nazwiesz różne uczucia i emocje,
przeanalizujesz przeżycia wewnętrzne bohatera na podstawie tekstu literackiego,
zgromadzisz słownictwo do opisu przeżyć wewnętrznych,
rozpoznasz przenośne znaczenie związków wyrazowych,
wykorzystasz przymiotniki, synonimy, związki frazeologiczne w opisie przeżyć wewnętrznych.
Opis przeżycia wewnętrznego to forma wypowiedzi pisemnej, umożliwiająca zapis stanów autora lub postaci literackiej. Wymaga on umiejętności wczucia się w czyjąś sytuację, precyzyjnego nazywania uczuć i emocji oraz ich zewnętrznych przejawów. Tu może pomóc Słownik wyrazów bliskoznacznych (synonimów), dzięki niemu wyczerpująco nazwiesz uczucia i emocje oraz unikniesz powtarzania wyrazów w bliskim sąsiedztwie. Z kolei Słownik frazeologiczny jest kopalnią ciekawych zwrotów, wyrażeń, frazeologizmów, które możesz wykorzystać w opisie.
Pamiętaj!
Opis przeżyć wewnętrznych powinien uwzględniać niedostrzegalne dla innych, subiektywnesubiektywne reakcje, jak również zewnętrzne, widoczne przejawy emocji i uczuć. Na przykład do opisania wewnętrznego przejawu wielkiego zdziwienia mogą służyć zwroty: serce zamarło, zatkało kogoś, zamurowało, nogi się ugięły. Natomiast do opisu zewnętrznych przejawów można wykorzystać zwroty: otworzyć szeroko oczy, znieruchomieć, zaniemówić ze zdziwienia.
Jeśli nauczysz się sprawnie opisywać przeżycia wewnętrzne, tekst możesz wplatać w opowiadania, charakterystyki lub opisy postaci. W praktyce szkolnej uczniowie zazwyczaj piszą opowiadania z elementami opisu przeżyć wewnętrznych.
Wskazówki
Nazywaj uczucia i emocje, nie opowiadaj o nich.
Nie opisuj wydarzeń, one są tylko tłem opisu przeżyć wewnętrznych.
Zadbaj, aby twoje wypracowanie było ciekawe, wczuj się w sytuację bohatera.
Zastanów się, jakie reakcje organizmu towarzyszą poszczególnym uczuciom.
Pamiętaj, że cechy mają różne natężenia.
Zgromadź słownictwo, korzystając ze słowników.
Do obrazowego opisania emocji i przeżyć możesz wykorzystać metafory. Umiejętność wyrażania uczuć i emocji jest sztuką, której warto się nauczyć. Każdy z nas, nie raz, znalazł się w sytuacji, która obudziła uczucia czy wyzwoliła silne emocje.
Wymień przykłady bohaterów literackich lub filmowych, którzy doświadczyli uczucia:
miłości,
tęsknoty,
zazdrości.
RZ50re1Ms8TUE
Zapoznaj się z animacją, a następnie wykonaj polecenia.
Za pomocą mowy ciała wyraź emocje: radość, zaskoczenie, strach, cierpienie, szok, spokój.
Przeczytaj kilka razy na głos zdanie: „Porozmawiamy jutro wieczorem”, za każdym razem próbując za pomocą głosu oddać jedną z podstawowych emocji: radość, oczekiwanie, zaufanie, zaskoczenie, wstręt, strach, złość, smutek.
Opisz krótko zewnętrzne przejawy radości, zaskoczenia, strachu, cierpienia, szoku, spokoju.
Wymyśl porównania obrazujące: radość, smutek, strach, cierpienie, spokój, miłość np. cieszył się jak dziecko.
Uporządkuj emocje od najsilniejszej do najsłabszej.
Zapoznaj się z tekstem, a następnie wykonaj polecenia.
