Powódź tysiąclecia 1997
Posłuchaj relacji z powodzi we Wrocławiu w 1997 roku.
Powodzie na Dolnym Śląsku nie są zjawiskiem wyjątkowym i dochodziło do nich wielokrotnie w historii regionu. W wyniku powodzi w 1903 i 1905 roku we Wrocławiu wybudowano na początku XX wieku system zabezpieczający złożony z kanałów przeciwpowodziowych, wałów, jazów, śluz żeglugowych i polderów zalewowych zdolny zabezpieczyć miasto przed wodą o przepływie 2400 metrów sześciennych na sekundę. W okresie powojennym część zabudowy hydrotechnicznej została zniszczona, a znaczną powierzchnię obszarów zalewowych zajęły osiedla mieszkaniowe. Mimo to system sprawdził się w czasie wielkich powodzi w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, skutecznie chroniąc miasto przed zalaniem. Niestety w lipcu 1997 roku niespotykanie duże opady spowodowały w rejonie miasta kumulację fal powodziowych Odry, Ślęzy i Widawy w wyniku czego przepływ wzrósł do 3600 metrów sześciennych na sekundę. Wobec tak wielkiej masy wody system okazał się niewydolny. Wody powodziowe zalały Wrocław 12 lipca, a ostatecznie ustąpiły 6 sierpnia. Pod wodą znalazło się aż 40% powierzchni miasta. Prześledźmy wydarzenia, jakie miały miejsce w tych dniach.
9 lipca – Od kilku dni trwa powódź w dolinie Odry, przynosząc ogromne straty w rejonie Wodzisławia, Raciborza i Opola. Prezydent Wrocławia ogłasza alarm powodziowy.
10 lipca – Mimo ogromnych rozmiarów powodzi w górnym biegu Odry media informują mieszkańców, że „…we Wrocławiu nie grozi nam powódź, ale (...) pojedyncze piwnice mogą być podtopione…”. Mieszkańcy samorzutnie podejmują jednak działania wobec zbliżającego się zagrożenia. W odpowiedzi na apel prezydenta miasta gromadzą zapasy wody pitnej, żywności i środków sanitarnych. Władze miasta planują działania mające na celu ochronę miasta przed zalaniem. Zapada decyzja o kontrolowanym przerwaniu wałów w leżących powyżej Wrocławia Jeszkowicach i Łanach. Ma to umożliwić obniżenie wysokości zbliżającej się do miasta fali powodziowej poprzez skierowanie wód na otaczające tereny.
11 lipca – Mieszkańcy Łanów zaciekle bronią wałów uniemożliwiając saperom ich wysadzenie i zalanie pól oraz zabudowań. Nie przyjmują argumentacji władz o konieczności ochrony miasta i jego cennych zabytków kosztem zatopienia kilkuset gospodarstw i domów w piętnastu wioskach. Mimo kilkukrotnych prób nie udaje się przeprowadzić zaplanowanej akcji, mimo że władze obiecują zadośćuczynić stratom po zniszczeniu wsi. W zaistniałej sytuacji zapada decyzja o ewakuacji mieszkańców najbardziej zagrożonych osiedli. Większość z nich odmawia.
Tymczasem we Wrocławiu trwa pospolite ruszenie. Mieszkańcy i wolontariusze na równi ze służbami układają w najbardziej zagrożonych częściach miasta worki z piaskiem – część z nich sprowadzono z innych miast, część wypełniono ziemią z miejskich trawników, piaskiem z podsypek budowlanych, a nawet piaskownic z placów zabaw. Z całego kraju przybywają zorganizowane grupy żołnierzy i strażaków. Trwa budowa szalunków. Niestety, pęka wał na południe od Wrocławia. To ostatecznie przesądza o dotarciu fali powodziowej do miasta. Woda zalewa jego południową część, osiągając wysokość blisko 2 metrów i niosąc fragmenty drzew, kontenery, fragmenty drewnianej zabudowy. Przez następne kilka dni do odciętych przez wodę domów żywność i wodę pitną będą dostarczać wojskowe śmigłowce.
