Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
R1DhDM6N5AJgc11
Fotografia przedstawia kosmos. Widok mgławicy na czarnym tle z gwiazdami. Z lewej strony kula ziemska, której kontury zlewają się z mgławicą. Widać zarys kontynentów.
Źródło: Pixabay, Okładka – znakomity potencjał, domena publiczna.

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak ocenilibyście człowieka i jego świat, gdybyście mogli spojrzeć z innej perspektywy, np. „z zewnątrz”? To intrygujące zagadnienie inspiruje filozofów, uczonych, artystów. Pytanie to odnajdziemy również w literaturze. Często pojawia się w fantastyce, zwłaszcza w fantastyce naukowej. Wynika
to z rozpowszechnienia w tego typu pisarstwie obcych, nieludzkich form życia. Nierzadko motyw ten wykorzystywany jest wyłącznie jako przejaw atrakcyjnej
dla odbiorcy egzotyki i niesamowitości. Niekiedy jednak stanowi on punkt wyjścia
do refleksji nad człowiekiem, człowieczeństwem i nad cywilizacją przez ludzi tworzoną.

Aby zrozumieć poruszane w tym materiale zagadnienia, przypomnij sobie:

1) Czy człowiek może ocenić ludzi oraz ich działania i wytwory niezależnie od ludzkiego sposobu myślenia i postrzegania rzeczywistości? To trudny problem, zasługuje on więc na staranne rozważenie. Sformułuj wnioski, pamiętając o tym,
by odpowiednio je uzasadnić.

2) Teksty kultury – literackie, filmowe lub inne – w których dostrzegasz próby takiego spojrzenia na rodzaj ludzki „z zewnątrz”. Przywołaj je i zaprezentuj.

j00000003VB2v27_0000000J
JPOL_E3_E4_Tekstykultury

Nieingerencja Janusza A. Zajdla

R5wI1Xfla6EtU11
Źródło: a. nn., Janusz Zajdel, domena publiczna.
Janusz Andrzej Zajdel19851938

Janusz Andrzej Zajdel

Polski pisarz i fizyk, jeden z najważniejszych reprezentantów nurtu fantastycznonaukowego w polskiej literaturze. Do najwyżej cenionych jego powieści należą: Cylinder van Troffa (1980), Limes inferior (1982), Paradyzja (1984). Prezentowane opowiadanie Nieingerencja po raz pierwszy ukazało się w zbiorze Iluzyt, opublikowanym w 1976 roku.