Szatan z siódmej klasy– …Nauczam od trzydziestu kilku lat… Jestem bardzo zmęczony
i tego roku już na pewno odejdę ze szkoły… Ale nie skarżyłem się nigdy… Zdawało mi się, że kochali mnie zawsze ci, których nauczałem. Nie byłem nigdy srogi, może nawet byłem zbyt miękki… Więc mnie nigdy nie spotkało to, co mnie dzisiaj spotkało… Byłem dumny z siódmej klasy i oto mam nagrodę:
w siódmej klasie zakpiono sobie ze starego człowieka…– Panie profesorze! – ozwał się jakiś głos z tylnych ławek.
– …Nie przerywaj mi! Tak, dobrze mówię: zakpiono sobie ze mnie. Moi chłopcy naigrywają się ze starego człowieka… Jeden mówi, że nie na niego przypadła kolej, drugi nie chce odpowiadać, bo jest czwartek… Trudno. Mógłbym i jednego, i drugiego… Ale ja nie będę się mścił… Nie, moje dzieci… Jest mi tylko bardzo, bardzo smutno… Możecie się ze mnie śmiać… Bardzo proszę… Mścić się nie będę… Zbyt was kochałem… To moja wina… A teraz dość! Dzisiaj nie będę już pytał nikogo. Za chwilę rozpocznę wykład… Przepraszam was, że się rozżaliłem…
– Panie profesorze! – Słucham! W pierwszej ławce podniósł się Cisowski. Był to nieforemny chłopak, nieco pękatypękaty, z rozmierzwioną czupryną; sądząc po jego budowie, musiał być sprężysty i silny. Spojrzenie miał śmiałe i dziwnie przenikliwe.
W tej chwili był blady i wzruszony. Przemawiał głosem miękkim
i melodyjnym.– Panie profesorze – rzekł z czułością. – Ja wszystko wytłumaczę.
– Przede wszystkim: kto ty jesteś? Twarz oczywiście znam, lecz twoje nazwisko wymknęło mi się z pamięci.
– Nazywam się Adam Cisowski.
– Być może… Wszystko być może. Takie się dzisiaj między wami dzieją historie, że już zwątpiłem o wszystkim. Więc dobrze… Jesteś Cisowski i chcesz mi coś wyjaśnić. Bardzo proszę… Już jestem spokojny i mogę słuchać. Co mi masz do powiedzenia?
– To tylko, panie profesorze, że ja jestem winien wszystkiemu.
[…]
– Dzisiaj jest nasze WaterlooWaterloo. Napoleon nie dojrzał głębokiego rowu na polu bitwy, a ja nie przewidziałem pomyłki pana profesora. Stąd pochodzi nasza sromotnasromotna klapa…
– Co stąd pochodzi? – Klapa, czyli nieszczęście… Nie udało się, bo pan profesor się pomylił.
– Ja! – zdumiał się staruszek.
– Niestety! Wedle najściślejszych obliczeń miał dzisiaj być pytany Napiórkowski, Stankiewicz i Wilczek. Tymczasem pan profesor zaczął szukać przez roztargnienie o jedną kartkę bliżej, niż należało, i zaczął od Kaczanowskiego, wskutek czego automatycznie wylazł potem Ostrowicki, a jako trzeci miał wypaść Wnuk. To trójka z nadchodzącej soboty.
Pan profesor zaczął szybko mrugać oczami i patrzył na Cisowskiego z nieukrywanym strachem.
– Młodzieńcze! – zawołał. – Czy ty jesteś przy zdrowych zmysłach? Co to wszystko znaczy?
– To znaczy, panie profesorze, że pan profesor ma swoją metodę…
– Ja? Metodę?
– Tak jest… Odkryłem ją już bardzo dawno. Prawie każdy z panów profesorów ma jakiś swój sposób i porządek egzaminowania. Pan profesor egzaminuje każdego razu trzech, a tych trzech wybiera z notesu wedle niezmiennego porządku. Najpierw pierwszego, z kolei dziesiątego i dwudziestego, następnym razem drugiego, jedenastego i dwudziestego pierwszego i tak dalej. Ponieważ jest nas tu równo trzydziestu, a każdy w notesie pana profesora ma swój numer, więc łatwo było obliczyć, kto i kiedy będzie pytany.
