Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
RTioN71GUyLEA
Na fotografii znajdują się dwie stare, zapisane odręcznym pismem kartki. Leżą one na blacie. Obok nich, po prawej stronie w naczyniu z wyżłobieniami spoczywają przybory piśmiennicze.

Grupa Skamander i ewolucyjny wzorzec poetyki

Odręczne pismo
Źródło: a. nn., domena publiczna.

Analiza procesu przemian polskiej poezji w dwudziestoleciu międzywojennym pozwala rozpoznać w jego obrębie dwie podstawowe tendencje czy strategie: ewolucyjną i rewolucyjną. Kryterium ich wyróżnienia stanowi stosunek poetów do dziedzictwa tradycji w zakresie zarówno formy jak i realizowanej w jej ramach tematyki i problematyki. Tendencja ewolucyjna (strategia ewolucji) przejawia się w kontynuowaniu tradycyjnych wzorców przy jednoczesnym poszerzaniu tego zasobu o tematy i rozwiązania nowe, dotąd w poezji nieobecne bądź praktykowanie wyłącznie marginalnie. Tendencja rewolucyjna (strategia rewolucji) wyraża się w sprzeciwie wobec zastanych sposobów poetyzowania, które powinny zostać odrzucone na rzecz nowatorskich, oryginalnych propozycji. Pierwszą z nich reprezentuje w dwudziestoleciu ogólnie pojęta poetyka grupy Skamander. Znakomitym przykładem drugiej są program i praktyka twórcza Awangardy Krakowskiej.

Aby zrozumieć poruszane w tym materiale zagadnienia, przypomnij sobie:

1. Wiedzę na temat przemian polskiej poezji w okresie przed
XX wiekiem i sformułuj odpowiedź na pytanie: czy mechanizmy ewolucji i rewolucji mają zastosowanie do opisu i analizy tego procesu? Swój wniosek uzasadnij przywołaniem odpowiednich historycznoliterackich przykładów. 
2. Treść Ody do młodości Adama Mickiewicza. Jakie wartości były ważne dla romantyków?

RDQvX9Ptxfl8k
(Uzupełnij).
j0000000FKB3v20_000EX001
JPOL_E3_E4_Tekstykultury

„Piękna plejada”

JPOL_E3_E4_Dodatkowyopiszasobow
Dla zainteresowanych

Grupa Skamander – powstała u schyłku 1919 roku (pierwsze wystąpienie w grudniu) w Warszawie; grupa poetycka, która zajęła ważne miejsce w życiu kulturalnym polskiego dwudziestolecia. Jej rdzeń stanowiło pięciu poetów:
Julian Tuwim, Jan Lechoń (właśc. Leszek Serafinowicz), Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz oraz Kazimierz Wierzyński. Wokół nich skupiali się inni, których ze skamandrytami łączyły – oprócz więzi towarzyskich – podobne wybory estetyczne; byli to m.in. Maria Pawlikowska‑Jasnorzewska, Józef Wittlin, Kazimiera Iłłakowiczówna, Stanisław Baliński.
Początki Skamandra związane były z wydawanym na Uniwersytecie Warszawskim od 1916 roku pismem „Pro Arte et Studio”. W listopadzie 1918 roku – inspirowana podobnymi przedsięwzięciami w Rosji – powstała w Warszawie kawiarnia poetów „Pod Picadorem”. „Picador” stał się zarazem miejscem, gdzie kształtowały się nowe formy kontaktu twórcy z publicznością: kontaktu bardzo bezpośredniego, posługującego się żartem, drwiną, zabawą, przebiegającego w kabaretowo‑karnawałowej atmosferze.
Grupowa wspólnota członków Skamandra nie powinna przesłaniać faktu istotnych różnic między poetykami przez nich realizowanymi. Była to bowiem grupa, w której w pierwszej dekadzie dwudziestolecia skupiły się niewątpliwie indywidualności twórcze. W praktyce literackiej oznaczało to, że poezja każdej z nich ewoluowała własnymi torami, a to powodowało, że widoczne już w punkcie wyjścia różnice ujawniały się z czasem coraz wyraźniej. Rezultatem tych procesów był stopniowy rozpad grupy.

Literacka grupa sytuacyjna
Definicja: Literacka grupa sytuacyjna

Grupa literatów, dla której czynnikiem wiążącym są wspólnie określone cele do zrealizowania w kontekście „sytuacji literackiej w danym momencie historycznym”j0000000FKB3v20_000tp001„sytuacji literackiej w danym momencie historycznym”. Skamandryci stanowią przykład tak zorientowanej grupy.