NieingerencjaJanusz Andrzej Zajdel
Janusz Andrzej Zajdel Nieingerencja

Ukryty za kępą gęstych krzewów Numi bacznie obserwuje małą, ruchliwą postać. Z rutyną wytrwałego badacza rejestruje w świadomości drobne, lecz istotne szczegóły, z rzadka tylko uciekając się do pomocy ekstrapolatoraj00000003VB2v27_000tp001ekstrapolatora wyciąga przejrzyste wnioski.
„Długa jeszcze przed nimi droga, ale rozwiną się, bez wątpienia rozwiną się wspaniale. Mają wszelkie warunki. Na przykład ta niezwykła, unikalna wprost budowa ciała... To im daje szansę szybkiej ewolucji w bardzo korzystnym kierunku...”
Z przyjemnością prawdziwego znawcy przedmiotu Numi zauważa różne drobiazgi dla laika może nieistotne i niedostrzegalne, lecz jakże ważne z punktu widzenia perspektyw rozwoju:
„Te dolne kończyny, dość krótkie wprawdzie, ale zupełnie niezłe. Inna rzecz, że ich trochę przymało, ale za to wyrostki chwytne redukują się już ponad wszelką wątpliwość. Przy zupełnym braku ogona oznacza to pewien utrwalony już sposób poruszania się, bardzo interesujący z punktu widzenia biomechaniki. No i, oczywiście, te górne kończyny... W całości – znakomity materiał ewolucyjny!”
Na podstawie swej rozległej wiedzy i bogatego doświadczenia, korzystając z pomocy ekstrapolatora, Numi potrafi wyobrazić sobie dość dokładnie typ cywilizacji, jaką będą zdolne wytworzyć te istoty, stojące dziś u stóp drabiny rozwojowej.
Numi przeczuwa piękno kształtu i barwy tych przedmiotów, ozdób, naczyń, które zastąpią widziane w osadzie nieudolne wyroby z kamienia i gliny; wyobraża sobie piękne gmachy i posągi, które w dalekiej przyszłości zostaną stworzone
przez te sprawne, wielopalczaste kończyny.
„Stworzą pismo, poezję, literaturę, muzykę... Ich ciała staną się jeszcze piękniejsze, okryją je barwnymi, wymyślnymi strojami. Planeta pełna jest bogactw, których jeszcze nie dostrzegli,
nie przeczuwają ich nawet...”
Numi z upodobaniem patrzy na dłonie młodego osobnika,
na sprawne palce gładzące sprężystą, prostą gałązkę za pomocą ostrego krzemienia. Patrzy, jak te palce wybierają starannie długie włókna z łodyg wysokiej rośliny, jak splatają z nich cienki, mocny sznur.
„Dojdą do wielkich rzeczy – myśli Numi. – Będą kontynuowali dziedzictwo rozumu, gdy – być może – zginą inne, dziś już dojrzałe cywilizacje Galaktyki. Będą naprawdę piękni i rozumni, wielu z nich osiągnie wyżyny wiedzy i poznania...”
Młody osobnik nacina ostrożnie powierzchnię wygładzonej gałązki w pobliżu obu jej końców. Na końcach splecionego sznura wiąże pętelki. Teraz wybiera długi prosty patyczek, cienki,
lecz sztywny. Pilnie szlifuje na płaskim kamieniu jeden z jego końców. Próbuje palcem ostrości stożkowatego grotu. Drewno jest twarde, lecz on cierpliwie nadaje mu odpowiedni, ostry kształt. Numi czuje, jak przenika go chłód i niepokój, znany przecież i nie po raz pierwszy odczuwany, lecz zawsze jednakowo przykry, jak przypomnienie koszmaru. Koszmaru, który istnieje wśród licznych wariantów prawdopodobieństwa...
Patyk, wygięty łukowato, pozostaje w pętach sznura wiążącego jego końce. Sprawne palce opierają strzałę na cięciwie. Numi chciałby wyrwać z rąk chłopca to prymitywne urządzenie, połamać, odrzucić precz – ale wie, że nie wolno mu tego zrobić... A gdyby nawet to zrobił, cóż?... I to musi nastąpić. Numi widzi w wyobraźni zwarte szeregi łuczników, kuszników, muszkieterów, snajperów, erkaemistówj00000003VB2v27_000tp002erkaemistów, kanonierów... Widzi wreszcie gęsty, kryjący wszystko bury obłok, wąski u podstawy, rozszerzający się ku górze, niknący szczytem w stratosferze planety...
„Nie, nie! Zostaw to, wyrzuć” – szepce Numi w języku swojej rasy i wyłącza wzmacniacz wyobraźni. Patrzy, jak napięta cięciwa wysuwa się z długich, zręcznych palców, a strzała wypryska płaskim lotem, szyjąc zarośla tuż koło kryjówki Numiego.
Numi cofa się w kierunku swego talerzowatego pojazdu, skrytego w zaklęśnięciu gruntu, wśród wysokich traw. Widzi jeszcze, jak chłopiec odnajduje strzałę i z napiętym ponownie łukiem rozgląda się, szukając celu. Niedaleko w trawie buszuje coś małego. Chłopiec ma rękę pewną, wzrok bystry. Żałosny pisk, zamieszanie w gąszczu traw. Długie włosy chłopca rozwiewają się, gdy biegnie po zdobycz. Numi łączy w jeden splot czternaście spośród swych dwudziestu ośmiu cienkich, wiotkich odnóży, co u jego gatunku jest wyrazem bezgranicznego smutku i poczucia bezsilności. Talerzowaty pojazd unosi się bezgłośnie i szybuje wysoko, ponad zielone wierzchołki lasu.
„Wyrzuć to, chłopcze, połam, spal, wyrzuć... Tyle jest innych, pięknych i ciekawych zajęć – czy musisz...?!” – szepce Numi w zadumie, odlatując bez spojrzenia poza siebie.
Nie widzi już, jak chłopiec porzuca łuk i wydobywa z trawy małe, drżące i piszczące zwierzątko o długich uszach. Oczy chłopca smutnieją, gdy ogląda krwawiące skaleczenie, przepraszająco przytula twarz do pstrego futerka, niesie w kierunku strumienia, zrywając po drodze wąskie, lancetowate liście...

