Wydawać się może, że problemy z dostępem do wody mają przede wszystkim kraje położone w strefach klimatów suchych i gorących, zwrotnikowych i podzwrotnikowych, co jest spowodowane niskimi opadami lub opadami sezonowymi przy jednoczesnym wysokim parowaniu. Natomiast Polska leżąca w strefie klimatu umiarkowanego ciepłego, stale wilgotnego, o ciepłym lecie, w której opady przewyższają parowanie, problemów z niedoborem wody mieć nie powinna. Tymczasem coraz częściej, zwłaszcza w sezonie letnim, pojawiają się w mediach informacje, że kolejne gminy wprowadzają ograniczenia w użytkowaniu wody wodociągowej do celów innych niż bytowe, a ich władze apelują do mieszkańców o niepodlewanie ogrodów i nienapełnianie basenów przydomowych. Pomiary wskazują także na obniżanie się poziomu wody w jeziorach. Niektóre z nich nawet zanikają (np. jezioro Wilczyńskie oraz Kownackie na pojezierzu Gnieźnieńskim). Ponadto w lipcu 2019 roku poziom wód Wisły w jej środkowym biegu osiągnął najniższą wartość w ostatnim półwieczu. Czy zatem Polska cierpi na deficyt wody? Jeśli tak, to jakie są tego powody? Czy w XXI wieku deficyt wody może stać się dla naszego kraju poważnym problemem?