Rd4hcem9lq0eE1
Okładka czasopisma „Skamander” z 1922 r.
Źródło: Roman Kramsztyk, domena publiczna.
j0000000FKB3v20_000tp001
j0000000FKB3v20_0000000X
JPOL_E3_E4_Tekstykultury

Nasz program to brak programu

Słowo wstępne do Skamandra, 1920, nr 1
Słowo wstępne do Skamandra, 1920, nr 1

Nie występujemy z programem, gdyż programy są zawsze spojrzeniem wstecz, są dzieleniem nieobliczalnego życia przez znane. Można mówić o programie niedzielnej wycieczki za miasto, ale kto powiedzieć potrafi, jaki był program Kolumba wiodącego swe galeony przy bladych gwiazdach, aby nadprogramowo odkryć Amerykę: kto powie, że tu program był najważniejszem? Czego innego żąda się od Kolumbów, wypływających na zawsze nieznane morza, i dlatego my, którzy nie wiemy, kędy powiodą nas jutro nieposłuszne, a odkrywcze stopy, nie kreślimy programu. Świat jest przed nami! Oto program każdej kolumbowej drogi. Świat i my i wszystko jest dla nas w pełnym chaosie stawania się, wiemy na pewno, że za węgłem każdego domu czeka nas przygoda i bajka, i czujemy, że wielkie miasta i ciche wsie pełne są naszych bliskich nieznajomych, z którymi każda chwila zetknąć nas może. A każde nowe spotkanie, to nowy zakręt drogi, nowe, niewidziane nigdy krajobrazy, na które nie chcemy zamykać oczu – w imię… programu. Nie możemy więc powiedzieć, dokąd idziemy i jaki jest cel podróży, ale wyznamy coś znacznie ważniejszego: skąd wychodzimy, i jaka jest wiara, która wiedzie nas przez kolumbowe morza.
Wierzymy głęboko w dzień dzisiejszy, którego dziećmi wszyscy się czujemy. Rozumiemy dobrze, iż nic łatwiejszego, jak nienawidzić to nasze dziś, do którego nikt przyznać się nie chce. Nie chcemy przeoczać zła, ale miłość nasza jest nad wszelkie zło silniejsza: dlatego kochamy dzień dzisiejszy niezachwianą, pierwszą miłością, jesteśmy i chcemy być jego dziećmi. A dzień ów nie jest tylko dniem siedmiu plag, lecz i dniem narodzin nowego świata. Jeszcze świat ten nie wyjrzał spod ziemi, jeszcze kształty jego są domniemaniem, ale drżenie, jakie wszyscy czujemy pod stopami, świadczy, iż wstaje już i podnosi się, a znaki mówią, że strumień krwi, przepływającej przez miliony jego serc, płynie także i przez nasze. Dlatego nie możemy nienawidzić świata, droga nam jest ziemia, i nie chcemy się jej zapierać, bo musielibyśmy zaprzeć się siebie. Nazbyt silnie związaniśmy z jej okrwawionym globem, aby móc odeń ulecieć w kraj „pięknej ułudy”, i nazbyt silnie wierzymy, iż królestwo ducha jest królestwem z tego świata, że niem będzie, być musi.
Dla tej miłości gotowiśmy nawet nie przerazić się zarzutu, że nie dajemy nic nowego, i powtórzyć stary okrzyk o bryle świata, którą nowemi tory pchnąć mają nasze ramiona. Jeśli jest to banalnością, chcemy być banalni, lecz nie zdradzimy serc dla nowinek. Największą nowiną jest cały dzisiejszy świat, jest życie współczesne, jesteśmy my sami; kto dla siebie przestał być nowiną, ten jest upiorem pomiędzy żywymi, choćby z krzykiem życie udawał.
Lecz raz jeszcze rzucając dawne hasła, świadomi jesteśmy, żeśmy o sto lat starsi, że słowa nasze są inne, choć brzmienie to samo, że nadeszły inne czasy, które w starym symbolu ujrzeć pragną i muszą – nową treść. Świadomi jesteśmy, że z kolei dziejów przypada nam ucieleśniać to, co tamci zapowiadali. A na drodze ku ucieleśnieniu spotykamy znów świat dnia dzisiejszego, mieszczący w sobie wszystko, co jest przeszłością i przyszłością, ów świat, którego nieustępliwość daje nam jedyną rękojmię, iż wola nasza, marzenia i sny nie rozwieją się w mgle pragnień niedotykalnych, ale ciałem się staną w ciele świata. Temu przeświadczeniu zawierzyliśmy, i tylko wyższe od ludzkich moce mogłyby je zniweczyć. Lecz czy wówczas nie zniweczyłyby siebie?
