Wstęp
Najgłębsze przeświadczenie, iż z końcem wojny skonał stary świat i że cała Polska, cała Europa, ba! cała ludzkość wkraczają w nowa epokę – było udziałem całej niemal inteligencji okresu międzywojennego. Wszystkim, którym sprawa wolnej Polski była nieobca, towarzyszył nastrój euforii – były to pierwsze miesiące po wojnie światowej. Świat szalał. Witaliśmy pokój i niepodległość gestami obłędnej radości
– pisał Konrad Winkler.
Tadeusz Peiper, twórca Awangardy Krakowskiej, jeszcze w 1925 r. pisał zaś: przeżywaliśmy epokę nieporównywalną z żadną inną w historii Polski; nic w naszych dziejach nie da się zestawić z faktem zniesienia rozbiorów; tylko raz stopa wieków mija taką chwilę, odczuwając ten fakt jako niezwykle bliską mu współczesność
.
Słowa Jana Lechonia z Herostratesa (tom Karmazynowy poemat) zapowiadają nie tylko autotelizm literatury, ale dobrze oddają też pragnienia zarówno artystów, jak i zwykłych ludzi: A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę, zobaczę.
Przez 123 lata sprawa niepodległości była marzeniem romantyków, powstańców listopadowych i styczniowych. Jednak dopiero klęska trzech zaborczych mocarstw, przychylna Polsce sytuacja międzynarodowa oraz militarne i polityczne przygotowanie społeczeństwa pozwoliło sprawę ująć we własne ręce i urzeczywistnić owo wielkie marzenie: odzyskanie niepodległości. I choć idea wolności przyświecała niemal wszystkim, to, jak się okazało, 11 listopada 1918 r., obok euforii wskrzeszenia Niepodległej, przyniósł też trud jej utrzymania oraz budowania podstaw państwowości i scalania społeczeństwa. Niepodległe państwo okazało się zatem niezwykłą mieszaniną radości i trosk, na które składały się: radość i euforia po latach niewoli, ale też troski i obowiązki.
charakteryzować skomplikowaną sytuację Polski po odzyskaniu niepodległości;
rozpoznawać mity narodowe i określisz ich funkcje w literaturze;
poznawać teksty literackie i publicystyczne na temat sytuacji po odzyskaniu niepodległości w Polsce;
dokonywać analizy i interpretacji utworów literackich.
Cele edukacyjne zgodne z etapem kształcenia
rozwija umiejętność słuchania i czytania utworów literackich;
rozwija umiejętność tworzenia wypowiedzi inspirowanych utworem prozatorskim;
wyszukuje w tekstach konkretne informacje;
utrwala wiadomości na temat cech tekstów publicystycznych;
wykorzystuje wiedzę historyczną do interpretacji tekstów;
nazywa emocje narratora oraz własne wrażenia płynące z wysłuchania tekstu;
utrwala wiadomości na temat cech gatunkowych felietonu i reportażu;
dostrzega trudności powstałe w Polsce po odzyskaniu niepodległości.
TRUDY NIEPODLEGŁOŚCI – audiobook
Rozdziały:
Spełnione marzenia o niepodległości
Sen o Polsce i sąd nad Polską
Szkodliwe polskie mity
Przed rozpoczęciem pracy z audiobookiem, możesz skorzystać z przygotowanego scenariusza lekcji, który pokazuje, jak włączyć materiały multimedialne w tok lekcji.
Wysłuchaj nagrania i określ, z jakimi problemami borykało się młode państwo polskie oraz scharakteryzuj nastroje panujące wśród społeczeństwa.
Trudy niepodległości
Rozdział 1
Spełnione marzenia o niepodległości
Nagranie zawiera fragmenty tekstu Stefana Żeromskiego, Inter arma.
