George Orwell
Folwark zwierzęcy (fragmenty)
Major, stary i mądry wieprz, w mowie przedśmiertnej zachęca zwierzęta do powstania przeciwko władzy i wyzyskowi człowieka.
Nie ma w Anglii zwierzęcia, które [...] byłoby w stanie pojąć znaczenie szczęścia lub wywczasów. Nie ma w Anglii zwierzęcia, które jest wolne. Życie zwierząt jest nędzą i niewolnictwem. [...]
Czemu więc trwamy w tak opłakanych warunkach? Dlatego, że niemal wszystko to, co zostaje wyprodukowane naszą pracą, jest nam wykradane przez stwory ludzkie. Tu, towarzysze, leży odpowiedź na wszystkie nasze zagadnienia. Streszcza się ono w jednym wyrazie: człowiek! Człowiek jest naszym rzeczywistym wrogiem. Zabierzcie człowieka, a zasadnicza przyczyna głodu i przepracowania raz na zawsze zostanie usunięta.
- Człowiek jest jedynym stworzeniem, które konsumuje, nie produkując. Nie daje mleka, nie znosi jaj, jest za słaby, aby ciągnąć pług, za wolno biega, by schwycić królika. Tym niemniej, króluje on nad zwierzętami. Zapędza je do pracy, oddając im minimalną część pożywienia, by utrzymać je przy życiu, zaś resztę zabiera dla siebie. Własną pracą uprawiamy glebę, użyźniamy ją własnym gnojem, a przecież nikt z nas nie posiada nic prócz swojej skóry. [...] Pozbądźmy się tylko człowieka, a wszystko, co wyprodukujemy naszą pracą, przypadnie nam. [...] Otóż, dniem i nocą musimy pracować nad obaleniem ludzkiego rodzaju. Takie jest moje orędzie do was, towarzysze: powstanie! Wzywam was do powstania!
Po udanej walce i wypędzeniu właściciela folwarku - pana Jonesa - zwierzęta umieściły na stodole swój dekalog.
SIEDEM PRZYKAZAŃ:
Cokolwiek chodzi na dwóch nogach jest nieprzyjacielem.
Cokolwiek chodzi na czterech nogach, lub posiada skrzydła, jest przyjacielem.
Żadne zwierzę nie będzie nosiło odzieży.
Żadne zwierzę nie będzie spało w łóżku.
Żadne zwierzę nie będzie piło alkoholu.
Żadne zwierzę nie zamorduje innego zwierzęcia.
Wszystkie zwierzęta są sobie równe.
Atoli marzenia o zbytku [...]: stajnie ze światłem elektrycznym, z ciepłą i zimną wodą oraz trzydniowy tydzień pracy, owe marzenia rozpierzchły się raz na zawsze. [...] folwark wzbogacił się, nie wzbogacając jednak samych zwierząt, oczywiście, z wyjątkiem świń i psów. Może działo się tak dlatego, że było tak dużo świń i tak dużo psów. Nie można powiedzieć, żeby zwierzęta te nie pracowały, czyniły to bowiem po swojemu. Nadzór i organizacja folwarku --- jak to niestrudzenie objaśniał Krzykała --- nie dawały im chwili wytchnienia. [...] Krzykała opowiadał im na przykład, że świnie dzień w dzień zapracowują się godzinami nad tajemniczymi sprawami, zwanymi: "Kartoteka", "Raport", "Rejestr" i "Memorandum". Chodziło tu o wielkie arkusze papieru, które należało pokrywać pismem od góry do dołu i potem natychmiast wrzucać do pieca. W pierwszym rzędzie to właśnie przyczyniało się do dobrobytu folwarku - zapewniał Krzykała. Jednakże ani świnie, ani psy nie produkowały żywności własną pracą. A było ich wiele i zawsze miały świetne apetyty. Co do innych zwierząt, to wydawało im się, że życie ich było takie same, jakie było od początku. Cierpiały niemal stały głód, spały na słomie, piły wodę z sadzawki, pracowały w polu, w zimie dokuczał im chłód, a latem muchy. [...]
Z czasem zmieniły się i reguły rządzące życiem zwierząt. Na stodole nie było teraz nic, oprócz jednego przykazania, które brzmiało:
Wszystkie zwierzęta są sobie równe.
Ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych.
Wszystkie świnie, dozorujące robotę na folwarku, wystąpiły z batami w racicach. Nie zdziwiła nikogo wieść, że świnie kupiły sobie radio, że robiły starania o założenie telefonu oraz zaprenumerowały "Wiadomości ze świata". Nie zdziwił nikogo widok Napoleona z fajką w mordzie, spacerującego w ogródku przed domem. Nie, nikt się nie zdziwił nawet wówczas, kiedy świnie powyjmowały z szaf ubrania pana Jonesa, aby nałożyć je na siebie. [...] W tydzień potem, po południu, na zaproszenie świń, kilka wozów zajechało na folwark. Zwierzęta zgromadzone na dworze obserwowały wizytę ludzi w domu zajętym przez wieprze. Patrzały to na świnię, to na człowieka, znów na świnię i znów na człowieka, ale nie można już było rozpoznać czyja twarz do kogo należy.