On the road to the truth - about the world and ourselves
The road is a common motive in literature and art. It is associated with wandering, relocating, searching, and also, with danger or a challenge. A man, who got on the road becomes richer with the experience, and the knowledge about the world, and about himself. Wandering means also satisfying the needs, seeking adventures and the attempt to find the truth. Which of these paths is Jon – a character from the novel by Dorota Terakowska Loneliness of the Gods – going to choose ?
Match the sayings with their meaning. In what situations you can use them?
To leave a place or begin a journey., Go to the destination by a circular route., To be at a stage in your life when you have to make a very important decision., There are many different routes to the same goal., What may seem simple is not always so., Good intentions do not matter if a person's actions lead to bad outcomes., Anyone who simplifies something too much may not reach the goal., Even when everything seems safe, disaster can happen., Each way is good to win the beloved's favor.
| Droga do piekła jest wydrukowana dobrymi intencjami. | |
| Komu w drogę, temu czas. | |
| Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. | |
| Stać na rozdrożu. | |
| Kto drogi prostuje, ten w domu nie nocuje. | |
| Prosta droga nie zawsze jest najkrótsza. | |
| Wstąpił do piekieł, po drodze mu było. | |
| I na równej drodze kark skręcić można. | |
| Nie ma złej drogi do swej niebogi. |
Read the fragment of a novel by Dorota Terakowska Loneliness of the Gods and do the exercises.
Samotność BogówWarkot bębnów wciąż nabierał tempa i brzmiał teraz jak stukot tysiąca końskich kopyt, cwałujących po Kamiennej Drodze. Na tę drogę, po drugiej stronie Rzeki, Jon trafił przez przypadek, ale nim uszedł kilkadziesiąt kroków, wstrzymał go głos szamana. Szaman, stary i zgarbiony, stał na właściwym brzegu, gdzie zbiegały się ścieżki z Wioski, był niewidoczny dla oczu chłopca, a jednak chłopiec usłyszał jego czyste, wyraźne wołanie:
– Jon! Wracaj! Tabu!
Jon nie musiał słuchać szamana. Władza szamanów formalnie skończyła się, wszyscy w plemieniu pokochali już inne Bóstwo – zwane najczęściej Bogiem Dobroci. Nie potrzebowało ono plemiennych czarowników, gdyż nowe rytuały odprawiali przybyli z Dalekiego Kraju kapłani. A jednak choć Bóg Dobroci panował już prawie półtorej setki lat, po śmierci poprzedniego szamana Plemię wybrało następnego – kapłani przymknęli na to oczy. Owszem szamani służyli dawnym, odrzuconym bóstwom – „bałwanom”, jak uparcie mówił młodszy kapłan – lecz chronili też Wioskę przed ich zemstą i leczyli ludzi z chorób. Kapłani, w przeciwieństwie do szamanów, byli uczeni w piśmie, nigdy nie ulegali przesądom i nieśli – Jon kochał to słowo – Cywilizację, nie umieli jednak radzić sobie ze starymi Bogami, z ich mściwą naturą, ani z chorobami nękającymi ludzi z Plemienia. Niektórzy szeptali nawet, że część tych chorób – wcześniej nieznanych w Wiosce – przynieśli z sobą, z różnych Dalekich Krajów i zza mórz, właśnie ludzie w długich sukniach. Szamani nauczyli się je leczyć, minęło jednak wiele lat, nim odkryli, jakie zioła są naprawdę skuteczne, a które należy dopiero wyhodować, krzyżując różne gatunki za pomocą całkiem nowych zaklęć. Nim się tego nauczyli, wielu ludzi w Plemieniu zmarło na dziwaczne, nieznane choroby, ale już nie szaman – w rytualnym stroju i strasznej masce – odprowadzał ich w ostatnią Drogę. Rolę tę wzięli na siebie kapłani, nawet nie pytając, czy Kraina, ku której wiodą umierających, im odpowiada. > Wyglądało, że wiedzieli lepiej niż Plemię, co jest dla ludzi z Puszczy dobre i co służy Cywilizacji. Kapłani zatem wciąż jeszcze tolerowali obecność ostatniego szamana (kiedyś było ich wielu); udawali, że go nie dostrzegają, a czasem zezwalali na składanie krwawych ofiar bóstwom. Dawni Bogowie potrzebowali ich – Bóg Dobroci nie tylko ich nie przyjmował, ale wręcz potępiał. Na razie.
Dziś właśnie była Noc Starych Bogów, a właściwie najważniejszego z nich, którego jednak nigdy nie wymieniało się z imienia, aby go szybciej i łatwiej zapomnieć. Dlatego bębny zaczęły wybijać swój rytm zaraz po zmroku, a gdy zapadła noc, ich rytm był już szaleńczo szybki, a bębniący mokrzy od potu.