Nazajutrz, w pierwszym dniu Zielonych Świąt, miał się odbyć wiec ludowy w Kwidzynie, w tymczasowym domu ludowym. Przypuszczać było można, iż to miasto tak z zewnątrz niemieckie, zaledwie garsteczkę posiada Polaków. Tymczasem — wielka sala teatralna ledwie mogła ogarnąć tłum ludzi przeważnie ubogich, którzy się zgromadzili na wezwanie doraźne komitetu. […] Nigdy jeszcze nie widziałem w twarzach ludzkich takiego zdecydowania, kamiennej zawziętości, takiego męstwa i grozy, takiego ujawnienia się czujących i czuwających dusz w ciałach i obliczach, jak tam właśnie. Byli to robotnicy, wyrobnicy, kolejarze, służba, niżsi urzędnicy pocztowi, półinteligencya, ludzie prości, drugorzędni. Gdy wielki poeta, Jan Kasprowicz, sam syn ludu i sam ongi równie dobrze, jak oni, traktowany przez tychże gnębicieli, wypowiedział natchnioną a prostą mowę, wzywając, żeby wytrwali i czekali; gdy ich zapewniał, że nie jesteśmy już dziś jako stado owiec rozbite przez wilki, lecz mamy już własne państwo, niezwyciężone wojsko i rząd narodowy, który czuwa i śledzi, który ma w pamięci każde zdarzenie, ma zapisaną każdą krzywdę, wie o każdej ranie i sińcu, o każdym policzku i zniewadze, patrzałem, sam zachwycony, na te twarze zastygłe w uniesieniu, jakby w zachwycie. Oblicze pewnej wychudłej, starej kobiety w czerni, z rękoma obwiniętemi czarnemi splotami różańca, które się ku mówcy raz wraz ekstatycznie i nabożnie wznosiły — oczy zaszklone łzami dziękczynienia za tę wieść o wszechpotężnym mścicielu, polskim rządzie — unoszenie się całego ciała jakby na wyżynę z wielkiej wewnętrznej radości... Uśmiech na ustach świadczył o niebiańskim prawdziwie triumfie, o szczęściu duszy, śniącej swój sen przy końcu życia ziemskiego, iż wysłuchane zostały długie, bezsilne modlitwy i skończone są wszelkie katusze. Pęka już ziemska, nieprzełamana moc nieprzyjaciół i tajemnicza, święta Polska nadchodzi, niosąc tablice zapisane, gdzie każda krzywda, każda zniewaga, każde potrącenie jest zapisane. A więc nie nadaremna była wytrwałość w przechowywaniu wzgardzonej mowy, dobre było trzymanie się w beznadziejnym i wyśmiewanym uporze swojego polskiego słowa modlitwy i obyczaju...Twarze tych wszystkich ludzi, którzy wsłuchiwali się w każdy wyraz, gdyż nie każdy wyraz był dla nich, zapewne, zrozumiały, wargi ich, szepcące po każdem zdaniu mówcy jakieś słowa, klątwy, przysięgi, skargi, okrzyki! Spojrzenia ich, gesty rąk, potakiwania i skinienia! Po znakomitem, agitacyjnem przemówieniu profesora Dykiera, który pouczał tych ludzi, jak mają się zachować w razie zaczepek i napaści: «samym nie zaczepiać Niemców przenigdy, lecz w razie napaści bić w pysk na odlew!». […] Niektórzy zaczynali mowę po polsku, a nie mogąc znaleźć odpowiednich wyrazów, wyrzucali ją za siebie jednym tchem po niemiecku, uskarżając się i przedstawiając swe krzywdy. Pewna kobieta opowiadała, jak w kościele popychają, odtrącają, gdy się po polsku modli, inna wypominała swe biedy i prześladowania w służbie, poniewierki i wypędzanie za to, że z dziećmi mówi po polsku. Kilkakrotnie zabierał głos Bartkowiak, świeżo wypuszczony z więzienia przywódca demonstracyi narodowej. Wreszcie przemówił robotnik, Kaszub z rodu. Była to prześliczna mowa. W prostym swoim wykładzie ten mówca zwracał się do zgromadzenia z zarzutem, czemu to ludzie nie kupują książek polskich, stawiał oskarżenie, czemu czytają świstki niemieckie, czemu nic nie wiedzą o Polsce, a słuchają wszelakich pogłosek i bajek. W samem brzmieniu słów jego uderzał ton pieściwy i miękki, złagodzenie, jakby zmatowanie szorstkości i twardzizny naszej mowy, coś jakby poświst odmienny wiatru morskiego, zaniesiony na szczyty i równiny. Niektórzy z mówców tego wiecu wypowiadali się jak najbardziej stanowczo przeciw komisyi koalicyjnej i żądali ingerencji rządu polskiego na plebiscytowym terenie.
