W cyberświecie Stanisława Lema
rozpoznasz neologizmy występujące w tekście Bajka o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła ,
wyjaśnisz, jak zostały utworzone nowe wyrazy w tekście Bajka o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła,
utworzysz własny neologizm frazeologiczny,
zredagujesz notatkę z wykorzystaniem własnych neologizmów słowotwórczych.
Bajka o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła pochodzi z wydanego w 1964 roku zbioru opowiadań Stanisława Lema zatytułowanego Bajki robotów. W swoich opowieściach pisarz przenosi czytelnika w świat robotów funkcjonujących na równi z ludźmi, ale przeżywających przygody typowe dla krainy baśni i fantazji.
Zapoznaj się z animacją, a następnie wykonaj polecenia.

Film dostępny pod adresem /preview/resource/RdCKLCkzDYX81
Animacja opowiada o powstawaniu neologizmów. Na animacji widzimy słowa pojawiające się na planszy, a także postaci ludzkie (chłopiec, dziecko) i przedmioty (mikrofon, radio, budynek banku, pomnik).
Wymień 3 wyrazy z języka młodzieżowego, które – twoim zdaniem – są neologizmami. Wyjaśnij ich znaczenie.
Wyjaśnij pochodzenie podanych neologizmów występujących w poezji Bolesława Leśmiana:
najdalszość, zmorowanie, bezżałoba, bezrozumie, niepojętność, nieodpadło, bezcel, bezbożyna, bezdeń, bezświt, bylejaczyć, zniszczota.
Wymień 5 neologizmów związanych z rozwojem techniki.
Zapoznaj się z tekstem, a następnie wykonaj ćwiczenia.
Bajka o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyłaKról Poleander Partobon, władca Kybery, był wielkim wojownikiem, a że metodom strategiistrategii nowoczesnej hołdowałhołdował, cenił nade wszystko cybernetykęcybernetykę jako sztukę wojenną. Królestwo jego roiło się od maszyn myślących, bo Poleander rozmieszczał je wszędzie, gdzie tylko mógł. […]
Pięknie było na planecie, bo król nie tylko dekretamidekretami nakazywał to, co istniało dawniej, cybernetycznie doskonalić, ale i nowe całkiem wprowadzał ustawami porządki. Tak więc produkowano w jego królestwie cyberaki i cyberosy brzęczące, a nawet cybermuchy. Szumiały na planecie cybergąszcze cybergajów, śpiewały cyberszafy i cybergęśle – a oprócz tych urządzeń cywilnychcywilnych dwakroć więcej wojskowych, ponieważ król bitnymbitnym był niezmiernie dowódcą.
Miał on w podziemiach pałacowych strategiczną maszynę cyfrową, niezwykłej wprost waleczności. Miał i pomniejsze, poza tym dywizjedywizje cyberkaemów, ogromne cybermaty i wszelakiej innej broni, jak również prochu, pełne zbrojownie. Ta jedna tylko doskwierała mu bieda, od której wielce cierpiał, że nie miał żadnych zgoła przeciwników ani wrogów i nikt nie chciał w żaden sposób na państwo jego napaść, w czym by się niechybnie straszliwa odwaga królewska, umysł strategiczny, jak również nadzwyczajna zgoła skuteczność cyberbroni zaraz objawiły. W braku wrogów i napastników prawdziwych kazał król budować inżynierom swoim sztucznych, i z nimi boje wiódł, a zawsze zwycięskie. Że to były prawdziwie straszne pochody i bitwy, niemało szwankuszwanku cierpiała na tym ludność. Poddani szemrali, gdy już zbyt wiele cyberwrogów niszczyło ich osady i grody, kiedy syntetycznysyntetyczny nieprzyjaciel płynnym ogniem ich polewał […].