Jon był za mały, żeby uderzać w bębny. Tego przywileju dostępowali tylko młodzi mężczyźni, a Jonowi do męskiego wieku brakowało ośmiu lat. Ale jak wszyscy chłopcy z Plemienia, kucał w pobliżu bębniarzy i słuchając ich monotonnego rytmu, bezwiednie kiwał się w jego takt całym ciałem. I myślał. Myślał o Kamiennej Drodze. Już od wielu dni i nocy rozmyślał o Kamiennej Drodze.
Odkrył ją przypadkiem. Przypadek spowodował, że Jon złamał Tabu i przedostał się na drugą stronę Rzeki w niedozwolonym miejscu. Wszyscy w Plemieniu wiedzieli, że od czasu przybycia ludzi w długich sukniach i uznania nowego Boga Rzekę przekracza się tylko jednym brodem, nie tym naprzeciw Wioski, lecz tym dużo poniżej jej ostatnich chat. Bród naprzeciw Wioski, najbliższy i z pozoru najdogodniejszy, przestał być w ogóle używany. Stał się Tabu.
Nikt nawet nie próbował zbliżyć się do niewidzialnej, lecz na zawsze ustalonej granicy. Wszyscy zresztą wiedzieli, że Tabu pęta ludziom ręce i nogi, odejmuje lekkość oddechu, dusi i zmusza serce do tak szybkiego bicia, że z tego rozpędu może ono stanąć.
A jednak Jon został zmuszony do naruszenia Tabu. Gdy wiosną stopniały śniegi i zaraz potem padały długotrwałe deszcze, Rzeka gwałtownie wezbrała – i chłopiec musiał ją przepłynąć w zakazanym miejscu, by ratować Gaję. Tę niedużą, paroletnią dziewczynkę porwał prąd w czasie zabawy i zniósł ku drugiemu brzegowi. Dziecko topiło się, krzycząc rozpaczliwie za każdym razem, gdy żywioł pozwalał mu wychylić głowę ponad fale, a ludzie z Plemienia stali nieruchomo. Bezradni. Tym bardziej bezradni, im szybciej prąd znosił Gaję na drugi brzeg. Tabu, o dziwo, było silniejsze niż odruch niesienia pomocy – czego Jon nie wiedział. Było silniejsze niż nakaz ratowania życia członkowi Plemienia, którym była mała, bezbronna dziewczynka. Nawet matka Gai – która krzycząc dziko, darła na sobie suknie i orała twarz paznokciami – nie żądała od nikogo, by ratował jej dziecko. Ba, nie rzuciła się na ratunek sama, mimo że doskonale umiała pływać, podobnie jak inni członkowie Plemienia. To Jon skoczył do Rzeki, nie pytając nikogo o zgodę. Nie przypuszczał, że trzeba o nią pytać. Wiedział, że trzeba ratować czyjeś życie i że to jest ważniejsze od wszelkich tabu czy jakichkolwiek zakazów starych lub nowych Bogów. Zresztą nie zastanawiał się nad tym w swym dwunastoletnim rozumie. Po prostu skoczył. Kierował się w stronę wciąż widocznej na powierzchni główki Gai i dziwił się, że nic go nie wstrzymuje, choć zbliżał się coraz bardziej do drugiego brzegu. Szaman twierdził, że Tabu automatycznie, jak niewidzialna sieć, pęta umysł człowieka, paraliżuje jego zdolności fizyczne. Mimo to ruchy Jona były silne i szybkie, nogi z energią pokonywały rwący nurt, a drugi brzeg i głowa tonącej były coraz bliżej. Gdy schwycił małą za włosy, po chwili poczuł grunt i wkrótce stał na drugim brzegu z Gają w ramionach. Położył ją na kamieniach i tak jak umiał, usuwał jej wodę z płuc. Po chwili dziewczynka westchnęła, nabrała powietrza i otwarła oczy. Jon zakrzyknął z radości.
Rzeka wyśpiewywała swój bulgoczący rytm, łamiący się o wystające głazy, a mimo to chłopca uderzyła dziwna cisza. Spodziewał się zwycięskich okrzyków Plemienia, dziękczynnych zaklinań matki dziewczynki, pochwalnego pohukiwania ojca – a tymczasem ludzie po drugiej stronie wody milczeli. W ten sposób Jon odczuł, że złamał Tabu – nie odczuły tego, wbrew przestrogom starszych, ani jego nogi, ani ręce, płuca czy serce. Jon nie czuł nic. Nic – poza tajemniczym zewem nakłaniającym go, aby postąpił dalej, w głąb Puszczy. Coś wołało go, wzywało, ciągnęło. Gdyby nie mała Gajka i niesamowite milczenie ludzi na drugim brzegu, być może chłopiec od razu ruszyłby w gęstwinę Puszczy, gdzie, jak mu się wydawało, dostrzegł Drogę. Ale milczenie Plemienia było wymowniejsze niż jego krzyk i silniejsze niż ciekawość chłopca – wziął więc uratowaną dziewczynkę na ręce i ruszył w dół Rzeki, by znaleźć używany przez wszystkich bród. […]
Nie wszyscy zmieścili się w świątyni na zaślubinach Gai z Jonem.
