Re2Elqmqo0KmH
Na kolorowej fotografii jest ukazane wnętrze teatru lub sali koncertowej od dołu, czyli od strony sceny. Na zdjęciu w centrum i po prawej stronie widoczne są czerwone krzesła ustawione w rzędy. Za nimi na ścianie znajdują się jasnobrązowe drewniane panele w kształcie prostokątów, po lewej stronie są drzwi zasłonięte czarną kotarą. Sufit podtrzymują białe kolumny.

Jak stać się panem sytuacji? Opis sytuacji

Opera
Źródło: pixabay, domena publiczna.

Warto wiedzieć!

Każdego dnia jesteśmy świadkami wielu najróżniejszych sytuacji – zaspany uczeń biegnie na poranny na autobus, klasowy rozrabiaka powie dobry żart przy tablicy, ktoś się zatrzaśnie w szkolnej toalecie, gdzieś przejedzie karetka na sygnale, komuś wypadną znienacka zakupy z pękniętej siatki. Jak to opisać? Jak oddać dynamikę każdego z tych zdarzeń?

Zapoznaj się z animacją dotyczącą opisu sytuacji i wykonaj polecenia.

R1Of9B3mr9uCN
Animacja tłumaczy, czym jest opis sytuacji i jak jest zbudowany. W animacji widać postać dziewczynki oraz książki, tablicę.
Polecenie 1

Zapoznaj się ze zdjęciami zamieszczonymi w poniższej galerii i opisz krótko, jakie sytuacje na nich przedstawiono.

R1YLPTDE7caV3
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 1

Zapoznaj się z opisami zdjęć i krótko napisz, jakie sytuacje na nich przedstawiono.

Opis zdjęcia nr 1.

Zdjęcie przedstawia stado krów stojące na wiejskiej drodze. Wzdłuż drogi biegną linie wysokiego napięcia. W dali widać zielone pola i pagórki oraz pogodne niebo z nielicznymi chmurami.

Opis zdjęcia nr 2.

Zdjęcie przedstawia strażaków gaszących pożar ceglanego domu. Jeden ze strażaków znajduje się wysoko na wysięgniku wozu strażackiego, drugi strażak siedzi zwrócony tyłem na siedzisku wozu strażackiego i steruje wysięgnikiem. Widać płonący dach budynku i unoszące się nad nim kłęby szarego dymu.

Opis zdjęcia nr 3.

Zdjęcie przedstawia bramkarza rzucającego się w stronę piłki. Bramkarz ubrany jest w żółtą koszulkę, czarne spodenki i białe podkolanówki oraz czarne korki. W tle bramki widać piaszczysty teren i drzewa.

R5T0NzyWowrTq
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 2

Wybierz jedno zdjęcie z galerii i krótko opisz scenerię ukazanego na nim zdarzenia.

R1Y93KfWk1w50
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 2

Wyobraź sobie pożar zabytkowej kamienicy położonej w centrum starego miasta. Opisz krótko scenerię tego zdarzenia.

RNuwNNptiUXtE
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 3

Wybierz jedno zdjęcie z galerii i krótko opisz bohaterów przedstawionego na nim zdarzenia.

R1NnekL0UfCKj
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 3

Wyobraź sobie zuchwały napad na bank w centrum miasta. Opisz krótko bohaterów tego zdarzenia.

RnorMkheZOZHm
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Ćwiczenie 1

Ustal, które z podanych wyrazów i wyrażeń mogą opisać miejsce wykonania jakiejś czynności, a które określą czas i sposób jej wykonania. Przyporządkuj wyrazy i wyrażenia do odpowiednich grup.

R9FA7n3F2KM6y
Zadanie interaktywne polegające na dopasowaniu określeń do grup.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 2

W podanym opisie sytuacji zaznacz wyrazy dynamizujące akcję.

RMR1BSSc6oA4f
Zadanie interaktywne polegające na zaznaczaniu partii tekstu.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 3

Przeredaguj podane wypowiedzenia w taki sposób, aby zdynamizować przedstawione w nich sytuacje.

