Plotyn
Enneady
[Dusza]
[...] dusza, mimo że jest boskim jestestwem i ma w górze ojczyznę, wstępuje w ciało i, mimo że jest bóstwem wtórym, przychodzi tutaj z własnej, skłonnej woli z powodu mocy swojej oraz gwoli uporządkowania tego, co jest po niej. I jeśli uleci czym prędzej z powrotem, to nie ponosi żadnej szkody: zyskała wiedzę o tym, co złe, i poznała naturę złości, ujawniła swoje moce i objawiła dzieła oraz czynności, które spoczywając w środowisku niecielesnym, leżałyby odłogiem, gdyż po wiek wieków nie byłyby doszły do działania, i sama dusza nie wiedziałaby o swoich zasobach, gdyby się nie ukazały i nie wystąpiły. Oto w każdym poszczególnym przypadku dopiero działanie ukazuje ową moc, która by pozostawała całkowicie w ukryciu i była jakby zaprzepaszczona oraz nieistniejąca, nie dochodząc nigdy do rzeczywistego istnienia. [...]
Więc musi być nie owo Jedno tylko, albowiem wszystkie rzeczy byłyby utajone, nie mając w Nim kształtu, i nie byłoby ani żadnego z bytów, gdyby Ono było w sobie „stanęło”, ani owej mnogości tych rzeczy naszych, zrodzonych z „jednego”, gdyby nie wystąpiły jestestwa po nim następujące, które uzyskały stanowisko dusz – i dlatego w ten sam sposób nie mogły istnieć także same tylko dusze bez ukazania się rzeczy z nich powstałych, bo w każdej duszy tkwi z natury tworzenie rzeczy następnej i rozwijanie się, niby z nasienia [...]. I nie należało skazywać owej mocy na „stanie”, zakreśliwszy jej jakby zazdrosne granice, lecz powinna wciąż postępować, aż wszystko dojdzie do ostatecznego kresu możliwości za sprawą nieokiełznanej mocy, która szafuje z siebie wszystkim rzeczom i nie może żadnej pozostawić bez udziału w sobie, albowiem z pewnością nie było żadnej przeszkody, żeby coś nie miało udziału w naturze dobra, w jakim tylko zakresie mogła mieć w niej udział każda rzecz.
Więc i natura materii w razie, że była zawsze, nie mogła nie mieć, jeżeli tylko była, udziału w tym, co użyczało dobra wszystkim rzeczom stosownie do mocy każdej z nich, a jeśli powstanie materii nastąpiło z konieczności dopiero pod wpływem przyczyn przed nią istniejących, to i tak nie mogłaby być bez owego udziału, bo musiałoby stanąć, zanim do niej doszło, z powodu niemocy to, co jej przecież byt dało w swojej jakby łasce.
Najlepsze byty wśród umysłowych objawia to (mian[owicie] świat), co jest najpiękniejsze w dziedzinie zmysłowej, więc objawia ich moc oraz dobroć, i oto wszystkie byty, tak umysłowe, jak i zmysłowe, pozostają w wiekuistym związku: tamte istnieją same z siebie, a te dzięki udziałowi w tamtych uzyskały byt wieczny, naśladując w miarę możności umysłową naturę.
Wobec tej dwoistości natury, jednej umysłowej, a drugiej zmysłowej, lepiej jest wprawdzie dla duszy, by przebywała w świecie umysłowym, niemniej jednak zniewala ją konieczność, by brała udział także w zmysłowym świecie, skoro ma taką naturę. I nie powinna ubolewać nad sobą, że nie jest pod każdym względem bytem lepszym, bo zająwszy środkowe stanowisko wśród bytów, należy przecież do boskiego działu, a tylko przebywa na krańcach umysłowego świata, tak iż jako sąsiadka zmysłowej natury użycza czegoś z siebie temu bytowi [...].