Wierzymy więc w dzień dzisiejszy, w jego wartość, osobliwość i powagę, wierzymy we wstającą nową sztukę, która będzie krzykiem tego pokolenia, a świadectwem o nas przed potomnymi, żeśmy naprawdę byli. Wierzymy niezachwianie w wieczność naszej teraźniejszości, w nieskończoność skończonej duszy ludzkiej, w nieprzemijanie przelotnych słów, niezniszczalność kruchych kształtów. W tej wierze chcemy być słowem dnia dzisiejszego, chcemy tworzyć i budzić zachwyt nowoczesnego człowieka, chcemy w dziele naszem zawrzeć, świadomą lub nieświadomą siebie, jego i naszą miłość, chcemy śpiewać nowy świat i uczyć go pieśni o sobie. Chcemy raz jeszcze, ale raz jedyny i niebywały, ukazać wiośniany oddech poranków i płynny smutek wieczorów, dziki marsz żelaznych pociągów i rezedowy zapach księżycowych świateł, rozwichrzony zgiełk wielkomiejskiej ulicy i miękki spokój białych dworków przysłoniętych sadami,— wszystko to wchłonąć w siebie i mówić słowem prostem, a szerokiem jak rozwarcie matczynych ramion.
Chcemy być poetami dnia dzisiejszego, i w tem nasza wiara i cały nasz „program”. Nie kusi nas kaznodziejstwo, nie pragniemy nikogo nawracać, ale chcemy zdobywać, porywać, zapalać serca ludzi, chcemy być ich uśmiechem i ich płaczem; chcemy być poetami, temi dziwnemi istotami, co na migotliwej powierzchni życia znajdują największe głębie, a w barwnej grze świateł, dźwięków i kształtów widzą objawienie najbardziej niedostępnych i niewyrażalnych prawd. Obce jest nam branie na się koturnowej roli, ale w poetyckiej naszej zwiewności i płochości chcemy być poważni i twardzi, wierząc, iż wtenczas właśnie jesteśmy najprawdziwsi, najpotrzebniejsi i niezastąpieni. Wiemy bowiem, że wielkość sztuki ujawnia się nie w tematach, ale w kształtach, jakiemi się wyraża, w tej przenajlżejszej, a nieuchwytnej grze barw i słów, która surowe przeżycie zmienia w dzieło sztuki. W tej grze, w wysiłku kryjącym się poza wietrznemi jej formami, chcemy być uczciwymi pracownikami. Pragniemy też, aby nie inaczej na nas patrzono, jak tylko na ludzi świadomych swego poetyckiego rzemiosła i wykonywających je, w granicach swych sił, bez zarzutu. Biorąc na siebie tę część ludzkich prac, świadomi odpowiedzialności za nią, chcemy być w niej rzetelni, nie gardzimy więc kunsztem naszego rzemiosła, widząc dobrze, ile w niem jest natchnienia i ile krwawo okupionego dorobku. Dlatego wierzymy niezachwianie w świętość dobrego rymu, w boskie pochodzenie rytmu, w objawienie urodzonych w ekstazie obrazów i wykutych w pracy kształtów.
Wierzymy w zesłanie ducha Bożego na dusze, ale także i w pracę w tym duchu, i wiemy, że tą tylko drogą rzetelnej i sprawnej twórczości zbudować potrafimy kościół nowej sztuki, jaki się nam marzy, przybytek pojednania szczytów z dolinami, i obudzić pieśń, co iść będzie z ust do ust, z serc do serc, jak dobra wieść, jak radosne witanie nowego poranka. I choćby pieśń ta mówiła tylko o rzeczach tak przemijających i tak niegodnych spojrzenia, jak krople porannej rosy, drżącej gwiazdami na puszystych trawach, nie zawstydzimy się jej i nie zaprzemy, gdyż będzie ona prawdą i pracą naszych dusz i oczu dość bystrych, by w świecącej kropli ujrzeć wielką niepomniejszoną twarz świata.
Nie chcemy wielkich słów, chcemy wielkiej poezji; wówczas każde słowo stanie się wielkie.