Rozdział 2
Sen o Polsce i sąd nad Polską
Nagranie zawiera fragmenty Przedwiośnia Stefana Żeromskiego.
W rozmowach z Cezarym wskazywał palcem na kilka cudów. Pierwszym cudem pana Gajowca było, rzecz prosta, wskrzeszenie państwa polskiego. Drugim cudem było odparcie bolszewików w roku 1920. […] Gajowiec marzył jako o szczęściu swym, o ideale swego życia – o polskim pieniądzu. Gdy wymawiał słowo złoty, rozanielał się, jaśniał, promieniał. Tłumaczył długo młodemu kamratowi, jakich to trudów, walk, mozołów – jakiego to ogromu wiedzy, przewidywań i rozumowań – znajomości arkanów i wybiegów życia nowego, którego przewidzieć nie może żadna socjologia ani żaden program jakiejkolwiek międzynarodówki jakiego to wreszcie twórczego geniuszu wymaga ów złoty.[…] Nie bluźnię. Mówię prawdę. Jeślibym zaczął bluźnić, to już do pana nie wrócę. Jeszcze raz wróciłem.
– Jeszcze raz?
– Jeszcze raz! Pytam się, czemu nie dajecie ziemi ludziom bez ziemi?
– Nie mamy pieniędzy na wykup.
– Wykup! Nie stać was na złamanie magnaterii, która już raz pchnęła Polskę w niewolę. Nie ma w was duszy Ludwika XI, żeby złamać szlachecką przemoc i przemienić ten kraj w gminę ludzi pracowitych. Czemu gnębicie w imię Polski nie‑Polaków? Czemu tu tyle nędzy? Czemu każdy załamek muru utkany jest żebrakami? Czemu tu dzieci zamiatają z ulicy mokry pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy troszeczkę ogrzać?
– Czekaj! Zaraz! Za dużo na raz pytań! Po kolei!
– Na wszystko pan znajdzie wytłumaczenie! Wiem! Ale ja nie chcę, nie chcę pańskich tłumaczeń. Ja chcę zaprzeczeń w czynie!
– Dajemy co dzień, z wolna, w trudzie, mało – ale dajemy.
– Ja teraz stawiam pytania! I pytam się: na co wy czekacie? Dał wam los w ręce ojczyznę wolną, państwo wolne, królestwo Jagiellonów! Dał wam ludy obce, ubogie, proste, ażebyście je na sercu tej Mocarki, tej Pani, tej Matki ogrzali i do serca jej przytulili. Stolicę wolności dał wam w tym mieście! Czekacie! Czekacie! Czekacie, aż wam jarzmo znowu nałożą.
– Nie nałożą! Zginiemy, zanim jarzmo nam nałożą! Niedoczekanie ich, żebyśmy na to patrzyli!
– Nie wierzę! Wyrajcujecie przyczyny swojej nowej niewoli. Podacie przyczyny wszystkiego i uwidocznicie skutki. Ginąć będzie za was, mądralów, jak zawsze – młodzież. Ja przecie wiem, co mówię, bom również za piecem nie siedział, gdy młodzi szli ginąć. To wy pobijecie znowu tę młodzież – swoją mądrością, bo jedyną waszą mądrością jest policjant, no – i żołnierz.
– Tak, żołnierz! A ty co jeszcze masz na obronę?
– Ja mam jeszcze na obronę – reformy! Reformy, które by przewyższyły bolszewickie i niemieckie, które by ludy okrainne odwróciły twarzą ku Polsce, a nie ku Rosji. Ale wy jesteście mali ludzie – i tchórze!
– To jest tylko zniewaga. W tym nie ma ani krzty prawdy.