  • Dziewczynki szły wolnym krokiem wzdłuż ogrodzenia, przez które przeskoczył olbrzymi tygrys.

  • Wiewiórka podeszła do Maćka i poczęstowała się orzechem, który trzymał w ręce.

  • Po uderzeniu pioruna zapaliła się szopa na narzędzia.

R1FpTTpa9t0jt
Miejsce na odpowiedź ucznia.

Akcja powieści Małgorzaty Musierowicz „Opium w rosole” rozgrywa się w Poznaniu w 1983 roku. Bohaterowie -  Maciek Ogorzałka i Janina Krechowicz, czyli Kreska, znają się ze szkoły i pewnego dnia idą wspólnie do opery. Tam spotykają znajomych, którzy wpłyną na ich losy.

Zapoznaj się z fragmentem powieści Małgorzaty Musierowicz „Opium w rosole” i wykonaj ćwiczenia.

Małgorzata Musierowicz Opium w rosole

Opera Poznańska jest bardzo ładnym budynkiem o szlachetnych proporcjach i takichż tradycjach. Wystrój widowni też ma bardzo ładny - jeśli ktoś lubi czerwony pluszpluszplusz i złocenia. Kolosalnych rozmiarów kryształowy żyrandol (tysiące i tysiące kryształowych łezek i kryształowych kuleczek na kolistym metalowym - szkielecie) wisi nad głowami melomanówmelomanimelomanów, rozpraszając ich uwagę i powodując nieodmiennie na każdym spektaklu falę cichych rozważań na temat trwałości zamocowania w suficie.

Pierwszy rząd, pośrodku którego mieli miejsca Kreska i Maciek, był jeszcze pusty. Sala zapełniała się powoli, a Maciek siedział jak na szpileczkach, wiercił się w swoim fotelu, podskakiwał i przemieszczał, zajęty zgadywaniem, z której też strony nadejdzie cytrynowa dziewczyna. Chciał ją widzieć od pierwszej chwili. Chciał zobaczyć, z kim przyjdzie. Oczywiście, z jakimś wspaniałym facetem w smokingusmokingsmokingu. Taka dziewczyna na pewno nie wychodzi wieczorem z kuzynką. Ciekaw był tego faceta. Ciekaw był, jak ona na tamtego będzie patrzyła. Czy wejdą, trzymając się za ręce, czy objęci, czy może – osobni i oficjalni?

Gubiąc się w rozważaniach i domysłach, biedny Maciek przeżywał istne męki oczekiwania. Nie słuchając, potakiwał Kresce, która - ożywiona - gadała i gadała, komunikowała mu, że we Wrocławiu, skąd pochodzi, nie ma takiej rozkosznej Opery i że ona, Kreska, w ogóle szalenie lubi staroświeckie wnętrza, rozglądała się po sali, pokazywała mu żyrandol pod sufitem i partyturępartyturapartyturę rozłożoną tuż przed nimi, nieco w dole (gdyż od kanału dla orkiestry dzieliło ich tylko wąskie przejście przy balustradzie), i piękną panią w loży, i znajomego hydraulika w trzecim rzędzie.

Już zgromadzili się muzycy, już zapalili lampki przy pulpitach, już poczęli stroić instrumenty, napełniając całą salę czarodziejską atmosferą oczekiwania na cud - już rozmowy, śmiechy i kasłania zaczynały dogasać i cichł z wolna szelest papierków na widowni - a dwa krzesła na skraju pierwszego rzędu pozostawały wciąż puste. 

Kreska umilkła wreszcie, zerkając niepewnie na swojego sąsiada, on zaś, bez ruchu wpatrzony w drzwi boczne, nie dbając o to, że boli go wykręcona szyja, skupiony był cały w tym jedynym punkcie świata.

Zgasł gigantyczny żyrandol, pogasły kinkiety między lożami, cisza ogarnęła salę i wyraźnie słychać było, jak bileterki zamykają wszystkie drzwi.

Maciek oklapł i zwiesił głowę. 

Powitany burzą oklasków pojawił się sławny dyrygent, oślepiająco błysnął żółtawą kulą łysiny w smudze światła rzucanej przez reflektor punktowy - skłonił się i zwrócił ku orkiestrze.

