Diogenes Laertios
Żywoty słynnych filozofów
Gdy się wygrzewał na słońcu w Kraneionie, stanął przy nim król Aleksander i powiedział: „Proś mię, o co chcesz!” – Na co Diogenes: „Nie zasłaniaj mi słońca”. (...) wzięty do niewoli pod Cheroneą Diogenes został zaprowadzony przed Filipa, który go zapytał, kim jest, na co filozof odpowiedział: „Szpieguję twoją nienasyconą zachłanność”. Podziwiając jego odwagę, Filip wypuścił go na wolność. Aleksander wysłał raz list do Antypatra przez posłańca, który się nazywał Atlios (gr. athlios – nędzny, nieszczęsny, marny). Obecny przy tym Diogenes odezwał się: „Nędzny od nędznego przez nędznego do nędznego”.
(...)
Gdy raz zobaczył (Diogenes) dzieciątko, które piło wodę z ręki, wyrzucił z torby kubek mówiąc: „Dziecko prześcignęło mnie w sztuce ograniczania potrzeb życiowych”. Wyrzucił też miseczkę, kiedy zobaczył, że dziecko, zbiwszy naczynko, jadło soczewicę z dołka wyżłobionego w chlebie. Często mówił głośno, że bogowie dali ludziom życie łatwe, ale ludzie zatracili tę łatwość życia, pożądając placków na miodzie, pachnideł i tym podobnych rzeczy. Widząc kogoś, komu niewolnik zawiązywał sandały, powiedział: „Będziesz zupełnie szczęśliwy, kiedy i nos ci będą wycierać, a nastąpi to, gdy utną ci ręce”. (...) Kogoś, kto się zalecał do hetery, zapytał: „Po cóż, biedaku, chcesz osiągnąć to, czego lepiej jest nie osiągać?”. Kogoś, kto się uperfumował, ostrzegał: „Uważaj, aby od pięknego zapachu twojej głowy nie zaczęło pachnąć twe życie”. Mówił, że słudzy służą swoim panom, źli ludzie zaś swoim żądzom. (...) Gardzenie rozkoszą można nauczyć się odczuwać jako największą przyjemność, bo podobnie jak ci, którzy przywykli żyć wśród rozkoszy, niechętnie zmieniają tryb życia, tak ci, którzy ćwiczą się w pogardzie rozkoszy, znajdują w tym przyjemność. (...) Drwił z dobrego pochodzenia, sławy i wszystkich podobnych rzeczy, nazywając je ozdobami, pod którymi się kryje zło.
(...)
Zwykł był [Diogenes] czynić wszystko publicznie, a więc i czynności należące do dziedzin Demetry i Afrodyty. Uzasadniał to następującymi argumentami: „Jeżeli jedzenie śniadania nie jest czymś niewłaściwym, to nie jest też czymś niewłaściwym śniadanie na rynku, a jedzenie śniadania nie jest czymś niewłaściwym, zatem śniadanie na rynku nie jest czymś niewłaściwym. Nie jest więc także rzeczą niewłaściwą masturbować się publicznie, tak jak nie jest niewłaściwe pocierać żołądek, żeby pozbyć się uczucia głodu”.
(...)
A oto jego (Antystenesa) poglądy. (...) Mędrzec postępuje nie wedle praw stanowionych, lecz wedle prawa cnoty.
(...)
Uważał (Diogenes), że bez prawa nie ma ustroju państwowego, a wspólnota miejska ma sens tylko w ramach państwa i musi być wspólnotą państwową. Prawo jest zatem podstawą państwa. (...) Uważał, że jedynym państwem dobrze urządzonym byłoby państwo obejmujące cały świat. (...) Na pytanie, skąd pochodzi, odpowiedział: „Jestem obywatelem świata”. Nie jest rzeczą zdrożną – dowodził (Diogenes) – ukraść coś ze świątyni ani spożywać mięso jakiegokolwiek zwierzęcia. Nie jest też bezbożnością spożywać mięso ludzkie, jak to jest wiadome z obyczajów innych ludów.
(...)
Mówił (Diogenes), że istnieją ćwiczenia dwojakiego rodzaju, psychiczne i fizyczne. Wyobrażenia, jakie powstają w nas pod wpływem odpowiednich ćwiczeń fizycznych, wyrabiają prężność ciała ułatwiającą praktykowanie cnoty. Jedne bez drugich nie są doskonałe, bo zdrowie i siła potrzebne są człowiekowi do wykonywania powinności zarówno moralnych, jak i fizycznych. (...) Mówił, że w życiu w ogóle nie można nic osiągnąć bez ćwiczeń. Ćwiczenie zaś pomaga wszystko przezwyciężyć. Ażeby żyć szczęśliwie, należy zamiast trudów niepotrzebnych wybrać tylko trudy zgodne z naturą; nieszczęście wynika tylko z braku rozumu.