j0000000FKB3v20_00000_BIB_001 Źródło: Wstępne słowo do „Skamandra” 1920, nr 1, [w:] Jadwiga Zacharska, Skamander, Warszawa 1977, s. 104–108.

Przeczytaj uważnie tekst artykułu wstępnego do pierwszego numeru pisma „Skamander”. Następnie odpowiedz na pytania:

RtKXSMlLyTgz8
Ćwiczenie 1
Wskaż, która z zaproponowanych formuł właściwie oddaje postawę skamandrytów wobec rzeczywistości i potrzeby określenia programu poetyckiego. Możliwe odpowiedzi: 1. Rzeczywistość jest nieprzewidywalna; poeta winien przeciwstawić ten nieprzewidywalności logiczną spójność i precyzję programu poetyckiego., 2. Rzeczywistość ma charakter matematycznego ładu; program poetycki winien ów matematyczny ład precyzyjne odzwierciedlać., 3. Rzeczywistość jest nieprzewidywalna; poeta winien śmiało wyjść ten nieprzewidywalności naprzeciw, unikając wiążących deklaracji programowych.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
RIIj3LVgeE5a9
Ćwiczenie 2
Zaznacz te informacje, które dotyczą grupy Skamander i jej członków. Możliwe odpowiedzi: 1. Poeta powinien się dostosować do nieprzewidywalnej rzeczywistości i wychodzić jej naprzeciw, dlatego członkowie grupy odrzucali potrzebę formułowania programu., 2. Poeta, zdaniem skamandrytów, powinien swą twórczością spełniać cele narodowe i służyć ojczyźnie a także społeczeństwu., 3. Zdaniem skamandrytów tradycja to zbędny balast na drodze ku przyszłości i ze względu na to powinna zostać bezwzględnie odrzucona., 4. Zdaniem skamandrytów rzeczywistość ma charakter uporządkowany, dlatego program poetycki grupy powinien ów, niemalże, matematyczny ład odzwierciedlać., 5. Dla skamandrytów ważna była przede wszystkim teraźniejszość., 6. Tradycja jest dla nich wartością, która może zostać w poezji zaktualizowana i kontynuowana., 7. Poeta to indywiduum stojące ponad tłumem, oddzielone od niego jakością swojego talentu i wagą powołania.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 3

Opierając się na wywodach przedstawionych w artykule wstępnym, omów powody rezygnacji grupy z precyzyjnego formułowania założeń programowych.

RD0DNlxnEJT70
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 4

Redakcja „Skamandra” deklaruje w artykule wstępnym bezprogramowość. Jednocześnie jednak sugeruje ogólne cele, które zamierza realizować w praktyce poetyckiej. Na podstawie tekstu określ te cele możliwie precyzyjnie.

RUENQgSL9CwCG
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 5
RkPP9ABy3LDqF1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 6

Przypomnij sobie treść „Ody do młodości” Adama Mickiewicza. Wskaż w manifeście skamandrytów aluzje literackie do tego utworu romantycznego i wyjaśnij ich funkcje.

R7XhD1nw9bFsE
(Uzupełnij).
j0000000FKB3v20_0000001K
JPOL_E3_E4_Konteksty

Literaci bez programu

Karol Irzykowski1944.11.02201873.01.2319
RxI8uZ6tBC5k6
Karol Irzykowski
Źródło: polona.pl, domena publiczna.

Karol Irzykowski

Polski krytyk literacki, teatralny i filmowy, prozaik i dramaturg. Obecny w literaturze już w pierwszej dekadzie XX wieku (proza Pałuba. Sny Marii Dunin, 1903). W dwudziestoleciu współpracował m.in. z pismami „Skamander”, „Wiadomości Literackie”, „Robotnik”. Był członkiem Polskiej Akademii Literatury. Ogłosił w dwudziestoleciu szereg rozpraw krytycznych, w których podejmował – zwykle z pozycji adwersarza i w tonie polemiki – wiele kluczowych zagadnień ówczesnego życia kulturalnego, zwłaszcza w dziedzinie literatury. Był typem krytyka profesjonalisty, wierzącego w jasno określone i konsekwentnie realizowane aksjologiczneaksjologiczneaksjologiczne i estetyczne kryteria wartościowania literatury.