Postukał batutąbatutabatutą w pulpit. Podniósł prawą rękę.

A więc - to koniec. Nie przyjdzie. 

Na przekór jednak tej myśli Maćka drzwi boczne otworzyły się z rozmachem, dał się słyszeć protestujący szept bileterki i oczy najbliżej siedzących zwróciły się w stronę dwóch osób, które po omacku, w półmroku, przedzierały się na swoje miejsce. Maciek nawet nie musiał patrzeć w tym kierunku, by widzieć, że jednak przyszła!

Przymknął oczy. Poprzez pierwsze takty uwerturyuwerturauwertury przedarł się z lewej strony jakiś kaszel, jakieś sapanie, skrzypnięcie odchylanego fotela.

Spojrzał ostrożnie w lewo.

W półmroku, za nieruchomymi profilami sąsiadów, dostrzegł tylko złociste mżenie jej włosów i jedno migdałowe oko, lśniące w świetle rzucanym przez lampki orkiestrowe. Jeszcze ostatni szelest - i dziewczyna odchyliła się na oparcie, znikając mu z pola widzenia.

Maciek także zagłębił się w swój fotel, odetchnął głęboko i na moment przymknął oczy. Odpoczywał po wysiłku oczekiwania.

Westchnął znów i popatrzał w prawo, na czysty profil Kreski. Natychmiast, jakby wyczuła jego spojrzenie, odwróciła głowę i popatrzała na niego wielkimi, poważnymi oczami.

Skinął jej głową pobłażliwiepobłażliwiepobłażliwie, a ona odpowiedziała mu ostrożnym uśmiechem.

Podczas antraktuantraktantraktu Kreska nie chciała opuścić widowni.

- Posiedźmy tutaj - namawiała Maćka. - Pogadamy trochę, jest pusto, a na korytarzu tłum. Poza tym, ten żyrandol jest fascynujący. 

- Chodźmy, no, chodźmy, proszę cię - nalegał Maciek, przestępując w miejscu. 

Mógłby zabić Kreskę za ten jej tępy upór. Trawiło go pragnienie pogoni. Chciał dotrzeć w pobliże cytrynowej dziewczyny i skontrolować, kto jej towarzyszy. Nie zdołał tego stwierdzić po pierwszym akcie, kiedy opadła kurtyna i zabłysły światła, ponieważ zarówno dziewczyna, jak i osoba jej towarzysząca natychmiast się podniosły. Zasłonięte przez najbliższych wychodzących, również sąsiadów, pognały chyba do bufetu, gdzie, jak szeptano wśród publiki, była do nabycia czekolada bez kartekczekolada bez kartekczekolada bez kartek.

- Ale ja nie chcę czekolady - upierała się Kreska, głucha na Maćkowe błagania. - Chrzanię ich czekoladę, pluję na te ich ochłapy, zresztą to na pewno jest wściekle drogie.

- Dobra. To idę sam - zdecydował się wreszcie Maciek.

- Dżentelmen! - obraziła go rozzłoszczona Kreska.

- Podobno są i dropsy - beznamiętnie rzekł on, kierując się ku wyjściu. - Kupię ci. 

- Chrzanię ich dropsy! - wybuchnęła Kreska i około siedmiu sekund posiedziała w zbuntowanej pozie, z wysuniętym podbródkiem i zaciśniętymi pięściami. Potem nie wytrzymała. Dogoniła Maćka w załomkuzałomekzałomku westybuluwestybulwestybulu, przebijając się przez kulturalne gromadki spacerujących melomanów, którzy zapewne również chrzanili te ochłapy.

Pojawiła się u boku Maćka bez słowa. Bez słowa kroczyła przy nim po czerwonym chodniku, milczała i z rzadka tylko zerkała w któreś z licznych ściennych zwierciadeł. W swojej szmaragdowej kreacji podobała się nawet sama sobie. I już nie żałowała, że w przypływie niezrozumiałej fantazji odcięła całą górę tej kiecki przed farbowaniem, choć momentami, nie da się ukryć, chłodek przelatywał jej przez gołe ramiona i plecy.

