Sprawdź się
[Zmęczył mnie język…]Zmęczył mnie językZmęczył mnie język jak twardy zlepek.
Jestem jak człowiek, co lampy przerosł.
Na skrzyżowaniu dwóch wrogich epok
stoję, cynicznie gryząc papieros.Nudzą mnie wiersze najszczersze, bo
poznałem wszystkich mów Niagary.
Z jednych słów umiem tak jak RimbaudRimbaud
stawiać katedry i lupanarylupanary.Znam słowa śmigłe jak uda sarn.
Znam słowa równe biblijnym psalmom,
Nad łóżkiem moim śpiewał VerhaerenVerhaeren
i długie fugifugi zawodził BalmontBalmont.Tańczą mi w wściekły porwane trans
twarze i domy, ludzie i rzeczy.
Umiem być chłodny jak HuysmansHuysmans,
umiem być dziki jak PalazzeschiPalazzeschi.Hałas szantanówszantanów i ciszę mórg
zakląłem w strofy pijane rytmem.
Dzieckiem mi bajki mówił LaforgueLaforgue
i zimne hymny skandował WhitmanWhitman.Mógłbym na nerwach dojrzałych panien
grać jak na strunach, cienkich jak włoski.
Mogę tak pisać jak SiewierianinSiewierianin,
Mogę tak pisać jak MajakowskiMajakowski.Mogę tak pisać jak ApollinaireApollinaire.
Mogę tak pisać jak MarinettiMarinetti. -
Tamte drapieżne, lubieżne kobiety
rozdarłyby mnie na żer.O bracia włoscy, rosyjscy, francuscy,
tacy ogromni w swoim patosie!
O ukochani, najdrożsi, bliscy -
mam już was wszystkich po dziurki w nosie!Nocą mi w łóżku nie dają spać
olbrzymie stosy wrzeszczących poezji.
Chcę biec, uciekać, nie słyszeć, gnać!
Precz, z Europy do Polinezji!O tłumie panien, czytających EwersaEwersa,
Zachwycających się Romain RollandemRollandem!
Ucieknę od was aerolandemaerolandem!
Jak łatwo serca chwytać zamiast sersasersa!Puśćcie, bo będę krzyczał jak cham!
I walę pięścią w twardy parapet.
W mieszkaniu moim nie takie mam
tapety z wierszy i wiersze z tapet!Poezjo! Utrzymanko eleganckich panów!
Anemiczni, nerwowi, bladzi masturbancimasturbanci!
Precz! Chcę dziś sławić czarnych, ordynarnych chamów,
co nie potrafią France’aFrance’a odróżnić od francy!O ekstatyczny tłumie żarty przez syfilis!
Zaropiałe, cuchnące, owrzodzone bydło!
Kiedy w czarnym pochodzie nade mną się schylisz?
Wszystko mnie już zmęczyło i wszystko obrzydło!Ręce wasze potworne, pokręcone palce,
Gigantyczne, czerwone, obrośnięte macki,
którym wszystko podatne jest, jak chleb z zakalcem,
więcej mówią mi jedne, niż cały SłowackiSłowacki!Stworzę wam sztukę nową, sztukę czarnych miast.
Będzie mocna jak wódka i dobra jak piernik.
Zdziwicie się, że tyle jest na niebie gwiazd,
których żaden wam przedtem me odkrył Kopernik.W waszych stęchłych zaułkach, gdzie króluje wciąż
pokraczny mały Chrystus oprawiony w ramki,
tłum czarny się przewala jak olbrzymi wąż,
zapładniając brzuchate, tłustopierśne samki.Będą rodzić pod płotem, pod próg, byle gdzie
malutkich czarnych ludzi sine od boleści
i już krztuszą się wami przedmieścia i wsie
i już was więcej żadne miasto nie pomieści.Wylejecie zatorem za rogatki bram
olbrzymia czarna masa, straszna i wspaniała,
i sto tysięcy pięknych, wypieszczonych dam
odda wam swoje białe i pachnące ciała.Rozsypiecie się morzem wielobarwnym, pstrym,
na wszystko spadnie z góry wasz miażdżący młotek
i pociągnie za wami popielaty dym
z tysiącletnich wszechnic i czarnych bibliotek.Chodźcie! Chodźcie tu wszyscy! Pąsowi! We krwi!
O Tłumie! O Motłochu! Tytanie! Narodzie!
Odsłońcie głowy z czapek i zamknijcie drzwi!
Zaśpiewamy dziś razem wielką „Pieśń o głodziePieśń o głodzie”.Kraków, w kwietniu 1921
Podziel utwór [Zmęczył mnie język], wskazując temat poszczególnych części. Napisz, jaki środek artystycznego wyrazu stanowi dominantę stylistyczną w każdej z tych części.
Oceń prawdziwość zdań dotyczących podmiotu lirycznego w utworze [Zmęczył mnie język]. Zaznacz w tabeli P, jeśli zdanie jest prawdziwe, lub F – jeśli jest fałszywe.
Podmiot liryczny wiersza Brunona Jasieńskiego [Zmęczył mnie język] to dojrzały poeta. | P □ | F □ |
Podmiot liryczny jest znudzony literaturą, chce stworzyć coś nowego. | P □ | F □ |
Podmiot liryczny wartościuje futuryzm jednoznacznie pozytywnie. | P □ | F □ |
Podmiot liryczny to erudyta. | P □ | F □ |
Podmiot liryczny jest nihilistą. | P □ | F □ |