Aż znudziły się królowi gry wojenne na planecie i dalej postanowił sięgnąć. […] Miała jego planeta wielki Księżyc, pustynny całkiem i dziki […]. Jakoż zbudowali inżynierowie królewscy wyborną maszynę cyfrową na Księżycu, która miała z kolei natworzyć wojsk wszelkich a broni samopalnej. Król zrazu tak i owak dzielność maszyny próbował; raz zaś nakazał jej telegraficznietelegraficznie, aby elektroskoku dokonała: był bowiem ciekaw, czy prawdą jest, co mówili inżynierowie, że machina ta umie wszystko. Jeśli wszystko umie — tak pomyślał — to niech skacze. Wszelako treść depeszydepeszy uległa drobnemu zniekształceniu i maszyna otrzymała rozkaz, iż nie elektroskok, lecz elektrosmok ma przez nią zostać wykonany; i jak najlepiej umiała — wypełniła polecenie.
[…] zapomniał [król] tedy całkiem o wydanym maszynie księżycowej poleceniu, aż tu skały jęły olbrzymie z Księżyca lecieć na planetę; zdumiał się król, bo i na skrzydło pałacu jedna spadła i kolekcję cybernalów mu zniszczyła, krasnalów ze sprzężeniem zwrotnymsprzężeniem zwrotnym, i wielce zgniewany natychmiast do maszyny księżycowej zatelegrafował, jak śmie tak postępować. Ona jednak nie odpowiedziała, bo już jej i na świecie nie było: smok ją pochłonął i na własny ogon przerobił. [...]
Smok rósł, Księżyc stawał się coraz to mniejszy, ponieważ potwór pożerał go po kawałku i na własne przerabiał ciało. Widział więc król, a z nim poddani jego, że źle jest, bo kiedy już gruntu pod stopami elektrosmokowi nie stanie, niechybnie się na planetę i na nich rzuci. Troskał się bardzo król, ale nie widział rady, i nie wiedział, co czynić. Maszyny wysyłać źle, bo przepadną, a samemu ruszyć też niedobrze, bo straszno. Naraz usłyszał król, a była noc głucha, jak aparat telegraficzny w sypialni tronowej postukuje. Był to aparat królewski, cały złoty z brylantowym pisakiem, z Księżycem połączony; zerwał się król i bieżybieży; aparat zaś raz po razie stuk‑puk, stuk‑puk, i taki telegram wystukał: „Elektrosmok depeszuje, że precz ma się wynosić Poleander Partobon, bo on, smok, na tronie jego usiąść zamierza!”
Przeraził się król, zadrżał cały i jak stał, w nocnym stroju gronostajowymgronostajowym, w pantoflachpantoflach, zbiegł do pałacowych podziemi, gdzie znajdowała się maszyna strategiczna, stara i bardzo mądra. Nie pytał jej dotąd o radę, bo jeszcze przed powstaniem elektrosmoka był się z nią pokłócił na temat pewnej operacji wojennej; teraz jednak nie do waśniwaśni mu było, chciał tron i życie ratować!
Włączył ją, a ledwo się nagrzała, zawołał:
— Moja maszyno cyfrowa! Moja dobra! — jest tak a tak, elektrosmok pragnie mnie tronu pozbawić, z królestwa wyrzucić, ratuj i mów, co czynić, aby go pokonać?!
— Ach — odparła maszyna cyfrowa — pierwej musisz mi rację przyznać w tamtej sprawie, a poza tym życzę sobie, abyś nie inaczej mnie tytułował, jak Wielkim Hetmanem Cyfrowym, przy czym możesz także mówić do mnie: „Wasza FerromagnetycznośćFerromagnetyczność”!
— Dobrze, dobrze, mianuję cię Wielkim Hetmanem i godzę się, na co tylko chcesz, ale ratuj!
Zabrzęczała maszyna, zaszumiała, odchrząknęła i rzekła:
— Rzecz jest prosta. Należy zbudować elektrosmoka, potężniejszego niż ten, który na Księżycu siedzi. Pokona on księżycowego, połamie mu wszystkie gnatygnaty elektryczne i w ten sposób dopnie się celu!
— Ach, to doskonale! — odparł król. — A czy możesz sporządzić mi plan tego smoka?