12 lipca – Nadchodzi główna fala powodziowa, która zalewa śródmieście. Północna część miasta zostaje całkowicie odcięta od południowej. Woda podtapia osiedla zbudowane na tarasie zalewowym Odry. Symbolem powodzi staje się osiedle Kozanów, gdzie wlewają się wody Odry i Ślęzy zatapiając bloki do wysokości pierwszego piętra. Jeszcze kilka dni po przejściu fali powodziowej dostęp do budynków jest możliwy jedynie przy użyciu sprzętu pływającego. Do odciętych ulic i dzielnic na pontonach i helikopterami dowożona jest woda pitna i żywność. Ludzie gromadzą się na dachach, komunikując się ze światem zewnętrznym za pomocą kolorystycznych sygnałów: biały oznacza potrzebę pomocy doraźnej, czerwony – medycznej. Walą się stare, przedwojenne kamienice z drewnianymi stropami. Kilka z nich trzeba będzie zburzyć. Szczęśliwie udaje się ochronić ogród zoologiczny, straty ponosi natomiast Ogród Japoński. Dopiero w dwa dni później wysiłkiem mieszkańców udaje się zatamować napływ wody z przerwanego wału.
16‐19 lipca – Woda powoli zaczyna wycofywać się ze terenu Śródmieścia. Jej poziom obniża się o 1,5 metra. Miasto wygląda jak wielkie śmietnisko, szlam i gruz pokrywa ulice, jednak tam, gdzie woda ustępuje, życie powoli wraca do normy. Otwierane są apteki i sklepy spożywcze. Niektóre z nich rozdają towary bezpłatnie. Sytuacja w mieście jest jednak zła. Odra zalała cmentarz i wysypisko śmieci, zapas szczepionek szybko się kończy, a mieszkańcy obawiają się epidemii. W całym mieście jest wyłączona woda, niektóre osiedla są odcięte od energii elektrycznej, nie działają telefony i komunikacja miejska. Pojawiają się niepokojące zjawiska - włamania i rabunki opuszczonych na czas powodzi mieszkań, żądania opłaty za udzielenie pomocy. W dodatku nadchodzi druga fala powodziowa.
23 lipca – Wskutek cofki z brzegów występuje Ślęza i ponownie podtapia osiedla na terenach zalewowych, w tym Kozanów.
25 lipca – do miasta dochodzi druga fala powodziowa, ponownie zalewając podtopione wcześniej tereny. Woda ustępuje z terenu miasta dopiero 6 sierpnia.
Przez cały czas trwania powodzi prowadzona jest akcja ratunkowa, w której uczestniczy niemal 20 tysięcy osób. Są wśród nich strażacy, wojsko, służby miejskie, ale także liczni ochotnicy, którzy ratują najcenniejsze zabytki na Ostrowie Tumskim, bibliotekę Ossolineum i zbiory Muzeum Narodowego. Równolegle z akcją ratunkową prowadzona jest akcja pomocy humanitarnej dla mieszkańców. Do miasta nieustannie przyjeżdżają konwoje z wodą pitną, żywnością, odzieżą i innymi niezbędnymi do życia środkami.
Bilans powodzi na terenie Wrocławia jest katastrofalny. Zalanych i podtopionych jest ponad 2,5 tysiąca budynków mieszkalnych. Część z nich uległa nieodwracalnemu zniszczeniu. Odbudowy wymaga ponad 45 km ulic, 21 mostów, kładek i wiaduktów. Koszty remontów przekraczają 132 miliony złotych. Udaje się je zrealizować między innymi dzięki dotacjom z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, Banku Światowego i programom Komisji Europejskiej.
Doświadczenia zdobyte podczas powodzi tysiąclecia nie zostały zmarnowane. Przeprowadzono modernizację wrocławskiego węzła wodnego, zwiększając jego przepustowość do 3100 metrów sześciennych na sekundę, zbudowano kanał Odra-Widawa, nowe wały przeciwpowodziowe, udrożniono i poszerzono koryta Odry. Czy Wrocław jest dziś lepiej zabezpieczony przed powodzią? Czas pokaże.