j00000003VB2v27_00000_BIB_001 Źródło: Janusz Andrzej Zajdel, Nieingerencja, Warszawa 1976, s. 102–104.

Po lekturze opowiadania Janusza Zajdla odpowiedz na pytania. Swoje odpowiedzi uzasadnij, odwołując się do tekstu.

j00000003VB2v27_0000000J
Ćwiczenie 1

Wyjaśnij, kim jest Numi‑obserwator?

RxbtHa3MptwK9
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 2

Zastanów się i odpowiedz, kiedy (w jakim czasie lub w jakiej epoce) przypuszczalnie rozgrywa się akcja opowiadania.

R5Z1nKAufNQ5g
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 3

Scharakteryzuj głównego bohatera opowiadania – Numiego.

RJJ9wnWvMqWyi
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 4

Wyjaśnij, kim jest i czym zajmuje się bohater, którego obserwuje Numi.

RjzdtGxIzTAwu
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 5

Nazwij uczucia, jakie wzbudza u Numiego obserwowana przez niego postać.

R1Q7M4acv1csA
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 6

Zinterpretuj tytuł utworu w odniesieniu do treści opowiadania.

RSbDuqR5VZTvx
Miejsce na odpowiedź.
Ćwiczenie 7

Określ, jaki wydźwięk ma według ciebie puenta opowiadania. Uzasadnij swoją odpowiedź.

RNZSCUA95Y5QK
Miejsce na notatkę
Polecenie 1

Nazwij emocje, jakie wywołuje u ciebie opowiadanie Janusza Zajdla.

REXP8CIwjhitL
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 8

Scharakteryzuj narratora opowiadania. Podaj przykład.

ROEhBl1zbVp8x
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 9

Nazwij konwencję literacką (odmianę literatury), którą reprezentuje opowiadanie Janusza Zajdla.

R19niPvG5BtIJ
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 10
RmQo9U4hEDZhD1
Zadanie interaktywne. Oddziel cytaty o wydźwięku pozytywnym od tych o wydźwięku negatywnym. Cytaty: „[...] niezwykła, unikalna wprost budowa ciała...”. „Numi przeczuwa piękno kształtu i barwy tych przedmiotów, ozdób, naczyń, które zastąpią widziane w osadzie nieudolne wyroby z kamienia i gliny”. „[Numi] wyobraża sobie piękne gmachy i posągi, które w dalekiej przyszłości zostaną stworzone [...]”. „Stworzą pismo, poezję, literaturę, muzykę...”. „Ich ciała staną się jeszcze piękniejsze, okryją je barwnymi, wymyślnymi strojami”. „Będą kontynuowali dziedzictwo rozumu [...]”. „[...] wielu z nich osiągnie wyżyny wiedzy i poznania...”. „Oczy chłopca smutnieją, gdy ogląda krwawiące skaleczenie, przepraszająco przytula twarz do pstrego futerka, niesie w kierunku strumienia, zrywając po drodze wąskie, lancetowate liście...”. „Numi widzi w wyobraźni zwarte szeregi łuczników, kuszników, muszkieterów, snajperów, erkaemistów, kanonierów...”. „Widzi [...] gęsty, kryjący wszystko bury obłok, wąski u podstawy, rozszerzający się ku górze, niknący szczytem w stratosferze planety...”. „[Numi] widzi jeszcze, jak chłopiec odnajduje strzałę i z napiętym ponownie łukiem rozgląda się, szukając celu”.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 11

Opierając się na wnioskach i przewidywaniach Numiego, opisz w formie krótkiej charakterystyki istotę, której przygląda się ten bohater.