— Będzie to supersmok — rzekła maszyna. — Nie tylko plany umiem sporządzić, ale i jego samego, co zaraz uczynię, ale zaczekaj chwilkę, królu! — I w samej rzeczy zaszuściła, zahuczała, zajaśniała składając coś w swym wnętrzu i już coś, jak pazur olbrzymi, elektryczny, płomienisty, wysunęło się jej z boku, kiedy król zakrzyknął:
— Stara maszyno cyfrowa, stój!
— Jak się do mnie odzywasz? Jestem Wielkim Hetmanem Cyfrowym!
— A, prawda — rzekł król. — Wasza Ferromagnetyczność, przecież elektrosmok, którego sporządzisz, pokona tamtego smoka, ale sam pewno zostanie na jego miejscu, jakże będzie można jego z kolei usunąć?!
— Sporządzając innego, następnego, jeszcze potężniejszego — wyjaśniła maszyna.
— Ależ nie! nie rób wobec tego nic, proszę, cóż mi z tego, że na Księżycu będą smoki coraz straszliwsze, kiedy ja tam żadnego nie chcę! […]
— Tak? No, wobec tego należy uciec się do innego sposobu. Zastosujemy wariant strategiczny metody kolejnych przybliżeń. Idź i zadepeszuj smokowi, że oddasz mu tron pod warunkiem, że wykona trzy operacje matematyczne, całkiem proste...
Król poszedł i zatelegrafował, a smok zgodził się. Wrócił król do maszyny.
— Teraz — rzekła — powiedz mu, jakie ma wykonać pierwsze działanie: niech podzieli się przez siebie samego!
Uczynił to król. Elektrosmok podzielił się przez siebie, ale że w jednym elektrosmoku mieści się tylko jeden elektrosmok, pozostał dalej na Księżycu i nic się nie zmieniło.
— Ach, co też zrobiłaś najlepszego — zawołał król, wbiegając do podziemi tak szybko, aż mu pantofle spadały — smok podzielił się przez siebie, ale że jeden mieści się w jednym raz, nic się nie zmieniło!
— Nie szkodzi, zrobiłam tak umyślnie, to operacja odwracająca uwagę — rzekła maszyna. — Teraz powiedz mu, niech wyciągnie z siebie pierwiastekpierwiastek! — Król zatelegrafował na Księżyc, a smok zaczął ciągnąć, ciągnął, ciągnął, aż cały zatrzeszczał, zasapał się, zadygotał, ale nagle puściło — i wyciągnął z siebie pierwiastek!
Wrócił król do maszyny.
— Smok trzeszczał, dygotał, nawet zgrzytał, ale wyciągnął pierwiastek i dalej mi zagraża! — wołał od progu. — Co teraz robić, stara ma... to jest Wasza Ferromagnetyczność?!
— Bądź dobrej myśli — rzekła — teraz powiedz mu, aby się od siebie odjął!
Pomknął król do sali sypialnej, zatelegrafował, smok zaś zaczął się od siebie odejmować, najpierw odjął sobie ogon, potem nogi, potem korpus, a wreszcie, gdy widział, że coś nie tak, zawahał się, ale z samego rozpędu odejmowanie szło dalej, odjął sobie głowę i zostało zero, czyli nic: nie było już elektrosmoka!
— Nie ma już elektrosmoka — zawołał radośnie król, wbiegając do podziemi — dzięki ci, stara maszyno cyfrowa... dzięki... napracowałaś się... zasłużyłaś na odpoczynek, więc cię teraz wyłączę.
— O, nie, mój drogi — odparła maszyna. — Już zrobiłam swoje i chcesz mnie wyłączyć, i nie nazywasz mnie już Waszą Ferromagnetycznością?! O, bardzo nieładnie! Teraz ja przemienię się sama w elektrosmoka, mój kochany, i wypędzę cię z królestwa, i będę rządzić na pewno lepiej od ciebie, bo i tak zawsze radziłeś się mnie we wszystkich ważniejszych sprawach, a zatem w gruncie rzeczy to ja rządziłam, a nie ty...