aksjologiczne
ProgramofobiaKarol Irzykowski
Karol Irzykowski Programofobia

Jak do tego przyszło? Gdy w r. 1920 najzdolniejsi poeci Najmłodszej Polski, grupa „Pikadora”, przystąpili do wydawania własnego pisma pt. „Skamander”, zrobili mi ten zaszczyt, że zaprosili mnie do składu redakcji. Nie myślałem, że to ma być tylko zaszczyt i formalność i że nie będę nic wiedział o tym, co się wewnątrz dzieje. Wyobrażałem sobie, że redakcja, zwłaszcza pisma literackiego, zwłaszcza pisma awangardy, to grono jak gdyby spiskowców, mistrzów porozumiewania się wzajemnego, którzy starannie każdy występ publicystyczny razem ułożą. Jakżeż byłem rozczarowany, gdy zaraz w nrze I pojawiło się Słowo wstępne, które stało w sprzeczności zupełnej z moimi – głoszonymi – zasadami i którego nawet mi wpierw nie pokazano (uważano to za zbyteczne, bo dla nich była to – formalność). Wobec tego musiałem rozluźnić swój stosunek z redakcją i stanowisko swoje wyłuszczyłem w artykule „Programofobia”, który tu przytaczam.
[…]
Od kiedy śledzę powstawanie pism literackich w Polsce, nie widziałem ani jednego, które by się ośmieliło zdeklarować i wyznać jakiś program. Powstawały wprawdzie wskutek doboru współpracowników z czasem pewne odrębności i ekskluzywności, ale były to nie programy, nie szkoły, lecz kliki, chociaż kliki szlachetne. Zawsze zasłaniano się tym, że „życie”, szerokie i różnorodne życie, nie znosi „ram” narzuconych mu z góry, rozsadza żywiołowo „szufladki” – więc w imię tego nieokiełznanego, nieobliczalnego życia „otwieramy łamy wszelkiej szczerej twórczości”, a odżegnywamy się od wszelkich „izmów”, jako wymysłu zagranicznego.
[...]
Niestawianie sobie programów jest objawem małoduszności. Zrozumiałe ono było jeszcze u literatów z pokolenia starszego, którzy już mieli czas stać się zblazowanymi sceptykami, lecz dziwne jest u pokolenia najmłodszego, które się jeszcze nigdy nie sparzyło, a już na zimne dmucha. W rozumowaniu autorów czy autora „Słowa wstępnego” jest wiele pomyłek. Piszą: „Nie występujemy z programem, gdyż programy są zawsze spojrzeniem wstecz, są dzieleniem nieobliczalnego życia przez znane”.
[…]
Programy są istotnie spojrzeniem wstecz i dzieleniem nieobliczalnego życia przez znane. Najłatwiej też tworzy się program, gdy przez chwilę, dzięki jakiejś intuicji, nadpoczęło się już jaką działalność, gdy się poznało i opór materiału, i siły własne, na tej podstawie budzi się apetyt na czyny dalsze i szersze. Lecz to jest tylko jedna strona kwestii programu. Bo kto chce np. leczyć chorobę, musi mieć „program” oparty na dotychczasowym doświadczeniu, plus jakieś przypuszczenia i przewidywania. Ujmuję tu słowo „program” w cudzysłów, aby zaznaczyć, że w tym umyślnie zwężonym pojęciu, w tej vox malaj0000000FKB3v20_000tp002vox mala, i autorzy Słowa wstępnego, i ja za nimi umieszczamy tylko obrazy planu, drogi, szkoły, metody, celu. Ale program, obejrzany wszechstronnie, jest także antycypacjąj0000000FKB3v20_000tp003antycypacją „życia nieobliczalnego”, w materiale „obliczalnego”, tak jak doskonałość boska przecież jakoś określa się słowami ludzkimi. Program jest skokiem oka naprzód. […] To jest druga strona kwestii.
Tak, ale stawiając program można się pomylić, można zostać zdezawuowanym przez przyszłość?
– A cóż to Panom szkodzi? Zapewniam Panów, że świadkowie albo nie dożyją, albo zapomną.
„Kto powiedzieć potrafi, jaki był program Kolumba, wiodącego swe galeony przy bladych gwiazdach, aby nadprogramowo odkryć Amerykę; kto powie, że tu program był najważniejszym?”
Owszem, to powiedzieć bardzo łatwo, bo to jest znany fakt historyczny. Programem Kolumba było stwierdzić praktycznie domysł co do okrągłości ziemi przez dotarcie do Indyj Wschodnich. I to było najważniejsze i dla niego, i dla ludzkości, a nie nadprogramowe odkrycie Ameryki – które ważne było chyba z tego względu, żeby później było komu rozstrzygnąć wojnę światową. Stwierdzenie okrągłości ziemi jest „przygodą i bajką” o wiele fantastyczniejszą w swej rzeczywistości niż odkrycie Ameryki, której mogło wcale nie być. Owszem, Ameryka była podobnym wypaczeniem idei z tamtej chwili, jak później pojawienie się Napoleona po Wielkiej Rewolucji. Co gorsza, nieszczęśliwy przykład z Kolumbem dowodzi właśnie, jak bardzo opłaci się mieć program. Tylko bowiem gdy się ma program, ma się także niespodzianki nadprogramowe. Bezprogramowością nie ruszy nawet z miejsca.
[…]
Rozumiem bardzo dobrze, że można już czy jeszcze nie mieć swego programu literackiego. To żaden grzech. Początkową intencją autorów Słowa wstępnego było właściwie zapowiedzieć tylko tyle, że będą pisali dobre utwory, bo cenią rzemiosło poetyckie. Taka neutralna zapowiedź wydała im się jednak potem za skromna, zwłaszcza wobec krzykliwie licytującego futuryzmu. Polityka nakazała im tedy nie tylko wysunąć przeciw futuryzmowi coś jakby prezensizm – stąd ustawiczne podkreślanie „wartości dnia dzisiejszego” („chcemy być poetami dnia dzisiejszego”) – lecz w ogóle potępić rzucanie haseł i manifestów, które rzekomo jest główną fosą futurystów. […] Program został więc pogromiony ze szczętem, nie ten lub ów, lecz program w ogóle, wyrwano nie jakąś gałązkę, lecz sam korzeń, i oblano go witriolemj0000000FKB3v20_000tp004witriolem filozoficznym, aby nigdy nie odrastał. Nienawiść do programów i nowinek wprowadziła redakcję nawet w kolizję: wypadało bowiem mimo wszystko powiedzieć, że się chce bryłę świata pchnąć nowymi torami, że nadeszły czasy dla nowej treści, że się wierzy w nową sztukę, ale nie mogli i nie chcieli powiedzieć, na czym ta nowość będzie polegała. Poradzono więc sobie po staropolsku: wiarą, że jakoś to będzie.
[…]
Polska nie miała własnych szkół literackich – ale czyż kto zaprzeczy, że je za to importowała z zagranicy, że dopiero stamtąd otrzymywała rozstrzygające impulsy? A więc programów jednak uniknąć się nie da, tylko że zamiast własnych ma się cudze, już wchłonięte albo cichaczem wchłaniane.
Słowo wstępne Skamandra usiłuje zastąpić program wyliczaniem cech poezji w ogóle. Nie o to jednak chodzi. Jak już zaznaczyłem, dawne programy nie tykały psychologii samego aktu poetyckiego, uważały ją za wspólną wszelkim „izmom”, obiecywały tylko pewną nową jakość. Program bowiem czy prospekt powinien wyszczególniać momenty odróżniające, a nie wspólne. – Na czym polega Wasza nowa treść, nowa sztuka, która ma być „krzykiem tego pokolenia”, jak zapowiada redakcja? Oto jest pytanie, na które odpowiedź mogło dać Słowo wstępne, gdyby nie zaprzeczyło własnej naturze.