R4tJnTFogrOKC
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 12

Wypisz pięć synonimów słowa „człowiek”.

Rd1nE5eXXU5cu
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 13

Zredaguj trzy zdania, w których użyjesz synonimów z poprzedniego ćwiczenia.

RsUMBDN5g5bod
Miejsce na odpowiedź.
Ćwiczenie 14

„Tyle jest innych, pięknych i ciekawych zajęć” – myśli Numi w opowiadaniu, zasmucony faktem, że chłopiec tworzy broń. Zastanów się i zaprezentuj swoje zdanie w kwestii: w jakich jeszcze dziedzinach kultury – oprócz wymienionych w opowiadaniu – przejawia się pozytywny, twórczy potencjał rodzaju ludzkiego?

R1bcvPAInfx8F
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 15

Przedstaw swoją opinię: jakie osiągnięcia lub dążenia ludzkości wydają ci się szczególnie wartościowe i chwalebne? Uzasadnij swój osąd.

RgqAJOn46LQXJ
Miejsce na notatkę
j00000003VB2v27_000tp001
j00000003VB2v27_000tp002
j00000003VB2v27_0000002P
Stanisław Lem2006Kraków1921Lwów
RX4bGc1Fv7NKD
Stanisław Lem
Źródło: a.nn., domena publiczna.

Stanisław Lem

Polski pisarz gatunku science fiction, filozof, futurolog i krytyk. Autor wielu książek, w których zawarł swoją wizję przyszłości i rozwoju cywilizacji. Jego książki zostały przetłumaczone na 41 języków i osiągnęły łączny nakład ponad 30 mln egzemplarzy. Wiele z nich doczekało się ekranizacji. Do najwyżej cenionych jego utworów należą „Dzienniki gwiazdowe”, „Solaris”, „Bajki robotów”.

JPOL_E3_E4_Konteksty

Dzienniki gwiazdowe. Podróż ósma Stanisława Lema

Podróż ósmaStanisław Lem
Stanisław Lem Podróż ósma

(fragment)

