Traktat Niccolò Machiavellego „Książę” w całej Europie, także w Polsce, wywołał głosy oburzenia. Do pisarzy, którzy wystąpili przeciw tezom zawartym w dziele Włocha, należał XVII-wieczny kasztelan Krzysztof Piekarski, magnat i znawca literatury włoskiej.
Otóż ten bezbożny pisarz z Florencji ośmielił się w traktacie „Il Principe”, co się tłumaczy „Książę”, pokazać, jak zacny jest, albo raczej – wydaje się być – tyran. Wiecie, że znam język italski, więc powiem wam, co za zgrozą wiejące zdania tu przeczytać można. Ja sam postanowiłem odpór dać tym herezyjom, które są zagrożeniem i dla wiary prawdziwej chrześcijańskiej, i dla złotej wolności szlacheckiej. Nie daj Bóg, aby te straszne rzeczy ziścić się miały, bo wtedy żylibyśmy pod berłem despoty okrutnego. Dopiero co ukończyłem księgę, w której rozprawiam się z tym szalonym Italczykiem. Posłuchajcie panowie kilku wyimków z dzieła, którem zatytułował: „Cnoty cel nie ów, do którego zmierza Machiawell i inni w Akademiej onegoż promowani politycy [...]”:
„Wziąwszy za fundament tę prawdę, iż się nie najduje cnota doskonała indziej, chyba w samej tylko religie chrześcijańskiej, […] tedy to następować musi, że cnoty monarchy każdego chrześcijańskiego być mają prawdziwemi cnotami, a nie zmyślonymi. Bo nie będąc prawdziwemi, być by nie mogły pewnie ani się mianować cnotami, a tylko cnót cieniami […].
[…]
W czym pisze […] naukę Machiawell przez wszystkie linie niesłuszności fałszywą, zdradziecką i niezbożną, niegodną nie tylko animuszu królewskiego, ale i najpodlejszego człeka […]. W księdze bowiem swej o monarsze napisanej częstokroć mianuje […], aby monarcha dla zatrzymania w całości […] Rzeczypospolitej, umiał dowcipnie, sztucznie, zmyśloną postawą ukazać to wszystkim powierzchownym sposobem, że jest Boga się bojącym, choć nie jest, […] umiarkowanym i ze wszech miar wstrzemięźliwym, chociaż […] ma wypuścić wolą […] swawoleństwu i niezbożności; łaskawym, miłosiernym, chociaż wszystkimi siłami pragnie krew rozlewać, nawet i niewinną w okrucieństwie surowym […]. A osobliwym sposobem traktując, jako ma dotrzymywać monarcha wiary, te słowa napisał: Nie należy ani jest rzecz potrzebna, aby monarcha zawierał w sobie te wszystkie mianowane własności, ale tego koniecznie potrzeba, aby – że je ma – umiał pokazać. […] Należy, prawi, monarsze każdemu, aby w sobie […] zawierał cień tylko cnót, nie istotę i rzetelność onych […]. Ta to nauka ta nie tylko jest przeciwna temu, czego nas uczy religia ś[więta] nasza, ale i wszystkie umiejętności zdrowej uwadze, rozumowi całemu i dobrej filozofie.
[…]
A że Machiawell powiada i uczy, iż częstokroć dla zatrzymania w całości państwa, obowiązany musi być monarcha nie dotrzymać wiary pakt ludzkości, miłości, życzliwości, religie, tedy ja chcę wiedzieć i pytam: […] jeżeli […] pozory i formy powierzchowne tychże cnót są potrzebne dla zachowania w całości państw […], jako daleko większą moc będzie miała prawda niźli kłamstwo i rzecz powierzchowna, ciało niż cień?
[…]
Summa wszystkiego, czego uczy z akademie piekielnej Machiawell […] względem symulacyjnej zmyślonych postępków i fałszywej cnoty monarchy każdego […] zbiega się i stanowi na tym, jakoby uformować i wystawić się mógł ze wszech miar doskonały hipokryta […], tak jakoby się pokazał i zdał być niewinną owieczką, chociaż jest drapieżnym wilkiem z twarzą ludzką […], niech się łagodnie i mile uśmiecha, skrycie nóż trzymając gotowcem […] i jako Judasz zdrajca przedaje Chrystusa […]. Takowym właśnie jest hipokryta każdy, napełniony złością i oszukaniem zawodzącym, jako go mianuje Machiawell.
[…]
Więc że wszyscy […] monarchowie żyją w pośrodku nieprzyjaciół po większej części wyćwiczonych w […] Akademijej Machiawelli, tedy koniecznie mieć pilne oko jako sobie postępować mają […], aby dla szczerości […] w pole oszukania nie byli wyprowadzeni ani cnota ponosiła urągania jakiego i pośmiewiska […]. Przetoż przeciwko otwartemu nieprzyjacielowi uzbrojony niech postępuje monarcha, przeciwko zaś hipokrycie w takiej ostrożności […] nie pokazał się być i nie został uczniem Machiawellego.
[…]
Powinien monarcha waleczny, mężny i dzielny być oraz łaskawym, miłosiernym, dobrotliwym, łaskawością jednając miłość, a dzielnością powagę i bojaźń; łaskawym, którzy się pod obronę udają, […] surowym dla poniżenia pychą wyniosłych, snadnie darując na się zaniesioną krzywdę w łaskawości, a karząc bez miłosierdzia Boską w żarliwości”.
Źródło: Krzysztof Piekarski, Cnoty cel nie ów, do którego zmierza Machiawell i inni w Akademiej onegoż promowani politycy [...], Warszawa 1662, s. 27, 28–29, 34, 36-38, 52, 291.