kubie, Argentynie, Peru i Chile. Z kolei Wykluczeni, nominowani do Nagrody Literackiej Nike w 2017 r., to historie ludzi przegranych, pozbawionych głosu, słabych, wykluczonych. Autor odwiedza Meksyk, Palestynę, Egipt, Sudan Południowy, Kenię i Myanmar, za każdym razem poznając nowy sposób, w jaki – będąc człowiekiem w XXI wieku – można cierpieć i zadawać ból.
Jest autorem biografii swojego mistrza Ryszarda Kapuścińskiego Kapuściński non‑fiction, która jeszcze przed wydaniem wzbudzała liczne kontrowersje.
Słownik
(gr. etnos – plemię, ród, naród) osoba zajmująca się zgłębianiem dorobku kulturowego danej społeczności, z uwzględnieniem uwarunkowań historycznych, politycznych i innych
(łac. imponderabilis – nieobliczalny) – zjawiska, rzeczy, sprawy nieuchwytne i niedające się dokładnie zmierzyć lub obliczyć, mogące jednak wywierać wpływ na jakieś sprawy, np. ważne pojęcia, uczucia, ideały, wartości
(gr. psyche – dusza, gr. trauma – rana, gr. logos – słowo, nauka) psycholog specjalizujący się w pomocy osobom, które doświadczyły sytuacji zagrażających ich życiu lub zdrowiu, np. wojny, gwałty, katastrofy, wypadki
(gr. synthesis – zgoda) łączenie wielu różnych elementów w jedną całość lub przechodzenie od szczegółów do uogólnień