– Boicie się wielkiego czynu, wielkiej reformy agrarnej, nieznanej przemiany starego więzienia. Musicie iść w ogonie „Europy”. Nigdzie tego nie było, więc jakżeby mogło być u nas? Macież wy odwagę Lenina, żeby wszcząć dzieło nieznane, zburzyć stare i wszcząć nowe? Umiecie tylko wymyślać, szkalować, plotkować. Macież wy w sobie zawzięte męstwo tamtych ludzi – virtusvirtus niezłomną, która może być omylną jako rachuba, lecz jest niewątpliwie wielką próbą naprawy ludzkości? Nikt nie myśli o tym, żebyście się stać mieli wyznawcami, naśladowcami, wykonawcami tamtych pomysłów, żebyście byli bolszewikami, lecz czy posiadacie ich męstwo?
–Pewnym męstwem ja się nigdy nie pochlubię, ja przed bliźnich drżę męczeństwem, w otchłań spychać ja nie lubię […].
– Prosiłem cię, żebyś ze mną pracował. Te stosy papierów zawierają nową ideę Polski.
– To są stosy papierów i nic więcej. Lud zgłodniały po wsiach, lud spracowany po fabrykach, lud bezdomny po przedmieściach. Jak zamierzacie ulepszyć życie Żydów stłoczonych w gettach? Nic nie wiecie. Nie macie żadnej idei.
– Nie o to nam też idzie, jaką ideę marzyciel wydłubie ze swego mózgu, pasującą do życia jak pięść do nosa, lecz o mądre urządzenie istotnego życia na zasadach najmądrzejszego współżycia.
– Nie! Polsce trzeba na gwałt wielkiej idei! Niech to będzie reforma rolna, stworzenie nowych przemysłów, jakikolwiek czyn wielki, którym ludzie mogliby oddychać jak powietrzem. Tu jest zaduch. Byt tego wielkiego państwa, tej złotej ojczyzny, tego świętego słowa, za które umierali męczennicy, byt Polski – za ideę! Waszą ideą jest stare hasło niedołęgów, którzy Polskę przełajdaczyli: jakoś to będzie!
– Zbyt wielu mamy wrogów dookoła i na szerokim świecie, wewnątrz i na zewnątrz, ażebyśmy dziś i na długie lata mogli wypracować i ustawić na naszych drogach ideę. Gdy mnie kto w nocy napadnie, to moją wtedy ideą jest – obronić się! Gdy mi wciąż grozi, że mnie z domu mojego wygoni i na niewolnika mię weźmie, to oczywiście muszę przygotować sobie coś do obrony. Obronić się przed straszną koalicją wrogów – otóż pierwsza idea. Nie dać świętej Polski, nie dać Lwowa, nie dać Poznania, nie dać brzegu morskiego, nie dać Wilna – Moskalom, Niemcom, Litwinom, nikomu, kto po ziemie nasze ręce wyciąga. Jeszcze ziemie nieodkupione jęczą pod wrogiem. Nie dać ludów pokrewnych na zmoskwicenie...
– Zasiec je na śmierć, a nie dać […]!
– U nas będzie wyżej. W granicach tej Polski, które los dał naszemu pokoleniu, stworzone będą stany zjednoczone, wolne i równe. Wypracujemy wszystko. Zbudujemy dom wspólny. Ale musimy zacząć od przyciesi, a przede wszystkim musimy mieć za co budować. Bez pieniędzy budować nie można.
– Wiem – złoty...
– Właśnie. Z ust mi wyjąłeś. Nie możemy oddać w niewolę czyjąkolwiek naszych rodaków na Rusi. To zazębienie ludów ruskich, polskich, litewskich musi żyć w Rzeczypospolitej Polskiej. Gdy zbudujemy, nasz dom damy bratu Rusinowi pokłon braterstwo i równe we wszystkim prawo, damy każdej rodzinie rolę domową pod opieką gminy. Wszystko będzie! Wynagrodzimy krzywdy, zapogodzimy się, podźwigniemy się...
Rozdział 3
Szkodliwe polskie mity
Nagranie zawiera wiersz Kazimierza Wierzyńskiego Ojczyzna chochołów, pochodzący z tomu Wolność tragiczna.
Park dziwów starożytnych, wiatr, który szeleści
Wokół śpiących pałaców, grobowców bez treści,
Te lampy i posągi, księżyc gdzie się słania
Geniusz twego narodu, duch zapominania,
Te rany wielkiej dumy, inne wielkie rzeczy,
W których tyle jest prawdy, ile się złorzeczy,
Wszystkie cnoty parszywe – to nas nie przejedna.