j0000000FKB3v20_00000_BIB_002 Źródło: Karol Irzykowski, Programofobia, [w:] tegoż, Słoń wśród porcelany. Lżejszy kaliber, Kraków 1976, s. 19–29.

Przeczytaj uważnie tekst artykułu Karola Irzykowskiego komentującego „Słowo wstępne” do pierwszego numeru pisma „Skamander” i odpowiedz na pytania:

RlzblOpgvcekk
Ćwiczenie 7
Przeczytaj odpowiedzi i zaznacz właściwą. Który z wymienionych mechanizmów, według Karola Irzykowskiego, z reguły decyduje o profilu pism literackich w Polsce? Możliwe odpowiedzi: 1. wystąpienie programowe, 2. wybór patronów filozoficznych, 3. formowanie się zespołu redakcyjnego w drodze selekcji i zawężania grona współpracowników.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
R15mw1TPk6Vso
Ćwiczenie 8
Przeczytaj odpowiedzi i zaznacz właściwą. Które z wymienionych znaczeń odpowiada użytemu przez Karola Irzykowskiego pojęciu „prezensizm"? Możliwe odpowiedzi: 1. Koncentracja uwagi i twórczości wokół zjawisk teraźniejszości., 2. Koncentracja uwagi i twórczości wokół zjawiska przyszłości., 3. Koncentracja uwagi i twórczości wokół zjawiska przeszłości.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
R1Gx42SnJOf8o
Ćwiczenie 9
Przeczytaj odpowiedzi i zaznacz właściwą. Które z wymienionych stwierdzeń właściwie oddaje intencję autora artykułu „Programofobia" realizowaną w jego wywodzie? Możliwe odpowiedzi: 1. Krytykując postawę autora „Słowa wstępnego" w „Skamandrze" Karol Irzykowski występuje w istocie przeciwko bezprogramowości cechującej całe polskie życie literackie. „Słowo wstępne" służy wyłącznie jako przykład tego zjawiska., 2. Karol Irzykowski zamierzył krytykę bezprogramowej postawy wyłącznie w odniesieniu do „Słowa wstępnego" w „Skamandrze"., 3. Karol Irzykowski występuje z propozycją konkretnego programu, jaki według niego, skamandryci powinni realizować.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 10

Przeczytaj uważnie tekst Karola Irzykowskiego „Programofobia” i sformułuj za krytykiem argumenty, które stanowią o wartości wystąpień programowych.