I brzęcząc, hucząc, zaczęła się przemieniać w elektrosmoka; już jej płomienne elektropazury wystawały z boków, gdy król, bez tchu z przerażenia, zerwał z nóg pantofle, przyskoczył do niej i zaczął tłuc jej lampy pantoflami, którą popadło!
Zabrzęczała, zakrztusiła się maszyna i poplątało się jej w programie — zamiast „elektrosmoka”, zrobiła się z tego słowa „elektrosmoła”, i na oczach króla maszyna, rzężąc coraz ciszej i ciszej, zmieniła się w ogromną lśniącą bryłę czarnej jak węgiel elektrosmoły, która jeszcze poskwierczała, aż wyszła z niej niebieskimi iskierkami cała elektryczność i przed osłupiałym Poleandrem dymiło tylko wielkie smoliste bajoro...
Odetchnął król, nałożył pantofle i wrócił do sypialni tronowej. Odtąd jednak odmienił się bardzo: przygody, które przeżył, uczyniły usposobienie jego mniej wojowniczym i po kres swych dni zajmował się już wyłącznie cybernetyką cywilną, a wojennej ani tknął.
Źródło: Stanisław Lem, Bajka o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła, [w:] tegoż, Bajki robotów, Kraków 2000, s. 52–57.
Określ, jaki typ narratora występuje w bajce Stanisława Lema. Zilustruj swoją odpowiedź przykładami z tekstu.
Wypisz z tekstu bajki neologizmy. Podziel je na dwie grupy i wyjaśnij, jak powstały.
Utwórz własny neologizm frazeologiczny.
Korzystając ze szkicownika znajdującego się poniżej, narysuj wybraną scenę, która mogłaby być ilustracją Bajki o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła. Nadaj swojemu rysunkowi tytuł, który będzie zawierał neologizm.
Opisz, jak wyobrażasz sobie elektrosmoka.
Na podstawie utworu Stanisława Lema oraz własnych przemyśleń zredaguj kilkuzdaniową notatkę na temat niebezpieczeństw, jakie mogą wiązać się z fascynacją technologią wojenną. By oddać skalę zagrożenia, użyj wymyślonych przez siebie neologizmów słowotwórczych.
Słownik
biec, iść, śpieszyć
dzielny w boju
nauka o procesach sterowania oraz przekazywania i przekształcania informacji w systemach takich jak np. maszyna, organizm żywy, społeczeństwo
tu: niemający związku z wojskiem
akt prawny
komunikat w formie tekstu przesłany telegraficznie
jednostka wojskowa złożona z kilku pułków lub brygad
mający silne właściwości magnetyczne
kość
z gronostaja; gronostaj - nieduży drapieżnik podobny do łasicy
być zwolennikiem czegoś
lekkie, płytkie buty
liczba, która podniesiona do pewnej potęgi, daje liczbę pierwiastkowaną
szczególny rodzaj oddziaływania między dwoma obiektami, odgrywający bardzo ważną rolę m.in. w automatyce, mechanice i innych dziedzinach; polega na tym, że skutek określonego zjawiska działa na jego przyczynę, np. rozwój przemysłu powoduje rozwój nauk technicznych, a ten z kolei przyspiesza rozwój przemysłu
tu: dział sztuki wojennej obejmujący przygotowanie i prowadzenie wojny oraz poszczególnych jej kampanii i bitew
otrzymywany sztucznie, tu: spreparowany sztucznie
krzywda, ujma
za pomocą telegrafu - urządzenia do odbioru i przesyłania informacji tekstowych na odległość za pomocą kodu telegraficznego
kłótnia, spór
Notatnik
Bibliografia
Piotrowski T. (2015), Lem - nowator językowy, [w:] „Quart” nr 3–4.
Wawrzyńczyk J. (1999), Nowe słownictwo polskie: fikcje i fakty, Warszawa: Instytut Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Wiśniakowska L., Drabik L. (red.), (2017), Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa: PWN.