To pustką zarażona Polska jeszcze jedna.
Z czego budujesz ten kraj?
Z czeczoty, z jesionu,
Kruchy antyk i rzewność od wielkiego dzwonu?
Ojczyznę w kolumienkach z widokiem na ule,
Gdzie miód słodyczą swojską zasklepia się czule,
Nad rzeką stoją wierzby, na łąkach bociany,
Słyszysz, Basiu, to nasi biją w tarabany –
A wyszydzony chochoł, sobowtór symbolu,
Starym się obyczajem kokoszy na polu,
Słoma trzeszczy zapchlona, gzi dziewki w podołku,
Szumy chmielu, alkowa z pałaszem na kołku
I ta krzepa: wieś w malwach, szkorbut, dzieci kopa,
Święta ziemia praojców.
Twój naród – bez chłopa!
Z czego budujesz ten kraj?
Z ludzi, których nie ma,
Znów jeden za miliony, rękami aż dwiema?
Z kim pieniactwo wielkości twoje tu się kłóci,
Gdy wszyscy jedzą dzień swój wolni i rozkuci,
Na wszystko wasza zgoda spływa narodowa
Anhellicznym natchnieniem wypchana, jak sowa.
Duchem są albo diabły, albo namaszczeni
Gołębim ochędóstwem astrale z przestrzeni,
Blade twarze w gorączce, biblijni studenci,
Bractwo westchnień, cierpliwcy, wszyscy polscy święci.
Przelicz jeszcze i dodaj czterdzieści i cztery
Sposoby wybawienia od wszelkiego licha,
By wolność jaktabakętabakęzażyć z tabakiery,
Potem zdrowo i głośno na wszystko się kicha –
I ten rachunek w prawdę sumuj oczywistą,
Niech ci do romantycznej znów uderzy głowy –
To jest twój sen upiorny, Wielki Realisto:
Państwo w kamieniach młyńskich, naród niegotowy.
Buduj teraz, wydźwigaj nas śród świata, nad dziejów przesmykiem,
Wyjdź pierwszy na piedestał i rozgłoś naokół
Tę wielkość wymuszoną batem albo krzykiem,
Święć przemienienietłuszczytłuszczy i chrzcij nowe czasy
Z kropielnicy, co wyschła i krwią już nie chlusta,
Starym herbem sarmackim w popuszczone pasy
Zatkaj gęby krzyczące i zgłodniałe usta –
I komu teraz jeszcze otuchy za mało
A przeszłość jesionowa praojców nieśliczna,
Niech stanie pod cokołem i porwany chwałą
Tworzy wolność.
Masz rację. Jakże jest tragiczna!
Określ, jakie nastroje panowały wśród Polaków po odzyskaniu niepodległości. Wskaż, jakie problemy życia codziennego miała, zdaniem zwykłych Polaków, rozwiązać wolna Polska.
Przedstaw trudności, przed którymi stanęło państwo polskie po odzyskaniu niepodległości.
Po przeczytaniu wiersza Herostrates rozpoznaj polskie mity, stereotypy i aluzje literackie. Określ, jak ustosunkowuje się do nich poeta.
Podsumowanie
Polacy w 1918 roku odzyskali wyśnioną ojczyznę. Niepodległość wzbudziła w Polakach wielki entuzjazm, ale mieszał się on z niepewnością spowodowaną problemami politycznymi i niepokojami społecznymi. Wyzwania, jakie stawiała wolność, problemy wewnętrzne i zewnętrzne zmuszały Polaków do ustawicznej pracy nad ich rozwiązaniem.
Na podstawie omawianych fragmentów napisz, jak widzą Polskę S. Żeromski i K. Wierzyński. Czy Polacy uporali się z przeszkodami?
Ćwiczenia
W przypadku braku możliwości rozwiązania zadania z klawiatury lub trudności z odczytem przez czytnik ekranu skorzystaj z innej wersji zadania.