RvHh31VZy1FX8
(Uzupełnij).
j0000000FKB3v20_000tp002
j0000000FKB3v20_000tp003
j0000000FKB3v20_000tp004
j0000000FKB3v20_0000002H
JPOL_E3_E4_Konteksty

Co sądzę… o poezji

PoezjaJulian Tuwim
Julian Tuwim Poezja

(fragment)
Powstał w duszy mej wprost szaleńczy plan,
Plan, który można przyrównać herezji:
Niech się dzisiaj dowie wszelki stan,
Co ja właściwie sądzę... o poezji.

Jakie w tej sprawie „przekonania” mam,
Jak brzmią zasady tej mojej „teorii”,
Niech słucha mędrzec i niech słucha cham
Teoretycznej mej fantasmagoriiFantasmagoriafantasmagorii!

Będą te słowa jak taneczny krok!
Będą – jak złota do Stolicy droga!
– Poezja – jest to, proszę panów, skok,
Skok barbarzyńcy, który poczuł Boga!

Jest to pierwotny, czippewajskiCzipewejowieczippewajski krzyk
I chutna miłość do rodzącej ziemi,
Zadowolony barbarzyńcy ryk,
Gdy ujrzał Ogień oczy zdumionemi.

Wtedy – podskoczył! – To – poezji Bóg!
Skoczył – i krzyknął słowo obłąkańcze!
Poświęcił Bogu chaty swojej próg,
Poświęcił tańcem. Więc i ja też tańczę.

2
„Co? (pyta jakiś ironiczny pan)
Dla nas wszak ogień to już nic nowego!
Że dzikus tańczy lub dzikusów klan,
To i my tańczyć musimy? Dlaczego?!”

– Pardon, mój panie... Dla nas? Cóż to jest?
Pan będzie łaskaw wyrażać się ściślej!
„Dla nas!” I przy tym – ręką taki gest!
Przepraszam, kogo pan dobrodziej myśli?

Co do mnie (– może pan wierzyć lub nie –)
Cieszę się z ognia tak samo jak dzikus!
Ogień! Gałęzie płoną! Tlą się pnie!
To Bóg Najwyższy, Deus MagnificusDeusMagnificusDeus Magnificus.

Tak jest ze wszystkim! Rzecz! Cielesna rzecz!
Dotknąć, zobaczyć, usłyszeć wprost chciwie,
Kamienie w ręce brać i rzucać precz,
Powietrza w płuca zaczerpnąć łapczywie!

To jest wszak bycie! To jest przecież Bóg!
A Boga sławić trzeba – więc się pląsa,
Skacze się, śpiewa, szuka nowych dróg.
To… to… – Eh, widzę, że pan znów się dąsa!

3
Nie stracił czaru romantyczny smęt
Róż i słowików, rusałek i goplan.
Lecz coraz szybciej warczy życia pęd:
Tam, gdzie jest księżyc, jest i aeroplan!

Nie stracił mocy Achilles i Piast,
I chwalon będzie każdy, kto bohater!
Lecz już z czeluści elektrycznych miast
Tłum wielki bucha, jak lawa przez krater!

A kto jest wyższy – może wyższym być,
Niechaj na skroń mu liść laurowy kładą,
Lecz i Przechodniom ma być wolno żyć!
Starzec olbrzymi rzekł mi: Camerado!

A kto marzenie ukochał i sen,
Niechaj je w śpiewną splata słów perlistość!
Lecz oto z szczytów i przepastnych den
Dźwiga się potwór: Wielka Rzeczywistość!

Byłaś, Poezjo, teatralną grą,
Miałaś swe stałe, stare rekwizyty,
Lecz oto moce niesłychane prą,
I śpiew Powszechny bije pod błękity!

Gromada śpiewa, współczesności chór,
Tłum ekstatyczny, który w bezmiar urósł!
Hej, życiu drogę! Stanął groźny Zbór,
Na spotkanie Zborowi – FuturusFuturusFuturus.

4
Będę ja pierwszym w Polsce futurystą,
A to nie znaczy, bym się stał głuptasem.
Co sport z poezji czyni i z hałasem
Udaje maga, a jest tylko glistą;
I to nie znaczy, bym na przeszłość plunął,
Bym zerwał w wierszu nawet... z przeszłym czasem,
Lecz iżbym stał się Idącego łuną,
Bym głosił nową Wiedzę Oczywistą
I iżbym na was jak słup ognia runął!