A więc stało się. Byłem delegatem Ziemi w Organizacji Planet Zjednoczonych czy ściślej – kandydatem, chociaż i nie tak było, nie moją bowiem, lecz całej ludzkości kandydaturę miało rozpatrzyć Zgromadzenie Plenarne.
W życiu nie odczuwałem tak potwornej tremy. Wyschnięty język obijał się o zęby jak kołek, a kiedy szedłem po rozłożonym
od astrobusa czerwonym chodniku, nie wiedziałem, czy to on tak miękko ugina się pode mną, czy moje kolana. Należało oczekiwać przemówień, a ja słowa nie wykrztusiłbym przez spieczone emocją gardło, ujrzawszy więc dużą, lśniącą maszynę z chromowanym szynkwasem oraz małymi szparkami na monety, czym prędzej wrzuciłem jedną, podstawiając zapobiegliwie przygotowany kubek termosu pod kran. Był to pierwszy międzyplanetarny incydent dyplomatyczny ludzkości na arenie galaktycznej, ponieważ rzekomy automat z wodą sodową okazał się zastępcą przewodniczącego delegacji tarrakańskiej w pełnej gali. Na całe szczęście to właśnie Tarrakanie podjęli się zarekomendowania naszej kandydatury na sesji, ja jednak
nie od razu się o tym dowiedziałem, to zaś, że ów wysoki dyplomata opluł mi buty, wziąłem za zły znak, fałszywie, gdyż była to tylko wonna wydzielina gruczołów powitalnych. Pojąłem wszystko, przełknąwszy tabletkę informacyjno‑translacyjną, którą podał mi jakiś życzliwy urzędnik OPZ; natychmiast otaczające mnie, brzękliwe dźwięki zmieniły się w mych uszach w doskonale zrozumiałe słowa, czworobok aluminiowych kręgli u końca pluszowego dywanu stał się półkompanią honorową,
zaś witający mnie Tarrakanin, do tej chwili przypominający raczej bardzo dużą struclę, wydał mi się osobą od dawna znaną, o zupełnie przeciętnym wyglądzie. Nie opuściła mnie tylko trema. Podjechał mały toczak, przekonstruowany specjalnie
dla przewozu istot dwunogich, jak ja, towarzyszący mi Tarrakanin nie bez trudu wdławił się za mną do jego wnętrza i siadając zarazem po mej prawej i lewej stronie, rzekł:
– Szanowny Ziemianinie, muszę panu wyjaśnić, że nastąpiła drobna komplikacja proceduralna, związana z tym, że właściwy przewodniczący naszej delegacji, najbardziej powołany
do wprowadzenia waszej kandydatury jako specjalista Ziemista, został niestety wczoraj wieczorem odwołany do stolicy i ja mam go zastąpić. Czy zna pan protokół... ?
– Nie... nie miałem okazji – wybąkałem, nie mogąc jakoś definitywnie usadowić się na fotelu toczaka, który nie został dostatecznie przysposobiony dla potrzeb ludzkiego ciała. Siedzenie przypominało stromą jamę prawie półmetrowej głębokości, tak że na wybojach kolanami dotykałem czoła.
– No, nic, poradzimy sobie... – rzekł Tarrakanin. Jego fałdzista szata, zaprasowana w graniaste kształty o metalicznym poblasku, którą wziąłem przedtem za bufet, wydała lekki dźwięk, on zaś, odchrząknąwszy, ciągnął:
– Historię waszą znam; cóż za wspaniała rzecz, ludzkość! Zapewne, wiedzieć wszystko, to należy do mych obowiązków. Delegacja nasza wystąpi w punkcie porządku dziennego osiemdziesiątym trzecim z wnioskiem przyjęcia was w poczet Zgromadzenia jako członków pełnoprawnych, zupełnych i wszechstronnych... a papierów uwierzytelniających nie zgubił pan czasem?! – wtrącił tak nagle, że drgnąłem cały i zaprzeczyłem gorliwie. Ów pergaminowy rulon, nieco rozmiękły od potu, ściskałem w prawicy.
– Dobrze – podjął – więc, nieprawdaż, wygłoszę przemówienie obrazujące wasze wysokie osiągnięcia, które uprawniają was
do zajęcia miejsca w Federacji Astralnej... jest to, rozumie pan, pewnego rodzaju starożytna formalność; nie spodziewacie się chyba jakichś wystąpień opozycyjnych... co?
– Nnie... nie sądzę – bąknąłem.
– Zapewne! Skądże by zresztą! Więc formalność, nieprawdaż, niemniej potrzebne mi są pewne dane. Fakty, szczegóły, rozumie pan? Energią atomową, rozumie się, dysponujecie?
– O tak! tak! – zapewniłem skwapliwie.
– Świetnie. A, istotnie, mam to tutaj, przewodniczący zostawił mi swoje notatki, ale jego charakter pisma, hm, więc... od jak dawna dysponujecie tą energią?