Niestety, Maciek nawet na nią nie patrzał. Sprawdzał każdy metr kwadratowy zatłoczonego westybulu, który półkoliście obiegał parter widowni - i dopiero kiedy uzyskał pewność, że nie ma tu tej, której szuka - pobiegł w stronę schodów wiodących do bufetu na piętrze.

Bufet mieścił się w lustrzanej salce pseudorokokowejpseudorokokowypseudorokokowej, pełnej kryształowych połysków i zwierciadlanych lśnień. Ledwie Maciek i Kreska tam wpadli, czekolada się skończyła. Tłumek wyciekał przez drzwi, lecz Ona stała dokładniusieńko na wprost wejścia, jakby przez cały czas wiedziała, że Maciek lada chwila tam wleci.

Ubrana w piękną suknię z miękkiego szarego jedwabiu, ozdobiona dyskretną biżuterią ze srebra, uczesana w grecki bladozłoty kok, stała sobie, wspierając wąską dłoń o biodro, a jej oczy zalśniły na widok Maćka jak dwie niklowane błystki do połowu szczupaków.

Maciek Ogorzałka stanął jak wryty, głównie dlatego, że nagle dostrzegł, gdzie spoczywa druga dłoń wytwornej istoty: oto na ramieniu tego małego okropieństwa odzianego w boty, golfik i poplamione żółte rajstopki; tego ze wszech miar przeraźliwego stworzenia, które właśnie rozmaśliło się w szczerbatym uśmiechu powitalnym i wychrypiało, podając przybyłym lodowatą rączkę:

- Dobry wieczór! Cześć i czołem! - po czym pytająco spojrzało na swą towarzyszkę, jakby sprawdzając, czy zadanie zostało dobrze wykonane.

- Ach, to wy się znacie? - spytała zagadkowo dziewczyna głosem fletu czarodziejskiego i zatopiła niklowane źrenice w oczach Maćka.

- Tak!!! - wypalił momentalnie Maciek Ogorzałka i w ten oto nieskomplikowany sposób znajomość została zawarta, czemu naiwny chłopiec nie mógł się wprost nadziwić. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie obecność małego potworka. - Czy to... siostrzyczka? - spytał Maciek, kryjąc wstręt. 

Cytrynowa Matylda nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi, pomna, iż jednoznaczne odpowiedzi są zazwyczaj o wiele mniej frapujące niż wieloznaczne milczenie, poparte nieznacznym uśmiechem i dwuznacznym spojrzeniem z ukosa. To tak jak z pomarańczami: pół pomarańczy smakuje o wiele lepiej niż cała pomarańcza, nie mówiąc już o dwóch. 

KonstatująckonstatowaćKonstatując, że chłopiec ma wystarczająco błędne oczy, Matylda przeniosła uwagę na towarzyszącą mu dziewczynę. Oszacowała Kreskę i jej Specjalny Strój spojrzeniem króciutkim jak błysk flesza - od czubka jej samodzielnie ostrzyżonej głowy po czubki własnoręcznie odmalowanych wiłbrąwiłbrawiłbrą pantofli letnich. Towarzyszący temu pobłażliwy uśmiech każdą normalną kobietę doprowadziłby do szału. Ale nie Kreskę. Kreska zajęta była obserwowaniem nadzwyczaj interesującego zjawiska, jakim była mała Genowefa. Kiwając się intensywnie na obcasach i rozanielonym uśmiechem reagując na obecność Maćka, dziewczynka powiedziała nagle - Popatrz, co ja potrafię! - i wykonała najzupełniej prawidłowy mostek. Postała w tej pozycji przez kilka zapierających dech sekund wreszcie podniosła się jak na sprężynie, rozdziawiła się w uśmiechu i puściła wspaniałe perskie oko.

Kreska odpowiedziała jej spontanicznym uśmiechem i równie wspaniałym mrugnięciem, a to spowodowało z kolei natychmiastowa reakcję Genowefy. Nieznacznie opuściwszy stanowisko przy boku Matyldy, ustawiła się koło Kreski, ciasno przylegając ramieniem do jej boku. Potem, niezależnie od toku rozmowy, co jakiś czas podnosiła głowę i uśmiechała się do Kreski, na przemian znacząco i abstrakcyjnie.