Chcę swoje tańce, żale i zachwyty,
Smutki, spojrzenia, szaleństwa i burze,
Tęcze, koszmary, jesienie, podróże,
Noce, księżyce, wichry i błękity,
Pożary, gniewy, przemknienia i cienie,
Rozpusty, słońca, zwycięstwa i róże,
Przepaści, zbrodnie, niziny, przestrzenie –
Wszystko na moje wyprowadzić szczyty,
Wszystkiemu chcę dać równouprawnienie!

„Wpływy?” Ja wpływów nie wstydzę się wcale!
To duma moja, że Bożych olbrzymów
Uczniem się stałem! Że śród moich rymów
Znajduję echa, co dźwięczą wspaniale!
Że dusza moja znalazła Patronów
Śród lat minionych, śród ofiarnych dymów
Wielkich Kapłanów – nie pośród histrionów,
Mimów i mydłków, zdobnych w póz blachmale,
Nie śród wymoczków, nędznych epigonówEpigonizmepigonów!
[…]

j0000000FKB3v20_00000_BIB_003 Źródło: Julian Tuwim, Poezja, [w:] Julian Tuwim, Nowy wybór poezji, Warszawa 2002, s. 98–103.
Fantasmagoria
Czipewejowie
DeusMagnificus
Futurus
Epigonizm
Ćwiczenie 11

Cytując odpowiednie fragmenty tekstu, scharakteryzuj postawę podmiotu lirycznego wobec zadania, którego się on podejmuje.

RY7RUjyBX8s7m
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 12

W pierwszej części utworu podmiot formułuje specyficzną definicję poezji:
„– Poezja – jest to, proszę panów, skok,/ Skok barbarzyńcy, który poczuł Boga!”. Przeanalizuj poszczególne elementy tej definicji i ją zinterpretuj.

R6RoEoVQKL4kq
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 13

Wyjaśnij, jaką postawę prezentuje adresat, do którego w drugiej części tekstu Juliana Tuwima „Poezja” zwraca się podmiot.

Ru4lGOELNlsFQ
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 14
R14nxUm5MxDHn1
zadanie interaktywne
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.
Ćwiczenie 15

Wyjaśnij, jaki jest stosunek postaci mówiącej w wierszu do tradycji. Wskaż fragmenty wiersza, które ten stosunek określają.

R1JbhUbSnJtEB
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 16

Na początku czwartej części pojawia się zapowiedź: „Będę ja pierwszym w Polsce futurystą”. Przeanalizuj tę wypowiedź i zinterpretuj pisemnie sens takiej identyfikacji.

RLmTRH1dtTafL
(Uzupełnij).
Polecenie 1

Na podstawie wywodu postaci mówiącej w przedstawionym fragmencie wiersza „Poezja” scharakteryzuj możliwie wyczerpująco rozwijaną przez nią wizję nowej poezji.

RlxrdepbsZvse
(Uzupełnij).
j0000000FKB3v20_0000003W

Zadaniowo

Ćwiczenie 17

Jak można by zatytułować słowo wstępne do pierwszego numeru „Skamandra”? Podaj kilka propozycji.

RTOMQSsoexsJX
(Uzupełnij).
Polecenie 2

Na podstawie obu tekstów: Karola Irzykowskiego „Programofobia” i „Słowa wstępnego do »Skamandra«” napisz notatkę syntetyzującą na temat: program literacki w różnych odsłonach. Twoja wypowiedź powinna liczyć 60–90 wyrazów.

RPjJnEvmvJ8ij
(Uzupełnij).
Polecenie 3

Zastanów się i przedstaw swoje zdanie w formie wypowiedzi pisemnej na temat: Która ze strategii: „programowa bezprogramowość skamandrytów” czy: „świadome programotwórstwo Karola Irzykowskiego” przekonuje cię bardziej? Uzasadnij swój wybór odpowiednimi argumentami.

R6lh66jANImzu
(Uzupełnij).
Ćwiczenie 18
RbtbBInabtAxu
zadanie interaktywne polegające na ułożeniu w określonej kolejności, według własnego uznania, od najważniejszego do najmniej ważnego, słów kluczy do tego tematu i uzasadnienie swojego wyboru.
Źródło: Contentplus.pl sp. z o.o., licencja: CC BY 3.0.

Poniżej zostały wypisane słowa klucze związane z tą lekcją. Zaproponuj ułożenie ich w określonej kolejności, zaczynając od, twoim zdaniem, najważniejszego. Uzasadnij krótko swój wybór.

Słowa klucze: ewolucja w rozwoju poezji, program, grupa poetycka, współczesność a tradycja, Skamander, bezprogramowość.

RwmB6hdlMn4xg
(Uzupełnij).