– Od szóstego sierpnia 1945!
– Wybornie. Co to było? Pierwsza stacja energetyczna?
– Nie – odparłem, czując, że się rumienię – pierwsza bomba atomowa. Zniszczyła Hiroszimę...
– Hiroszimę? Jakiś meteor?
– Nie meteor... miasto.
– Miasto? – rzekł z lekkim niepokojem. – Więc jak by to powiedzieć... – medytował przez chwilę. – Lepiej nic nie mówić – zdecydował nagle. – No, dobrze, ale jakieś powody do chwały są mi niezbędne. Proszę coś podsunąć, szybko, za chwilę będziemy na miejscu.
– E... e... loty kosmiczne – zacząłem.
– Rozumieją się same przez się, gdyby nie one, nie byłoby pana tutaj – wyjaśnił mi, jak pomyślałem, trochę zbyt obcesowo. – Czemu poświęcacie główną część dochodu narodowego?
No, proszę sobie przypomnieć, jakieś ogromne przedsięwzięcia inżynieryjne, architektura w skali kosmicznej, wyrzutnie grawitacyjno‑słoneczne, co? – podpowiadał mi szybko.
– A, buduje się... buduje – wypaliłem. – Dochód narodowy nie jest zbyt wielki, sporo pochłaniają zbrojenia...
– Zbrojenia czego? Kontynentów? Przeciwko trzęsieniom ziemi?
– Nie... wojska... armii...
– Co to jest? Hobby?
– Nie hobby... konflikty wewnętrzne – bełkotałem.
– To nie jest żadna rekomendacja! – powiedział z jawnym niesmakiem. – Przecież nie przyleciał pan tu prosto z jaskini! Uczeni wasi musieli dawno obliczyć, że ogólnoplanetarna współpraca jest zawsze korzystniejsza od walki o łupy i hegemonię!
– Obliczyli, obliczyli, ale są przyczyny... natury historycznej, proszę pana.
– Zostawmy to! – rzekł. – Przecież ja nie mam was tutaj bronić jako oskarżonych, ale zalecać, rekomendować, wyliczać wasze zasługi i cnoty. Rozumie pan?
– Rozumiem.
Język miałem tak sztywny, jakby mi go ktoś zamroził, kołnierzyk frakowej koszuli dławił, gors jej rozmiękał od potu lecącego strumieniami, zaczepiłem listami uwierzytelniającymi o ordery i naddarłem zewnętrzny arkusz. Tarrakanin, niecierpliwy, zarazem pańsko‑wzgardliwy i częścią swego ducha nieobecny, podjął z niespodziewanym spokojem i miękkością (szczwany dyplomata!):
– Będę mówił raczej o waszej kulturze. O jej wybitnych osiągnięciach. Macie kulturę?! – dorzucił z nagła.
– Mamy! Wspaniałą! – zapewniłem go.
– To dobrze. Sztuka?
– O, tak! Muzyka, poezja, architektura...
– A więc jednak architektura! – zawołał. – Doskonale. Muszę sobie zanotować. Środki wybuchowe?
– Jak to wybuchowe?
– No, eksplozje stwórcze, sterowane, dla regulacji klimatu, przesuwania kontynentów, łożysk rzecznych – macie to?
– Na razie tylko bomby... – powiedziałem i szeptem już dodałem: – Ale są bardzo rozmaite, napalm, fosfor, nawet z gazem trującym...
– To nie to – powiedział sucho. – Będę się trzymał życia duchowego. W co wierzycie?
Ten mający nas rekomendować Tarrakanin nie był, jak już się zorientowałem, specjalistą od ziemskich spraw i myśl o tym,
że istota o podobnej ignorancji ma niebawem zadecydować swym wystąpieniem o naszym być lub nie być na forum całej Galaktyki, zaparła mi, prawdę mówiąc, dech. Co za pech – myślałem – trzebaż było, że akurat musieli odwołać tego właściwego, który był Ziemistą!
– Wierzymy w powszechne braterstwo, wyższość pokoju i współpracy nad wojną i nienawiścią, uważamy, że człowiek powinien być miarą wszystkich rzeczy...
Położył ciężką przylgę na moim kolanie.
– Dlaczego człowiek? – powiedział. – Zresztą, mniejsza o to.
Ale pana wyliczenie jest negatywne: brak wojny, brak nienawiści – na litość mgławicową, nie macie żadnych pozytywnych ideałów?
Było mi okropnie duszno.
– Wierzymy w postęp, w lepsze jutro, w potęgę nauki.
– Nareszcie coś! – zawołał. – Tak, nauka... to dobre, to mi się przyda. Na jakie nauki łożycie najwięcej?
– Na fizykę – odparłem. – Badania nad energią atomową.
– Już wiem. Wie pan co? Niech pan tylko milczy. Już ja się tym zajmę. Ja będę mówił. Proszę zostawić mi wszystko. Otuchy! – Wypowiadał te słowa, gdy maszyna zatrzymywała się przed gmachem.

