Audiobook
Zapoznaj się z audiobookiem oraz interpretacją Kolędy warszawskiej 1939 Stanisława Balińskiego. Następnie wyjaśnij, jak sytuacja, w której znalazł się autor, zainspirowała go do napisania wiersza.
We wrześniu 1939 roku Stanisław Baliński, poeta związany z przedwojenną grupą Skamander, znalazł się wśród tysięcy uchodźców z ogarniętej wojną Polski. Zimą tego samego roku wraz z innymi poetami Baliński trafił do Paryża. Pierwszą wojenną Wigilię spędził w mieszkaniu Jana Lechonia w znakomitym gronie. Oprócz gospodarza i Balińskiego przy stole zgromadzili się niemal wszyscy skamandryci: Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński i Antoni Słonimski z żonami, a także wydawca słynnych przedwojennych „Wiadomości Literackich” i wielki przyjaciel Skamandra Mieczysław Grydzewski oraz powieściopisarka Maria Kuncewiczowa z mężem. Patrząc na listę gości, można by uwierzyć, że wojna niewiele zmieniła w ich życiu – wszak w tym samym gronie pracowali i spotykali się towarzysko przed jej wybuchem. To jednak złudzenie. 24 grudnia 1939 roku wszyscy byli uchodźcami, którzy w zaciemnionym dla ochrony przed hitlerowskimi nalotami mieszkaniu przeżywali nie świąteczną radość, a tęsknotę za domem i strach o przyszłość. Ten nastrój uwiecznił Baliński w poruszającej Kolędzie warszawskiej 1939, przesłanej do Polski i opublikowanej anonimowo w prasie podziemnej. Pisząc jej słowa, Baliński nie wiedział, że ukochanego miasta nie zobaczy już nigdy – do końca życia pozostał emigrantem przywołującym w poezji obraz utraconego domu.
Kolęda warszawska wpisała się w historię stolicy i jej mieszkańców. Znana zwykłym warszawiakom już w czasie wojny, po jej zakończeniu była kilkukrotnie interpretowana przez różnych wykonawców i do dziś stanowi pamiątkę najtragiczniejszego okresu w dziejach Warszawy.
Stanisław Baliński
Kolęda warszawska 1939
O, Matko, odłóż dzień Narodzenia
Na inny czas,
Niechaj nie widzą oczy Stworzenia,
Jak gnębią nas.
Niechaj się rodzi Syn najmilejszy,
Wśród innych gwiazd,
Ale nie u nas, nie w najsmutniejszym
Ze wszystkich miast.
Bo w naszym mieście, które pamiętasz,
Z dalekich dni,
Krzyże wyrosły, krzyże i cmentarz,
Świeży od krwi.
Bo nasze dzieci pod szrapnelami,
Padły bez tchu.
O, święta Mario, módl się za nami,
Lecz nie chodź tu.
A jeśli chcesz już narodzić w cieniu
Warszawskich zgliszcz,
To lepiej zaraz po narodzeniu,
Rzuć Go na Krzyż.
Kolęda warszawska 1939O, Matko, odłóż dzień Narodzenia
Na inny czas,
Niechaj nie widzą oczy Stworzenia,
Jak gnębią nas.Niechaj się rodzi Syn najmilejszy,
Wśród innych gwiazd,
Ale nie u nas, nie w najsmutniejszym
Ze wszystkich miast.Bo w naszym mieście, które pamiętasz,
Z dalekich dni,
Krzyże wyrosły, krzyże i cmentarz,
Świeży od krwi.Bo nasze dzieci pod szrapnelamiszrapnelami,
Padły bez tchu.
O, święta Mario, módl się za nami,
Lecz nie chodź tu.A jeśli chcesz już narodzić w cieniu
Warszawskich zgliszcz,
To lepiej zaraz po narodzeniu,
Rzuć Go na Krzyż.Źródło: Stanisław Baliński, Kolęda warszawska 1939, [w:] Jan Marx, Skamandryci, Warszawa 1993, s. 597–598.
Zapoznaj się z tekstem polskiej kolędy Nie było miejsca dla Ciebie (napisanej w 1932 r.). Porównaj jej wymowę z wymową Kolędy warszawskiej 1939 Stanisława Balińskiego. Zwróć uwagę na następujące elementy: 1) nastrój utworów; 2) sytuacja bohaterów; 3) adresaci obu kolęd.
Nie było miejsca dla CiebieNie było miejsca dla Ciebie,
w Betlejem w żadnej gospodzie.
I narodziłeś się Jezu,
w stajni w ubóstwie i chłodzie.Nie było miejsca choć zszedłeś,
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli,
nieszczęsne Adama plemię.Nie było miejsca choć zszedłeś,
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.Gdy lisy mają swe nory
i ptaki swoje gniazdeczka
dla Ciebie miejsca nie było,
musiałeś szukać żłóbeczka.A czemuż, Jezu, na świecie,
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie,
w niejednej człowieczej duszy.Źródło: o. Mateusz Jeż, Nie było miejsca dla Ciebie, Kraków 1932.