Rozmowa zaś toczyła się niezbyt wartko.

opium_1 Źródło: Małgorzata Musierowicz, Opium w rosole, Poznań 1996, s. 37–41.
Ćwiczenie 4

Odwołując się do przytoczonego powyżej fragmentu „Opium w rosole”, wskaż krótkotrwałe wydarzenie, które można przedstawić w formie opisu sytuacji.

R1Ml1nL70mjsI
Zadanie interaktywne, należy wybrać prawidłową odpowiedź spośród podanych możliwości.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 5

Uporządkuj chronologicznie krótkotrwałe wydarzenia składające się na spotkanie Maćka i Matyldy w bufecie.

RIHkqAmF3CIma
Zadanie interaktywne polegające na chronologicznym porządkowaniu zdań.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 6

Które z podanych informacji dotyczą miejsca spotkania Maćka i cytrynowej dziewczyny w przerwie koncertu? Zaznacz prawidłowe odpowiedzi.

RuBW1OdCRmWN5
Zadanie interaktywne polegające na zaznaczaniu prawidłowych określeń.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 7

Zaznacz elementy, które należy umieścić w opisie sytuacji ukazującym spotkanie Maćka i cytrynowej dziewczyny w przerwie koncertu.

R1c0pdWX5GcYe
Zadanie interaktywne polegające na zaznaczaniu prawidłowych odpowiedzi.
Źródło: Learnetic SA, licencja: CC BY 4.0.
Ćwiczenie 8

Dokończ podane zdanie dotyczące wejścia cytrynowej dziewczyny na salę koncertową. Wykorzystaj wyrazy dynamizujące akcję, np.: nagle, niespodziewanie, znienacka, wbrew oczekiwaniom, raptem, wtem, zaskakująco.

Maciek tracił już nadzieję na przyjście cytrynowej dziewczyny, gdy...

Rrlb7VxwYcxPT

Sprawdź, czy umiesz!

Ćwiczenie 9

Zredaguj opis sytuacji, w którym przedstawisz moment spotkania Maćka i cytrynowej dziewczyny w przerwie koncertu.

RabRVEwC0lecj
Miejsce na odpowiedź ucznia.
Polecenie 4

Opisz zabawną sytuację, która wydarzyła się w twoim domu. Wykorzystaj słownictwo poznane na lekcji.

R1Qk5zpGDBbks

Słownik

plusz
plusz

miękka tkanina

melomani
melomani

miłośnicy muzyki

smoking
smoking

strój męski składający się z marynarki i spodni

partytura
partytura

muzyczny zapis utworu

batuta
batuta

cienka, wydłużona pałeczka używana przez dyrygenta

uwertura
uwertura

wstęp do utworu operowego

pobłażliwie
pobłażliwie

wyrozumiale

antrakt
antrakt

przerwa między częściami przedstawienia, koncertu

czekolada bez kartek
czekolada bez kartek

w latach 70. i 80. XX w. w Polsce brakowało podstawowych produktów żywnościowych i przemysłowych, dlatego zdecydowano o wprowadzeniu systemu kartkowego, tak aby obywatele mogli kupować ściśle określoną ilość danych produktów (kartki obowiązywały m.in. na mięso, masło, mąkę, ryż, kaszę, cukier, alkohol, czekoladę, ale także na buty czy proszek do prania)

westybul
westybul

obszerny, reprezentacyjny przedpokój przy wejściu do pałacu, rezydencji

wiłbra
wiłbra

rodzaj farby do tkanin

pseudorokokowy
pseudorokokowy

pseudo- to pierwszy człon wyrazów złożonych będących nazwami i określeniami osób, rzeczy lub zjawisk, które coś udają lub naśladują; styl pseudorokokowy oznacza nieudolne nawiązanie do obowiązującego w sztuce europejskiej w XVIII w. stylu rokokowego, który odznaczał się lekkością i dekoracyjnością pseudo

konstatować
konstatować

stwierdzać jakiś fakt