Pan profesor cofnął się nagle i patrzył na Cisowskiego jak na czarownika.
– To przecież było najgłębszą tajemnicą! – zakrzyknął gromko.
– Z pewnością – mówił Cisowski. – Nie ma jednak na świecie takiej tajemnicy, której by nie można odgadnąć.
[…]
– Bardzo, bardzo przepraszam pana profesora… Cała klasa przeprasza pana profesora… Ale zawiniłem tylko ja…
– Pasy z ciebie zedrę! – wołał pan profesor.
Ponieważ trudna ta operacja wymaga czasu i osobliwych narzędzi, których nie było pod ręką, więc bystry młodzian, odkrywający potężne tajemnice, nie okazał zbytniego przerażenia.
Stał skruszony i smętny jak ten jawor, co w piosence „Tam na polu stoi”, i czekał na potworne męki albo na krótki, zwarty, treściwy piorun, ten, co ukatrupił niecną Balladynę i wiele innych grzesznych postaci. Pan profesor jednakże – serce gołębie – nie był zdolny do zbrodni. Wszystkie muchy harcowały bezkarnie na jego srebrnej głowie, wiedząc, że straszliwy ten pasjonat, co grozi darciem pasów, nie skrzywdziłby żadnej. Uniósł się jedynie gniewem potężnym i krwistym. Niemal przez lat czterdzieści ukrywał swoją świetną, nieporównaną metodę egzaminowania, opartą na przemyślnym dowcipie: trzeci – trzynasty – dwudziesty trzeci, dziesiąty – dwudziesty – trzydziesty i znowu z powrotem od pieca. W ten sposób żaden z urwipołciówurwipołciów nie uniknął egzaminu, żaden nie wykpił się od dnia sądu, ale też nie był pokrzywdzony powtórnym pytaniem. Nikomu nigdy nie przyszło do głowy, bo i jakże mogło przyjść? Trzeba szatańskiego sprytu, aby odkryć szatański pomysł, a przecie pomysł pana profesora Gąsowskiego był najsprytniejszym wybiegiem, godnym wielkiego dyplomaty. Chociaż tedy gniew go zalewał jak czerwone morze, chociaż ręce dygotały mu z nadmiernego wzruszenia, spozierał z chmurnym podziwem na tego obwiesia z pierwszej ławki. Obwieś, bo obwieś, ale ma odwagę. Przyznał się, aby go nie smucić.
Jak zareagował profesor Gąsowski, kiedy dowiedział się, że uczniowie rozszyfrowali jego metodę odpytywania? Wypisz cytaty opisujące zachowanie i reakcje nauczyciela.
„– …Nauczam od trzydziestu kilku lat… Jestem bardzo zmęczony i tego roku już na pewno odejdę ze szkoły… Ale nie skarżyłem się nigdy… Zdawało mi się, że kochali mnie zawsze ci, których nauczałem. Nie byłem nigdy srogi, może nawet byłem zbyt miękki… Więc mnie nigdy nie spotkało to, co mnie dzisiaj spotkało… Byłem dumny z siódmej klasy i oto mam nagrodę: w siódmej klasie zakpiono sobie ze starego człowieka…”
Na podstawie fragmentu tekstu „Szatana z siódmej klasy” nazwij uczucia profesora. Wybierz te, które pasują do opisanej sytuacji i uszereguj je od słabych do najsilniejszych.
Zredaguj opis przeżyć wewnętrznych profesora Gąsowskiego.
Słownik
przynoszący hańbę, wstyd
tęgi
osobisty; stronniczy; jednostronny; zależny od indywidualnej, osobistej opinii
psotnik, urwis
miejscowość, w pobliżu której Napoleon Bonaparte stoczył swoją ostatnią bitwę, przegrywając z armią angielską; powiedzenie „Moje Waterloo” oznacza poniesienie klęski, porażki
Notatki ucznia
Bibliografia
Makuszyński K., (1958), Szatan z siódmej klasy, Warszawa.