Panna młoda była piękna, ale Plemię przywykło do jej urody i prześmiewało raczej, z dobroduszną ironią, brązowo‑rude piegi i wysoką, gibką sylwetkę Gai jako zbyt szczupłą.
– Niełatwo jej będzie rodzić dziecko – szeptały zgryźliwie starsze kobiety, których biodra przypominały w obwodzie kilkusetletnie drzewa.
Nie wszystkim podobało się też, że Gaja – zamiast włożyć szatę z doskonale wyprawionych, śnieżnobiałych skórek jagnięcych – przywdziała suknię z barwionego lnu, a jagnięta wciąż sobie żyły w jej zagrodzie.
– Nie wolno zaczynać przygotowań do zaślubin od rozlewu krwi, nawet jagnięcej – powiedziała matce, gdy ta chciała przystąpić do ceremonii zabicia młodziutkich zwierzaków dokładnie na dziewięć pełni księżyca przed uroczystością, jak nakazywał pradawny obyczaj.
– Ciekawe, co by Gaja robiła, żyjąc w czasach starych Bogów, którzy lubili krew – szepnęła ze złością najstarsza babka spośród weselników, lecz inni goście spojrzeli na nią z ukosa i natychmiast zamilkła.
Nikt nie życzył sobie przywoływania niedawnych zdarzeń, które obecnemu pokoleniu wydawały się już historią. W końcu sto pięćdziesiąt lat temu ludzie z Wioski pożegnali starych Bogów, zniszczyli ich posągi i posążki, i jedynie w najwyższej skrytości, na przykład z okazji żniw czy siewu, niektóre stare kobiety szeptem prosiły o przychylność bożków i bożęta. Głośno o tym się nie rozprawiało.
Z tego też powodu nikt nie życzył sobie, aby wyjaśniać, co właściwie oznacza przydomek pana młodego: Jon w Drodze. W końcu mogła to być każda droga! Droga na polowanie, droga do sąsiadów na handel wymienny czy droga do miasta, do sławnej, największej w okolicy świątyni, którą niedawno zaczęli wznosić najlepsi rzemieślnicy z całego kraju i z zagranicy. Miasto leżało o pięć dni jazdy konnej. Powstało jakieś dwadzieścia lat temu, liczyło więc tylko rok mniej niż pan młody. Zanim dokończono budowy warownego zamku możnowładcy, pomyślano o wzniesieniu świątyni, i wszystkie Plemiona zamieszkałe w pobliżu (głęboko w Puszczy lub na jej skraju) zgodziły się z kapłanami, że winna ona pod każdym względem przewyższać pozostałe. […]
Kapłan Isak […], choć przybył z Dalekiego Kraju i czyta biegle czarne znaczki na kremowym pergaminie, nie przynależy całkowicie do Cywilizacji. Kapłan Isak jest POMIĘDZY. Pomiędzy rzeczywistą Cywilizacją, która zdąża tu, do puszczy, wielkimi krokami – a jakąś swoją własną, która istnieje tylko w jego marzeniach lub księgach. To bardzo źle być pomiędzy, gdyż wówczas nie przynależy się nigdzie.
Source: Dorota Terakowska, Samotność Bogów, Kraków 2000, s. 7–128.
Decide which of the following features were characteristic for shamans, and which for priests. Drag the descriptions to the right places in the table.
Had the knowledge about herbs., Introduced new rituals., Served the rejected gods., Used spells., Were literate., Wore long robes., Offered blood sacrifices., Brought progress., Performed a funeral ceremony., Cured illnesses., Were superstitious., Came from the far-off countries.
| shamans | |
|---|---|
| priests |
Jon broke the taboo. Because taboo is something that arises fear, Jon’s act caused panic among the villagers. But taboo is associated not only with fear.
It covers at least three different areas of life.
1. Religious taboo Religious prohibition of performing certain activities or saying certain words under the threat of God’s punishment. Example: The Jews did not pronounce the name of their God - Yahweh, they used the names: Elohim or Adonai instead.
2. Social taboo. Social prohibition of using certain words, or raising certain topics considered as embarrassing, dangerous, controversial or unpleasant. Example: Not talking about death in the presence of the ill person.
3. Cultural taboo. The prohibition that applies in some cultures, within a particular ethnic or religious community. Example: Eating pork is forbidden in Islam, the Roma are forbidden to perform jobs of service.
According to your hierarchy, arrange the taboo subjects in Polish culture. Compare your suggestion with the suggestion of your colleagues. Discuss it. Think, if taboo is constant or variable.
Keywords
taboo, road, civilisationcivilisation, traditiontradition, modernitymodernity
Glossary
tabu
droga
cywilizacja
tradycja
nowoczesność
szaman
kapłan
tożsamość
ciekawość