Audiobook
Zapoznaj się z poniższymi nagraniami, a następnie postaraj się w jednym zdaniu określić ich tematykę.
Jean Jacques Rousseau
Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi. O roli namiętności
Cokolwiek o tym mają do powiedzenia moraliści, umysł ludzki wiele zawdzięcza namiętnościom, które bezspornie wiele mu zawdzięczają nawzajem: za ich to sprawą nasz rozum doskonali się; do poznania dążymy tylko dlatego, że pragniemy użycia; i nie podobna pojąć, w jakim celu ktoś nie znający pragnień ani obaw miałby sobie zadawać trud i wszystkie kłopoty rozumowania. A same znów namiętności wywodzą się z naszych potrzeb, rozwój zaś ich - z naszej wiedzy […].
Jean Jacques Rousseau
Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi. O hipotetycznym początku cywilizacji
Skoro dowiodłem, że nierówność ledwie się daje odczuć w stanie natury i że nie ma tam żadnego niemal znaczenia, pozostaje mi wskazać jej pochodzenie jako też postępy jej, w miarę jak umysł ludzki się rozwija. Wykazałem, że możność doskonalenia się, cnoty społeczne i inne władze, których zadatki otrzymał człowiek pierwotny, nie mogły się w żadnym razie rozwinąć same przez się i że trzeba było na to przypadkowego zbiegu kilku przyczyn zewnętrznych, które mogły się nigdy nie zjawić, a bez których człowiek na wieki pozostałby w stanie pierwotnym; teraz wypada mi wziąć pod uwagę i zestawić te różne przypadki, które mogły rozum ludzki udoskonalić, psując jednocześnie gatunek, uczynić z tej samej istoty twór zarazem uspołeczniony i złośliwy i z punktu tak odległego doprowadzić wreszcie człowieka i świat tam, gdzie dziś się znajdują.
Jean Jacques Rousseau
Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi. O własności prywatnej
Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział "to moje" i znalazł ludzi dość naiwnych, by mu uwierzyć, był prawdziwym założycielem społeczeństwa. Iluż to zbrodni, wojen, morderstw, ile nędzy i grozy byłby rodzajowi ludzkiemu oszczędził ten, kto by kołki wyrwał lub rów zasypał i zawołał do otoczenia: "Uwaga! Nie słuchajcie tego oszusta; będziecie zgubieni, gdy zapomnicie, że płody należą do wszystkich, a ziemia do nikogo!" Najwidoczniej jednak zaszły sprawy już wtedy tak daleko, że dawny stan rzeczy nie mógł trwać dłużej; owo bowiem pojęcie własności, zależne od wielu wcześniejszych, które mogły powstać tylko stopniowo, nie zrodziło się w umyśle ludzkim z dnia na dzień, niemało trzeba było uczynić postępów, niemało zdobyć wiedzy i różnych sprawności, przekazując je i pomnażając z wielu na wielu, nim dla stanu natury mógł nadejść ten jego kres ostateczny […].
[…] z chwilą […] kiedy jednemu stała się potrzebna pomoc drugiego, kiedy się spostrzeżono, że dobrze jest jednemu mieć zapasy na dwóch, równość znikła, w życie ludzkie wdarła się własność, praca stała się koniecznością, a nieprzebyte lasy ustąpiły polom kwitnącym, które zraszać wypadło potem człowieka i na których niewolnictwo i nędza zaczęły niebawem kiełkować i krzewić się wraz z plonem ziemi.
Jean Jacques Rousseau
Listy pisane z gór. O umowie społecznej
Co sprawia, że państwo jest jedno? Zjednoczenie jego członków. A z czego powstaje zjednoczenie członków? Z zobowiązania, które ich łączy. […]
Jakaż jest zasada tego zobowiązania? Oto kwestia, co do której panują wśród autorów rozbieżności. […] Każdy formułuje swoją zasadę i zwalcza zasadę sformułowaną przez innych; i ja też nie uczyniłem inaczej; […] uznałem za zasadę ciała politycznego umowę jego członków, odrzucając inne zasady. […]
Stwierdziłem, że zawarcie umowy społecznej jest porozumieniem szczególnego rodzaju, na mocy którego każdy zaciąga zobowiązania wobec wszystkich, z czego wynika wzajemne zobowiązanie wszystkich wobec każdego, kto jest bezpośrednim przedmiotem zjednoczenia.
Powiadam, że zobowiązanie to jest szczególnego rodzaju, ponieważ będąc zobowiązaniem absolutnym, bezwarunkowym, bez zastrzeżeń, nie może jednak być niesprawiedliwe ani też nie może stwarzać możliwości nadużyć; niemożliwe jest bowiem, aby organizm chciał sam sobie szkodzić, dopóki jako całość zmierza tylko do dobra wszystkich.
[…]
Wola wszystkich jest zatem nakazem najwyższym, zasadą najwyższą i tę zasadę jako powszechną i uosobioną nazywam suwerenem.
Wynika z tego, że suwerenność jest niepodzielna, niezbywalna, i że nosicielami jej są w zasadzie wszyscy członkowie ciała politycznego.
Ale jak działa ten byt abstrakcyjny i kolektywny? Działa za pośrednictwem praw i nie może działać inaczej.
A cóż to jest prawo? Jest to publiczne i uroczyste wyrażenie woli powszechnej w sprawie dotyczącej ogółu.
[…]
Władza prawodawcza, która jest suwerenem, potrzebuje więc innej władzy, która wykonuje prawo, to jest - sprowadza je do aktów jednostkowych. Ta druga władza powinna być ustanowiona w taki sposób, żeby wykonywała prawo stale i żeby wykonywała zawsze tylko prawo. Stąd się bierze instytucja rządu.
Cóż to jest rząd? Jest to ciało pośredniczące, ustanawiane między podwładnymi a suwerenem dla ich komunikowania się, któremu powierzono wykonanie prawa i utrzymywanie wolności zarówno obywatelskiej, jak i politycznej.
Na podstawie poznanych fragmentów oraz wcześniej zdobytych wiadomości zrekonstruuj poglądy Rousseau na temat człowieka, własności i państwa.