Przyporządkuj wybrane cytaty z Przedwiośnia Stefana Żeromskiego do odpowiedniej kategorii.
królestwo Jagiellonów, dom wspólny, Żydzi stłoczeni w gettach, odparcie bolszewików w roku 1920, stany zjednoczone wolne i równe, polskim pieniądzu, stworzenie nowych przemysłów, państwo wolne, lud bezdomny po przedmieściach, ojczyznę wolną, wielkie państwo, zburzyć stare i wszcząć nowe, reforma rolna, złota ojczyzna, lud spracowany po fabrykach, lud zgłodniały po wsiach
Ideał Polski niepodległej | |
---|---|
Wyzwania, przed którymi stanęła odrodzona Polska |
Na podstawie wiersza Ojczyzna chochołów połącz w pary mity i symbole z lewej kolumny z ich właściwymi zanaczeniami z prawej kolumny.
przywiązanie do symboli i stereotypów, prometeizm, mesjanizm, małość, gnuśność, bezwład, symbol marazmu, szlachecka tradycja sarmacka, puste chwalenie się rodowodem, bieda, ubóstwo, choroby
Chochoł | |
wieś w malwachNad rzeką stoją wierzby, na łąkach bociany | |
szkorbut, dzieci kopa | |
znów jeden za miliony, rękami aż dwiema? | |
czterdzieści i cztery | |
to pustką zarażona Polska | |
Starym herbem sarmackimOjczyznę w kolumienkach z widokiem na ule | |
Park dziwów starożytnychWokół śpiących pałaców |
Słowniczek
w tekście literackim nawiązanie, odwołanie się do innego tekstu, stylu, zjawiska literackiego za pomocą określonych sygnałów rozpoznawalnych dla odbiorcy
(gr. autos – ten sam; telos – cel) wartość sama w sobie, naczelna, centralna, zajmująca najważniejsze miejsce w hierarchii wartości. Realizacja tej wartości jest dobrem samym w sobie. Wartości autotelicznej nie ocenia się z punktu widzenia praktyczności, ponieważ jest ona już wartością z powodu swego istnienia. Skupienie uwagi przez np. literaturę na samej sobie; literatura nie uczy, nie służy zagrzewaniu do walki
naczynie do wody święconej
wiara w nadejście Mesjasza, zbawiciela ludzkości przepowiadanego przez proroków; przekonanie o niezwykle ważnym zadaniu, jakie powierzone zostało narodowi lub jednostce; w Polsce w pierwszej połowie XIX wieku: przekonanie, że naród polski zostanie Mesjaszem i zbawi ludzkość poprzez swoje cierpienia
niezgodna z prawdą opinia o kimś lub o czymś; wymysł, bajka, fantazja, mrzonka; fałszywa historia o jakimś człowieku lub wydarzeniu
człowiek nie w pełni wykształcony, niedouczony, prezentujący się jednak jako znawca w jakiejś dziedzinie; określenie pogardliwe
poświęcenie się dla dobra ogółu połączone z długotrwałym cierpieniem; charakterystyczna cecha bohatera romantycznego
proces ewolucyjnego, stopniowego i zwykle długotrwałego przekształcania lub budowania elementów systemu politycznego, przebiegający pod kontrolą instytucji władzy politycznej. Reformy stanowią przeciwwagę i uzupełnienie zmian rewolucyjnych. Wprowadzane są przez uchwalenie albo wydanie jednego lub kilku aktów prawnych (z reguły jest to ustawa parlamentu i rozporządzenia do niej), a następnie przez działania organów władzy wykonawczej
dziedzic, spadkobierca, potomek, następca
pojęcie, przedmiot, znak itp., mające jedno znaczenie dosłowne i większą liczbę znaczeń ukrytych; osoba lub zwierzę będące uosobieniem czegoś; w literaturze: motyw lub zespół motywów w dziele literackim będący znakiem głębiej ukrytej treści, mający sugerować jej istnienie
fermentowany, wysuszony i sproszkowany tytoń, wciągany do nosa, powodujący kichanie, przechowywany w ozdobnym pudełku, czyli tabakierze
przestarzałe: z niechęcią o większej grupie osób; hołota, zgraja, motłoch, gawiedź, pospólstwo
(łac.) odwaga, męstwo, nieugiętość, cnota
Powrót do e‑podręcznika
E‑podręcznik „Kultura i życie”
http://www.epodreczniki.pl/reader/c/132535/v/latest/t/student-canon
1.1.1. Niepodległość