Filozofowie greccy od Talesa do Arystotelesa
Arystoteles nie mógł porzucić przeświadczenia, iż forma (przez którą Grecy rozumieli również „funkcję”) ma kluczowe znaczenie. Znajomość materii, z której dana rzecz powstała, ma znaczenie drugorzędne, ponieważ materia ta jest czymś wspólnym z innymi rzeczami rozwijającymi się inaczej, a przecież zrozumienie polega na odkryciu cech odróżniających daną rzecz od innych. Definicja musi więc opisywać formę, jaką rzecz ta osiągnęła. Taka jest – według Platona i Arystotelesa – jej istota. Kwestia poszukiwania natury rzeczy z dwóch różnych perspektyw: „z czego” albo „do czego”, wprowadza nas w fundamentalny spór światopoglądów, który istnieje tak samo w świecie dzisiejszym, jak i starożytnym; jest obecny tak samo wśród laików, jak i filozofów. Wiedząc o tym (tak jak my wiemy), że człowiek powstał z niższych form życia, jedni wyciągają niezwłocznie wniosek, iż jest on „przecież tylko” małpą albo nawet grudką proplazmy, która trafiła na pewną ścieżkę ewolucyjną. Innym z kolei wydaje się, iż istota człowieka sprowadza się do cech odróżniających go od niższych form życia, do których zaliczają się jego przodkowie. Ich zdaniem natury człowieka nie należy szukać w tym, co pozostawił za sobą, ale w jego możliwościach – obecnych, a nawet przyszłych. Ważne jest to, co człowiek potrafi, tzn. jego funkcja, która zależy od jego formy. Ostateczny powód wyboru jednej z tych opcji nie jest zapewne racjonalny; powszechnie wiadomo, że żadna ze stron nie jest w stanie przekonać drugiej za pomocą argumentów. Oto więc mamy człowieka przeświadczonego nie mniej niż Platon, że wiedza jest możliwa i że musi to być wiedza o formie, a nie o materii. Niemniej jednak w oparciu o takie przesłanki Platon doszedł do wniosku, że jedynym sensownym wyjaśnieniem jest świat form transcendentnych i absolutnych, które w sposób częściowy i chwilowy są zrealizowane w świecie przyrody. Na przyjęcie tej konkluzji nie zezwalał Arystotelesowi zdrowy rozsądek, ponieważ nie zawierała ona wyjaśnienia relacji między tymi światami, tzn. nie mówiła, jak idee oddziaływają na świat. A przede wszystkim idee nie pomagają rozwiązać centralnego problemu wczesnej filozofii greckiej, który – jak sądził Arystoteles – był pierwszą rzeczą domagającą się wyjaśnienia – chodzi o zjawisko ruchu i zmiany. Arystoteles odrzucił więc idee, ale kłopot, któremu idee miały zaradzić, z pewnością pozostał. W jaki sposób jest możliwa wiedza filozoficzna o świecie nietrwałych zjawisk: zawsze zmieniających się, powstających i znów ginących, nigdy nie takich samych nawet przez dwie kolejne chwile? Gdzie ukrywa się owa trwałość, której domaga się ludzki umysł? Odpowiedź Arystotelesa to dwa spokrewnione pojęcia będące fundamentem jego filozofii: (a) koncepcja immanentnej formy; (b) koncepcja potencji (dynamis).