j00000003VB2v27_00000_BIB_002 Źródło: Stanisław Lem, Dzienniki gwiazdowe, Kraków 2012, s. 34–38.

Przeczytaj fragment opowiadania Stanisława Lema z tomu Dzienniki gwiazdowe i odpowiedz na pytania, odwołując się do odpowiednich fragmentów tekstu:

j00000003VB2v27_0000000J
Ćwiczenie 16

Oceń, czy prezentowany fragment utrzymany jest w tonacji poważnej, czy raczej komicznej. Jakimi środkami został osiągnięty ten efekt?

RVcmyEZInTATo
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 17

Określ, kto jest narratorem opowiadania oraz jaki rodzaj narracji został zastosowany w opowiadaniu.

R1ImkMm03pxym
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 18

Opowiedz, w jakiej sytuacji znajduje się bohater – Ijon Tichy?

R1HB5YSa7CDJr
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 19

Wyjaśnij, z jakiego powodu Tarrakanin nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami przedstawiciela ludzkości?

R1YlnCEH8DpqT
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 20

Oceń, jaki obraz człowieka i ludzkiej cywilizacji wyłania się z odpowiedzi Ijona Tichego.

Rp54zy4WidLGw
Miejsce na notatkę
Ćwiczenie 21

Określ, jaką reakcję wywołuje u ciebie obraz ludzkości, wyłaniający się z cytowanego fragmentu opowiadania. Czy jest to, twoim zdaniem, obraz odpowiadający rzeczywistości?

R13XZmJkNcIki
Miejsce na notatkę
Polecenie 2

Jak sądzisz, czy w dalszym ciągu opowiadania Ziemianie zostaną przyjęci w poczet członków Organizacji Planet Zjednoczonych? Jeśli ciekawi cię dalszy ciąg, nie wahaj się sięgnąć po całość tekstu.

R130bmEkusMVT
Miejsce na notatkę
j00000003VB2v27_0000003N
JPOL_E3_E4_Zadaniowo

Zadaniowo

Ćwiczenie 22

Utwórz zbiór wyrazów pokrewnych do słowa „człowiek”.

R14loJ9WGN2cE
Miejsce na notatkę
R7J0aQFryyByD
Ćwiczenie 23
Ćwiczenie interaktywne polega na dopasowaniu związków frazeologicznych z wyrazem człowiek z ich znaczeniami.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 24

Ułóż dwa zdania z wybranymi związkami frazeologicznymi z poprzedniego ćwiczenia.

RVnm09fyNMJ84
Miejsce na odpowiedź.
Ćwiczenie 25

Wypisz pozytywne cechy i osiągnięcia rodzaju ludzkiego.

Rk9Ugu3AGNb8p
Miejsce na notatkę
Polecenie 3

Zaproponuj – w formie pisemnej – własną wersję dalszego ciągu opowiadania Podróż ósma Stanisława Lema.

RiIonNSQZb782
Miejsce na tekst
R174N0Qb0lOXr1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.

Zapoznaj się z poniższymi słowami kluczami związanymi z lekcją, a następnie zaproponuj ich własną kolejność. Możesz kierować się tym, co cię zaciekawiło, poruszyło, zaskoczyło itp. Przygotuj krótkie uzasadnienie swojej propozycji.

Słowa klucze: ludzkość, cywilizacja, przemówienie, fantastyka naukowa (science fiction).

RFmVmE1L6yupq
Miejsce na odpowiedź.